Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2013

Dystans całkowity:54.07 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:33
Średnia prędkość:15.23 km/h
Maksymalna prędkość:49.30 km/h
Suma podjazdów:629 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:18.02 km i 1h 11m
Więcej statystyk

Pierwszy kapeć 2013

d a n e w y j a z d u 16.64 km 0.00 km teren 01:16 h Pr.śr.:13.14 km/h Pr.max:29.20 km/h Temperatura:-6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:197 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 13 stycznia 2013 | dodano: 14.01.2013



W planach była Chorągwica ale w Wieliczce złapałem kapcia. Masakra, opona na takim mrozie twarda jak kamień, nawet łyżkami nie dałem jej rady (w normalnej temperaturze palcami zdejmuję). Jakoś się dotoczyłem do domu, kilka razy dodmuchując powietrza. Inne zimowe atrakcje to zjazd 15% ścianką, na której musiałem się ratować zeskokiem z roweru bo zsuwałem się w dół na zaciśniętych hamulcach ;)

Szyb Regis w Wieliczce © Pidzej

Próba naprawy © Pidzej

Czwarta łatka © Pidzej


RPM: 56
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 14%
WYSOK MAX: 322
15.00 - 17.00


Kategoria Serwis, Nieudane wypady, > km 010-049, Zimowo

Wieliczka

d a n e w y j a z d u 17.89 km 0.00 km teren 01:12 h Pr.śr.:14.91 km/h Pr.max:31.10 km/h Temperatura:-3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:183 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Poniedziałek, 7 stycznia 2013 | dodano: 08.01.2013



Do Wieliczki i po osiedlu. Działają już 4 z 7 koronek. Może to kwestia dotarcia?

Basen w Wieliczce © Pidzej

Szyb Daniłowicza © Pidzej

Park Adama Mickiewicza © Pidzej


RPM: 48
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 17%
WYSOK MAX: 253


Kategoria Serwis, > km 010-049, Zimowo

Podsumowanie sezonu 2012 + Otwarcie sezonu 2013

d a n e w y j a z d u 19.54 km 0.00 km teren 01:05 h Pr.śr.:18.04 km/h Pr.max:49.30 km/h Temperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:249 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wtorek, 1 stycznia 2013 | dodano: 02.01.2013

Wszyscy podsumowują to i ja coś naskrobię.

Nie wyszedł ten sezon do końca tak jak chciałem, za mało jeździłem po prostu. Największe porażki: nie udało się zrobić 10kkm i 400km wycieczki. Mimo to jestem raczej zadowolony. Zrobiłem 12 setek, 5 dwusetek, 1 trzysetkę. Przede wszystkim jednak odkryłem jakie cuda mam pod nosem, kilkadziesiąt km od domu - góry rzecz jasna, Beskidy. Tak mi się spodobało MTB że zamiast zaliczania gmin zacząłem kolekcjonować górskie szczyty. Zdobyłem sporo doświadczeń w zakresie m.in. jazdy w terenie jak i serwisowania sprzętu. Kondycja zdecydowanie poszła w górę w porównaniu z sezonem poprzednim. Tylko jedna poważniejsza gleba - OTB, koło domu, na osiedlu...






Trochę cyferek:
Przebieg roczny: 8200km (rekord)
Liczba wycieczek: 161 (rekord)
Średnia prędkość 18,43km/h (rekordowo niska ;) )
Średnio na wycieczkę: 50.62 km i 02:45 godz.
Zaliczone gminy: 290

Inne rekordy:
Przebieg miesięczny: 1700km
Przebieg dzienny: 306km
Max. prędkość: 75,3km/h
Wysokość n.p.m.: 1310m
Przewyższenie dzienne: 2521m
Najniższa temperatura: -13'C

Mała fotorelacja:

Styczeń
Za dużo się nie najeździłem, kilka krótkich wycieczek, ok. 150km.

Luty
J.w. tyle że przyszedł mróz i śnieg. Pierwsze zimowe jazdy, zupełnie nowe rowerowe doświadczenia. Rekord temperaturowy (-13'C).

Klasztor Sióstr Norbertanek
Skuta lodem Wisła, Klasztor Sióstr Norbertanek. © Pidzej

Różnej maści ptactwo
Zakole Wisły pod Wawelem. © Pidzej

Skuta lodem Wisła
Znów Wisła, ścieżka rowerowa do Tyńca. © Pidzej


Las Wolski w zimowej szacie. © Pidzej


Zamarznięta Wilga. © Pidzej

Marzec
Przejeżdżony dość intesywnie, ponad 800km to dla mnie sporo jak na tę porę roku. Kilka dłuższych wycieczek, w tym jedna setka. Kupiłem licznik z altimetrem i zaczęła się zabawa w podliczanie przewyższeń, szukanie najstromszych podjazdów itp.


Urocze okolice Elektrociepłowni Skawina ;) © Pidzej


Wisła w Niepołomicach. © Pidzej

Kwiecień
Wyjątkowo marny miesiąc, ze względu na pracę i naukę. Ledwie 400km!


Wyglądające zza burzowych chmur słoneczko. Gdzieś za Wieliczką. © Pidzej

Maj
Maj otwarłem z wielką pompą wypadem w Góry Świętokrzyskie, gdzie wtaszczyłem rower na Łysicę. Zamknąłem zaś asfaltową wycieczką nad jeziora Czchowskie i Rożnowskie. Pod koniec miesiąca 2-tygodniowa przerwa w kręceniu - rozgrzebałem sobie rower do remontu, czekałem na nowe części które jednak nie doszły. W końcu złożyłem go spowrotem na starych częściach wymieniając jedynie piasty + szprychy.

...i więcej ;)
W drodze na Łysicę ;) © Pidzej
Księżycowy krajobraz, czyli rozkopane Kielce ;)
Księżycowy krajobraz (rozkopane Kielce). © Pidzej
Prom nr 2
Jezioro, nie pamiętam już jakie. © Pidzej

Czerwiec
Kilometraż podobny jak w maju, czyli niski (~750km). Złożyłem jako tako ten nieszczęsny rower. Z dłuższych wyjazdów to asfaltowe Krowiarki i błądzenie po szlakach narciarskich zboczami Mogielicy.


Babia Góra. W drodze na przełęcz Krowiarki. © Pidzej


Błądzenie po stokach Mogielicy, jakiś szlak narciarski. © Pidzej

Lipiec
Wreszcie przyzwoity wynik (ponad 1000km). Pod koniec miesiąca już na odnowionym rowerku pojechałem w upragnione Góry (Mogielica + Turbacz). Raptem 130km wyjazd gdzie ledwo żywy ostatkiem sił dotoczyłem się do pociągu z jednej strony nauczył mnie pokory. Z drugiej zaś zasmakowałem prawdziwego MTB i bardzo mi się to spodobało a widoki ze Stumorgów do dziś majaczą mi przed oczami. Z ciekawszych wycieczek zrobiłem sobie jeszcze "czasówkę" do Niepołomic (42,55km) - wyszło 28,2km/h (na 15kg klocu z 2" oponami).


Chmury burzowe nad Wisłą. © Pidzej

Widok z Polany Stumorgowej
Na Polanie Stumorgowej. © Pidzej

Turbacz (1310 m n.p.m.)
Turbacz zdobyty. © Pidzej

Sierpień
Sierpień to jazda na maxa - 1700km, szkoda że do 2k nie dociągłem. Cztery solidne górskie wyrypy: Pasmo Radziejowej, Magurka + Czupel, Skrzyczne i masakryczna pętla po Gorcach. Do tego dwa krótsze górskie tripy w okolicach Myślenic: Uklejna i Hujówka.

Wielki Rogacz 1182 m n.p.m
Na czerwonym szlaku, pasmem Radziejowej. © Pidzej

Piękny widok na Bielsko-Białą
Panorama Bielska-Białej, szlak na Magurkę. © Pidzej

Piękne serpentyny
W drodze na Skrzyczne. Zagadka: znajdź na obrazku rower. © Pidzej

Ucięło widoczki, to wrzucę drugie ;)
Zjazd nartostradą ;) © Pidzej

Czerwony szlak
Typowy gorczański szlak. © Pidzej

...ale skończyło się znoszeniem roweru
J.w., fragment trudniejszy ;) © Pidzej

Wrzesień
Wrzesień kilometrażowo nieco słabszy ale wciąż przyzwoity (niecałe 1300km). Rekordowa trzysetka Kraków-Sandomierz-Tarnów. Z górskich wycieczek Lubomir, wspinaczka po Beskidzie Wyspowym (Śnieżnica + Ćwiliń) i wypad na Luboń Wielki, w jesiennym już klimacie.

Lubomir
Lubomir. © Pidzej

To chyba jedyny dziś piękny widok - morze mgieł w dolinach. Co to za widok jednak w porównaniu z widokami w górach!
Morze mgieł w dolinach, w drodze do Sandomierza. © Pidzej

Śnieżnica (1006m n.p.m.)
Na Śnieżnicy. © Pidzej

Panorama Beskidu Wyspowego, szczyt na środku to Szczebel
Panorama Beskidu Wyspowego z Lubonia Wielkiego. © Pidzej

Październik
Lato jednak nie odpuszcza. Udało się jeszcze trochę z gór (tych niższych) wycisnąć: Pasmo Glichowca, pętelka wzgórzami wokół Jeziora Dobczyckiego, i ostatni w tym sezonie górski trip - Wierzbanowska Góra. Ponad 600km.

Rzeka Raba
Rzeka Raba. © Pidzej

Po zjeździe na asfalt taaakie widoki. Pasmo Ciecienia - to już Beskid Wyspowy
Pasmo Ciecienia. © Pidzej

Jakaś wioska po drodze
Jakaś wioska koło jez. Dobczyckiego. © Pidzej

Widoczki
Beskid Wyspowy w jesiennej szacie. Zjazd z Wierzbanowskiej góry. © Pidzej

Listopad
500km, kilka czysto asfaltowych już niestety trasek: Puszcza Niepołomicka, Skała, Myślenice i Bochnia.


Kładka nad odnogą jez. Dobczyckiego. © Pidzej

Jezioro Dobczyckie
Gładka tafla Jeziora Dobczyckiego. © Pidzej


Niedokończona autostrada A4 pod Krakowem. © Pidzej

Zachód Słońca nad Rabą
Rzeka Raba pod Bochnią. © Pidzej


Gdzieś za Hutą, ostatni wyjazd w 2012 roku. © Pidzej

Kraków
Deszczowy Kraków. © Pidzej

Grudzień
Grudzień... bezrowerowy, tak jakoś wyszło :( Na początku miesiąca lało lub padał śnieg, trochę mi zeszło ze zmianą osprzętu na stary, "zimowy". W międzyczasie zima odpuściła, potem święta i piękna pogoda po nich. Zabrakło jednak chęci żeby coś pokręcić. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, głód roweru jest ogromny, a siły zregenerowane :)

Plany na 2013:
Jeszcze więcej gór, jeszcze więcej MTB. Lubań, Barania Góra, Lackowa to te najcięższe cele które mi chodzą po głowie. Oprócz tego: 400km/dzień, 2kkm/mies., 10kkm/sezon. No i złożyć rowerek na nowej ramie, żeby się pewniej w terenie śmigało.

Dzisiejsza wycieczka:
To test maszyny po wymianie osprzętu na zimowy (stary napęd, amortyzator, hamulce). Oczywiście nic nie działa jak powinno - łańcuch skacze jak szalony z wyjątkiem 2 najmniejszych koronek kasety. Wiadomo że wszystko jest mocno zużyte ale to powinno raczej na odwrót działać, czyli skakać właśnie na najmniejszych. W efekcie mam aktualnie 6 działających przełożeń, z czego 2 na ogromnym przekosie. Na przód założyłem starego V-brake'a, jak zacząłem hamować to coś zaśmierdziało i iskry poszły. Trzeba będzie przy tym jeszcze pogrzebać. Jakoś tam jednak walcząc ze sprzętem doturlałem się do Wieliczki i zaliczyłem nawet jeden podjazd dla treningu. Szkoda że tak późno wyjechałem bo już się bardzo zimno zrobiło.

RPM: 57
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 354
15.10 - 16.30


Kategoria > km 010-049, Serwis, Podsumowanie sezonu