> km 200-249
Dystans całkowity: | 18438.86 km (w terenie 175.20 km; 0.95%) |
Czas w ruchu: | 612:14 |
Średnia prędkość: | 18.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.00 km/h |
Suma podjazdów: | 101622 m |
Liczba aktywności: | 84 |
Średnio na aktywność: | 219.51 km i 12h 00m |
Więcej statystyk |
WTR pod Pomnik
d a n e w y j a z d u
200.03 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://photos.app.goo.gl/rU7qA3s66JaFT5z9A
Pierwsze 200 po glebie. WTR do Wietrzychowic, potem skręt w Velo Dunajec, i pod pomnik Bohaterów Września w Biskupicach. Tam mam równe 100km, i nazad po śladzie. Burze kręciły się po okolicy ale na szczęście mnie nie dopadły.
Nie ma sensu rysować nowego śladu, po prostu takie coś jak tutaj: https://www.alltrails.com/explore/map/map-cc42acc--5?u=m
10.05 - 2.10
Kategoria > km 200-249
Wawa inaczej 1
d a n e w y j a z d u
237.62 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://photos.app.goo.gl/dyidkK8Mod3poDsp9
No więc wpadłem na kolejny pomysł na lajtową, krajoznawczą wycieczkę. Warszawa, wielkie miasto, zawsze mnie bardzo ciekawiła, wręcz fascynowała. Często jednak po tych 300+km nie mam już chęci na jakieś większe zwiedzanko. Wpadłem więc na pomysł, że ułatwię sobie nieco i podjadę pociągiem do Radomia, stamtąd lajtowa stówka z hakiem, po południu będę w Wawie i pośmigam sobie po stolicy do białego rana :) Tak też zrobiłem. Sobotnim rankiem leniwie wsiadłem na rowerek, i leniwie potoczyłem się na dworzec. Pociągiem teleportowałem się do Radomia. Żeby nie marnować czasu kremem z flitrem nasmarowuję się w pociągu. Okazuje się że niepotrzebnie, bo przed Radomiem zaczęło padać ;) Potoczyłem się jednak powoli w tym deszczyku na Wawę. Nie wyjechałem kilka km za miasto a konkretnie lunęło :) Przeczekałem na przystanku. Tak w ogóle to z tego Radomia leciałem bokami na Głowaczów, potem głównymi drogami na Warkę, Górę Kalwarię, Konstancin Jeziorną. W Warce już się wypogodziło. Trasa jaka trasa, każdy chyba wie jak wygląda Mazowsze: płasko, pełno sadów owocowych, dobre, gładkie szosy. Tymczasem w radiu dowiedziałem się że w Wawie rura z gównem znowu puściła :D Fajnie, będzie kolejna atrakcja do oblukania! Do Wawy dojeżdżam bez przygód wczesnym wieczorem, w promieniach zachodzącego Słońca. Próbuję się ścigać z kolesiem na e-biku, przez chwilę nawet mi się to udaje ale ostatecznie przegrywam. No i sobie jeżdżę cały wieczór i noc wte i we wte, ze 100km nakręciłem po mieście. Niestety nie mam żadnych GPSów ani innych trackerów więc musicie uwierzyć na słowo. Zwiedziłem chyba większość dzielnic: Wilanów, Włochy, Mokotów, Ursus, Targówek, Tarchomin, Śródmieście, Pragę, Ochotę, Żoliborz, Wawer itp. itd. Przejechałem Wisłę kilka razy z jednej strony na drugą różnymi mostami. Miejsce słynnej awarii widziałem dwa razy: nocą i rankiem. Zjadłem kilka hot dogów na stacjach, pozwiedzałem plątaniny estakad, pojeździłem po ścieżkach, po jezdniach, bulwarami na lewym. i dzikimi zaroślami na prawym brzegu rzeki. Gwarno, wesoło imprezowo. Deszcz przy końcu nocy przerwał niestety zabawę. Przeczekałem pod mostem. Rano przestało, ale zaraz potem znowu lunęło, przeczekałem na stacji. Pogoda coraz mniej pewna, coraz bardziej mokra i deszczowa. Turnee zakończyłem koło południa, i pociągiem teleportowałem się do domu. Było fajnie.
8.10 (sb) - 18.05 (ndz)
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
Chillout w Rzeszowie
d a n e w y j a z d u
244.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:32.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
Upalllna wycieczka do Rzeszowa ciekawymi, bocznymi drogami. Turystyka und rekreacja. Szukanie nowych dróg i ciekawych miejsc. Pierwsza ciekawa rzecz na trasie to czereśnie rosnące na dębie. Które to po bliższym przyjrzeniu się im okazują się być kokonami (?) z których wykluwają się jakieś owady (?). Pierwszy raz takie coś widzę. Przelot Żubrostradą przez Puszczę może ciekawostką nie był bo jechałem nią dziesiątki razy, ale i tak było fajnie. Niebezpieczną, coraz bardziej rozlatującą się kładeczką przeprawiam się na drugi brzeg Raby. W Okulicach chronię przed upałem cienie koło jakiejś groty, grobu Pana Jezusa (?). Przechadzający się z piwkiem w ręku dziadek zgodnie przytakuje - skwar jak sam skurwesyn. I ja kupuję sobie piwko, tyle że bazalkoholowe. Do Tarnowa wjeżdżam przez przemysłowy pierdolnik na północy miasta - też w sumie ciekawe miejsce, chyba tu nie byłem. W mieście wciągam dwa hot dogi, i do Rzeszowa już standardzik - krajóweczką. Ale i tu coś ciekawego się znajdzie - zaraz za miastem po lewej stronie szosy dostrzegam pomnik ofiar II Wojny Światowej. Tyle razy jechałem tą drogą a dopiero dziś go dostrzegłem O.o Dębica, Ropczyce, Sędziszów, ciepło, gwarno, wesoło, imprezowo, po kowidzie śladu nie ma. I dobrze. Obadałem jeszcze tylko jak zawsze wieże wiertniczą i pumpę, no i mój ulubiony Rzeszowik. Jest koło wpół do jedenastej, zatem spóźniłem się na ostatnie pociąg tak ze dwie godz. ;) Ale zrobiłem to specjalnie, żeby pojeździć sobie spokojnie kilka godzin po mieście i wrócić pierwszym pociągiem o świcie. Bulwarami wte i we wte, przez stopień wodny, jednym, drugim, trzecim mostem, gejkładką. Po starówce, po parkach, jak i po blokowiskach na obrzeżu. Obadać wielką inwestycję - 160m wieżowiec Olszynki Park. Mają rozmach skurwysyny. Ciepło, gwarno, wesoło, imprezowo, po kowidzie śladu nie ma. I dobrze. Wraz ze wstającym dniem zaczęło padać. Zajechałem więc na stację, wciągnąłem wypasioną zapiekankę (ahh wspomnienia... pierwszy raz jadłem ją tutaj w 2011 roku). I pierwszym porannym pociągiem teleportowałem się do grodu Kraka. Było lekutko, chillałtowo, bez napinki, po prostu fajnie. Tak żeby odpocząć od Prag czy innych Budapesztów, bo nie tylko tym człowiek żyje. Może kiedyś narysuję mapkę? A może nie. Nie chce mi się. Od rysowania mapek tez trzeba odpocząć.
https://photos.app.goo.gl/WN2UdFMic1nqEaYX9
7.20 (sb) - 9.45 (ndz)
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
WTR
d a n e w y j a z d u
202.86 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://photos.app.goo.gl/8LoaAw2iqi436Lnt5
WTR pod pomnik w Biskupicach. Uzupełniane na sztukę, w grudniu ;) Myślę że mapkę możemy śmiało skopiować stąd:
https://www.alltrails.com/explore/map/map-cc42acc--5?u=m
9.05 (ndz) - 00.35 (pon)
Kategoria > km 200-249
Majóweczka
d a n e w y j a z d u
200.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://photos.app.goo.gl/Y9NvRS42tQXAeNvw6
https://www.alltrails.com/explore/map/map-d7fd83e--12?u=m
Bo tak to chyba trzeba nazwać. Mała Majówka to po prostu Majóweczka. Taka lekka, niezobowiązująca pętelka mi wyszła. Plan trasy ustalany na bieżąco.
Zaraz po wyjściu planować mi się jeszcze nie chciało, wskoczyłem więc na WTRkę. Dotarłem nią do Uścia Solnego. Tam wreszcie z nadciągających z zachodu chmur zaczęło padać. Chcąc jednocześnie dalej jechać, a w razie większej ulewy mieć możliwość schowania się pod wiatę przystankową, wdziałem ubranie p/deszcz, i zamiast odludnym wałem, pojechałem dalej wojewódzką. Padało przez godzinę / przez 20km. Potem wyszło Słońce i nawet zaczęło trochę przypiekać. Kolejny zwrot akcji w Biskupicach Radł. Zamiast bez namysłu, po raz 189ty lecieć na Tarnów, skręciłem przed mostem na Dunajcu w Velo Dunajec. Wałami, bocznymi drogami itp. od zachodniej flanki minąłem Tarnów. To co zwróciło tu moją uwagę to nie tylko pojedyncze domy, ale całe zakłady przemysłowe (betoniarnie itp.) leżące po WEWNĘTRZNEJ stronie wałów! W terenie zalewowym rzeki. Po małym błądzeniu (Velo Małopolska zahaczyłem) dotarłem do krajówki. Przekroczyłem nią Dunajec. I postanowiłem kontynuować ten ambitny plan, szukania nieznanych dróg i miejscówek w rodzimym województwie. Pojechałem drugim brzegiem Dunajca. Nie chciało mi się co chwilę sprawdzać GPSa, wiec wszystkie VeloSrelo szybko zgubiłem. Po prostu przemieszczałem się dróżkami biegnącymi jak najbliżej koryta rzeki, nie przejmując się specjalnie rodzajem nawierzchni ;) Całe szczęście że miałem opony 25ki. Bo na 23kach to by było przejebane... Dotarłem do fajnej miejscówki nad rzeką. Małego wodospadu, umocnionego po obu stronach morzem głazów. Naprawdę ciekawie to wyglądało. Na jednym z nich sobie usiadłem, i dłuższą chwilę kontemplowałem piękne okoliczności przyrody/pogody. Gdy zaczynały nadciągać kolejne chmury, ruszyłem dalej. Boczne, osuwające się do koryta rzeki dróżki, kawałek napoczętego Velo (z brakującym mostkiem), no i Zakliczyn. Tu zachmurzyło się już konkretnie. Kwestią czasu było kiedy zacznie padać. Bez zbytniego kombinowania obrałem kurs do domu, wojewódzkimi przez Lipnicę, Muchówkę, Łapanów & Gdów. W Melsztynie doglądnąłem Wielkiej Topoli. Dawno tu nie byłem i nie wiedziałem w jakiej jest formie. Wielkie, widoczne z daleka drzewo ukazało mi się... bez liści. Ale dokładne przyjrzenie się upewniło mnie, że nie jest tak źle. Jakieś tam małe zielone zalążki da się dostrzec. Po prostu stare, wiekowe drzewa tak mają - później zielenią się. Oraz wcześniej gubią liście jesienią. O tym jak Wielka jest ta Franca najlepiej świadczy niech to zdjęcie. Pień ma tu średnicę ok. 2,5 metra! Koło Jurkowa/Tymowej rozpadało się na dobre. Z pół godziny posiedziałem pod sklepem, drugie pół już jechałem, w lżejszym opadzie. Potem znów Słońce (+tęcza), i w przyjemnych warunkach pogodowych bez przygód wróciłem do domu.
No i niby fajnie. Ale jak to się ma do majówek z lat ubiegłych?
2019
2018
2017
Coś czuję że długo tak nie wytrzymam. Czas kończyć kwarantannę!
7.55 - 00.10
Kategoria > km 200-249
Krowiarki
d a n e w y j a z d u
212.71 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:70.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://www.alltrails.com/explore/map/map-8abfe8a--11
W weekend pogoda ma być niepewna, wziąłem więc wolne i zrobiłem sobie w piątek sobotę (a w sobotę - drugą sobotę). V max na DK7 koło Spytkowic. Musiałem sprawdzić maseczkę własnej roboty. Jest OK, nie zwiewa jej nawet przy 70km/h :) Z innych ciekawszych akcentów to prawdziwy road race między Rabką a Mszaną. Ścigałem się tam z bardzo starą, bardzo załadowaną ciężarówką. Coś takiego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/IFA_W50 Wziąłem ją na podwójnej ciągłej zaraz za Rabką i dowiozłem prowadzenie do Mszany :) Piękna i słoneczna pogoda, tylko na 1000m Krowiarkach nieco chłodniej. Widać też było wyraźnie że w wysokich górach przyroda później budzi się do życia. W dolinach kwiecień, a na Krowiarkach taki marzec raczej jeszcze. 2 tys. km w kwietniu. Czy będzie 2,5? Dam z siebie wszystko, żeby było.
https://photos.app.goo.gl/tgdYoyuvJCLXrvxw5
7.35 - 00.35
Zaliczone szczyty:
Beskid Makowski:
Przeł. Sanguszki 480
Beskid Żywiecki:
Przeł. Lipnicka (Krowiarki) 1012
Beskid Wyspowy:
Przeł. Wielkie Drogi 562
Przeł. Wierzbanowska 502
Kategoria > km 200-249
Jesio raz :)
d a n e w y j a z d u
200.08 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:17.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://www.alltrails.com/explore/map/map-cc42acc--5?u=m
W ten weekend ten sam zestaw obiadowy co w poprzedni. Z tą różnicą, że teraz najpierw danie główne, a potem przystawka, wtedy było na odwrót. Opisy można by przekopiować ctrl+c ctrl+v z tamtych wpisów, ale nie będę tego robił bo szkoda bajtów na serwerze. Jedyna różnica to chyba temperatura - w ten weekend było trochę chłodniej. Wiatr tak jak zawsze ostatnio - jeśli wieje, to wieje ze wschodu. To dobrze, bo jadę pod wiatr a wracam z wiatrem. Przynajmniej zestaw zdjęć jest nieco inny. (jest w sensie będzie, jak odrobię zaległości i je wrzucę).
https://photos.app.goo.gl/cnTwNofcE4cdwtW67
9.10 - 0.00
Kategoria > km 200-249
Dalej :)
d a n e w y j a z d u
202.11 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://www.alltrails.com/explore/map/map-cc42acc--5?u=m
No i jest "dalej" :) Po Wielkanocnym śniadanku poleciałem WTRką z myślą dotarcia do Szczucina. Wyszło by mi wtedy 125*2=250km. W Wietrzychowicach okazało się jednak że droga do Szczucina wiedzie przez prom, na Dunajcu. Który to prom w Wielkanoc nie pływa. Zresztą nawet jakby pływał i tak bym chyba odpuścił. A co jak jakiś konfident podkabluje na Policję, że widział przybywającego z daleka turystę rowerowego z wypchaną bagażami sakwą? Skręciłem zatem w inną trasę: Velo Dunajec. To samo co WTR, tyle że po wale Dunajca. Dotarłem do jakiejś wioski, nazwy nie pomnę. W każdym razie charakterystyczny II-go Wojenny pomnik tam jest, na platformie nad korytem rzeki. Jako że trasa Velo zjeżdża tu w wioski, gdzie czuję się mniej bezpieczny niż na wale, a na liczniku była równa stówa - zakończyłem tu bieg. Odpocząłem nad brzegiem Dunajca, i wróciłem po śladzie du dom.
Ma swój urok ta WTRka. Piękne pejzaże wiślanej doliny, w której kilometry odliczane są nie kolejnymi miastami a raczej mostami, dopływami, charakterystycznymi obiektami wodno-inżynieryjnymi - to one są tu punktem odniesienia. Typowa dla mokro-nizinnych klimatów flora: wszelkiej maści wierzby i topole oraz wysokie trawo-szuwary. Z fauny: w dzień trzeba uważać na plątające się czasem po ścieżce udomowione, gospodarcze ptactwo (kury, gęsi itp.), wylegujące się na środku koty, no i psy na spacerze. W nocy zaś: wspólne z tego co w dzień to koty. Plus jeże, i przede wszystkim: sarny. Kilka przebiegło mi drogę podczas powrotu po zmroku. Zresztą w nocy to jest tu chyba fajniej niż w dzień. Pusto, cicho, miliony gwiazd na czarnej kotarze nieba przykrywającej te pustkowia. Nie licząc przejazdów przez wsie jedyne sztuczne światła to sodowe latarnie w oddali, na drugim, wysokim brzegu Wisły. Latarnie DK79 - "Sandomierki". Którą zawsze przyjemnie mi się sypało na Lublin :) Jeszcze sobie nią pojeżdżę. Muszę tylko trochę poczekać, aż morowe powietrze odpuści.
https://photos.app.goo.gl/zRVcFdCMHjWZ4EPy6
10.40 - 23.20
Nowe gimny: 1
Małopolskie: 1
Wietrzychowice - no kto by pomyślał że coś niecoś wpadnie :O
Kategoria > km 200-249
#Niesiedźwdomu
d a n e w y j a z d u
232.10 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:60.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
Nie siedź w domu. Dużo jeździj na rowerze, zwiększaj odporność organizmu, nie daj się koronawirusowi.
(unikaj dużych miast, nie wracaj pociągiem, jeździj solo)
https://photos.app.goo.gl/KgDd9zfwckXa5Y3x7
Trasa mniej więcej:
https://www.alltrails.com/explore/map/map-e0e2b58?...
7.05 - 00.45
Zaliczone szczyty:
Beskid Wyspowy:
Przeł. Wielkie Drogi 562 x2
Przeł. Wierzbanowska 502 x2
Gorce:
Piątkowa 715
Beskid Żywiecki:
Przeł. Pieniążkowicka 709
Kategoria > km 200-249
Zdążyć przed koronawirusem
d a n e w y j a z d u
287.65 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
Trzeba jeździć ile wlezie. Bo jak zaczniemy się potykać o trupy na ulicy, nie będzie się dało jeździć. Trzeba będzie jeździć slalomem między trupami.
Z ciekawostek to pierwszy raz w życiu jadłem paluszki Lubelli. Oraz wymieniłem wreszcie 9-letni kask :D Pierwszy i jedyny kask w życiu, z nalotem ~100000km. Na podobny model z Lidla.
https://photos.app.goo.gl/3nshV3yKmtkDLgAB7
Trasa (mniej więcej):
https://www.alltrails.com/explore/map/map-173f0f6--3?u=m
9.05 (sb) - 12.00 (ndz)
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem