Powrót pociągiem
Dystans całkowity: | 60331.98 km (w terenie 289.50 km; 0.48%) |
Czas w ruchu: | 1232:54 |
Średnia prędkość: | 18.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 406.64 km/h |
Suma podjazdów: | 240690 m |
Liczba aktywności: | 212 |
Średnio na aktywność: | 284.58 km i 14h 00m |
Więcej statystyk |
GOP, Opole, Wrocław
d a n e w y j a z d u
286.89 km
0.00 km teren
16:38 h
Pr.śr.:17.25 km/h
Pr.max:40.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1074 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Na dziś zaplanowałem sobie wycieczkę do Opola/Wrocławia, zależy jak się będzie jechało. Wyjazd przed świtem, po 2. Pada deszcz, za Krakowem przestaje. Na Śląsk pojadę DK79. Dość ciepło, zanotowane min. to 13'C. Ze względu na duże zachmurzenie wschód Słońca ciężki do zidentyfikowania, ale można przyjąć że w okolicach Chrzanowa. Tamteż śniadanie. Przyjemna do tej pory jazda kończy się wraz z pierwszymi debilnymi zakazami dla rowerów w okolicach Jaworzna. Nie wiem czemu na Śląsku nie lubią rowerów. Trochę łamiąc zakazy, trochę innymi drogami, trochę po ścieżkach/chodnikach docieram do Katowic. I tu zaczyna się samochodowa masakra, wielopasmowe drogi i ruchliwe skrzyżowania. Przy próbie przyspieszenia na środku jednego z nich spada mi łańcuch. No dosłownie w idealnym momencie :D Mam dość tej jazdy i czym prędzej ewakuuję się na ścieżkę rowerową. Mijam Chorzów, docieram do Bytomia (stuka 100km, dłuższa przerwa na rynku). Pogoda piękna się zrobiła. Naprawdę sporo czasu i nerwów kosztowało mnie przebicie się przez Górny Śląsk. Obieram DK94 i po wyjechaniu z GOPu wreszcie zaczyna się przyjemniejsza jazda. Z większych miasteczek mijam Pyskowice, Toszek, Strzelce Opolskie (wszędzie zaliczam ryneczki) i docieram do Opola. Tu dłuższa przerwa w czasie której podejmuję decyzję by atakować Wrocław. 200km stuka za Opolem, koło 16tej. Znowu trochę się zachmurzyło/ochłodziło i tak będzie do końca dnia. Tereny generalnie odludne. Na rosnących obok drogi topolach dostrzegam coś dziwnego. Jakieś wielkie kupy liści, czy gniazda ptaków? Przyglądam się bliżej, drzewa zaatakowane są przez potężne skupiska jemioły! Biedne drzewka. Nieźle zmęczony docieram do Brzegu (jakieś zakłady). Potem jest i Oława, w której łapie mnie zmrok. Droga dłuży się strasznie. Widać jednak światła kominów elektrociepłowni, to oznaka że Wrocław już blisko! W końcu jest, tablicę z nazwą miasta mijam o 20.40. Jadę na dworzec, kupuje bilety. Powrót TLK niestety z przesiadką i dłuższym oczekiwaniem w Katowicach. Do odjazdu (23.59) jakieś 2,5 godz. jadę więc coś pozwiedzać. Jest ładny rynek, niestety z zakazem dla rowerów, nie zabawiam więc tam długo. Nie wiem co oni mają z tymi rowerami. Resztę czasu spędzam na peronie. W pierwszym pociągu jest wypasiony wagon rowerowy, w drugim natomiast nie ma nawet przedziału dla rowerów (choć powinien być). Myślałem czy by nie dokręcić do 300km, jednak na przesiadce w Katowicach po prostu lało, w Krakowie natomiast padało więc odpuściłem. W domu jestem przed 8, dokładnie 29,5 godz. od wyjazdu. Udana wycieczka, kolejne wielkie miasto zaliczone. Średnia do Wro 17,5km/h, potem spadła przez jazdę po mieście.
Chrzanów © Pidzej
Randomowa kopalnia © Pidzej
Mysłowice © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Superjednostka © Pidzej
Bytom © Pidzej
Kierunek: Wrocław © Pidzej
Pyskowice © Pidzej
Toszek © Pidzej
Zaczynamy Opolskie © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Strzelce Opolskie © Pidzej
Zaczynają się niemieckie nazwy miejscowości © Pidzej
Opole © Pidzej
Opole © Pidzej
Rzeka Odra (musiałem dodać Rzeka bo tytuł zdjęcia musi mieć min. 5 znaków O.o) © Pidzej
Topole zaatakowane przez jemiołę © Pidzej
Brzeg © Pidzej
Brzeg © Pidzej
Pierwszy raz w Dolnośląskim © Pidzej
Oława © Pidzej
Wrocław! © Pidzej
Wrocław © Pidzej
Wrocław © Pidzej
Powrót pociągiem 1 © Pidzej
Powrót pociągiem 2 © Pidzej
RPM: ?
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 314
2.15 - 7.45
13 - 31'C
2,45l
3 x 7days, 3 x banan
Zaliczone gminy: 9
Opolskie: 5
Dąbrowa
Lewin Brzeski
Olszanka
Skarbimierz
Brzeg
Dolnośląskie: 4
Oława - obszar wiejski
Oława - teren miejski
Siechnice
Wrocław
Kategoria > km 250-299, Powrót pociągiem, ! Wycieczka Sezonu 2015, ^ UP 1000-1499m
Łódź
d a n e w y j a z d u
266.63 km
0.00 km teren
15:03 h
Pr.śr.:17.72 km/h
Pr.max:50.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1388 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
W Łodzi jeszcze nie byłem więc postanowiłem wybrać się tam na wycieczkę. Był to też test nowych gatek z wkładką pod spodenki, o takich. Do tej pory jeździłem bowiem w zwykłych szortach bez wkładki i w ogóle mi to nie przeszkadzało (nawet na 200-300km trasach). Do momentu zmiany siodełka. Bo stare no-nameowe się już rozleciało a nowe tak wygodne nie jest. Gatki sprawdziły się znakomicie, prawie w ogóle nie odczuwałem dolegliwości z tyłkiem związanych. No a co do samego wypadu: wyjazd przed świtem, po 2. Sprawnie przejeżdżam przed opustoszałe miasto i obieram DW 794, którą przejadę dziś na całej prawie 100km długości. Przed Skałą jedyny dziś ciężki podjazd z (z 200 na ponad 400m n.p.m.). W Skale śniadanie. Brzask za Skałą a wschód przed Wolbromiem. Generalnie droga bardzo przyjemna: pagórkowata, ruch niewielki a nawierzchnia dobra. Niepotrzebnie nabrałem tyle ciuchów na zmianę bo zanotowane dziś min. to 9'C. Mniej więcej w okolicach 100km odzywa się prawa noga, zaczyna pobolewać z tyłu uda. Może to przez tą wkładkę w spodenkach, która minimalnie podnosi mnie do góry? Obniżam więc siodełko o 0,5cm, potem o kolejne 0,5. Nie za wiele to jednak pomaga, lekki ból utrzyma się już (z małymi przerwami) do końca trasy. Z większych miasteczek mijam jeszcze Pilicę (ładny rynek), Lelów i docieram do Koniecpola (też ładny rynek). Zaczyna się upał. Dalej wojewódzkimi a koło Radomska wbijam na krajową 91. Samo Radomsko bardzo ładne, szkoda tylko że nie mają obwodnicy, cały tranzyt idzie przez centrum. Wspomnianą krajówką docieram do Kamieńska i dalej znowu wojewódzkimi. Mijam słynna górę Kamieńsk, myślałem czy by nie wjechać na szczyt ale nie mam za bardzo siły no i obawiam się o tą nogę, musi mi jej wystarczyć do Łodzi. Tutaj droga już nie tak przyjemna, jest spory ruch. W sklepie po drodze pytam o jakieś inne miejsca z widokiem na kopalnię ale dowiaduję się że jedyny taras widokowy jest w Kleszczowie. Zawracam nawet ale sprawdzam mapę i widzę że musiałbym nadłożyć ponad 20km, odpada. Trudno, kopalnia pozostaje do zaliczenia innym razem. Tymczasem kieruję się na Bełchatów. W mieście pełno zakazów dla rowerów i ścieżek rowerowych, nie zabawiam więc tam długo tylko wychodzę na ostatnią prostą: DW485, kierunek Pabianice. Oj dłuży mi się ta droga strasznie a upał daje się we znaki (pomimo tego że lubię upał). Krótkie leśne odcinki dają odrobinę wytchnienia. 200km stuka mi koło 16tej. W końcu są Pabianice. Jakąś boczną drogę przez osiedle Retkinia wjeżdżam do Łodzi. Niestety tablicy z nazwą miasta nie znalazłem, fotki nie będzie. Średnia do Łodzi 18,2 km/h, potem spadła przez jazdę po centrum. Na dworcu jestem koło 19. Kupuję bilety na późniejszy pociąg, odjazd dopiero 23.29, mam więc ponad 4 godziny na zwiedzanie miasta. Odwiedziłem rzecz jasna Piotrkowską. Bardzo ładna a to co rzuca się w oczy to mnóstwo rowerzystów i riksz rowerowych. To rozumiem. Generalnie Łódź wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Powrót lekko opóźnionym TLK Regle. Pociąg jedzie ~3 godz., w domu jestem ponad dobę po wyjeździe, o wpół do czwartej. Udana wycieczka, Łódź zaliczona, okolice ładne, pogoda dopisała, tylko tej kopalni trochę żal. Jest pretekst do kolejnej wycieczki w tamte rejony.
Niewiele widać ale to Skała © Pidzej
Wolbrom © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Pilica © Pidzej
Browarek ;) © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
Lelów © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Koniecpol © Pidzej
Koniecpol © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Pierwszy raz w Łódzkim © Pidzej
Dorodna sosna © Pidzej
Radomsko © Pidzej
Radomsko © Pidzej
Kamieńsk © Pidzej
Żniwa © Pidzej
Góra Kamieńsk © Pidzej
Elektrownia w Bełchatowie © Pidzej
Bełchatów © Pidzej
Pabianice © Pidzej
Łódź © Pidzej
Łódź © Pidzej
Plac Wolności © Pidzej
Piotrkowska © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 445
2.20 - 3.30
9-38'C
4,9 l
3 x 7days, 3 x banan, 2 x Prince Polo, Lyon
Zaliczone gminy: 16
Śląskie: 2
Koniecpol
Dąbrowa Zielona
Łódzkie: 14
Żytno
Gidle
Radomsko - obszar wiejski
Radomsko - teren miejski
Dobryszyce
Gomunice
Kamieńsk
Bełchatów - obszar wiejski
Bełchatów - teren miejski
Drużbice
Dłutów
Pabianice - obszar wiejski
Pabianice - teren miejski
Łódź
Kategoria > km 250-299, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m
Święty Krzyż
d a n e w y j a z d u
203.66 km
0.00 km teren
10:54 h
Pr.śr.:18.68 km/h
Pr.max:47.50 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1441 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W górach Świętokrzyskich byłem tylko raz, na Łysicy w 2012. Dziś pora na Święty Krzyż (Łysą Górę) 594,3m n.p.m. Wyjazd wcześnie, bo po drugiej. Przejeżdżam przez Nową Hutę i obieram DW 776 która towarzyszyć mi będzie aż do Buska. Na wyjeździe z miasta pierwsze oznaki brzasku (nie mylić ze świtem, ciągle jeszcze ciemno). Ciepło, 15-16'C więc zdejmuję kurtkę. Wschód Słońca wita mnie w okolicach Proszowic. Generalnie ruch malutki a na trasie królują pola uprawne. Koło świtu ochładza się do 12-13'C ponownie ubieram więc kurtkę. Przejeżdżam przez Kazimierzę, gdzie zamiast rynku stoi dziwna wieża. Za Wiślicą przyjemny leśny odcinek. Zjeżdża się tu naprawdę nisko, poniżej 200m n.p.m. Docieram do Buska, jest ładny park, niestety cały obsrany przez ptaki więc strach się tu rozsiadać. W Busku opuszczam wojewódzką i kilkanaście km, do Chmielnika pojadę krajówką. Na szczęście jest asfaltowe pobocze więc nie jedzie się źle. Od Chmielnika jadę już bocznymi drogami, chyba powiatowymi. Zaczyna się upał. Na szczęście droga przyjemna, ruch niewielki a dookoła tylko pola i lasy. Na horyzoncie majaczą już Góry Świętokrzyskie. Z większych miejscowości mijam Pierzchnicę i Daleszyce (ogrooomny rynek) a także mały zalew w Borkowie. Przecinam krajówkę, wreszcie ukazuje się cel mojej wycieczki - wieża telewizyjna na Łysej Górze. W okolicy dobrze pomyślane ścieżki rowerowe, w postaci pasa z boku drogi. Kupuję zapas picia i jestem gotowy na podjazd. Pomimo że niezbyt stromy (7-8%) to idzie ciężko bo wręcz roztapiam się na tym upale. Na szczęście wjeżdża się do puszczy i w cieniu podjazd to już przyjemność, całość na średniej tarczy. Na szczycie jestem przed 12.30. Na górze wieża telewizyjna (robi wrażenie, 157m wys.) i ładny kościół. Odpoczywam chwilę w cieniu i pora na zjazd. W stronę Kielc jadę trochę inną drogą. Kawałek wojewódzką a potem krajową. Przy drodze co kawałek stoją sprzedawcy truskawek. Upał osiąga apogeum, na liczniku w Słońcu 40'C... Myślałem czy by nie pojechać gdzieś dalej bo wcześnie ale nie mam siły więcej kręcić w tym upale. Jadę więc prosto do Kielc, trochę kluczę aby ominąć remont i prosto na dworzec. Wracam wcześniejszym pociągiem, odjazd 15.43. I to była bardzo dobra decyzja bo pociąg nabity na full (koniec długiego weekendu). Do tego późniejszego to bym już chyba nie wsiadł, bo jedzie z Ostrowca a ten którym ja jadę z Kielc. Na szczęście udało mi się zmieścić rower i zająć miejsce siedzące. W Krakowie jestem koło 18 a w domu przed 19. Udana wycieczka, pierwsza 200-ka w tym sezonie. Choć czuć lekki niedosyt (chciało by się przejechać więcej) to przynajmniej wiem że kondycja na dłuższe trasy jest. Przez grubo ponad 100km średnia >=20km/h, potem spadła przez upał, podjazd i jazdę po Kielcach/Krakowie.
Zaliczone szczyty:
Łysa Góra 595
Proszowice © Pidzej
Proszowice © Pidzej
Mgły o poranku © Pidzej
Typowy widoczek z trasy © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Kazimierza Wielka © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Typowy widoczek z trasy © Pidzej
Wiślica © Pidzej
Busko-Zdrój © Pidzej
Busko-Zdrój © Pidzej
Droga Krajowa 73 © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Chmielnik © Pidzej
Chmielnik © Pidzej
Chmielnik © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Pierwsze widoki na Góry Świętokrzyskie © Pidzej
Pierzchnica © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Zalew na Belniance w Borkowie © Pidzej
Zalew na Belniance w Borkowie © Pidzej
Zalew na Belniance w Borkowie © Pidzej
Daleszyce © Pidzej
Potężny rynek w Daleszycach © Pidzej
Góry Świętokrzyskie © Pidzej
Pierwszy widok na Święty Krzyż © Pidzej
Porządne ścieżki rowerowe © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Wjazd do Puszczy Jodłowej © Pidzej
Na podjeździe © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
Droga Krajowa 74 © Pidzej
Kielce © Pidzej
RPM: 70
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 577
2.15 - 18.45
12-40'C
3,65l
2 bułki z pasztetem, banan, pół czekolady, pierniki, Prince Polo, 7days
Zaliczone gminy: 7
Świętokrzyskie:
Czarnocin
Złota
Wiślica
Busko-Zdrój
Pierzchnica
Bieliny
Nowa Słupia
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m
Dąb Bartek, Kielce
d a n e w y j a z d u
174.29 km
0.00 km teren
09:52 h
Pr.śr.:17.66 km/h
Pr.max:49.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1602 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Plany na dziś to: Kielce, Dąb Bartek a jak się uda to może i Włoszczowa. Wyjazd o wpół do czwartej, trochę za późno bo brzask już chyba jest. Drogi mokre, chyba padało. Przejeżdżam przez miasto i wskakuję na krajową siódemkę która będzie mi dziś towarzyszyć przez większość drogi. Po wyjeździe z miasta zaczyna świtać. Zimno, zanotowane dziś min. to 2'C! Na szczęście wziąłem czapkę i dwie pary rękawiczek (letnie i zimowe). Pierwsze mijane miasteczko to Słomniki, tutaj na rynku jem śniadanie. W Miechowie również zajeżdżam na rynek. Jadę sobie dalej siódemką, ruch średni, nie jest źle bo z reguły jest asfaltowe pobocze. Aż tu nagle znak, że budowa S7 i utrudnienia na odcinku 20km. No to się wpakowałem, myślę sobie. Okazało się że jednak nie jest tak źle, przez większość czasu jadę po prawej stronie słupków, na oddzielonym i wyłączonym z ruchu pasie. Są jednak zwężenia, tam trzeba uważać zwłaszcza na ciężarówki. Coraz później a wciąż chłodno, raptem kilkanaście stopni. Mijam Wodzisław, osiągam Jędrzejów. Tu standardowo trochę kombinacji aby ominąć ekspresówkę na obwodnicy. Droga wydawało by się płaska wcale taka nie jest, ok. 100m przewyższenia na każde 10km to nie jest płasko. Średnia przez to nie za wysoka (ok. 18,5km/h). Jednak pierwsze 100km przejeżdżam niemalże zgodnie z planem (plan to 6 godzin a zajęło mi to ok. 10 minut więcej). Pierwsze widoki na Góry Świętokrzyskie i na zamek w Chęcinach. Odbijam w lewo na te Chęciny, jeszcze tu nie byłem. Wiedzie tam fajny podjazd a oprócz zamku jest ładny rynek. Padły aku w aparacie więc w kiosku kupuję baterie, nie pojadę przecież bez aparatu. Po dłuższym odpoczynku jadę dalej, dwupasmową DW762, do Kielc już niedaleko. Są i Kielce, tu aby odpocząć sobie od głównych dróg jadę sobie powoli chodnikami. Przebijam się przez centrum i odnajduję drogę na Zagnańsk. Początkowo dziurawa i ruchliwa, prowadząca przez nieciekawe tereny przemysłowe potem zmienia się w przyjemną leśną drogę. Z Kielc do Zagnańska jakieś kilkanaście km. Wciąż chłodno, ledwie 15 stopni. W Zagnańsku odbijam w wojewódzką 750 i koło 13 odnajduję tytułowe drzewo. Oto jest. Dąb robi wrażenie, jak również las podpór pod jego konarami. Jednak nie ma w ogóle liści a przecież połowa maja! Mam nadzieję że jeszcze je wypuści i że nie usechł. Posiedziałem, porobiłem trochę zdjęć i spowrotem do Kielc. W międzyczasie podejmuję decyzję że odpuszczam na dziś Włoszczowę, to jakieś 50km a ja mam już dość na dziś. Dojechać bym dojechał ale nie była by to żadna przyjemność. Pogoda piękna się zrobiła, ponad 20 stopni. Oczywiście wracając do Kielc znowu wpakowałem się na główną drogę, DK 74 :/ Do odjazdu pociągu miałem ok. godzinę więc posiedziałem sobie przed dworcem. Pociąg nie dość że nabity na full to jeszcze miałem problem ze zdjęciem roweru z wieszaka. Usyfiłem smarem z łańcucha ręce, kurtkę i siedzenie :/ Pomimo to udana wycieczka. Na 200ki przyjdzie jeszcze czas. Tylko tej Włoszczowej trochę żal. Średnia trochę spadła przez jazdę po Kielcach i prowadzenie roweru po dworcu, bo tak utrzymywała się na poziomie 18,5 km/h.
Kierunek: Kielce © Pidzej
Słomniki © Pidzej
Miechów © Pidzej
Miechów © Pidzej
Pięknie kwitnący rzepak © Pidzej
Budowa S7 © Pidzej
Wodzisław © Pidzej
Jędrzejów © Pidzej
Jędrzejów © Pidzej
Jakoś udało się ominąć ekspresówkę © Pidzej
Zamek w Chęcinach © Pidzej
Chęciny © Pidzej
Kielce © Pidzej
Kierunek: Zagnańsk © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Zagnańsk © Pidzej
Dąb Bartek © Pidzej
Z innej perspektywy © Pidzej
Żeby nie nie było że mnie nie było ;) © Pidzej
Dąb Bartek © Pidzej
Dąb Bartek © Pidzej
Ruiny czegoś chyba w Samsonowie © Pidzej
Kielce © Pidzej
Kielce © Pidzej
RPM: 63
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 385
3.30 - 18.45
2-22'C
0,85l
2 czekolady, 5 bananów
Zaliczone gminy: 1
Świętokrzyskie:
Miedziana Góra
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1500-1999m
Kraków - pociąg - Rabka
d a n e w y j a z d u
14.67 km
0.00 km teren
00:59 h
Pr.śr.:14.92 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:188 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Na Majówkę miałem jechać do Rabki rowerem ale ze względu na niepewną pogodę pojechałem pociągiem. Po drodze na dworzec kilka razy stawałem i się zastanawiałem czy nie zawrócić i pojechać na rowerze ale ostatecznie padło na pociąg. I to była bardzo dobra decyzja bo w Rabce zimno i deszczowo.
RPM: 0 (WTF?)
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 609
15.35 - 19.50
czekolada
Kategoria > km 010-049, Powrót pociągiem, Rabka 2015
Wreszcie Opole
d a n e w y j a z d u
200.05 km
0.00 km teren
11:10 h
Pr.śr.:17.91 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:919 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W końcu, za 4 razem udało mi się dotrzeć do Opola. Ale po kolei. Zgubiłem małą pompkę więc zapakowałem do sakwy dużą, stacjonarną, trochę waży ale trasa dziś płaska, więc kilogram wte czy wewte to żadna różnica. Wyjazd tradycyjnie przed świtem, po 3. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto (za wyjątkiem okolic Rynku, on nigdy nie śpi), niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami i obieram DK 79, która zaprowadzi mnie na Śląsk. Robi się coraz zimniej, aż w końcu temperatura spada do rekordowych dziś 2'C! Czapka już dawno jest w użyciu, w końcu ubieram i rękawiczki. Dodatkowo mgły, i osadzająca się na wszystkim wilgoć. Między Trzebinią a Chrzanowem zaczyna świtać. Mijane miasta przejeżdżam tranzytem, bo już je zwiedziłem ostatnim razem. W Katowicach do mych uszu dociera niepokojący dźwięk, takie jakby cykanie. Próbuję nie przejmować się tym i jechać dalej, ale w końcu czuję miękkość w tylnim kole, a niech to, kapeć. Przynajmniej zrobię użytek z pompki. Wbił się gwóźdź. Łatam dętkę, pompuję ale powietrze dalej uchodzi. Zakładam nową dętkę i z werwą zabieram się za pompowanie, aż tu nagle: J E B. Dętka wybuchła. Prawdopodobnie opona nie siadła dobrze i dętka wylazła bokiem. Co tu robić, oglądam jeszcze raz starą dętkę: jest druga dziura. Łatam więc jeszcze raz i pompuję, udało się, trzyma powietrze. W sumie straciłem przez tą awarię 40 min. i strasznie się usyfiłem (próbuję myć ręce w rosie ale nie bardzo mi to wychodzi). Nie mam też rezerwowej dętki a jedynie łatki. Trudno, w razie czego jadę przecież blisko linii kolejowej. W międzyczasie mgły ustąpiły a i temperatura wzrosła. Przejeżdżam tranzytem Katowice i Chorzów, zaliczając chyba wszystkie możliwe czerwone światła. Docieram do Bytomia, przejeżdżam przez rynek i tu zmiana drogi: obieram DK94. Pogoda naprawdę piękna się robi, słoneczko świeci. W zasadzie to nie wiem co tu napisać o dalszej drodze. Po prostu bardzo przyjemna, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch. Zaliczam ryneczki w Pyskowicach, Toszku i Strzelcach Opolskich. Tereny raczej odludne, droga obsadzona pięknymi drzewami, a przed Opolem królują lasy. Temperatura przyjemna +- 20'C. Tablicę z napisem Opole mijam koło 15.30. Jadę na dworzec, kupuję bilet na pociąg TLK, niestety dość drogi. Do odjazdu pociągu jakieś 2,5 godz.. Nie chce mi się jednak kręcić po mieście, chcę sobie po prostu posiedzieć na ławeczce. Godzinę posiedziałem na Rynku a godzinę na dworcu. Odpoczynek na ławeczce próbuje mi zakłócić świadek Jehowy, jednak spławiam go z niczym. W pitniku umyłem sobie usyfione zmianą dętki ręce. Odjazd 18.45. Podróż pociągiem to dla mnie kolejna atrakcja, lubię po prostu patrzeć przez okno na zmieniający się krajobraz. W Krakowie jestem przed 23, honorowa runda wokół Rynku i do domu. W domu jestem przed północą, akurat równe 200km. Znowu nie mogłem powstrzymać się i zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć. Udana wycieczka.
Zimno, ale będzie jeszcze zimniej © Pidzej
Rekord: 2'C © Pidzej
Chrzanów © Pidzej
Linia WN © Pidzej
Wilgoć jest wszędzie © Pidzej
Mysłowice © Pidzej
Kapeć © Pidzej
A oto sprawca zamieszania - Pan Gwóźdź © Pidzej
Rozerwana dętka © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Superjednostka i rondo gen. J. Ziętka © Pidzej
Spodek © Pidzej
Bytom © Pidzej
DK 94, której będę się trzymał © Pidzej
Odpoczynek na przystanku 1 © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Duży zawór © Pidzej
Pyskowice © Pidzej
Koniki © Pidzej
Odpoczynek, nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Toszek © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Opolskie © Pidzej
Do Opola już niedaleko © Pidzej
Strzelce Opolskie © Pidzej
Widok z drugiej strony © Pidzej
Stacja trafo © Pidzej
Pociąg techniczny © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Zaczynają się niemieckie nazwy © Pidzej
Naprawdę niedaleko © Pidzej
Odpoczynek na przystanku 2 © Pidzej
U celu © Pidzej
Oryginalna nazwa ;) © Pidzej
Ciekawa estakada © Pidzej
Rozkopany dworzec © Pidzej
Wnętrze dworca © Pidzej
Opole Główne © Pidzej
Starówka © Pidzej
Ciekawy pomnik © Pidzej
Zapas wody (niepotrzebny) i nietypowy bagaż © Pidzej
Ładne kamieniczki 1 © Pidzej
Ciekawy ratusz © Pidzej
Ładne kamieniczki 2 © Pidzej
Miasta partnerskie © Pidzej
Ładne kamieniczki 3 © Pidzej
Poczta © Pidzej
Przejeżdżał pociąg załadowany setkami aut, tyle udało się uchwycić © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
TLK Zefir © Pidzej
RPM:
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 315
3.15 - 23.40
0,9l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, pierniki, duża czekolada, 3 wafelki, ciastka HIT
Zaliczone gminy: 2
Opolskie: 2
Izbicko
Chrząstowice
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
Znowu GOP
d a n e w y j a z d u
186.16 km
0.00 km teren
11:06 h
Pr.śr.:16.77 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1037 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Trzeci raz próbowałem dojechać do Opola i znów mi się nie udało. Ale po kolei. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe miasto niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami. Na przystanku śniadanie (2 x 7days + napój energetyczny). Obieram DK79, która zaprowadzi mnie na Śląsk. I tu mała przygoda, na wyjeździe z miasta zatrzymuje mnie policja za jazdę bez przedniej lampki. Tzn. lampkę mam ale by oszczędzać aku gdy nie ma ruchu wyłączam ją, tak, wiem, głupota. Za późno zauważyłem radiowóz no i mnie złapali. Na szczęście skończyło się na pouczeniu. Interesowali się też oponami ale wytłumaczyłem im że to gładkie semi-slicki. Po wyjeździe z Krakowa zaczyna kropić, na szczęście szybko przestaje. W Krzeszowicach odbijam w bok zaliczyć rynek, do tej pory nie zaliczony. Między Krzeszowicami a Trzebinią zaczyna świtać. Zaliczam również rynek w Trzebini i Chrzanowie. Przede mną nieciekawie wyglądające chmury. Przed Jaworznem zaczyna padać. Staję na przystanku i ubieram foliowe ponczo przeciwdeszczowe, pora je przetestować. Jadę dalej i zaczyna się ulewa a tu nie ma gdzie się schronić. Aż mi dech zapiera z zimna. W końcu chowam się pod jakimś opuszczonym budynkiem. Ponczo działa, tzn. tam gdzie sięga jestem suchy. Ale dolna część rękawów, dolna część część nogawek i buty kompletnie przemoczone. Gdy przestaje padać ruszam dalej, docieram na rynek w Jaworznie i tu znów zaczyna lać, chowam się pod jakimś budynkiem. Próbuję zrobić jakieś ocieplacze na stopy z worków, ale nie zdaje to egzaminu. Gdy przestaje padać ruszam dalej. W sumie przez ten deszcz straciłem 1,5 - 2 godz. i plany dotarcia do Opola przed odjazdem pociągu stają pod znakiem zapytania. Zimno, jakieś 13'C. W Mysłowicach również zaliczam rynek. Docieram do Katowic i tu obmyślam plan co robić dalej. Pogoda niepewna, chyba po prostu pozwiedzam GOP. Gdy dojeżdżam do Chorzowa znów zaczyna lekko padać. W padającym deszczu objeżdżam Park Śląski ringiem rowerowym. Potem trochę błądzę i jadę na Bytom. Na szczęście przestaje padać. W Bytomiu zaliczam rynek i kieruję się na Zabrze. W Zabrzu pytam się o rynek, podobno brak, zaliczam więc w zastępstwie Plac Wolności. Wreszcie zaczyna się wypogadzać. Podejmuję decyzję że jadę do Gliwic. Kawałek jadę DK88 z zakazem dla rowerów. W Gliwicach nieco smutne wrażenie robią zlikwidowane linie tramwajowe, tory jeszcze są ale trakcji już brak. Pogoda piękna się zrobiła, ponad 20'C. Koło 15 jestem na rynku. Mała przerwa i wracam spowrotem do Katowic. Aby nie pobłądzić wracam częściowo po śladzie, nie lubię tak jeździć ale co zrobić. Zabrze, Ruda Śląska, Bytom, Chorzów. I tu mała awaria, zaczynam odczuwać miękkość w tylnim kole. Nie chce mi się łatać dętki więc jadę dalej. Znajduję stację benzynową, próbuję pompować kompresorem ale mi się to nie udaje. Próbuję pompować pompką, ale powietrze ucieka zaworem, może się wykręcił? Co robić, w asyście much zmieniam więc dętkę i pompuję. Strasznie się przy tym usyfiłem i naszarpałem z sakwą. Na dworzec w Katowicach docieram pół godziny przed odjazdem pociągu. Znowu wracam tym samym pociągiem, Regio, odjazd 19.07. Była woda w kiblu więc można było ręce umyć. Do Krakowa przyjeżdżam po 21. Honorowa runda wokół rynku i we mgle wracam do domu. Okazuję się że powietrze znowu uchodzi. Dopompowuję więc nieco aby jakoś się dotoczyć. Pomimo że nie udało się dotrzeć do Opola to wycieczka w sumie udana, Górny Śląsk nigdy mi się nie znudzi.
Niewiele widać, ale to rynek w Krzeszowicach © Pidzej
Rynek w Trzebini © Pidzej
Rynek w Chrzanowie © Pidzej
Zaczyna się chmurzyć © Pidzej
Tutaj częściowo przeczekałem ulewę © Pidzej
Jakaś kopalnia © Pidzej
Rynek w Jaworznie © Pidzej
Rynek w Mysłowicach © Pidzej
Ciekawy hydrant © Pidzej
I fontanna © Pidzej
Śląskie klimaty 1 © Pidzej
Katowice © Pidzej
Galeria Skarbek © Pidzej
Park Śląski © Pidzej
Rzeźba Żyrafa © Pidzej
Kolejka linowa Elka © Pidzej
Brama ogrodu zoologicznego © Pidzej
Inna rzeźba © Pidzej
Park Śląski © Pidzej
Ring rowerowy w Parku © Pidzej
Elektrociepłowna Chorzów Elcho © Pidzej
Śląskie klimaty 2 © Pidzej
Jakiś bunkier © Pidzej
Rynek w Bytomiu © Pidzej
Opera Śląska w Bytomiu © Pidzej
Chyba Zabrze © Pidzej
Plac Wolności w Zabrzu © Pidzej
Tory kolejowe © Pidzej
Ładny wiadukt © Pidzej
Rynek w Gliwicach © Pidzej
Gliwice © Pidzej
Zlikwidowane tramwaje w Gliwicach © Pidzej
Tramwaj techniczny © Pidzej
Tramwaj techniczny © Pidzej
Tramwaj techniczny © Pidzej
Ciekawy kościół © Pidzej
Awaria (kapeć) © Pidzej
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 69
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 321
3.15 - 22.10
1,05 l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7 days, pierniki, duża czekolada, Prince Polo, baton energetyczny
Zaliczone gminy: 0
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m
Rybnik, Katowice
d a n e w y j a z d u
210.46 km
0.00 km teren
11:35 h
Pr.śr.:18.17 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:20.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:966 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Miało być do Opola a wyszedł ciąg dalszy eksploracji Śląska. Ale po kolei. W ogóle nie spałem :/ Wyjazd po 3, po ciemku. Drogi mokre, niedawno padało. Noc jest wyjątkowo ciepła, czapka i rękawiczki pozostaną dziś nieużywane. Sprawnie przebijam się przez miasto, opustoszałe, z wyjątkiem okolic Rynku: ten żyje cały czas, pełno pijanych gości. Przy wyjeździe z miasta śniadanie (2 x 7days + napój energetyczny). Dziś w stronę Śląska zaprowadzi mnie DK79, przeważnie oświetlona a krótkie nieoświetlone odcinki dodają uroku nocnej jeździe. Świtać zaczyna między Krzeszowicami a Trzebinią. Omijam ją, podobnie jak Chrzanów tranzytem. Tu obieram DW933. W Libiążu odpoczynek w niewielkim parku. Między Libiążem a Chełmkiem zaczynają się mgły. MGŁY. Wilgoć jest wszędzie: skrapla się na rowerze, na dłoniach, na rzęsach. Ciekawa sprawa. Kawałek ścieżką rowerową wzdłuż DK44 po czym odbijam w DW931, która zaprowadzi mnie do Pszczyny. Rynek w Pszczynie omijam (już na nim byłem), na przystanku dłuższa przerwa na popas. Zaczyna kropić, na szczęście szybko przestaje. DW935 docieram do Żor (Żor, Żorów, kto wie jak to się odmienia). Tu zaliczam niebrzydki rynek, trwają przygotowania do jakiejś imprezy. Po dłuższej przerwie ruszam dalej, kierunek: Rybnik. Cięgle mglisto i pochmurno, temperatura ok. 19' C. Do Rybnika docieram koło południa. Okazuje się że Rybnik to całkiem duże miasto, większe od Tarnowa! Przejeżdżam przez 100 rond (no dobra, trochę mniej, całe miasto ma ich 42) i odnajduję rynek. Tu dłuższa przerwa. Przeliczam czas i kilometry, dochodzę do wniosku że plany dotarcia do Opola przed odjazdem pociągu są nierealne. Obmyślam więc plan B: jez. Rybnickie -> Zabrze -> Katowice -> pociąg. Szukając DW920 natrafiam na wyścig kolarski i zamknięty ruch, ja to mam szczęście do takich imprez. Przeciskam się trochę chodnikami, trochę ulicą. Wspomniane jezioro wygląda wręcz magicznie: spowite chmurami, na przeciwległym brzegu majaczy monumentalna elektrownia. Na brzegu mnóstwo wędkarzy. Po obowiązkowych fotkach ruszam dalej. Po drodze utrudnienia w postaci "śmieszki" rowerowej o nierównej nawierzchni (nie skorzystam) i remontu (ruch wahadłowy). W Rudach skręcam w DW919 a kawałek dalej w DW921, która zaprowadzi mnie do Zabrza. Dookoła królują lasy. W Knurowie mała przerwa. Wreszcie, po raz pierwszy dzisiaj, zza chmur nieśmiało zaczyna wyglądać Słońce. Docieram do Zabrza, tu już całkiem rozpogadza się, a temperatura wzrasta do 22'C. Do Katowic dojadę bocznymi drogami. Wyczerpują mi się aku w aparacie, ograniczam więc znacznie aktywność zdjęciową. Nie chce mi się ciągle przekładać drugiego kompletu aku GPS <-> aparat. Może to i dobrze, bo trzeba spieszyć się na pociąg. Korzystam trochę z (niedokładnej) mapy, trochę z drogowskazów. Śląskie klimaty, pojedyńcze tramwaje na pojedyńczym torze. Mijam Rudę Śląską, Chorzów i docieram do Katowic. Odnajduję dworzec, kupuję bilety. Do odjazdu pociągu ponad godzina. Udaję się więc na ławeczkę koło ronda, zjadam resztki zapasów, focę, po czym wracam na dworzec. Trzeci raz pod rząd wracam tym samym pociągiem. Tanim Regio, odjazd 19.07. Po 21 docieram do Krakowa, honorowa runda wokół Rynku i do domu. Okazuje się że w Krakowie solidnie padało, a mnie pogoda nawet się udała. Przed 22 jestem w domu. Udana wycieczka. Okazuje się że nie trzeba trzaskać nie wiadomo ile km żeby świetnie się bawić, wystarczy ~200. Nie ukrywam że kręcą mnie śląskie klimaty: kopalnie, elektrownie, cały ten przemysł, lasy, miasteczka, śląskie budownictwo. Na pewno wiele razy będę odwiedzał Górny Śląsk. Zrobiłem mnóstwo zdjęć, naprawdę ciężko mi się w tym względzie ograniczać gdy ciągle jest coś ciekawego do sfocenia. Ciężko wybrać te najlepsze do publikacji.
Wyjątkowo ciepła noc © Pidzej
Linia WN © Pidzej
Park w Libiążu © Pidzej
I fontanna w nim © Pidzej
Chełmek © Pidzej
Zaczynają się mgły © Pidzej
O takie mgły © Pidzej
Woda skrapla się wszędzie © Pidzej
Tu też © Pidzej
I tu też © Pidzej
Ścieżka rowerowa © Pidzej
Dw 931 © Pidzej
Przyroda 1 © Pidzej
Jakaś rzeczka © Pidzej
Ciekawa maszyna © Pidzej
Przyroda 2 © Pidzej
Ciekawy znak (Pszczyna) © Pidzej
Złomowisko © Pidzej
Ciekawostka: bezpłatna komunikacja miejska © Pidzej
Rynek w Żorach © Pidzej
Rondo w Rybniku 1 © Pidzej
Rondo w Rybniku 2 © Pidzej
Ciekawostka: system informacji pasażerskiej © Pidzej
Rybnik © Pidzej
Chyba ratusz w Rybniku © Pidzej
I fontanna © Pidzej
Rynek w Rybniku © Pidzej
Akurat trafiłem na wyścig kolarski © Pidzej
Jadą kolarze © Pidzej
Rondo w Rybniku 3 © Pidzej
Jezioro Rybnickie i monumentalna elektrownia © Pidzej
Stacja kolejki wąskotorowej © Pidzej
Zabytkowa lipa © Pidzej
W całej okazałości © Pidzej
Żniwa © Pidzej
Knurów © Pidzej
Kościół w Knurowie © Pidzej
KWK Knurów © Pidzej
Most na Kłodnicy © Pidzej
Zabrze © Pidzej
Kopalnia w Zabrzu © Pidzej
I jakaś fabryka © Pidzej
Rozkopany Chorzów © Pidzej
Panorama Katowic: biurowiec Altus, pomnik Powstańców Śląskich, Superjednostka © Pidzej
Ciąg dalszy panoramy: Superjednostka, Rondo gen. J. Ziętka, Spodek © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 73
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 39% (WTF?)
WYSOK MAX: 316
3.15 - 21.55
1,75l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, 4 wafelki, pierniki, czekolada
Zaliczone gminy: 1
Śląskie: Rybnik
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
Prawie Opole
d a n e w y j a z d u
240.05 km
0.00 km teren
12:48 h
Pr.śr.:18.75 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1532 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Plany były bardzo ambitne, miał to być atak na życiówkę i 400km lub do Wrocławia lub chociaż do Opola. Wyszło jednak inaczej. Ale po kolei. Zmieniłem wreszcie opony, z terenowych (Geax Saguaro 2.2) na nieco zajechane, ale wciąż nadające się do jazdy semi-slicki (Schwalbe Hurricane 2.0). Jeździ się na nich zauważalnie lżej. Planuję dużo nocnej jazdy przestawiam więc tryby w Bocialarce na słabsze, celem oszczędziania aku (mam tylko jeden). Spałem niewiele, może z godzinę. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto i obieram drogę DW934, kierunek: Skała. Ku mojemu zdziwieniu prawie cała jest oświetlona, więc przednią lampkę włączam tylko gdy mija mnie jakiś samochód. Po drodze największy chyba dzisiaj podjazd, nie sprawiający mi jednak większych problemów. W Skale śniadanie, 2 x 7 days + napój energetyczny. Skręcam w DW 773. Robi się chłodniej, zanotowane min. to dziś 8'C, do kompletu z czapką ubieram więc rękawiczki. Tutaj już oświetlenia brak, nawet w terenie zabudowanym. Niewątpliwie taka jazda ma klimat. Droga jest bardzo malownicza, po bokach potężne wapienne skały, szkoda że niewiele je widać, podobnie zresztą jak zamku w Pieskowej Skale. Za plecami powoli jednak zaczyna świtać, można wyłączyć oświetlenie. Dojeżdżam do DK94, której będę się dziś trzymał. Olkusz mijam tranzytem. Droga przeradza się w dwupasmówkę, jednak wskutek remontu ruch prowadzony jest jedną jezdnią. Tutaj ciekawostka, betonowa nawierzchnia, nieczęsto spotykana na polskich drogach. W Dąbrowie Górniczej jadę skrótem przez centrum, rynku chyba brak więc nie ma jak go zaliczyć. W Będzinie przejeżdżam przez ciekawe rondo u stóp zamku. Z powrotem wracam na DK 94. Ociepla się, można się przebrać w ciepłe ciuchy. W Czeladzi zaliczam rynek (obowiązkowa fotka), podobnie w Bytomiu (tutaj nie focę bo fotkę już mam). Następne mijane miasto to Pyskowice, z ładnym (chyba) ratuszem. Droga, pomimo że krajowa, to bardzo przyjemna. Dużo lasów, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch (równolegle idzie autostrada A4). Temperatura przyjemna, kremu do opalania użyłem dziś (na wszelki wypadek) tylko raz. Ciągle przeliczam czas i kilometry, plan jest napięty więc przerwy ograniczam do minimum. Kolejne miasteczko to Toszek, tu też zaliczam rynek. Dojeżdżam do skrzyżowania z DK 88 i tu zmieniam plan: rezygnuję z Opola/Wrocławia, jadę spowrotem do Krakowa, wyjdzie ponad 300 a brakujące do 400 kilometry dokręcę w mieście. Ujechawszy kawałek pojawia się poważny problem: droga przeradza się w autostradę! No tak, jazda z mapą Polski 2001/02 nie jest zbyt mądrym pomysłem ;) Zawracam więc i na mapie wynajduję boczną drogę na Błotnicę Strzelecką, którą wrócę do DK94. Zapytany o drogę tubylec wprowadza mały zamęt, kieruję się więc mapą i drogowskazami, które bezbłędnie prowadzą mnie do celu. Co robić nie lubię tego ale wracam po śladzie tą samą drogą :/ 200km mam na liczniku po wpół do 4. W międzyczasie zaczyna brakować sił i stwierdzam że na dokręcanie do 400km nie ma dziś szans, dobrze będzie jak wrócę rowerem do Krakowa. Myślę czy by nie odbić po drodze na Gliwice ale to by wydłużyło drogę, rezygnuję więc z tego pomysłu i jadę DK94 aż do Bytomia. Tutaj odbijam w DK79. Przejeżdżam tranzytem Chorzów i docieram do Katowic. Nie ukrywam że miasto robi na mnie wrażenie, szerokie drogi i wysokie wieżowce, focę więc co się da. Krótki odpoczynek na przystanku i stwierdzam że wracam pociągiem. Na liczniku 230km, do domu prawie 100 a dochodzi już 18. Jadę więc na dworzec, kupuję bilet na tani Regio, odjazd 19.07. Na peronie i w pociągu jem resztki zapasów. W Krakowie jestem po 21 a w domu o 22. Cóż, na bicie rekordów przyjdzie jeszcze czas, z wycieczki jestem jednak zadowolony. Nie ukrywam że kręcą mnie Śląskie klimaty. Teoretycznie spokojnie dojechałbym do Wrocławia (ok. 270km) tyle że pociąg do Krakowa odjeżdża o wpół do 6 rano :/ Tylko tego Opola trochę szkoda. Zrobiłem ponad 60 zdjęć, publikuję tylko część z nich. Średnia przez długi czas na poziomie 19,5km/h, w Katowicach spadła do 19,1, a potem jeszcze bardziej przez prowadzenie roweru po dworcu.
Niewiele widać, ale to rynek w Skale ;) © Pidzej
Zamek w Pieskowej Skale © Pidzej
DK 94, której będę się dziś trzymał © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Kopalnia 1 © Pidzej
Poranne mgły 1 © Pidzej
Poranne mgły 2 © Pidzej
Sławków © Pidzej
Betonowa nawierzchnia DK94 © Pidzej
Potężny taśmociąg nad drogą © Pidzej
Lasów dziś nie brakowało © Pidzej
Ciekawa maszyna drogowa © Pidzej
Potężna elektrownia w oddali © Pidzej
Zamek w Będzinie © Pidzej
Rynek w Czeladzi © Pidzej
Kopalnia 2 © Pidzej
Kopalnia 3 © Pidzej
Nadchodzi jesień © Pidzej
Zabytkowe wodociągi © Pidzej
Niezła rurka © Pidzej
Chyba ratusz w Pyskowicach © Pidzej
Żniwa 1 © Pidzej
Rynek w Toszku © Pidzej
Opolskie © Pidzej
Pociąg techniczny (nie mieścił się w kadrze ;) ) © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Tutaj zawracam © Pidzej
Żniwa 2 © Pidzej
Prawie wpakowałem się na autostradę © Pidzej
Boczna droga na Błotnicę Strzelecką © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Las słupów © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Biurowiec Altus, 125m, 29 pięter © Pidzej
Rondo gen. Jerzego Ziętka © Pidzej
Spodek © Pidzej
Zabytkowy tramwaj © Pidzej
Galeria Skarbek © Pidzej
Teatr Stanisława Wyspiańskiego © Pidzej
Galeria Katowicka © Pidzej
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 446
3.10 - 22.00
3,15l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, pierniki, 2 x 7days, 4 wafelki, czekolada
Zaliczone gminy: 8
Małopolskie: 1
Bolesław
Śląskie: 5
Sławków
Czeladź
Siemianowice Śląskie
Pyskowice
Toszek
Opolskie: 2
Strzelce Opolskie
Ujazd
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, Nieudane wypady, ^ UP 1500-1999m
Częstochowa, Katowice
d a n e w y j a z d u
226.10 km
0.00 km teren
12:59 h
Pr.śr.:17.41 km/h
Pr.max:48.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1361 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Dawno nie byłem w Częstochowie (ostatnio w 2011 r.), postanowiłem ją więc odwiedzić. Trasa zaplanowana tak aby w razie czego przedłużyć ją i wrócić do Krakowa na rowerze. Ale po kolei. Wyjazd standardowo, po 3, po ciemku. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe miasto i kieruję się na wylotówkę, DK94. Poza obszarem zabudowanym oświetlenia brak, taka jazda po ciemku też ma swój urok. Śniadanie w Białym Kościele. Powoli zaczyna świtać. Droga wznosi się tu niemal na 500m n.p.m.. Robi się na prawdę chłodno, 6'C. Czapka już dawno w użyciu, w końce nie wytrzymuję i ubieram też rękawiczki. Docieram do Olkusza, rynek omijam (zaliczyłem go w zeszłym roku). Skręcam w wojewódzką 791. Jadę w zasadzie tą samą drogą co 2011, tyle że w drugą stronę. Tutaj temperatura spada do rekordowych dzisiaj 5'C. Docieram do Ogrodzieńca, a potem do Zawiercia. To tutaj w 2011 miałem kryzys i odpoczywałem na ławeczce. Droga była by bardzo fajna gdyby nie spora ilość TIR-ów, nie zawsze mijających mnie w bezpiecznej odległości. Powoli ociepla się, w Myszkowie przebieram się w krótkie ciuchy. Za Myszkowem fotografuję ładny Zalew Porajski. W Kolonii Poczesnej zmiana drogi - skręcam w dwupasmową krajową 1-kę, która zaprowadzi mnie do Częstochowy. No tutaj to już ruch potężny, na szczęście jest asfaltowe pobocze, które daje namiastkę bezpieczeństwa. Po 11 docieram do Częstochowy. Pojawia się zakaz dla rowerów i trzeba jechać tragicznym chodnikiem, trudno, kawałek można tak jechać. W końcu odbijam z krajówki w lewo i odnajduję reprezentacyjną aleję miasta - Aleję Najświętszej Maryi Panny. Pięknie odnowiona robi wrażenie, w oddali widać już Jasną Górę. Dojeżdżam do klasztoru, właśnie trwa msza św., słychać religijne pieśni. Tu robię zasłużoną, dłuższą, półgodzinną przerwę połączoną z krótką modlitwą, zdjęciami i popasem. Pora wracać, kierunek: Katowice. Do GOP-u niedaleko. Z miasta wyjeżdżam DW 908. Jedzie się naprawdę przyjemnie, dookoła królują lasy. Jedynym problemem są spore ilości TIR-ów. Z Większych miejscowości przejeżdżam przez Miasteczko Śląskie i docieram do Bytomia. Tutaj odbijam aby zaliczyć rynek. Bardzo ładny, właśnie trwa jakaś impreza. Jako że jest już po 17 pora się zbierać. Przelatuję przez Chorzów, park mam już zwiedzony więc go omijam. Szybki sprint i jestem w Katowicach. Podejmuję też decyzję że wracam pociągiem a nie na rowerze. Jest już po 18 a do domu jakieś 100km. W domu byłbym grubo po północy. Odnajduję dworzec, kupuję bilet i jakieś picie, i na peronie czekam na pociąg. Regio, odjazd 19.07. W pociągu zjadam resztki zapasów, podróż szybko mija i po 21 jestem w Krakowie. W domu o 22. Udana wycieczka.
Zimno © Pidzej
Klimatyczna DW 791 © Pidzej
Jeszcze zimnej © Pidzej
Ładny przystanek autobusowy © Pidzej
Po lewej ławeczki w Zawierciu, gdzie w 2011 miałem kryzys © Pidzej
Ciekawa linia średniego napięcia © Pidzej
Pomnik, chyba w Myszkowie © Pidzej
Zalew Porajski © Pidzej
Zalew Porajski © Pidzej
Zalew Porajski © Pidzej
Wjeżdżam na krajową 1-kę © Pidzej
U celu © Pidzej
Niestety zakaz © Pidzej
Stary Rynek © Pidzej
Aleja Najświętszej Maryi Panny © Pidzej
Pomnik Kardynała Wyszyńskiego © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Szkoła straży pożarnej © Pidzej
Sosna © Pidzej
Żniwa 1 © Pidzej
Żniwa 2 © Pidzej
Lasów nie brakowało © Pidzej
Krajobraz © Pidzej
Remont mostu © Pidzej
Świerklaniec © Pidzej
Na Bytom © Pidzej
Żniwa 3 © Pidzej
Nie tylko w Krakowie mamy kopce © Pidzej
Rynek w Bytomiu © Pidzej
Rynek w Bytomiu © Pidzej
Chorzów © Pidzej
Śląskie tramwaje © Pidzej
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 479
3.15 - 22.00
2,25 l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, pierniki, 2 x days, 2 czekolady
Zaliczone gminy:
Śląskie: 7
Konopiska
Starcza
Woźniki
Kalety
Miasteczko Śląskie
Radzionków
Piekary Śląskie
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m