Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

> km 100-149

Dystans całkowity:21229.09 km (w terenie 332.50 km; 1.57%)
Czas w ruchu:500:41
Średnia prędkość:18.62 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:88914 m
Liczba aktywności:178
Średnio na aktywność:119.26 km i 6h 10m
Więcej statystyk

Rabka

d a n e w y j a z d u 137.41 km 0.00 km teren 06:58 h Pr.śr.:19.72 km/h Pr.max:59.50 km/h Temperatura:12.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1540 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Piątek, 18 listopada 2016 | dodano: 27.11.2016



Taka tam wycieczka do Rabki. Wychodziło mi że aby w Rabce być o zachodzie Słońca i wrócić o sensownej porze do domu trzeba by wyjechać w południe.

Udało mi się wygrzebać w miarę wcześnie i wyjechałem o 12.20. Bardzo ciepło jak na połowę listopada, kilkanaście stopni. Po pierwszym podjeździe za Wieliczką zgodnie z prognozami włącza się wiatr w twarz - halny. Czyli kilkadziesiąt km będę miał pod wiatr.  Nie martwi mnie to jednak zbytnio, bo wiatr ciepły, powietrze bardzo przejrzyste (widoki!) no a myślami już jestem przy drodze powrotnej - na północ powinno lecieć się pięknie. W Myślenicach nie zatrzymuję się na rynku, szkoda czasu. Zgodnie z przewidywaniami w dolinie Raby wieje jeszcze mocniej - tu chyba zawsze wieje. Bywało, że na płaskim spowalniało do 15km/h. W Pcimiu, po skręcie w dolinę Krzczonówki wcale nie jest lepiej (a powinno być). Robi się coraz później a kilometrów przybywa powoli. Zachód Słońca łapie mnie kilkanaście km przed Rabką. Kawałek dalej dojeżdżam do Zakopianki O.o No tak, źle skręciłem, zamiast na Rabkę trzeba było odbić na Jordanów, Skawę, Chabówkę. No ale nie będę przecież zawracał i ten kawałek jakoś przejadę. Tym bardziej że tylko kawałeczek pod górę a potem piękny zjazd, prawie 200m w dół. Pomimo że jechałem praktycznie bez odpoczynków w Rabce jestem koło 17tej a średnia to 17,2km/h. Posiedziałem chwilę tam gdzie zawsze, pod dworcem, coś tam zjadłem i ruszyłem w drogę powrotną. Myślałem, że po przebiciu się przez zakorkowane centrum złapię wiatr w żagle i rower będzie jechał sam. Ale wcale tak różowo nie było, tzn. wiało z różnych stron lub przestawało wiać, różnie. Ogólnie jednak tą drogą zawsze dobrze mi się wraca więc i dziś było fajnie. W Mszanie przestraszyła mnie syrena lokomotywy, nieczęsty to widok na opuszczonej linii kolejowej Rabka - N. Sącz! Natomiast na przeł. Wielkie Drogi było wręcz magicznie. Totalne ciemności, szum wiatru pośród (bezlistnych) drzew a kawałek dalej widok na światła Krakowa i migające na czerwono kominy, maszty. Chwila kontemplacji, a za chwilę to dopiero się działo. W dół, do Dobczyc zawsze leci się pięknie ale dzisiaj to była po prostu czysta rowerowa ekstaza! 50km/h na ledwo zauważalnym zjeździe typu -1% :) Chwila moment i są Dobczyce. Mały odpoczynek i wychodzę na ostatnią prostą, tj. pagórkowatą drogę do Wieliczki. Ten odcinek już na oparach, chyba za bardzo dokręcałem do Dobczyc ;) W Wieliczce na skrzyżowaniu znajduję 20gr. Dobre i co, piwko wyjdzie dziś trochę taniej ;) W domu po 21. Czułem nóżki :) Wychodzi mi że aby z ~17km/h do Rabki zrobiło się ~20 w Krakowie, w drodze powrotnej musiałem mieć średnią ~23.

Udana wycieczka. Jak sobie przypomnę, to gdy byłem dzieckiem taki wyjazd na wczasy do Rabki (samochodem) to była wielka wyprawa :D A dzisiaj robię sobie taką traskę na rowerze, w obie strony, listopadowym popołudniem :)

Zaliczone szczyty:
Przeł. Wielkie Drogi 562
Przeł. Wierzbanowska 502

Kościół w Gorzkowie
Kościół w Gorzkowie © Pidzej
Zjazd do Myślenic. Zbyt szybki nie będzie, ze względu na niezbyt korzystny wiatr
Zjazd do Myślenic. Zbyt szybki nie będzie, ze względu na niezbyt korzystny wiatr © Pidzej
Raba i Zakopianka
Raba i Zakopianka © Pidzej
Na wprost Szczebel (977m n.p.m.). Trzeba by kiedyś na niego wjechać wprowadzić ;)
Na wprost Szczebel (977m n.p.m.). Trzeba by kiedyś na niego wjechać wprowadzić ;) © Pidzej
Motel
Motel "Czarny Lew" w Pcimiu. Upadł, jak wiele innych przybytków po zmianie Zakopianki w ekspresówkę © Pidzej
Centrum Tokarni
Centrum Tokarni © Pidzej
Kościół w Łętowni
Kościół w Łętowni © Pidzej
Pierwszy zauważony śnieg (gdzieś koło Naprawy)
Pierwszy zauważony śnieg (gdzieś koło Naprawy) © Pidzej
Zachód Słońca
Zachód Słońca © Pidzej
Budowa S7. Tu będzie wlot tunelu pod Luboniem Małym (zdjęcie wyszło jasne ale było już po zachodzie Słońca)
Budowa S7. Tu będzie wlot tunelu pod Luboniem Małym (zdjęcie wyszło jasne ale było już po zachodzie Słońca) © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Standardowe zdjęcie przy tablicy w Rabce, ale pierwszy raz po ciemku
Standardowe zdjęcie przy tablicy w Rabce, ale pierwszy raz po ciemku © Pidzej
Plac przed dworcem i hotel
Plac przed dworcem i hotel "Sława" © Pidzej
Takie tam
Takie tam © Pidzej
Odpoczynek w Mszanie
Odpoczynek w Mszanie © Pidzej
W lewo - moja ulubiona droga
W lewo - moja ulubiona droga © Pidzej
Odpoczynek w Dobczycach
Odpoczynek w Dobczycach © Pidzej

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 642
12.20 - 21.05
1l
czekolada, 2 banany, 2 (duże) jabłka


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 100-149

Chrzanów

d a n e w y j a z d u 114.98 km 0.00 km teren 05:41 h Pr.śr.:20.23 km/h Pr.max:45.50 km/h Temperatura:2.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:741 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Piątek, 11 listopada 2016 | dodano: 15.11.2016



Dziś wybrałem się na wycieczkę do Chrzanowa. Niby głównymi i znanymi mi, ale wciąż fajnymi drogami.

Gdy wyjeżdżałem było słonecznie i nie za zimno (7'C). Z miasta wyjeżdżam wojewódzką 780. Jedzie się bardzo fajnie ale wraz z upływem kilometrów robi się coraz bardziej zimno i pochmurno. Odpoczynek i przerwa na małe co nieco tam gdzie zawsze, na parkingu leśnym przed Brodłami. W Brodłach natomiast zaczyna kropić. Waham się czy by nie skrócić trasy - można tu odbić na Krzeszowice. Bo w razie jakiegoś dużego deszczu nie ma się jak stąd z rowerem ewakuować (pociąg/MPK tu nie dociera). Twardo jadę jednak dalej i ignoruję kolejne dwa skróty - z Alwerni do Krzeszowic, a potem skrót do Chrzanowa. W Wygiełzowie skręcam na rondzie na Chrzanów - po drodze największy podjazd/zjazd na trasie (na prawie 400m n.p.m.). Kawałek przed miastem przestaje kropić. W Chrzanowie zajeżdżam jak zawsze pod pomnik i na rynek. Za długo nie siedzę bo wszystko zjadłem a sklepy pozamykane (święto). Ruszam więc w drogę powrotną. Zachód Słońca łapie mnie w Trzebini. Tutaj też zaczyna być mocno zimno. Zmieniam więc rękawiczki na grubsze. Za wiele to jednak nie pomaga i przez ostatnie 50km po prostu zamarzam (głównie w dłonie i stopy). Za Krzeszowicami znowu zaczyna kropić ale przed Krakowem przestaje. Do domu docieram przed 19.

Za bardzo mnie nie zmoczyło ale zmarzłem konkretnie. Długo się w domu rozmrażałem po tej wycieczce :D Jakby zaczęło mocniej padać to nie zastanawiałbym się tylko w Chrzanowie wsiadł w pociąg (a w Krzeszowicach w autobus - tu jeździ już MPK). Nie chciał bym dzisiaj zmoknąć tak jak podczas pamiętnej, wiosennej trasy ;) Ogólnie udana wycieczka - fajnie tak czasem przewietrzyć się ;) A jutro prawdopodobnie pierwszy śnieg w tym roku.

Ulica Jerzego Turowicza i widok na Wawel
Ulica Jerzego Turowicza i widok na Wawel © Pidzej
Jak-23, osiedle wojskowe na Bielanach. Ten samolot stoi tu chyba od zawsze ale dopiero dziś zwróciłem na niego uwagę
Jak-23, osiedle wojskowe na Bielanach. Ten samolot stoi tu chyba od zawsze ale dopiero dziś zwróciłem na niego uwagę © Pidzej
DW 780 w Kaszowie
DW 780 w Kaszowie © Pidzej
Takie tam
Takie tam © Pidzej
Jesienny lasek
Jesienny lasek © Pidzej
Jesienny lasek
Jesienny lasek © Pidzej
Odpoczynek na parkingu leśnym
Odpoczynek na parkingu leśnym © Pidzej
Domek
Domek © Pidzej
Topole zaatakowane przez jemiołę. Przypomniała mi się wycieczka do Wrocławia z 2015r. Tam pełno jemioły
Topole zaatakowane przez jemiołę. Przypomniała mi się wycieczka do Wrocławia z 2015r. Tam pełno jemioły © Pidzej
Zjazd do Chrzanowa
Zjazd do Chrzanowa © Pidzej
Pomnik Zwycięstwa i Wolności na Placu 1000-Lecia
Pomnik Zwycięstwa i Wolności na Placu 1000-Lecia © Pidzej
Odpoczynek na rynku w Chrzanowie
Odpoczynek na rynku w Chrzanowie © Pidzej
Zimny powrót krajówką
Zimny powrót krajówką © Pidzej
Zimny powrót krajówką
Zimny powrót krajówką © Pidzej
Zimny powrót krajówką
Zimny powrót krajówką © Pidzej

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 351
12.05 - 18.40
0,1l
banan, 2 jabłka


Kategoria Zimowo, > km 100-149

Miechów

d a n e w y j a z d u 110.43 km 0.00 km teren 05:18 h Pr.śr.:20.84 km/h Pr.max:48.00 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1000 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 5 listopada 2016 | dodano: 15.11.2016



Dawno nie byłem gdzieś na północ od Krakowa więc dziś padło na Miechów. Ale nie chciało mi się kluczyć bocznymi drogami a miałem ochotę w obie strony przejechać się krajówką. Wbrew pozorom krajową 7 jedzie się bardzo przyjemnie - dość szeroka, z asfaltowym poboczem, ruch nieduży, pagórkowata a i widoczki ładne. Nie takie jak w górach ale Wyżyna Miechowska też ma swój urok - te delikatnie pofałdowane pola uprawne, przydrożne drzewa, sady, jakieś laski w oddali i senne miasteczka po drodze. Dość ciepło, ~10'C. W Słomnikach i Miechowie przerwa na czekoladę. Powrót do Krakowa po śladzie, po drodze łapie mnie zmrok a na koniec dokręcam jeszcze trochę po mieście. Udana wycieczka.
Sigma po wpisaniu nieco większego obwodu liczy już niemal równo z VDO.

Na wylocie z Krakowa
Na wylocie z Krakowa © Pidzej
Przed zjazdem w Michałowicach
Przed zjazdem w Michałowicach © Pidzej
Jesienne widoczki
Jesienne widoczki © Pidzej
Tutaj coś kwitło O.o
Tutaj coś kwitło O.o © Pidzej
Odpoczynek w Słomnikach
Odpoczynek w Słomnikach © Pidzej
Odpoczynek w Słomnikach
Odpoczynek w Słomnikach © Pidzej
Rynek w Słomnikach. Zawsze mnie zastanawiało co to za górka?
Rynek w Słomnikach. Zawsze mnie zastanawiało co to za górka? © Pidzej
Domek
Domek © Pidzej
Na podjeździe
Na podjeździe © Pidzej
Jesienny sad
Jesienny sad © Pidzej
Odpoczynek w Miechowie
Odpoczynek w Miechowie © Pidzej
Klasyczny dom handlowy
Klasyczny dom handlowy © Pidzej
Odpoczynek w Miechowie
Odpoczynek w Miechowie © Pidzej
Rynek w Miechowie
Rynek w Miechowie © Pidzej
Powrót
Powrót © Pidzej
Powrót
Powrót © Pidzej
Oba liczniki wskazują prawie tyle samo
Oba liczniki wskazują prawie tyle samo © Pidzej

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 356
12.15 - 18.30
0,95l
2 czekolady


Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 100-149

Cisy Raciborskiego

d a n e w y j a z d u 100.76 km 0.00 km teren 04:55 h Pr.śr.:20.49 km/h Pr.max:53.00 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1044 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Wtorek, 1 listopada 2016 | dodano: 15.11.2016



Cel dzisiejszej wycieczki to Cisy Raciborskiego - dwa zabytkowe drzewa w Harbutowicach, jedne z najstarszych w Polsce. Wiele razy mijałem tabliczkę do tych cisów jadąc np. na Hujówkę lub przeglądając mapę Beskidu Makowskiego. Był to też pierwszy test "nowego" licznika - jakiejś Sigmy BC 800. Kupiłem ją ostatnio na giełdzie za złotówkę :) Niekompletna i niby zepsuta. Niekompletna bo był tylko odbiornik, bez nadajnika i magnesu. Po włożeniu baterii i próbie zwierania styków z tyłu licznik ożył :) Podstawkę zaadaptowałem z 20-letniej Sigmy 3000. Dostałem ją na Komunię od wujka w 1996r. a używałem do roku 2011. Ciągle działa ale ma tylko 3 funkcje (prędkość, trip i odo).

Wyjazd w południe i najkrótszą drogą do Myślenic. Za Wieliczką zaczęło kropić/padać. Na szczęście gdy dojechałem do Myślenic przestało. Po małej przerwie na rynku ruszam na Sułkowice. Tą drogą jeszcze chyba nie jechałem. Wspina się ona na ponad 400m n.p.m. i myślałem że wyżej już dziś nie będzie (jak się potem okazało, jednak było). W Harbutowicach odbijam w boczną drogę (ta co na Hujówkę) a potem w jeszcze boczniejszą. Cały czas do góry. Asfalt kończy się, zaczynają betonowe płyty (ponad 20% ścianka) a końcówka podjazdu terenowa - musiałem parę metrów podprowadzić. Wjeżdża się tu na ponad 500m n.p.m., nie wiedziałem że będzie tak wysoko! Same cisy jak to cisy. Niezbyt okazałe, kilkanaście metrów wysokości. Za to bardzo rozłożyste, jak na drzewa iglaste. Podobno mają 700 lat ale wyglądają jak 70-letnie jodły :) Zbyt długo ich więc nie podziwiałem, tym bardziej że ujadały jakieś durne kundle. Super zjazd do Sułkowic, a potem tak jak zawsze, kawałek krajówką i bokami na Skawinę. W Skawinie już ciemnawo. Przejechałem się jeszcze po mieście coby 100km wpadło i do domu.

Udana wycieczka, kolejna ciekawostka przyrodnicza zobaczona. A co do "nowej" Sigmy to działa ale w stosunku do VDO zaniża o ok. 1%. To spora różnica. Spowodowane może to być wieloma czynnikami: różnymi ciśnieniami w oponach (czujnik Sigmy jest na przednim kole a VDO na tylnym), różnym obciążeniem kół, różną średnicą opon (na przedzie jest wyższy bieżnik), drogi jakie pokonują koła pewnie się minimalnie różnią oraz okazało się że w VDO był wpisany odrobinę mniejszy obwód. Zresztą nawet dwa liczniki zamontowane na jednym kole potrafią pokazywać różne wartości. No i tak właściwie to nie wiadomo który licznik pokazuje bardziej dokładnie - zakładam że VDO, bo droższy. Wpiszę więc w Sigmie trochę większy obwód i powinna liczyć tak samo. Zresztą jak za 1zł to nie ma co wybrzydzać :)

Zaliczone szczyty:
Przeł. Szklary 440

Sigma Sport BC 800 i 20-letnia, ciągle sprawna Sigma Sport 3000 (tylko nie mam drugiej baterii)
Sigma Sport BC 800 i 20-letnia, ciągle sprawna Sigma Sport 3000 (tylko nie mam drugiej baterii) © Pidzej
Niedziałajaca podstawka bezprzewodowa
Niedziałajaca podstawka bezprzewodowa © Pidzej
I podstawka ze starej Sigmy, która przypasowała
I podstawka ze starej Sigmy, która przypasowała © Pidzej
Cmentarz w Gorzkowie
Cmentarz w Gorzkowie © Pidzej
Widoczki po drodze - Ciecień (ok. 17-18km w linii prostej)
Widoczki po drodze - Ciecień (ok. 17-18km w linii prostej) © Pidzej
Na rynku w Myślenicach
Na rynku w Myślenicach © Pidzej
Takie tam, zatarty amorek i kabelek od licznika
Takie tam, zatarty amorek i kabelek od licznika © Pidzej
Mexyk :)
Mexyk :) © Pidzej
Kapliczka po drodze
Kapliczka po drodze © Pidzej
Boczna droga
Boczna droga © Pidzej
Kawałek po płytach (ok. 20%)
Kawałek po płytach (ok. 20%) © Pidzej
I końcówka w terenie (musiałem podprowadzić)
I końcówka w terenie (musiałem podprowadzić) © Pidzej
Cisy Raciborskiego
Cisy Raciborskiego © Pidzej
Cisy Raciborskiego
Cisy Raciborskiego © Pidzej
Takie tam
Takie tam © Pidzej
Jesienna DK 52
Jesienna DK 52 © Pidzej
Cmentarz w Radziszowie
Cmentarz w Radziszowie © Pidzej
Elektrownia w Skawinie
Elektrownia w Skawinie © Pidzej
Centrum dowodzenia znowu w komplecie :)
Centrum dowodzenia znowu w komplecie :) © Pidzej

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 21%
WYSOK MAX: 525
12.00 - 18.05
0,9l
czekolada, jabłko
Serwis: pompowanie opon


Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 100-149, Terenowo

Lubomir - Łysina - Kudłacze / 100000M UP W SEZONIE!

d a n e w y j a z d u 107.50 km 6.00 km teren 05:52 h Pr.śr.:18.32 km/h Pr.max:56.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1475 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 1 października 2016 | dodano: 03.10.2016



Dokładka po wczorajszej wycieczce ;) Wg prognoz na 99% przedostatni tak ciepły dzień w tym roku. Czyli niby mogłem sobie dziś odpocząć i pojechać jutro. Ale w ndz. wieczór już mogło zacząć padać. I dobrze że pojechałem dziś bo jutro wracałbym 50km w deszczu.

Wyszło mi że najpóźniej wypada wyjechać o 14 i właśnie o tej godzinie udało mi się wygrzebać po obiedzie. Początek trasy tak samo jak wczoraj - Dobczyce, Wiśniowa, przeł. Jaworzyce. Z tym że dziś Dobczyce przez centrum (przerwa na krem UV). Wziąłem tylko litr wody więc w Wiśniowej kupuję jeszcze 1,5l (0,79zł, dziś wycieczka po taniości :) ). Tu też dłuższa przerwa aby coś zjeść, na skwerku pod kościołem. Siedziałem dłuższą chwilę ale wychodzi mi że trzeba się zbierać żeby zjechać ze szlaku przed zmrokiem. No i fajnie by było np. zobaczyć zachód Słońca z Kudłaczy. W końcu szczyt Lubomira ponad pół kilometra wyżej. Skręcam na Jaworzyce, na przełęczy chwilę odpocząłem przed uphillem na Lubomira. A ten zaczyna się asfaltem, a potem kamienistą drogą przez las. Na zjeździe z asfaltu upuszczam trochę powietrza coby zwiększyć przyczepność. Nachylenie póki co średnie ale co chwilę zatrzymuję się, nie żeby odpocząć ale żeby uchwycić na zdjęciach coraz fajniejsze widoczki. Mijam wielu turystów schodzących z gór. Potem nachylenie wzrasta więc trochę odpoczywam a w końcu kawałek musiałem podprowadzić - jakieś 30m w pionie, tyle co ostatnio. Może bym coś powalczył ale głupio muszą wyglądać takie nieudane próby ruszenia pod górę, nie chciałem się kompromitować przy ludziach ;) Końcówka podjazdu już na kołach. Na szczycie jestem koło 18 (czyli nici z zachodu z Kudłaczy). Jest bardzo przyjemnie, chłodno i nie ma stada much jak ostatnim razem ;) Pora późna więc ludzi też niewiele (3-4). Trochę zeszło na zrobienie fajnych fotek i gdy zbierałem się do drogi było tylko kilka minut do zachodu Słońca. Ale nie martwi mnie to zbytnio bo na Kudłacze tylko 4km szlakiem. Czerwonym (Mały Szlak Beskidzki) zawsze zjeżdża się bardzo fajnie. No a w takim półmroku to już w ogóle :) Choć trochę się bałem żeby nie wyglebić gdzieś w tych ciemnościach i parę metrów wolałem sprowadzić. O tym że zbliżam się do Kudłaczy informuje mnie dobiegająca muzyka. No i faktycznie jakaś impreza w budzie pod schroniskiem - akurat leci "Akcent - Przekorny los" :D Hehe lubię ten kawałek jak i inne utwory Zenka ;) Posiedziałem dłuższą chwilę na ławeczce powoli zbierając się do drogi - zjadłem co mi zostało, dopompowałem opony, ubrałem się, założyłem lampki. Trochę szkoda zjeżdżać bo następna wycieczka w góry raczej w przyszłym sezonie. Fajny zjazd asfaltem do Pcimia - ciągnął się i ciągnął. Do Myślenic pojadę inaczej niż zwykle - nie serwisówką wzdłuż Zakopianki a boczną drogą drugą stroną Raby. W sumie to nie wiem czy fajna czy nie bo było tam zupełnie ciemno ;) No i zimno - ze 13'. Ze Stróży planowałem szlakiem rowerowym do Zarabia ale nie chciało mi się go szukać po ciemku, więc pojechałem standardowo wzdłuż Zakopianki. Potem Myślenice (na rynek nie chciało mi się już zajeżdżać) i myślę jak tu wrócić do domu. No i wymyśliłem że zamiast jechać jak zwykle bokami (Borzęta, Gorzków, Koźmice Wlk.) pojadę jak leci Zakopianką :) Bo zawsze mam problem trafić od tej strony we właściwy skręt w Borzętach. A Zakopianka na odcinku Myślenice - Kraków nie jest taka straszna - jest asfaltowe pobocze. Trzeba tylko uważać na skrzyżowaniach (jak są pasy skrętu w prawo a samemu jedzie się prosto środkiem jezdni) i na wjeździe do Krakowa. Podjazdy niezbyt strome no i zawsze głównymi drogami jakoś szybciej się leci. I tak było i dziś, bardzo przyjemnie mi się jechało tą drogą. Było fajnie widać np. migające na czerwono: po prawej - maszt w Chorągwicy i kominy EC w Łęgu a po lewej kominy elektrowni w Skawinie. Z podjazdów to poczułem w nogach tylko ten przed Mogilanami ale nie w takim stopniu jak kiedyś - kilka lat temu wydawał mi się ścianą płaczu ;) Tak fajnie jechało mi się główną drogą że zajechałem nią aż na Mateczny i tu skręciłem w Kamieńskiego - też droga raczej nie na rower :D No ale żeby nie przesadzić i nie kusić losu od Bonarki chodnikami. W domu o 22.

Udana wycieczka, taka moja standardowa trasa, robię ją od 2011r. tyle że dopiero w tym roku odkryłem że o wiele fajniejsza jest w kierunku Lubomir -> Kudłacze niż na odwrót. Pomimo wczorajszej trasy jakoś nie byłem zbytnio zmęczony i jechało się super. Szkoda tylko że następna wycieczka w góry (tzn. po górskich szlakach) prawdopodobnie dopiero w przyszłym sezonie. Bo prognozy pogody są nieubłagane, od przyszłego tygodnia deszcz, a w górach temp. może spaść do 0 i śnieg!

EDIT: Statystyki właśnie się zaktualizowały i wychodzi że pierwszy raz udało mi się uzbierać 100000m przewyższenia w sezonie :)

Zaliczone szczyty:
Przeł. Jaworzyce 576
Lubomir 904
Trzy Kopce 894
Łysina 891

Takie tam. Blokowiska N. Bieżanowa widziane z Węzła Bieżanów
Takie tam. Blokowiska N. Bieżanowa widziane z Węzła Bieżanów © Pidzej
Takie tam. Linia 400kV w Sierakowie
Takie tam. Linia 400kV w Sierakowie © Pidzej
Dobczyce (fotka dokumentacyjna)
Dobczyce (fotka dokumentacyjna) © Pidzej
Krzyworzeka. Dziś widok w drugą stronę
Krzyworzeka. Dziś widok w drugą stronę © Pidzej
Pasmo Ciecienia i DW964
Pasmo Ciecienia i DW964 © Pidzej
Grodzisko. Też w Paśmie Ciecienia
Grodzisko. Też w Paśmie Ciecienia © Pidzej
Pauza w Wiśniowej
Pauza w Wiśniowej © Pidzej
Pauza w Wiśniowej
Pauza w Wiśniowej © Pidzej
Kapliczka na przeł. Jaworzyce
Kapliczka na przeł. Jaworzyce © Pidzej
Podjazd na Lubomira. Na razie asfalt
Podjazd na Lubomira. Na razie asfalt © Pidzej
Widoczki z podjazdu na Lubomira
Widoczki z podjazdu na Lubomira © Pidzej
Widoczki z podjazdu na Lubomira
Widoczki z podjazdu na Lubomira © Pidzej
Widoczki z podjazdu na Lubomira. No tak trochę jesiennie już
Widoczki z podjazdu na Lubomira. No tak trochę jesiennie już © Pidzej
Odpoczynek na podjeździe
Odpoczynek na podjeździe © Pidzej
Obserwatorium na Lubomirze
Obserwatorium na Lubomirze © Pidzej
Odpoczynek na Lubomirze
Odpoczynek na Lubomirze © Pidzej
Na Lubomirze
Na Lubomirze © Pidzej
Lubomir. Najbliższa od Krakowa tak wysoka góra
Lubomir. Najbliższa od Krakowa tak wysoka góra © Pidzej
Zjazd czerwonym na Kudłacze. Aparat kłamie, było o wiele ciemniej ;)
Zjazd czerwonym na Kudłacze. Aparat kłamie, było o wiele ciemniej ;) © Pidzej
Zjazd czerwonym na Kudłacze. Aparat kłamie, było o wiele ciemniej ;)
Zjazd czerwonym na Kudłacze. Aparat kłamie, było o wiele ciemniej ;) © Pidzej
O właśnie, było mniej więcej tak :)
O właśnie, było mniej więcej tak :) © Pidzej
Kudłacze. Najbliższe od Krakowa schronisko górskie
Kudłacze. Najbliższe od Krakowa schronisko górskie © Pidzej
Widoczek z Kudłaczy
Widoczek z Kudłaczy © Pidzej
Trochu się zasiedziałem :)
Trochu się zasiedziałem :) © Pidzej
Następna fotka to już wiadukt w Stróży (bo wcześniej nie było nic widać)
Następna fotka to już wiadukt w Stróży (bo wcześniej nie było nic widać) © Pidzej
Wzdłuż Zakopianki
Wzdłuż Zakopianki © Pidzej
Krajowa 7ka nie jest taka zła, w 2014 zajechałem nią do Warszawy ;)
Krajowa 7ka nie jest taka zła, w 2014 zajechałem nią do Warszawy ;) © Pidzej
Powrót Zakopianką
Powrót Zakopianką © Pidzej
Takie tam
Takie tam © Pidzej
I wjazd do Krakowa
I wjazd do Krakowa © Pidzej

NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 24%
WYSOK MAX: 885
14.00 - 22.00
1,75l
4 wafelki, 2 jabłka


Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 100-149, Korona Gór Polski, Terenowo

Lubomir i inne fajne górki

d a n e w y j a z d u 104.50 km 24.50 km teren 06:52 h Pr.śr.:15.22 km/h Pr.max:57.00 km/h Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1880 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | dodano: 10.08.2016



Dokładka po piątkowej wyrypie hehe ;) Poniedziałek to być może ostatni upalny dzień tego lata (jak to szybko zleciało, dopiero co się zaczęło), trzeba go więc dobrze wykorzystać. Tym bardziej że kolejne dni mają być deszczowe i nie wiadomo kiedy znowu będzie można wjechać w teren i nie utonąć w błocie.

Plan był aby zrobić taką moją standardową trasę: Kudłacze-Łysina-Lubomir ale w odwrotnym kierunku: Lubomir-Łysina-Kudłacze. Wyjazd trochę po południu więc czasu niby sporo. Do Dobczyc standardowo wojewódzką a potem kieruję się na Wiśniową, droga delikatnie pnie się do góry. W Wiśniowej koło placu targowego krótka przerwa: przepak, plecak na plecy, zjadam banana, dokupuję też 1,5l wody (z domu wziąłem 2l). Po czym ruszam na podbój gór :) Odbijam w prawo w boczną drogę na przeł. Jaworzyce. Jest nowy asfalt. A ja roztapiam się w tym upale aż sobie musiałem odpocząć w cieniu. W końcu szczyt, odpoczynek pod wiatą na przełęczy (drugi banan, trzeba odciążyć plecak). I rozpoczynam mozolną wspinaczkę na Lubomira. Gdy kończy się asfalt upuszczam nieco powietrza z opon, coby zwiększyć przyczepność. Generalnie ciężko, czasami ponad 20% a droga kamienista, do tego dokuczają muchy. Ale poszło mi nadspodziewanie dobrze, wepchać musiałem raptem 30m w pionie. Heh chyba podjechałem więcej niż zjechałem tej drogi rok temu :) Na szczycie chwilę po 16. Ludzi brak. Posiedziałem tylko chwilę (bo muchy przeszkadzały). I sru w dół na Kudłacze. O tak, odwrócenie trasy było strzałem w 10! Leciało się pięknie, szlak w sam raz dla mnie, kamienie/korzenie odpowiedniego kalibru. Na Kudłaczach przerwa koło schroniska (Kudłacze to najbliżej położone od Krakowa schronisko górskie). Zjadam czekoladę i przeglądam mapę, bo coś czuję że zamiast asfaltu do Pcimia mam ochotę na więcej (terenu). Więc dalej czerwonym, kierunek: na razie Chełm. Raczej w dół niż do góry. Najpierw fajnie, potem za trudno dla mnie (prowadzanie), potem znowu fajnie. Kawałeczek zielonym i jest Chełm. I tu układam dalszą część trasy: czerwony rowerowy->czarny rowerowy->zielony rowerowy dookoła Uklejny->czerwony rowerowy do Myślenic. Jednak te szlaki wyglądają tak pięknie tylko na mapie bo rzeczywistości oznaczeń prawie nie ma! Szybko gubię więc czarny i zjeżdżam gdzieś za nisko asfaltem. Pytam mieszkańca czy gdzieś tą drogą dojadę, okazuje się że nie. Polecił mi natomiast jakąś ścieżkę i mostek. I przedostaję się nią prowadząc rower... do asfaltowej drogi na Chełm. Nie poddam się jednak tak łatwo. Zjeżdżam kawałek asfaltem i odbijam w zielony rowerowy. Okrążam nim Uklejnę, trochę do góry, trochę płasko, trochę w dół. Taka szutrówka. W końcu jest nawrót w lewo (tu miałem zjechać czerwonym rowerowym do Myślenic). Ale posiedziałem trochę pod kapliczką i wpadam na pomysł że jadę do Dobczyc. Bo jakoś wolę wracać z Dobczyc niż Myślenic. Ale nie najkrótszą drogą, w planie mam jeszcze Krowią Górę i przeciąć Pasmo Glichowca. Trochę już późno, więc trzeba się spieszyć aby przed zmrokiem zjechać ze szlaku. Dłuuugi zjazd po betonowych płytach i na przeł. Niwka skręcam w niebieski szlak. No i co tu dużo mówić, jest moc! Krowia Góra podjechana w całości, i to bez zatrzymywania! Niestety kawałek dalej coś psuje mi humor. Bo szlak sprawia wrażenie jakby kończył się w jakichś chaszczach. Ale on się nie kończy, on przez te chaszcze biegnie (widać na zdjęciach)! No po prostu nie wierzę w to co widzę, trzeba przedzierać się przez pokrzywy i maliny wyższe ode mnie, k*rwy i ch*je lecą jeden po drugim. Potem kawałek jakimś wąwozem i na przełaj przez pole, byle do asfaltu. Mam już trochę dość na dziś. W Zasaniu poszukiwania odpowiedniego skrętu, nic się nie zgadza z mapą ale jakoś udaje się trafić na odpowiednią drogę. Przede mną ostatnia dziś terenowa przeprawa. Znowu się pogubiłem, jeden raz a potem drugi. Jest już po 20, Słońce zachodzi a ja w środku ciemnego lasu. Ale w końcu udaje się odnaleźć szlak przez Wielką Górę (która wcale taka wielka nie jest, niecałe 400m n.p.m.) do Kornatki. Koniec błądzenia na dziś, w Kornatce dopompowuję opony, zakładam lampki i w dół do Dobczyc. Całkiem chłodno się zrobiło. W Dobczycach ostatnia pauza (baton energetyczny) i do domu. W domu po 22.

Udana wycieczka, niby tak blisko Krakowa a już prawdziwe góry! Choć trochę nerwów kosztowała - ch*ja warte te wszystkie mapy i szlaki, nic się nie zgadza a oznaczeń brak :)

Zaliczone szczyty:
Przeł. Jaworzyce 576
Lubomir 904
Trzy Kopce 894
Łysina 891
Przeł. Niwka 388
Krowia Góra 456
Wielka Góra 394


Widoczek z Raciborska. Być może widać stąd Lubomira


W Dobczycach


W Wiśniowej


Rowerek


Odpoczynek na podjeździe na przeł. Jaworzyce


Na przeł. Jaworzyce


Widoczki z podjazdu na Lubomira. Nie wiem co obejmują ale to Beskid Wyspowy


Widoczki z podjazdu na Lubomira


Podjazd na Lubomira


Wygląda płasko ale było tam ponad 20%


Odpoczynek na Lubomirze


Odpoczynek na Lubomirze


Obserwatorium na Lubomirze


Czerwony szlak na Kudłacze (Mały Szlak Beskidzki)


Czerwony szlak na Kudłacze


Schronisko Kudłacze


Odpoczynek na Kudłaczach


Ławeczka na Kudłaczach


Czerwony szlak (Mały Szlak Beskidzki)


Czerwony szlak


Czerwony szlak


Czerwony szlak


Gdzieś po drodze


Gdzieś po drodze


Na Chełmie


Czerwony albo czarny szlak rowerowy na Chełmie


A tu się gdzieś zgubiłem


Wspomniana kładeczka


I jabłuszka


Zielony rowerowy wokół Uklejny


Zielony rowerowy wokół Uklejny


Tu podjąłem decyzję że jadę na Dobczyce


Jakiś widoczek (Pogórze Wiśnickie)


Zjazd po płytach


Na Krowiej Górze


Na Krowiej Górze


Niebieski szlak (bez komentarza)


Niebieski szlak (bez komentarza)


Tak to też niebieski szlak


Tak to też niebieski szlak


Kawałek dalej wąwozem


Widoczek z podjazdu na pasmo Glichowca


Rozkminianie gdzie jestem i gdzie jechać


Rozkminianie gdzie jestem i gdzie jechać


W Kornatce


W Kornatce


I znów w Dobczycach

NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 22%
WYSOK MAX: 881
12.35 - 22.20
3l
2 banany, czekolada, baton energetyczny


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 100-149, Korona Gór Polski, Terenowo

Słomniki, Proszowice, Nowe Brzesko

d a n e w y j a z d u 102.35 km 0.00 km teren 05:54 h Pr.śr.:17.35 km/h Pr.max:41.50 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:585 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Środa, 11 maja 2016 | dodano: 12.05.2016




Zalew na Dłubni i bloki Nowej Huty


Widoczek z trasy


Widoczek z trasy


Rynek w Słomnikach


Rynek w Proszowicach


Rynek w Nowym Brzesku


Wisła w Ispinie


Przez Puszczę Niepołomicką

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 325
15.35 - 22.15
1l
2 czekolady


Kategoria > km 100-149

Limanowa

d a n e w y j a z d u 132.29 km 0.00 km teren 07:23 h Pr.śr.:17.92 km/h Pr.max:53.00 km/h Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1598 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 23 kwietnia 2016 | dodano: 24.04.2016



W zasadzie to planowałem na dziś całodniową wycieczkę z wyjazdem przed świtem (po głowie chodziły mi Krowiarki albo N. Sącz) ale chyba wystraszyłem się prognoz pogody - przymrozków i przelotnych opadów deszczu. W związku z tym wyjechałem dopiero o 11, kiedy za oknem było już kilkanaście stopni. Najpierw pagórkowatą wojewódzką do Gdowa a za Gdowem odbijam w boczne drogi. Przez Stare Rybie, Nowe Rybie. Droga fajnie górzysta. Dość ciepło ~20'C. W Limanowej o wpół do trzeciej. Półgodzinna przerwa i pora się zbierać bo nad górami na południu zaczyna się chmurzyć. Po drodze solidny podjazd na przeł. Widomą. Zachmurzyło i ochłodziło się trochę i tak będzie już do końca dnia. Potem N. Wiśnicz, Bochnia i płaski powrót do domu. W Czarnochowicach zaczęło kropić. W domu punkt 20ta a zapowiadanego deszczu nie widać. Udana wycieczka tylko mam wrażenie że można było kilka godzin wcześniej wyjechać i kilkadziesiąt km więcej nakręcić, po prostu więcej z tego dnia wycisnąć.

Zaliczone szczyty:
Przeł. Widoma 535
Przeł. Rozdziele 480
Osiczyna 419


Jeszcze nie dojechałem do Gdowa a widoczki już są - Beskid Wyspowy


Boczna droga za Gdowem


Stare Rybie


Góra Kostrza


Kościół w Limanowej


Rynek i kościół w Limanowej


Rzeka Łososina


Podjazd na przeł. Widomą


Widoczek z podjazdu na przeł. Widomą


Odpoczynek w Nowym Wiśniczu


Rynek w Bochni


Kwitnie już rzepak

NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 558
10.55 - 20.00
12-25'C
1,33l
3 wafelki, 2 czekolady

Serwis: czyszczenie i smarowanie napędu, podmiana łańcucha


Kategoria > km 100-149, ^ UP 1500-1999m, Serwis

Rabka

d a n e w y j a z d u 140.40 km 0.00 km teren 07:38 h Pr.śr.:18.39 km/h Pr.max:56.00 km/h Temperatura:17.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1643 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Czwartek, 21 kwietnia 2016 | dodano: 22.04.2016



Popołudniowa pętelka do Rabki. Przez Wieliczkę a potem standardową drogą w poprzek Pogórza Wielickiego do Myślenic. Następnie drogą serwisową wzdłuż Zakopianki. Pogoda piękna, w Słońcu w prawie 20'C, w cieniu kilkanaście, można jechać na krótko. W Pcimiu odbijam w boczną drogę na Tokarnię, Łętownię. Koło Naprawy droga wspina się na ponad 600m n.p.m. a potem jest nawet 14% ścianka. Wyłaniają się piękne widoki na Tatry. W Rabce jestem po 18. Krótka przerwa w parku i zbieram się spowrotem. Krajówkę przez Mszanę a potem moją ulubioną drogą - DW964. Zachód Słońca w Kasinie. Coraz chłodniej aż w końcu temp. spada do 6'C. Grubsze ubrania wchodzą więc do użycia. Dwie przełęcze - Wierzbanowska i Wielkie Drogi a potem w dół do Dobczyc. Na koniec trochę hopek Pogórza Wielickiego. O dziwo nie jestem po tej trasie zbytnio zmęczony, drugie tyle mógłbym przejechać.

Zaliczone szczyty:
Przeł. Wielkie Drogi 562
Przeł. Wierzbanowska 502


Rynek w Myślenicach


Raba, Zakopianka i droga serwisowa


Droga serwisowa, Zakopianka, Raba


Szczebel


Tokarnia


Zegar słoneczny w Tokarni


Kościół w Łętowni


Kościół w Łętowni


Tatry


Wzdłuż linii kolejowej do Zakopanego


Dworzec w Rabce


Standardowe zdjęcie z Rabki


Odpoczynek w Rabce


Park w Rabce


Rzut oka na Gorce


W lewo - moja ulubiona droga


Księżyc nad Ćwilinem


Standardowe zdjęcie z przeł. Wielkie Drogi

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 14%
WYSOK MAX: 614
13.35 - 22.35
6-21'C
1l
2 czekolady


Kategoria > km 100-149, ^ UP 1500-1999m

Oświęcim

d a n e w y j a z d u 140.81 km 0.00 km teren 07:26 h Pr.śr.:18.94 km/h Pr.max:52.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:793 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Środa, 13 kwietnia 2016 | dodano: 15.04.2016



Wycieczka do Oświęcimia. Coś się stało z tylnim hamulcem i słabo hamuje. Prawdopodobnie podczas ostatniej ulewy dostał się tam smar z kasety i klocki pewnie do wymiany :/ Tam pod wiatr, powrót z wiatrem. Zachód Słońca między Oświęcimiem a Zatorem. O dziwo na krajowej 44ce ruch mniejszy niż na DW780. To już chyba ostatni test przed całodniową wycieczką. Wydaje mi się że jestem przygotowany.


DW780


DW780


Niewiele widać ale to zamek Lipowiec w Babicach


Wisła koło Oświęcimia


Rynek w Oświęcimiu


Przez Oświęcim


Jakiś dźwig


Energylandia


Rynek w Skawinie

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 10%
WYSOK MAX: 295
14.10 - 22.50
9-25'C
0,9l
2 czekolady


Kategoria > km 100-149