Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wigilijna przejażdżka

d a n e w y j a z d u 67.68 km 0.00 km teren 03:40 h Pr.śr.:18.46 km/h Pr.max:36.50 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:518 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 24 grudnia 2016 | dodano: 26.12.2016



Z przygodą ;)
Wyjechałem dość wcześnie, koło 11tej aby zdążyć na Wigilię. Plany na dziś miałem takie: Skawina, Tyniec, Las Wolski + coś po mieście. I tak też pojechałem: Bieżanów, Kurdwanów, kawałek Zakopianką (chodnikiem oczywiście, wolałem nie ryzykować), za węzłem w Opatkowicach boczną drogą na Skawinę. Za miastem jest nawet odrobina śniegu i od razu lepiej to wygląda. W Skawinie chciałem coś odpocząć ale ławki mokre więc od razu na Tyniec. Na przystani żywej duszy, poza mną 2 łabędzie i stado kaczek (zanim zdążyłem zrobić zdjęcie to się wystraszyły i odpłynęły). Było bardzo klimatycznie, w lecie ciężko tu o taki spokój. A i ławeczka sucha, zjadłem więc (zamarzniętą na kamień) czekoladę, zrobiłem parę zdjęć i w drogę. Ziemia zmrożona, więc koło kładki udało się nie utonąć w błocie. Natomiast w Lesie Wolskim było wręcz magicznie :) Im wyżej tym bardziej biało! Tzn. śniegu/szronu niby niewiele ale wystarczająco dużo żeby poczuć że to zima a nie jesień :) Do tego pustki. Rowerzysty żadnego, widziałem tylko kilku biegaczy (i jedną, uroczą biegaczkę ;) ). Droga miejscami zalodzona, jechałem więc bardzo ostrożnie, co chwilę "badając" tylnym hamulcem poziom śliskości. Do szaro-burego Krakowa zjechałem "po kostce". A tak naprawdę to po nowiutkim asfaltowym dywaniku. Trochę szkoda, ten odcinek z kocich łbów miał swój urok. A poza tym co jakiś czas na tym podjeździe badałem stan swojej kondycji na tzw. "Czasówce do ZOO" (mój rekord 7min. 40sek.), więc teraz stracę porównanie :/ Potem poniosło mnie gdzieś za Bronowice (pierwszy raz obejrzałem nową galerię). I tutaj, na bocznej uliczce miała miejsce owa przygoda ;) Mianowicie gleba :/ Zakręt okazał się ostrzejszy niż się zapowiadał ;) Nie było przed nim żadnego znaku, a zakręt o jakieś 150 stopni, widoczność też zerowa (ogrodzenie)! Chciałem się w nim zmieścić, za mocno skręciłem a droga mokra i poleciałem na lewą stronę. Szybka ocena strat - wygięty koszyk na bidon, jeszcze bardziej zdarty róg i solidnie obite kolano. Czekając aż przestanie trochę boleć zrobiłem dokumentację fotograficzną miejsca zdarzenia :D I powoli potoczyłem się dalej, nawet dało się jechać. Krowodrza, Czyżyny, Płaszów i do domu.
Kroiło się na tą glebę od dawna, bo ostatnią zaliczyłem w styczniu 2015. Niby fatalnie taka gleba w Wigilię. Nie martwi mnie to jednak, bo w drodze powrotnej, na al. Dygasińskiego drogę chciał mi przebiec czarny kot. Ale w ostatniej chwili się zatrzymał :) To dobry omen :) A póki co tylna część kolana i górna część łydki boli tak że ledwo chodzę :/ A mam jeszcze trochę km do przejechania w tym roku.

Zaliczone szczyty:
Ostra Góra 341
Sowiniec 358


Kościół w Kosocicach


Nad A4


Za miastem odrobina śniegu/szronu


Na rynku w Skawinie


Widoczek na elektrownie w Skawinie


Kaczki na przystani


Klasztor w Tyńcu


Przystań tramwaju wodnego


Łabędź


Dwa łabędzie


Widoczek na Wisłę, w kierunku morza...


...i w kierunku gór.


Wisła z kładki w Tyńcu


W Lasku Wolskim


Im wyżej tym bardziej biało :)


Pod kopcem


Najbardziej biało było tu


Galeria Bronowice


Miejsce gleby. Jechałem z lewej strony


Wygięty koszyk


Jeszcze bardziej obdarty róg


"Drops" czyli Kraków Arena ;)


Powrót Nowohucką


Takie tam


EC w Łęgu


I fabryka kabli w Płaszowie

Nie wchodzić, nagość & krew :D

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 362
11.10 - 15.55
czekolada


Kategoria > km 050-099, Zimowo


komentarze
Pidzej
| 21:24 poniedziałek, 26 grudnia 2016 | linkuj Hehe a jakby tego było mało to zbliżam nieubłaganie z kilometrażem do 13kkm ;) Ale nie ma bata, do równych 13 na pewno nie dokręcę, nie warto aż tak bardzo kusić losu ;)
zarazek
| 08:50 poniedziałek, 26 grudnia 2016 | linkuj Mówią, że to co w Wigilię, to przez cały następny rok. Czarny kot się zorientował, że już i tak masz przerąbane i z litośnie nie przeciął twojej drogi. ;))
Fajnie że czasie jednej wycieczki możesz złapać zarówno zielone trawy jak i zupełnie białe lasy. A Lasek Wolski miło wspominam - można się było tam zmęczyć.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sciuz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]