Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2019

Dystans całkowity:1410.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:10050 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:201.47 km
Więcej statystyk

Sprawdzić czy się da

d a n e w y j a z d u 233.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2750 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 30 marca 2019 | dodano: 21.04.2019

(ślad jest ucięty, meta była rzecz jasna w Krakowie)



Sprawdzić czy da się na "jedynce" 36x28 jeździć po górach. Dać się da, ale nie jest to przyjemne ani zdrowe dla kolan. Kaseta 11-34 its a must have.

https://photos.app.goo.gl/YWwDPAkKGDTTs6Jk6

6.00 - 00.50
AVS 19
4,05l (w tym 1l energetyka)


Kategoria ^ UP 2500-2999m, > km 250-299

Znowu to samo

d a n e w y j a z d u 285.03 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:17.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1900 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 23 marca 2019 | dodano: 21.04.2019

(trasę zakończyłem w Łęczycy, zapomniałem wyłączyć GPSa w pociągu, potem poprawię)

Rzgów, Łódź i Łęczyca to pie*dolony trójkąt Bermudzki, to zawsze coś się spie*doli. Miejsce przeklęte, działają tu złe siły, które nie chcą żebym jeździł rowerem.



https://photos.app.goo.gl/cjde8AoJr8tmzJKCA

4.30 (sb.) - 12.30 (ndz.)
AVS 20,3



Dziewiczy rejs

d a n e w y j a z d u 230.15 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:70.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2300 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 17 marca 2019 | dodano: 21.04.2019





https://photos.app.goo.gl/6LSqKYzSR5urvdCj7

A więc tak. Niecałe 40km na szosce nakręcone. Wiem już jak trzymać barana i jak zmieniać biegi/hamować. Czasem się jeszcze pomylę i szukam klamki tam gdzie była w rowerze MTB. Pora na pierwszy daleki (powiedzmy) rejs. Sprawdzić jak moje plecy, dłonie i przedramiona zniosą pochyloną pozycję. Czy przy wąskim chwycie, ściskającym klatkę piersiową, nie braknie powietrza. Oraz sprawdzić czy, a jeśli tak (no raczej tak) to o ile wzrośnie średnia. Jakieś +-200km powinno być OK. Tym bardziej że do dyspozycji mam tylko niedzielę. Jako że wiatr gna z tego samego kierunku (choć słabiej) co tydzień temu, więc i kurs jest podobny: Kielce/Radom, ze wskazaniem na to drugie.

Wyjazd chwilę po 4tej. W lekkim chłodzie i ciemnościach dobiegającej końca marcowej nocy przelatuję najkrótszą drogą przez miasto. Na którejś tam z kolei hopce, których nie brak na północ od Krakowa, wita mnie nowy dzień. No właśnie, odnoście tych hopek. Mają one sobie tak max 7-8% nachylenia. Nie więcej. A mnie brakuje przełożeń :) Znaczy się przesadziłem kupując dwutarcz i kasetę 11-28. „Jedynka” to u mnie 36-28. Przełożenie 1,3 inaczej rzecz ujmując. Dla porównania w MTB miałem najlżej 22-36, czyli 0,6 :D Ale mam co chciałem, należało mi się. A chciałem klasyczny, piękny dwutarcz i malutką kasetkę, tak jak prosi ;) Cóż, najwyżej zmieni się kasetę na bardziej ludzką. Korby na pewno nie, jest za ładna ;) Albo nic się nie zmieni, tylko zamiast dookoła Tatr będę jeździł na Morze :) Na razie staram się tym nie przejmować, bo to nie tak że nie da się jechać. Jakoś tam jadę, tylko że siłowo przepycham korby, z kadencją 80-letniej babci. Martwię się bardziej że jeśli tu jest tak, to co będzie się działo w górach, np. na Słowacji… Sprawnie Mniej sprawnie niż zwykle łykam kolejne hopki Wyżyny Miechowskiej, czy jak jej tam. W Słomnikach robię fotkę ciekawego Nissanika. Im dalej na północ tym więcej przyjemnych, leśnych odcinków. A w tych coraz to więcej zielonych pączków, pierwszych kwiatów i innych oznak nadchodzącej wiosny. W okolicach Wodzisławia/Jędrzejowa zaczynają się pierwsze utrudnienia związane z coraz dalej sięgającą na południe ekspresówką. Tzn. dla kierowców ekspresówka to ułatwienie, dla rowerzystów niestety nie. W miarę możliwości staram się trzymać idących równolegle serwisówek. Ale z nimi jest taki problem, że nie zawsze zachowują ciągłość. A tam gdzie nie ma ciągłości (lub jest, ale trzeba kombinować, jeździć z jednej strony szosy na drugą, lub tłuc się gruntówkami) no to cóż ;) Testuję dolny chwyt i 52-zębny blat na gładkiej tafli szerokiego pobocza głównej drogi :) Bo nic o tym jeszcze nie pisałem ale to jest naprawdę potęga. Sztywność roweru szosowego, jego przyspieszenie, responsywność, aerodynamika, zapas ciężkich przełożeń itp. itd. Coś pięknego. W połączeniu z wiatrem w plecy trzeba pomnożyć razy dwa te wszystkie doznania. Tydzień temu, z kosmicznym wiatrem w plecy na niewielkim zjeździe miałem tu ponad 70. Z tym że tydzień temu byłem tu na MTB. Gdybym miał wtedy szoskę… Podczas jednego takiego poszukiwania alternatywnej dla Ski drogi nadkładam ze 2-3km, tłukąc się błotnistą drogą przez plac budowy i zajeżdżając ostatecznie nad brzeg Nidy… Nad głową most drogi ekspresowej i żadnej alternatywy, można tylko na nielegalu, tym mostem przejechać... Przynajmniej fajny dźwig zobaczyłem. Po tym incydencie przestałem już specjalnie szukać. Leciałem jak leci główną szosą, chyba że zjazd na lokalną drogę sam mi się napatoczył. Ostatnie km przed Kielcami to na szczęście wojewódzka i (chwilowy) koniec nerwów związanych z potencjalnym mandatem. Same Kielce tylko przelatuję, jakiś blokowiska i główne drogi. Żadnego zwiedzania, bardziej interesuje mnie dziś Radom a poza tym wypadałoby zdążyć na pociąg. Temperatura taka że popołudniu jadę zupełnie na krótko. Odcinek Kielce-Suchedniów-Skarżysko (w miarę ;) ) legalnie. Drogą ruchu lokalnego/starą siódemką. Niestety za Skarżyskiem powtórka z rozrywki. Nowowybudowany odcinek S-ki. Bez żadnego ostrzeżenia wyrastają znaki „Droga tylko dla pojazdów samochodowych”. Nie ma jak to zwykle bywa oznaczeń że zacznie się np. za 1000m, nie ma możliwości zjazdu lub zawrócenia (siatki, barierki). Tylko tak po prostu: mogę jechać legalnie na rowerze. Metr dalej, za znakami już nie mogę. Po obu stronach siatki a za nimi jakieś rozmiękłe błotniste drogi. No to nic, myślałem że jakoś przemknę tak jak wcześniej wiele razy i nikt nie zauważy. Niestety zauważył ;) Patrol Policji, 300m przed zjazdem :D 300m przed nimi był MOP, i szansa na ewakuację, zaczynała się tam bowiem boczna asfaltówka, ale nie zdecydowałem się. Rozmowa z Panami Policjantami była bardzo długa, chyba pół godzinna. Byli bardzo mili i zatroskani o moje bezpieczeństwo. Jeden był wręcz spanikowany że w każdej chwili może mnie tu zabić samochód. No może. Może mnie zabić również na krajówce, wojewódzkiej i osiedlowej uliczce. Jego też może zabić - przy prędkościach 100+ nie ma znaczenia rower, samochód, ciężarówka czy hulajnoga, to i tak jest zgon na miejscu. Oczywiście takie miałem tylko przemyślenia. Bo w rzeczywistości skomlałem o litość ;) Jak powiedziałem że znaki wyrosły ni stąd, ni zowąd a zawrócić się nie dało – to mi poradzili że powinienem zsiąść z roweru i prowadzić poboczem z powrotem. Tłumaczyłem się jak mogłem, choć wiedziałem że jestem na straconej pozycji, bo nie miałem prawa się tu znaleźć. Mandat zgodziłem się przyjąć. Panowie powiedzieli że nie będą się przesadnie starać z jego wysokością. Po sprawdzeniu okazało się że za taką przyjemność stawka jest stała, zryczałtowana. 250zł, żadnych widełek, możliwości pouczenia brak. Wsiedli jeszcze raz do radiowozu i dłuższą chwilę radzili. Uradzili że: „mandatu nie będziemy pisać”. :O Zostałem tylko odeskortowany do tego zjazdu za 300m i tu się rozstaliśmy. O_o. Może dlatego że byłem miły, i się nie kłóciłem, tylko próbowałem usprawiedliwić? Może dlatego że pochwaliłem się skąd dokąd jadę? A może po prostu policjant też człowiek? W każdym razie ten brak mandatu odniósł lepszy „efekt wychowawczy” niż jego wypisanie. Jak bym dostał mandat to bym nie jeździł po ekspresówkach i był wkurwiony na policję. A tak nie jeżdżę po ekspresówkach i bardzo wzrosła moja ocena tej służby mundurowej. Końcówka trasy już bez przygód. „Starym szlakiem” nie błądząc już docieram do Radomia. Zachód Słońca kawałek za Szydłowcem. W Radomiu mam jeszcze trochę czasu, zwiedzam więc przygnębiająco wyglądający (pusty, zaniedbany, nie ma nic) rynek i centrum miasta (to już OK). Dla porównania rynek w Kielcach, podobnym wielkością mieście jest dużo bardziej reprezentacyjny i całą noc tętni gwarem, życiem. Powrót jakimś tam TLK czy innym ICekiem, w domu przed północą.

Dziewiczy rejs z przygodą ale udany :) Co do roweru, to pisałem jakie mam odczucia. Zapierdala się. Po średniej tego nie widać ale średnia w moich trasach nic nie mówi i nie będę jej podawał we wpisach. Nic nie mówi bo to nie jest trening ani maraton po wyznaczonej asfaltowej prostej trasie. Czasem omijając korki przeturlam się przez pół miasta jakimś chodnikiem. Czasem toczę się skrótem gruntową lub piaszczystą/błotnistą drogą. Innym razem prowadzę rower po dworcu albo jakimś rynku i średnia spada na łeb na szyję. A licznika zdejmować mi się chce, poza tym jak zdejmę to ubędzie kilometrów. Plecy zniosły nową pozycję nadspodziewanie dobrze, bolą natomiast okolice łokci (?!). Jedyne co mnie jednak naprawdę martwi to ciężkość przełożeń, a raczej kolejne wydatki jakie trzeba będzie ponieść żeby je zmiękczyć.

AVS 21,8
4.10 - 23.55


Kategoria ^ UP 2000-2499m, > km 200-249, Powrót pociągiem

Chwycić barana za rogi

d a n e w y j a z d u 36.55 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 16 marca 2019 | dodano: 21.04.2019

Mój pierwszy raz z szosówką


Kategoria > km 010-049

Wykorzystać go

d a n e w y j a z d u 160.59 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:71.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1600 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 9 marca 2019 | dodano: 21.04.2019



Wykorzystać wiatr. 68 ma płaskim i 71 z górki ;) 40x11 na więcej nie pozwoliło.



https://photos.app.goo.gl/5EBkBdshqriwrADr7

5.55 - 21.35
AVS 19
2,65l (w tym 0,9l energetyka)


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 150-199, Powrót pociągiem

Przeziębić się

d a n e w y j a z d u 173.41 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1500 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 3 marca 2019 | dodano: 21.04.2019



Misja wykonana.



https://photos.app.goo.gl/JtwuudF5Tyh96Yc58

AVS 18,9
6.20 - 23.55
3,05l (w tym 0,8l energetyka)


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 150-199, Powrót pociągiem

SiR marzec 2019 (zbiorówka)

d a n e w y j a z d u 291.58 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Steel is Real ;) (archiwalny)
Piątek, 1 marca 2019 | dodano: 22.04.2019

Zbiorcze km z dojazdów do pracy, do sklepu po piwo, czy inne chipsy.


Kategoria Zbiorówka :(