Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Podsumowanie sezonu 2012 + Otwarcie sezonu 2013

d a n e w y j a z d u 19.54 km 0.00 km teren 01:05 h Pr.śr.:18.04 km/h Pr.max:49.30 km/h Temperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:249 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wtorek, 1 stycznia 2013 | dodano: 02.01.2013

Wszyscy podsumowują to i ja coś naskrobię.

Nie wyszedł ten sezon do końca tak jak chciałem, za mało jeździłem po prostu. Największe porażki: nie udało się zrobić 10kkm i 400km wycieczki. Mimo to jestem raczej zadowolony. Zrobiłem 12 setek, 5 dwusetek, 1 trzysetkę. Przede wszystkim jednak odkryłem jakie cuda mam pod nosem, kilkadziesiąt km od domu - góry rzecz jasna, Beskidy. Tak mi się spodobało MTB że zamiast zaliczania gmin zacząłem kolekcjonować górskie szczyty. Zdobyłem sporo doświadczeń w zakresie m.in. jazdy w terenie jak i serwisowania sprzętu. Kondycja zdecydowanie poszła w górę w porównaniu z sezonem poprzednim. Tylko jedna poważniejsza gleba - OTB, koło domu, na osiedlu...






Trochę cyferek:
Przebieg roczny: 8200km (rekord)
Liczba wycieczek: 161 (rekord)
Średnia prędkość 18,43km/h (rekordowo niska ;) )
Średnio na wycieczkę: 50.62 km i 02:45 godz.
Zaliczone gminy: 290

Inne rekordy:
Przebieg miesięczny: 1700km
Przebieg dzienny: 306km
Max. prędkość: 75,3km/h
Wysokość n.p.m.: 1310m
Przewyższenie dzienne: 2521m
Najniższa temperatura: -13'C

Mała fotorelacja:

Styczeń
Za dużo się nie najeździłem, kilka krótkich wycieczek, ok. 150km.

Luty
J.w. tyle że przyszedł mróz i śnieg. Pierwsze zimowe jazdy, zupełnie nowe rowerowe doświadczenia. Rekord temperaturowy (-13'C).

Klasztor Sióstr Norbertanek
Skuta lodem Wisła, Klasztor Sióstr Norbertanek. © Pidzej

Różnej maści ptactwo
Zakole Wisły pod Wawelem. © Pidzej

Skuta lodem Wisła
Znów Wisła, ścieżka rowerowa do Tyńca. © Pidzej


Las Wolski w zimowej szacie. © Pidzej


Zamarznięta Wilga. © Pidzej

Marzec
Przejeżdżony dość intesywnie, ponad 800km to dla mnie sporo jak na tę porę roku. Kilka dłuższych wycieczek, w tym jedna setka. Kupiłem licznik z altimetrem i zaczęła się zabawa w podliczanie przewyższeń, szukanie najstromszych podjazdów itp.


Urocze okolice Elektrociepłowni Skawina ;) © Pidzej


Wisła w Niepołomicach. © Pidzej

Kwiecień
Wyjątkowo marny miesiąc, ze względu na pracę i naukę. Ledwie 400km!


Wyglądające zza burzowych chmur słoneczko. Gdzieś za Wieliczką. © Pidzej

Maj
Maj otwarłem z wielką pompą wypadem w Góry Świętokrzyskie, gdzie wtaszczyłem rower na Łysicę. Zamknąłem zaś asfaltową wycieczką nad jeziora Czchowskie i Rożnowskie. Pod koniec miesiąca 2-tygodniowa przerwa w kręceniu - rozgrzebałem sobie rower do remontu, czekałem na nowe części które jednak nie doszły. W końcu złożyłem go spowrotem na starych częściach wymieniając jedynie piasty + szprychy.

...i więcej ;)
W drodze na Łysicę ;) © Pidzej
Księżycowy krajobraz, czyli rozkopane Kielce ;)
Księżycowy krajobraz (rozkopane Kielce). © Pidzej
Prom nr 2
Jezioro, nie pamiętam już jakie. © Pidzej

Czerwiec
Kilometraż podobny jak w maju, czyli niski (~750km). Złożyłem jako tako ten nieszczęsny rower. Z dłuższych wyjazdów to asfaltowe Krowiarki i błądzenie po szlakach narciarskich zboczami Mogielicy.


Babia Góra. W drodze na przełęcz Krowiarki. © Pidzej


Błądzenie po stokach Mogielicy, jakiś szlak narciarski. © Pidzej

Lipiec
Wreszcie przyzwoity wynik (ponad 1000km). Pod koniec miesiąca już na odnowionym rowerku pojechałem w upragnione Góry (Mogielica + Turbacz). Raptem 130km wyjazd gdzie ledwo żywy ostatkiem sił dotoczyłem się do pociągu z jednej strony nauczył mnie pokory. Z drugiej zaś zasmakowałem prawdziwego MTB i bardzo mi się to spodobało a widoki ze Stumorgów do dziś majaczą mi przed oczami. Z ciekawszych wycieczek zrobiłem sobie jeszcze "czasówkę" do Niepołomic (42,55km) - wyszło 28,2km/h (na 15kg klocu z 2" oponami).


Chmury burzowe nad Wisłą. © Pidzej

Widok z Polany Stumorgowej
Na Polanie Stumorgowej. © Pidzej

Turbacz (1310 m n.p.m.)
Turbacz zdobyty. © Pidzej

Sierpień
Sierpień to jazda na maxa - 1700km, szkoda że do 2k nie dociągłem. Cztery solidne górskie wyrypy: Pasmo Radziejowej, Magurka + Czupel, Skrzyczne i masakryczna pętla po Gorcach. Do tego dwa krótsze górskie tripy w okolicach Myślenic: Uklejna i Hujówka.

Wielki Rogacz 1182 m n.p.m
Na czerwonym szlaku, pasmem Radziejowej. © Pidzej

Piękny widok na Bielsko-Białą
Panorama Bielska-Białej, szlak na Magurkę. © Pidzej

Piękne serpentyny
W drodze na Skrzyczne. Zagadka: znajdź na obrazku rower. © Pidzej

Ucięło widoczki, to wrzucę drugie ;)
Zjazd nartostradą ;) © Pidzej

Czerwony szlak
Typowy gorczański szlak. © Pidzej

...ale skończyło się znoszeniem roweru
J.w., fragment trudniejszy ;) © Pidzej

Wrzesień
Wrzesień kilometrażowo nieco słabszy ale wciąż przyzwoity (niecałe 1300km). Rekordowa trzysetka Kraków-Sandomierz-Tarnów. Z górskich wycieczek Lubomir, wspinaczka po Beskidzie Wyspowym (Śnieżnica + Ćwiliń) i wypad na Luboń Wielki, w jesiennym już klimacie.

Lubomir
Lubomir. © Pidzej

To chyba jedyny dziś piękny widok - morze mgieł w dolinach. Co to za widok jednak w porównaniu z widokami w górach!
Morze mgieł w dolinach, w drodze do Sandomierza. © Pidzej

Śnieżnica (1006m n.p.m.)
Na Śnieżnicy. © Pidzej

Panorama Beskidu Wyspowego, szczyt na środku to Szczebel
Panorama Beskidu Wyspowego z Lubonia Wielkiego. © Pidzej

Październik
Lato jednak nie odpuszcza. Udało się jeszcze trochę z gór (tych niższych) wycisnąć: Pasmo Glichowca, pętelka wzgórzami wokół Jeziora Dobczyckiego, i ostatni w tym sezonie górski trip - Wierzbanowska Góra. Ponad 600km.

Rzeka Raba
Rzeka Raba. © Pidzej

Po zjeździe na asfalt taaakie widoki. Pasmo Ciecienia - to już Beskid Wyspowy
Pasmo Ciecienia. © Pidzej

Jakaś wioska po drodze
Jakaś wioska koło jez. Dobczyckiego. © Pidzej

Widoczki
Beskid Wyspowy w jesiennej szacie. Zjazd z Wierzbanowskiej góry. © Pidzej

Listopad
500km, kilka czysto asfaltowych już niestety trasek: Puszcza Niepołomicka, Skała, Myślenice i Bochnia.


Kładka nad odnogą jez. Dobczyckiego. © Pidzej

Jezioro Dobczyckie
Gładka tafla Jeziora Dobczyckiego. © Pidzej


Niedokończona autostrada A4 pod Krakowem. © Pidzej

Zachód Słońca nad Rabą
Rzeka Raba pod Bochnią. © Pidzej


Gdzieś za Hutą, ostatni wyjazd w 2012 roku. © Pidzej

Kraków
Deszczowy Kraków. © Pidzej

Grudzień
Grudzień... bezrowerowy, tak jakoś wyszło :( Na początku miesiąca lało lub padał śnieg, trochę mi zeszło ze zmianą osprzętu na stary, "zimowy". W międzyczasie zima odpuściła, potem święta i piękna pogoda po nich. Zabrakło jednak chęci żeby coś pokręcić. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, głód roweru jest ogromny, a siły zregenerowane :)

Plany na 2013:
Jeszcze więcej gór, jeszcze więcej MTB. Lubań, Barania Góra, Lackowa to te najcięższe cele które mi chodzą po głowie. Oprócz tego: 400km/dzień, 2kkm/mies., 10kkm/sezon. No i złożyć rowerek na nowej ramie, żeby się pewniej w terenie śmigało.

Dzisiejsza wycieczka:
To test maszyny po wymianie osprzętu na zimowy (stary napęd, amortyzator, hamulce). Oczywiście nic nie działa jak powinno - łańcuch skacze jak szalony z wyjątkiem 2 najmniejszych koronek kasety. Wiadomo że wszystko jest mocno zużyte ale to powinno raczej na odwrót działać, czyli skakać właśnie na najmniejszych. W efekcie mam aktualnie 6 działających przełożeń, z czego 2 na ogromnym przekosie. Na przód założyłem starego V-brake'a, jak zacząłem hamować to coś zaśmierdziało i iskry poszły. Trzeba będzie przy tym jeszcze pogrzebać. Jakoś tam jednak walcząc ze sprzętem doturlałem się do Wieliczki i zaliczyłem nawet jeden podjazd dla treningu. Szkoda że tak późno wyjechałem bo już się bardzo zimno zrobiło.

RPM: 57
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 354
15.10 - 16.30


Kategoria > km 010-049, Serwis, Podsumowanie sezonu


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]