Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Zimowo

Dystans całkowity:4258.41 km (w terenie 9.00 km; 0.21%)
Czas w ruchu:164:06
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:63.50 km/h
Suma podjazdów:23719 m
Liczba aktywności:66
Średnio na aktywność:64.52 km i 2h 52m
Więcej statystyk

Rzeszowik z wiaterkiem

d a n e w y j a z d u 168.41 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 5 lutego 2022 | dodano: 06.02.2022



Kolejny weekend z zachodnim wiatrem zapowiadał kolejny Rzeszowik. Wstałem jednak przed siódmą, za oknem deszcz... Poszedłem dalej spać. Wstaję o 10, nie pada. Startując o 11tej po głowie chodził mi już raczej jakiś New Sącz. Ale tak duło w plecy, i szło tak sprawnie, że postanowiłem zaatakować ten Rzeszów. Ostatni pociąg 20.26. Trzymałem dobre tempo, mało co odpoczywałem, i przeliczałem w głowie km/pozostały czas. Wraz z każdą kolejną dychą z obliczeń wychodziło mi że rezerwę mam coraz większą. Tak że pozwoliłem sobie na hot doga na moim ulubionym Orleniku pod Pilznem. To już taka tradycja - każdy Rzeszowik = hot dog na tym Orleniku. Za sprawą wiatru pogoda była tej trasy bardzo zmienna. Z początku pochmurno, potem przez 2 godziny dziura w chmurach i pełne Słońce. Pod koniec dnia przywiało zaś chmurzyska bardzo ciemne, typowo opadowe. Ale głównie na północ od mej trasy,  przez co myślałem że mnie to ominie. Jednak na wjeździe do Rzeszowa zaatakowało z pełną mocą - śnieg z deszczem. Nie przebrałem się w ubranie p/deszcz, tylko cisnąłem ile wlezie na dworzec. Pojawiła się bowiem perspektywa zdążenia na wcześniejszy, bezpośredni pociąg - o 19.19! No i zdążyłem, opóźniony o 5 min był. Jakby nie był opóźniony też bym zdążył, na minuty. W Krk po 21, nie musiałem się szlajać mokry nocą po Tarnowie i czekać 1,5h na przesiadkę.

https://photos.app.goo.gl/g5ivbABMSfa4XyR6A

Ślad jakiś stary podpasuje, tym razem wszystkie miasta po drodze obwodnicami, za wyj. Ropczyc, bo tam jest zakaz dla rowerków:
https://www.alltrails.com/explore/map/02-01-2022-rzeszowik-c87579e?u=m

10.55 - 22.10


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, Zimowo

Krioterapia na WTRce

d a n e w y j a z d u 145.16 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 9 stycznia 2022 | dodano: 11.01.2022

J.w. :) Pierwotnie wahałem się pomiędzy wariantem 130 (pod dawny prom) lub 170 (do Wietrzychowic). Ruszyłem nawet dalej, ale zawróciłem na 72km trasy, pod mini elektrownią. I to był bardzo dobry pomysł, okazuje się że mój instynkt samozachowawczy działa dobrze. Wracając w tej zimnicy wolałem nie wyobrażać sobie jakby wyglądał powrót z Wietrzychowic, całość po zmroku w jeszcze niższej temp. I tak było grubo, myślałem że będę chory ale jakoś rozeszło się po kościach.



https://photos.app.goo.gl/usvoEdssTy41cSU67

10.20 - 19.20


Kategoria > km 150-199, Zimowo, WTR 2022

Kielce

d a n e w y j a z d u 134.78 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:2.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 18 grudnia 2021 | dodano: 19.12.2021


Zdjęcie w mokrych okularach, ubraniu p/deszcz i z lodem na poboczu ma dodawać całej sytuacji dramaturgii a kolarzowi heroizmu ;) Naprawdę aż tak źle nie było ;)

https://photos.app.goo.gl/KKrVUkjqJFyqUkxh6

https://www.alltrails.com/explore/map/kielce-1373b28?u=m

9.10 - 21.50



Kategoria > km 100-149, Zimowo

New Sącz

d a n e w y j a z d u 101.75 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-2.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 12 grudnia 2021 | dodano: 14.12.2021



Do New Sącza, zobaczyć zimowe obrazki w trasie, w górach. Słoneczna i dość ciepła z początku aura towarzyszyła mi do zjazdu z krajówki, potem wszystko zaczęło tonąć w chmurach i we mgle. Temperatury ciągle zupełnie znośne, do samego Sącza dojechałem w samej kurtce i t-shircie pod spotem, od czasu do czasu ratując się narciarskimi rękawicami zamiast zwykłych. Drogi suche, czyste, nieśliskie, niestresujące. Dopiero w Sączu zacząłem zamarzać, pod kurtkę ubrałem dwie bluzy i ponad 2 godziny rozmrażałem się na dworcu. Powrót TLK bo gdy chciałem kupić bilet na regio, pojawiał się komunikat o zajętych wszystkich miejscach na rowery... w środku grudnia? Dziwna sprawa.

https://photos.app.goo.gl/Xqose1GiUDpjdTg97

https://www.alltrails.com/explore/map/new-sacz-fcdf25d?u=m

11.55 - 00.45



Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Zimowo

Kato w grudniu popołudniu

d a n e w y j a z d u 107.21 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-2.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 4 grudnia 2021 | dodano: 05.12.2021



Do Katowic zimową porą. Długo nie mogłem się zdecydować na wybór trasy, czy wojewódzką czy może krajóweczką. Dlatego też do Alwerni poleciałem wojewódzką, potem siup skrótem do Chrzanowa i końcówka krajówką. Do Chrzanowa jeszcze jako tako, ale potem to już istna zimnica, dobrze że wziąłem grube rękawice. W okolicach Jaworzna cienka warstwa śniegu i mokre drogi, bałem się czy to nie zacznie zamarzać. Na szczęście za Mysłowicami znowu suchutko, więc jedynym problemem było już tylko zimno. Na rynku w Kato imponujący wręcz świąteczny targ, większy od tego w Krakowie. Nawet diabelski młyn postawili! Długo grzałem się na dworcu w Katowicach - przy wyjściu z hali na perony są takie fajne wielkie dmuchawy, kurtyny z gorącym powietrzem, nie wiem jak to nazwać, ale było obok nich bardzo przyjemnie :)

https://photos.app.goo.gl/BKvnAW5UZpN5TGKi6

https://www.alltrails.com/explore/map/kato-6081594?u=m

13.10 - 23.40


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Zimowo

Sezon na krioterapię uważam za otwarty!

d a n e w y j a z d u 69.49 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Sobota, 21 listopada 2020 | dodano: 29.11.2020



Taka tam przejażdżka. Wałem pod klasztor w Tyńcu, kładką na drugą stronę Wisły, Przegorzalskie Sedlo, i kręcenie po mieście. Co prawda już wczoraj pierwszy raz było zimno tej jesieni, ale dzisiaj to już masakra. Uratowały mnie rękawice narciarskie i dwie czapki +kaptur :)

"Skurwysyny Ruskie, wody nie zakręcili i się leje woda. LEJE SIĘ JAK CHUJ!"
- cytat z rozmowy ze starszym Panem pod torem kajakowym w Tyńcu :)

https://photos.app.goo.gl/XfHknFAj6JXAe8dX7

14.35 - 20.20


Kategoria Zimowo, > km 050-099

Częstochowa

d a n e w y j a z d u 183.62 km 0.00 km teren 09:56 h Pr.śr.:18.49 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1281 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 9 lutego 2019 | dodano: 14.02.2019





https://photos.app.goo.gl/gDD3HeA2H1K4PgfZ6

Celem na drugi w tym roku, nienajgorzej zapowiadający się pogodowo weekend było Opole. Opole, ponieważ nienajgorzej pogodowo zapowiadała się południowa część Polski. Na wschodzie byłem tydzień temu, więc teraz wypadało by na zachód. A na zachodzie, w odległości akuratnej na jednodniową traskę (200km) jest Opole. Jak widać po tytule wyszło inaczej, a stało się to tak:

Wyjazd chwila przed 7. Sobotni poranek jest lekko mroźny, co widać po przybielonych szronem drzewach i trawie. A czuć po szczypaniu w palcach rąk i stóp. Przejeżdżam szybko przez miasto, a śniadanie w postaci buły z wędliną wciągam na przystanku zaraz za węzłem w Modlniczce. Im dalej za miasto tym więcej oznak zimy. Nieciągła śnieżna skorupa pokrywa pola, głównie północne stoki wzgórz. A ciągła pokrywa śnieżna wypełnia szczelnie każdy większy lasek. O, na przykład taki, przed Trzebinią. Na rynku w Trzebini pauza, kolejna na placu w Chrzanowie. Wahałem się czy jechać przez plac czy przez rynek, na szczęście podjąłem dobrą decyzję. Udekorowany biało-czerwoną flagą postument jednego z moich ulubionych pomników nie jest codziennym widokiem. Jednego z moich ulubionych, bo w moim prywatnym rankingu imponujących pomników ten jest ścisłej czołówce. Pomimo że nie ma on jakichś gartantuicznych rozmiarów i jest prosty w formie. To jednak jest w nim jakaś taka wielka duma i moc, a jego otoczenie – blokowiska – potęgują ten efekt. Następne miasto na trasie to Jaworzno. Pełne nie do końca potrzebnych i przemyślanych, ale jednak trzymających jako-taki poziom ścieżek rowerowych. Tzn. da się nie zabić jeżdżąc po tym. Od niedawna stałym elementem panoramy miasta jest wielka, niemal 200-m chłodnia kominowa elektrowni. Druga największa w Polsce!Robi wrażenie. Teraz zawsze zamiast wyjeżdżać główną szosą, z Jaworzna wyjeżdżam boczniejszą drogą przez las, aby obejrzeć ją z bliska. Kawałek na nielegalu (zakaz na DK) i są Mysłowice. Właściwy początek górnośląskiej konurbacji, to tu dopiero to wszystko się zaczyna. Wszystko czyli cały ten klimacik, zniszczone pojedyncze torowiska, po których leniwie toczą się jedno wagonowe tramwajki. Co i rusz takiej czy innej konstrukcji szyb kopalniany, niestety większość nieczynna. Charakterystyczne budownictwo: pokryte czarnym wieloletnim brudem mini ceglane bloczki, familoki po ichniejszemu. Plątanina torowisk kolejowych i pobazgranych grafitti wiaduktów. Cały ten bałagan i nieład GOPu, który tak bardzo mi się podoba :) Na takich właśnie rozkminkach o bliskim (80km od Krk) a jakże odmiennym świecie mijają mi kilometry. Jedną rzecz za to mamy wspólną – smog ;) Bo dzisiaj tak trochę ekhem, mgliście jakoś ;) Gryzę więc dokładnie i przeżuwam powietrze, tak smakuje o wiele lepiej. W Katowicach jestem koło południa. Katowice to wyróżniające spośród tego śląskiego bytu miasto – wszystko bardziej zadbane, sporo wysokich budynków, nowych inwestycji, ogólnie taka jakby wyspa nowoczesności i rozmachu, w tym morzu śląskiego, zniszczonego, przemysłowego świata. W odrestaurowanym centrum Kato wciągam drugą i zarazem ostatniąbułę. Zostanie mi już sam słodki prowiant. Po drodze komiczny widok: koleś sportowo ubrany, na niezłym MTB w spdach, ogólnie pros lub raczej kreujący się na prosa. Z tym że jest jedno ale: to jest e-MTB :D Chyba wiem czemu w kominiarce jechał: żeby nikt go nie poznał. Ma chłop rację, też bym się wstydził ;) W międzyczasie ociepliło się rzecz jasna, jest te kilka stopni na plusie. Ale też włączył się południowy wiatr, który przypieczętował decyzję o zmianie trasy. Niesprzyjający, niezgodny z kierunkiem mojej trasy kierunek ruchu mas powietrza to jedno. Drugie to niezgrany z moją niewielką prędkością przemieszczania się odjazd pociągu z Opola. Przed 20. Albo nie zdążę albo wpadnę do pociągu z jęzorem na wierzchu. Ja tak nie lubię. W Bytomiu podejmuję ostateczną decyzję: Cz-wa. Cztery razy na tak:
- wiatr w plecy
- 20km bliżej
- pociąg godzinę później
- dawno nie byłem pod Jasną Górą.
Z Bytomia uderzam więc zamiast Pyskowic, na Tarnowskie Góry. Faktycznie coś jest w tej nazwie, było tu troszkę pod górkę. Zanim opuszczę GOP zwrócę tylko uwagę na inną charakterystyczną rzecz dziś: czy na Śląsku istnieje coś takiego jakoś zimowe utrzymanie chodników? Czy tylko jezdnie tam odśnieżają? Takich widoczków widziałem dziś mnóstwo. Do centrum T. Gór nie zajeżdżam, innym razem. Miasto okalam obwodnicą i obieram DW908, która prosto jak po sznurku zaprowadzi mnie do Częstochowy. Wiatr pokazuje co potrafi, większość km będę jechał na wspomaganiu. Po drodze dużo leśnych odcinków. W Miasteczku Śląskim fotka centrum i jakiejś fabryki (huta cynku – teraz widzę na mapie). Samo zdrowie sąsiedztwo takiego zakładu ;) Ale nie to jest w Miasteczku Śląskim najgorsze. Najgorsze jest TO. Wierzcie lub nie ale kawałek wcześniej ów rozmiękły, bagnisty twór z odciśniętymi oponami traktora oznaczony był znakiem „Droga dla rowerów”. Ok, przejdźmy do rzeczy przyjemniejszych. Na przykład do pauzy na zaśnieżonym, leśnym parkingu. Jest on jednocześnie takim „punktem widokowym” na pięknie meandrujący między drzewami leśny strumień. Wedle instrukcji na etykiecie schładzam tutaj napój ;). Przyglądam się też śladom jakiejś zwierzyny. Jeden trop był naprawdę dziwny. Zobaczcie zresztą sami. Powoli zapada zmrok, z parkingu wyruszam z włączonymi lampkami. Kawałek dalej leśne odcinki kończą się a zaczynają otwarte, pagórkowate przestrzenie Jury. Śmigła wiatraków wirowały tak szybko, że aparatowi w telefonie rozdwajały, roztrajały się końcówki łopat. W Cz-wie o 18.30. Tzn. o tej godzinie osiągam tablicę z nazwą miasta, bo do centrum z 10km. Tu też nie tylko zasyfione chodniki i ścieżki rowerowe, ale również główna, reprezentacyjna aleja… Mniejsza o to, widocznie tak musi być. Powoli turlam się omijając slalomem śliskie placki zlodowaciałego śniegu ku imponująco podświetlonej wieży Jasnej Góry. Na biało czerwono podświetlonej. Naprawdę pięknie to wygląda. Robię pamiątkową fotkę. Temat modlitwy, wiary itp. to moja prywatna sprawa więc nie powiem czy, a jeśli tak, to o co się pomodliłem ;). Do odjazdu ponad godzina. Wydaje się dużo, pozwalam sobie więc na małą pętelkę. Gdy przypomniałem sobie że jestem głodny i wciągnąłbym coś ciepłego, jest już tylko 30-40 minut. I właśnie zauważam kapcia na tylnym kole. Tzn. powietrze jest, ale mało. Ok, mam dość. Ostatnie kilkaset metrów do stacji z buta. Nie chce mi się z tym teraz bawić. Na dworcu bar już zamknięty. Automaty są, ale tylko z napojami. Gorącymi napojami. Dobre i co, wciągam barszczyk, herbatkę, plus ciastka które mi zostały i usadawiam się w pociągu. Komfortowy, pustawy, wagonowy IC, z wi-fi i przedziałem rowerowym. Do Krakowa raptem 1,5h jazdy. Szkoda, takim to mógłbym całą noc jechać :) W Krakowie przed 23. Jednokrotne dorzucenie atmosfer do tylnego koła wystarczyło aby doturlikać się do domu.

Udana wycieczka, Częstochowa to sam raz cel na lutową jednodniówkę.

6.55 - 23.20
2,55l (w tym 0,5l energetyka)


Kategoria Zimowo, Powrót pociągiem, > km 150-199, ^ UP 1000-1499m

Cube luty 2019 (zbiorówka)

d a n e w y j a z d u 40.38 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Piątek, 1 lutego 2019 | dodano: 14.02.2019

Zbiorcze lutowe km z głównej Maszyny do dnia 14.02 włącznie. (Właściwie to nie zbiorcze bo raptem jedna przejażdżka po mieście to była).


Kategoria Zimowo, Zbiorówka :(

SiR luty 2019 (zbiorówka)

d a n e w y j a z d u 316.44 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Steel is Real ;) (archiwalny)
Piątek, 1 lutego 2019 | dodano: 14.02.2019

Zbiorcze lutowe km z dojazdów do pracy, Auchana czy innego Tesco.


Nieźle hajcują


Niech się mury pną do góry! (a pną się od roku 1975, i za wysoko się przez ten czas nie wspięły ;) )


Kategoria Zimowo, Zbiorówka :(

SiR styczeń 2019 (zbiorówka) część I

d a n e w y j a z d u 174.68 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Steel is Real ;) (archiwalny)
Wtorek, 1 stycznia 2019 | dodano: 12.01.2019

Dojazdy do pracy, do Auchana, Tesco czy innego Carrefoura. Wpis podzielony na dwie części, aby nie wylądował na głównej.





















Kategoria Zbiorówka :(, Zimowo