Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Podsumowanie sezonu 2016

d a n e w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max: km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Sobota, 31 grudnia 2016 | dodano: 06.01.2017

Zdaję sobie sprawę że prawie nikt tego nie przeczyta ale czuję wewnętrzną potrzebę produkcji słów i pisanie takich pierdół sprawia mi przyjemność :) Poza tym prowadzenie tego bloga to jedyny mój poważniejszy kontakt z językiem polskim bo nie czytam żadnych książek ani nie oglądam filmów, doba jest jednak za krótka aby był czas na takie rzeczy ;) Tak jak zawsze nie mogę się powstrzymać przed wrzucaniem dziesiątek byle jakich zdjęć tak tym razem zdjęć będzie tyle, ile miesięcy, czyli 12 i ani jednego więcej :)

Ubiegły sezon okazał się dotychczas najlepszym :) Co prawda po cichu liczyłem na 15k ale i 13 nie jest złym wynikiem. Po raz trzeci pod rząd przekroczyłem 10kkm a po raz pierwszy 100 tyś. m podjazdów, dokładnie 116247m przewyższenia! Nie liczby są jednak najważniejsze bo sezon był przede wszystkim najbardziej rekordowym pod względem wrażeń, emocji, przygód, itp. :)

Chociaż chodzą mi po głowie pewne trasy to na sezon 2017 nie mam żadnych konkretnych planów. Najfajniejsze wycieczki wychodzą mi bowiem spontanicznie lub gdy wpadnę na pomysł np. tydzień wcześniej. Mam natomiast pewne plany odnośnie upgreadu sprzętu a mianowicie na wiosnę trzeba będzie wymienić pół roweru ;)

Sezon 2016 miesiąc po miesiącu:

Styczeń
Początek roku okazał się tak mroźny że po 3 krótkich przejażdżkach szybko odechciało mi się jazdy i chyba tylko cudem się nie rozchorowałem... Ociepliło się dopiero pod koniec miesiąca i wtedy wróciłem na rower ale za wiele nie zwojowałem i styczniowy przebieg to żałosne 137km.


Zdjęcie zastępcze ;) Takie sobie sprawiłem na początku 2016 hamulce i jestem z nich BARDZO zadowolony :) Polecam każdemu kto ma niemiłe doświadczenia z hydrauliką. Do takiej "turystyki górskiej" nic lepszego nie potrzeba.

Luty
W tym miesiącu rozpocząłem odbudowę formy. A złożyły się na nią dwie 70ki: po północno-wschodnich i południowo-wschodnich okolicach Krakowa oraz 3 setki: dookoła Puszczy, lot z wiatrem do Tarnowa oraz pętelka do Zatora. Wespół z krótszymi tripami dało to łączny wynik 748km, czyli nieźle jak na zimowy przecież miesiąc.


Z wiatrem w plecy do Tarnowa

Marzec
Ciąg dalszy pracy nad kondycją pokrzyżowała solidna choroba (ponad 39 stopni) na początku miesiąca, spowodowana szaleńczą walką o utrzymanie średniej 20km/h na standardowej trasce pod Chorągwicę ;) Do gry wróciłem dopiero w połowie marca. Do końca miesiąca zdążyłem zrobić 3 stówki: Wielkanocne Brzesko, Lanoponiedziałkowy Chrzanów i Tour de Kraków ostatniego dnia. Poza tym kilka 70-80km tras na wschód, których nie warto wymieniać z osobna, generalnie Bochnia / Puszcza Niepołomicka i te klimaty. Pomimo zmarnowanych 2 tygodni udało się wykręcić niemal tysiąc, a dokładnie 993km :)


Wielkanocne Brzesko :)

Kwiecień
Wiosna na całego, bardzo udany miesiąc! Kwiecień otwarłem wypadem do Skały. Z tras ~100km: Olkusz, Brzesko raz jeszcze, deszczowy Chrzanów, Ośw... a zaraz, zaraz, przy tym Chrzanowie wypada się zatrzymać ;) To miała być standardowa, lajtowa setka, jakich wiele, a zmieniła się w walkę z wodnym żywiołem :D A to za sprawą deszczu, w którym jechałem kompletnie przemoczony i przemarznięty przez 50km. Wystarczyło wsiąść w pociąg ale wygórowana ambicja nie pozwoliła mi na to i kazała coś sobie udowodnić (tylko nie wiem co, chyba głupotę). Chociaż udało mi się nie rozchorować to odechciało mi się jazdy na jakiś tydzień. Podczas tej trasy najbardziej zmokłem w swojej dotychczasowej rowerowej karierze :D Po małej przerwie trip do Oświęcimia, ostatni test przed całodniową trasą, którą była Przełęcz Kocierska. Kocierz zawsze fajny :) Następnie 3 stówki po górkach: Rabka, Limanowa, Hujówka (bez śmiechów, przełęcz wzięła swą potoczną nazwę od przysiółka wsi) i nieco krótsza traska na górę Chełm k/ Myślenic. Miesiąc zakończyłem 278km pielgrzymką do Częstochowy ;) "Pielgrzymką" nie bez powodu, bo bardzo się wtedy zmęczyłem. Kwietniowy kilometraż to 1659km, 2gi najlepszy wynik w roku!


Wiosna, ach to Ty :)

Maj
Mało mi jednak było po tej Częstochowie i na początku maja znowu musiałem dołożyć do pieca, prawie 300km wycieczką do Kielc :) Następną całodniową trasę zaplanowałem więc nieco lżejszą: New Sącz & Tarnów. Dobrze znane już miasta, drogi i okolice. Za wyjątkiem powrotu z Tarnowa, kiedy to odkryłem bardzo fajne boczne drogi, które wykorzystam w tym sezonie kilka razy w czasie wojaży na wschód kraju. W drugiej połowie miesiąca zaatakowałem Przemyśl, jakoś udało się dojechać choć po drodze byłem bliski zasłabnięcia ;) Na koniec maja lajtowy wypad na Śląsk. Z godnych odnotowania, krótszych wycieczek: samochodowo-rowerowy Beskid Niski i pętelka po rzadko odwiedzanych, północno - wschodnich rubieżach Krakowa. Maj zakończyłem z godnym wynikiem 1489km :)


Długo nie mogłem wybrać zdjęcia z maja, dużo ładnych ale żadnego wyróżniającego się. Padło na Słowackie górki & rzepaczek :)

Czerwiec
W czerwcu bardzo mało krótkich wypadów (na rowerze byłem raptem 16 razy!), ale 4 całodniowe trasy zrobiłem. Odwiedziłem Jasło, Krosno, Rzeszów, przejechałem się po GOPie. Potem wypadł tydzień bez roweru - wyjazd na ślub Wujka nad morze. Nie żałuję, też było fajnie, pierwszy raz w życiu byłem na weselu :D I właśnie po tej przerwie nastąpił pierwszy przełomowy moment w tym sezonie (o drugim będzie potem). A mianowicie podczas kolejnej wycieczki, pogórzami do Gorlic poczułem moc w nogach! Tzn. wreszcie zacząłem jeździć jak człowiek a nie zdychałem na każdym podjeździe ;) Zadowolony z takiego wzrostu formy zrobiłem górską dwusetkę w mega upale :) Do udaru słonecznego było blisko ;) Czerwcowy kilometraż słaby jak na letni miesiąc, 1190km.


Dochodzenie do siebie w przyjemnym chłodku w lesie (czyt. 30 zamiast 35'C ;) )

Lipiec
Lato w pełni! Na początku miesiąca 280 w podobnym upale co ostatnio - Beskid Mały & Śląski. Następnie, idąc za ciosem kolejna górska wycieczka - górzysta 300ka do Zakopanego, w nieco bardziej ludzkiej temperaturze. Zachęcony dobrą kondycją, w drugiej połowie lipca przypuściłem atak na życiówkę... i udało się!!! 412km do Stalowej Woli i nazad. Co prawda pierwsze 400 miało być z większym rozmachem tj. do Poznania ale i tak bardzo się wtedy cieszyłem :) Pod koniec miesiąca zmagałem się z najstromszym kawałkiem asfaltu w Polsce i wdrapałem się na Przehybę. I to właśnie podczas tej wycieczki miał miejsce drugi przełomowy moment w sezonie. Mianowicie nieźle wkurzony (nieważne czym) postanowiłem zjechać z tej góry szlakiem... I przypomniało mi się jak fajnie jeździ się w terenie :) Nawet z semislickiem z tyłu, sakwą na bagażniku i XCMem udającym amortyzator nie tylko nie zabiłem się, ale i czerpałem mnóstwo frajdy z jazdy / pchania / niesienia roweru ;) Od tej pory wszystkie całodniowe wycieczki do początku jesieni będą po Beskidach, z większym bądź mniejszym udziałem górskich szlaków. 4 długie trasy + trochę drobnicy złożyło się na rekordowy w tym roku miesięczny przebieg - 1747km.


"To tu, w tym miejscu wszystko się zaczęło..." A mianowicie poszłem siku, nieźle wku*wiony zacząłem przeglądać mapę i chcąc się wyżyć skusiłem się na zjazd czerwonym szlakiem do Krościenka :) Było tak fajnie że do jesieni śmigałem tylko po Beskidach :)

Sierpień
Miesiąc otwarłem pierwszą grubszą terenową wyrypą - Operacja Gorce. Od dawna planowałem przejechać całe to pasmo górskie od Krościenka do Rabki, przez Lubań i Turbacz i wreszcie się to udało! W ramach dokładki 3 dni później wjechałem na Lubomira, Chełm i inne niższe ale również fajne szczyty. W połowie miesiąca po raz drugi uderzyłem w Beskid Śląski & Mały, zaliczając 4 szczyty (ze Skrzycznem w roli głównej) i 2 przełęcze. Taka wybuchowa mieszanka dała 4,5km w pionie i zajechane kolano & tyłek, ledwo dotoczyłem się do domu ;) Aby nieco odpocząć od tego katowania się następna wycieczka była "lajtowa", po niższych pasmach Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnickiego. Długo jednak nie wytrzymałem, bo w głowie zaczął rodzić się plan chytry i szalony... Zdobyć 3 szczyty Korony Gór Polski: Mogielicę, Turbacz i Radziejową za jednym zamachem! Największa rowerowa przygoda w życiu trwała 28 godzin, w czasie których chłonąłem piękne widoki, zmagałem się z nachyleniem terenu, delektowałem wytracaniem wysokości oraz, "zupełnie przy okazji" zrobiłem 313km i 5300m przewyższenia :) Czasem wciąż nie mogę uwierzyć że mi się udało, ale to wszystko działo się naprawdę! Dystans pokonany w sierpniu to godne 1554km natomiast przewyższenie z tego miesiąca to rekordowe 20418m!


Na półmetku rowerowej przygody życia, tj. 2,5km od domu. Do domu drugie 2,5km. W pionie :D

Wrzesień
Ostatni z letnich miesięcy również, a jakże, upłynął pod znakiem gór. Na początku września dała mi popalić może niezbyt długa ale również ciężka (za sprawą zbyt nonszalanckiego doboru szlaków) wyrypa po wyższych szczytach Beskidu Wyspowego i Gorców. W następny weekend powtórka z rozrywki - te same pasma górskie a w rolach głównych Modyń & Gorc. Były to moje ostatnie niezaliczone dotąd >1000m szczyty B. Wyspowego i >1200m Gorców. W połowie miesiąca sentymentalna wycieczka po niższych górach i szlakach. Potem pogoda nieco się popsuła i pozwoliła tylko na dwie asfaltowe setki (oczywiście po górach): Pomnik w Kasinie i Trzy przełęcze. Ostatni dzień września spożytkowałem na wspinaczkę zboczem na Luboń Wielki i Stare Wierchy już po ludzku, szlakiem :) Wynik z tego miesiąca to 1303km, czyli "ujdzie".


W górach zawsze pięknie! Szczyty wcale nie muszą być wysokie a szlaki hardcorowe.

Październik
Korzystając z ostatnich podrygów lata przejechałem się Pasmem Lubomira i Łysiny. Była to ostatnia wycieczka po wyższych górach w tym sezonie. Tydzień później krótka ale fajna przejażdżka lekko błotnistymi szlakami Pogórza Wiśnickiego - ostatnia terenowa trasa w tym roku. W połowie października pojechałem na grzyby ;) A właściwie to w poszukiwaniu jednego grzyba - skalnego ostańca. Cieszyłem oczy powoli przemijającymi, pięknymi jesiennymi barwami. A potem... wskutek spraw różnych i ogólnego "wypalenia się" zrobiłem dłuższą przerwę. Pod koniec miesiąca wybrałem się jeszcze do Bochni ale z pięknej, złotej jesieni już niewiele wtedy zostało... 486km. Bez komentarza.


Nawet jesienią coś kwitnie :)

Listopad
Jak na późną jesień, to był dobrze przerowerowany miesiąc :) We Wszystkich Świętych podziwiałem jedne z najstarszych drzew w Polsce. Kilka dni później śmignąłem krajówką do Miechowa. Byłem też w Puszczy Niepołomickiej, Chrzanowie, Rabce... A w drugiej połowie miesiąca "późne Babie Lato"  (kilkanaście stopni!) wykorzystałem w najlepszy z możliwych sposobów: wycieczką do Tarnowa i Rzeszowa. Idąc za ciosem (i dobrą pogodą): Wolbrom & Miechów i skrócone ale też fajne zwiedzanie Pogórza Wiśnickiego. 1106km to bardzo dobry jak na ostatni miesiąc jesieni wynik.


Porównanie sił :D

Grudzień
Ostatni miesiąc to głównie miejska i podmiejska jazda w smogu, śniegu prawie zero, nic niezwykłego, żadnych przygód... a nie, przepraszam przygoda była :D A mianowicie gleba w Wigilię :/ Pierwsza od niemal 2 lat, klasyczny szlif na asfalcie... Na szczęście obyło się bez większych strat w sprzęcie (i na ciele OFC ;) ). W grudniu wyszło 585km i nie mogło być ani jednego więcej, żeby nie dobić do równego 13k ;)


Znalazłem śnieg!

Sezon 2016 w liczbach:
Przebieg roczny: 12999,01km
Czas w siodle: 708h 49min
Średnia prędkość 18,34km/h
Suma podjazdów: 116247m
Liczba wycieczek: 191
Średnio na wycieczkę: 68,06km i 3:42 godz.

Nowych gmin zaliczyłem w tym sezonie 47 ale jest to raczej mało interesujące więc nie warto ich wymieniać.

Natomiast dużo ciekawiej prezentuje się lista zdobytych w tym roku szczytów, trochę się tego uzbierało (pogrubione to zaliczone po raz pierwszy, na niepogrubionych już wcześniej byłem):

Beskid Makowski:
Sołtysi Dział (Hujówka) 604
Przeł. Szklarska 601
Przeł. Sanguszki 480 x2
Przeł. Szklary 440

Beskid Mały:
Magurka Wilkowicka 909
Hrobacza Łąka 828
Żar 761
Przeł. Kocierska 718 x3
Przeł. Przegibek 663

Beskid Wyspowy:
Mogielica 1171
Jasień 1062
Kutrzyca 1051
Modyń 1029
Luboń Wielki 1022
Mała Modyń 988
Miznówka 969

Lubomir 904 x2
Kiczora 901
Trzy Kopce 894 x2
Łysina 891 x2
Myszyca 871
Luboń Mały 869
Przeł. Ostra-Cichoń 812 x3
Przeł. Przysłopek 783
Przeł. Słopnicka 766
Potaczkowa 746
Chabówka 705
Czarny Dział 673

Przeł. Gruszowiec 660
Łopusze Zachodnie 658
Litacz 652
Chełm 648
Wsołowa 624
Adamczykowa 611
Kobyła 605
Łopusze Wschodnie 600
Kopiec 585

Przeł. Jaworzyce 576 x4
Przeł. Wielkie Drogi 562 x14
Przeł. Widoma 535 x2
Grunwald 513
Przeł. Wierzbanowska 502 x14
Przeł. Rozdziele 480 x2
Osiczyna 419 x2
Lipczonka 355
Przeł. Przysłopek ?

Pogórze Dynowskie:
Ostry Dział 422
Kijów 350
Babicka Góra 326


Beskid Niski:
Przeł. Małastowska 604
Przeł. Beskid nad Ożenną 590
Przeł. Beskidek (Dujawa) 550
Przeł. Hałbowska 540


Gorce:
Turbacz 1310 x2
Jaworzyna Kamienicka 1288
Kiczora 1282 x2
Kudłoń 1276
Czoło Turbacza 1259
Mostownica 1251
Gorc Troszacki 1235
Gorc 1228

Średni Groń 1225
Lubań 1211
Rozdziele 1198 x3
Przysłop 1187
Solnisko 1181 x3
Przysłopek 1123
Średni Wierch 1122

Obidowiec 1106 x3
Jaworzyna 1050
Groniki 1027 x2
Jaworzynka 1026
Przeł. Borek 1009 x2

Przeł. Długa 1009 x3
Runek 1005
Suhora 1000
Runek Hubieński 997
Jaworzyna Ponicka 995 x2
Tobołów 994
Tobołczyk 966
Wierch Lelonek 955
Bardo 948 x2
Kotelnica 946
Jaworzyna 943 x2
Wierchowa 940 x2
Bukowinka 937
Przeł. Pośrednie 918 x2
Skałka 907
Zdżar 866

Obidowa 865 x2
Przeł. Knurowska 846 x2
Szumiąca 841
Kulakowy Wierch 840 x2

Turkówka 835
Marszałek 828
Maciejowa 815 x3
Przeł. Przysłop Lubomierski 750 x4
Przeł. Wierch Młynne 750
Piątkowa 715
Grzebień 679
Groń 619
Bania 609
Polczakówka 588
Obiadowa ? x2

Przeł. Pod Obidowcem ?

Beskid Śląski:
Skrzyczne 1257
Przeł. Salmopolska 934
Ochodzita 894
Przeł. Koniakowska 766
Przeł. Kubalonka 761

Pieniny:
Przeł. Trybska 745
Przeł. Osice 668
Bendyk 602
Sołtysia Skała 582


Beskid Żywiecki:
Przeł. Lipnicka (Krowiarki) 1012

Beskid Sądecki:
Radziejowa 1266
Złomisty Wierch 1224
Bukowiniki 1209
Mała Radziejowa 1207
Wielka Przehyba 1191
Przehyba 1175 x2
Skałka 1163
Przeł. Długa 1161
Przeł. Żłobki 1104
Dzwonkówka 982
Kuba 888
Przeł. Przysłop 832
Stajkowa 830
Groń 803
Przeł. Siodełko 782


Pogórze Wiśnickie:
Szpilówka 516
Piekarska Góra 515
Bukowiec 494
Machulec 483
Dominiczna Góra 468

Krowia Góra 456
Kacza Góra 434
Syberia 427

Wielka Góra 394 x2
Przeł. Niwka 388

Pasmo Sowińca:
Sowiniec 358 x11
Pustelnik 352 x2
Ostra Góra 341 x6
Sikornik (Wzgórze Św. Bronisławy) 333
Srebrna Góra 326

Przeł. Przegorzalska 246 x5


Kategoria Podsumowanie sezonu


komentarze
Pidzej
| 17:28 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Dzięki. Każdy komentarz na moim skromnym blogu bardzo mnie cieczy :)
Gallicjanin
| 12:20 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Przeczytałem; ładna retrospektywa- zapewne skorzystam z tego "menu" w pewnym stopniu w tym sezonie. Ciekawe podkreślenie momentu wejścia w inny styl jazdy; walory górskich szlaków. Pzdr. G.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa uporo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]