> km 050-099
Dystans całkowity: | 19790.46 km (w terenie 261.45 km; 1.32%) |
Czas w ruchu: | 876:06 |
Średnia prędkość: | 18.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.50 km/h |
Suma podjazdów: | 139321 m |
Liczba aktywności: | 296 |
Średnio na aktywność: | 66.86 km i 3h 31m |
Więcej statystyk |
Pogórze Wiśnickie
d a n e w y j a z d u
75.41 km
0.00 km teren
03:49 h
Pr.śr.:19.76 km/h
Pr.max:58.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1046 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Ostatni dzień ładnej pogody przed nadejściem zimy postanowiłem wykorzystać na jeszcze jedną dłuższą traskę, tym razem na południe. Plany były takie: Gdów - Limanowa - Kasina Wielka - Dobczyce, jakieś 125km.
Wyjechałem o wpół do pierwszej. Pogoda jednak niespecjalna, tzn. mglista a za Wieliczką raptem 4'C! I już jest mi zimno w ręce/stopy. Limanowa staje więc pod znakiem zapytania, skoro wczesnym popołudniem, koło Krakowa jest +4 to w górach po zmroku może być np. -4. Biję się z myślami czy by nie skrócić trasy. Przed Gdowem wychodzi Słońce ale niewiele to zmienia, bo dalej jest zimno. Póki co jednak jadę zgodnie z planem. W Zagórzanach jednak jakoś skręciło mi się w boczną drogę. W sumie nie wiem po co bo wiem że na Stare Rybie, Nowe Rybie to następna w prawo. Jadę z nadzieją że może trafię na drogę na Limanową. Mam niby mapę ale nie chce mi się wyciągać, jadę więc na czuja, zobaczymy gdzie się dojedzie. Po drodze terenowy odcinek. Tak sobie jechałem, 2 razy musiałem zawrócić, raz spytałem kogoś o drogę. W końcu robię przerwę na jakimś przystanku. Obok sklepik, tabliczka z adresem: Żerosławice ileśtam. Wyciągam wreszcie mapę żeby zorientować się gdzie zajechałem. A zajechałem niedaleko, od dawna już wiem że z Limanowej nici. Wciągam więc nieśpiesznie pierniczki bo ustaliłem że jadę do wojewódzkiej na Dobczyce. Ruszam dalej, pomimo że trasa nie taka jakbym chciał to i tak jest fajnie. Podjazdy, zjazdy, sady owocowe, widoczki. Pogórze Wiśnickie ma swój urok. Nawet jakiś szczyt zaliczyłem (wieża triangulacyjna). Pierwszy raz odwiedziłem też centrum Raciechowic. Wreszcie dojeżdżam do DW964. Temperatura tymczasem wzrasta do 6'C, od jakiegoś czasu też nie jest mi zimno. Nosz do ch*ja... Trzeba było do tej Limanowej jechać. Zachód Słońca przed Dobczycami. Odpoczywam chwilkę w centrum a do domu wracam dla odmiany bocznymi drogami przez Gorzków, Koźmice Wielkie. Na koniec fajny zjazd z Grabówek do Wieliczki, też rzadko tędy jeżdżę.
Czuć trochę niedosyt, szkoda tej Limanowej. Ale skąd mogłem wiedzieć że zamiast coraz zimniej będzie coraz cieplej? Sprawdziłem na monitorze i w Limanowej było 6-7 stopni... Mimo wszystko jednak udana wycieczka, Pogórze Wiśnickie też fajne :)
Droga na Gdów © Pidzej
Mgliście © Pidzej
W Gdowie © Pidzej
Terenowy epizod dziejszej wycieczki © Pidzej
Terenowy epizod dziejszej wycieczki © Pidzej
Czasami krajobrazy jakby wiosenne © Pidzej
Kukurydza © Pidzej
Kładeczka © Pidzej
Pierniczki © Pidzej
Odpoczynek w Żerosławicach © Pidzej
Sady to nieodłączny element Pogórza Wiśnickiego © Pidzej
Zdobyłem nawet jakiś szczyt © Pidzej
Takie tam © Pidzej
To chyba jakaś Praga © Pidzej
A to nie wiem co © Pidzej
W komplecie © Pidzej
Widoczki. To chyba jakieś szczyty w Paśmie Ciecienia © Pidzej
W Dobczycach © Pidzej
Takie tam © Pidzej
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 431
12.30 - 17.10
pierniki, 2 jabłka
Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 050-099, Terenowo
Miasto
d a n e w y j a z d u
51.51 km
0.00 km teren
02:40 h
Pr.śr.:19.32 km/h
Pr.max:38.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:275 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Pierwszy śnieg już stopniał (choć miejscami jeszcze zalega). Wybrałem się więc na taki trochę dłuższy objazd miasta. Tak jak zwykle bez celu, jak mi się akurat skręciło. A skręciło się do m.in. do Nowej Huty. W parku na os. Złotego Wieku przerwa na wafelka i łyk lodowatej wody. W drodze powrotnej temperatura spadła do -1'C. Czyli pierwsza tej jesieni jazda poniżej 0. Wracając chciałem zrobić jeszcze fotkę Superksiężyca. Podobno rzadkie zjawisko ale przysłonięty był chmurami no i w ogóle nie wydawał mi się aż tak ogromny jak na zdjęciach z neta.
EC w Łęgu
Na ławeczce w parku
Fort 48 "Batowice"
Brzydsza część Nowej Huty
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 267
13.50 - 17.05
0,05l
Prince Polo XXL
Kategoria > km 050-099, Zimowo
Puszcza Niepołomicka + Bochnia
d a n e w y j a z d u
82.75 km
0.00 km teren
03:46 h
Pr.śr.:21.97 km/h
Pr.max:37.00 km/h
Temperatura:2.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:483 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Planów jakichś konkretnych i ambitnych na dziś nie miałem, widziałem tylko że jadę do Puszczy Niepołomickiej. Niepołomice, Droga Królewska, Żubrostrada. Po drodze wymyśliłem że i do Bochni warto wpaść. Przejechałem prawie całą Puszczę i zbliżałem się do drogi wojewódzkiej a tu na środku stoi czarny pickup i jakiś groźny pan. Chyba jakiś leśnik/leśniczy. Już myślałem że trzeba się będzie wykłócać lub płacić mandat, bo po drodze jak to zwykle bywa stała mała żółta tabliczka w stylu "Ścinka drewna. Zakaz wstępu." (a tak naprawdę to nic nie ścinają). Ten jednak był bardzo miły a powodem zatrzymania było to, że na coś tam sobie polują. Spytał gdzie jadę i zaproponował objazd do Baczkowa. Skręciłem więc w prawo i chcąc nie chcąc wpadło terenu. W sumie to nie wiem gdzie on mi kazał skręcić, pojechałem więc dłuższy kawałek na południe a potem skręciłem na wschód i wyjechałem z Puszczy jakąś ścieżką. Było już dość późno więc zachód Słońca łapie mnie jeszcze przed Bochnią. Odpocząłem chwilę, znów dla odmiany - zamiast na rynku - na Plantach Salinarnych. I po zmroku ruszyłem do domu krajówką. Dość zimno się zrobiło i po drodze zaczęło kropić a potem nawet padać. Już zatrzymałem się na przystanku aby schować elektronikę do worka ale po chwili przestało kapać. Wieliczkę omijam obwodnicą i do domu przez Stary Bieżanów. Udana wycieczka.
Droga Królewska © Pidzej
Takie tam © Pidzej
Dąb Króla Augusta II © Pidzej
Niezbyt okazały i pomimo młodego wieku chyba w nienajlepszej kondycji © Pidzej
Odpoczynek w Puszczy © Pidzej
Pierniczki © Pidzej
Żubrostrada © Pidzej
Chcąc nie chcąc wpadło trochę terenu © Pidzej
Jesienna Puszcza Niepołomicka © Pidzej
Z Puszczy wyjeżdżam jakąś ścieżką © Pidzej
Dziś odpoczynek na Plantach Salinarnych © Pidzej
Takie galerie to ja rozumiem. Wygląda bardzo elegancko © Pidzej
Powrót krajówką © Pidzej
Powrót krajówką © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 267
13.35 - 18.15
0,15l
pierniki, 2 jabłka
Kategoria Terenowo, > km 050-099
Działka + Bochnia
d a n e w y j a z d u
74.38 km
0.00 km teren
03:26 h
Pr.śr.:21.66 km/h
Pr.max:41.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:502 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dłuższa przerwa wpadła, prawie dwa tygodnie jeździłem tyle co nic (pomimo nie najgorszej pogody). Ale chyba dobrze mi ona zrobiła, bo wróciła ochota na rower i przejechałem jakąś dłuższą traskę.
Ale najpierw na działkę. Przenieść (ze zlikwidowanej innej działki) takie 4 betoniki (połówki płytek chyba) do utwardzenia nawierzchni koło domku. Trzy pierwsze ważyły trochę ponad 20kg a ostatnia była jakaś niestandardowa, większa - niecałe 30kg. Odległość jakieś 150m. Masakra, ledwo to przytargałem, totalny brak siły :D Jak niosłem tą ostatnią to odpoczywałem po drodze chyba 3 razy :D Ale co się dziwić, odkąd zacząłem w 2011 jeździć na rowerze schudłem jakieś kilkanaście kg - z prawie 90 do nieco ponad 70.
A potem do Bochni. Jechało się bardzo fajnie po takiej przerwie, ale miałem takie jakby wrażenie że przez te dwa tygodnie coś mnie ominęło. No tak, chyba przegapiłem najpiękniejszą, najbardziej kolorową część jesieni. Liści na drzewach coraz mniej. W Bochni dla odmiany zamiast na rynku odpocząłem na jakimś małym skwerku. Wg. mapy Plac Turka się on nazywa. W drodze powrotnej łapie mnie zmrok i zderzam się z czymś dużym i czarnym - jakimś żukiem jak się okazało. Zrobiłem mu zdjęcie i przeniosłem poza drogę bo coś się nie ruszał :( Może nie przeżył zderzenia?
Połóweczka płytki © Pidzej
A to ta większa połóweczka, musiałem odpocząć po drodze :D © Pidzej
Przyniesione © Pidzej
Samochodem 22min., rowerem 1godz. 22min. Pierwszy raz widzę tą tablicę, musieli niedawno postawić © Pidzej
Jesienna DK94 © Pidzej
Jesień © Pidzej
Jesienna Raba © Pidzej
Odpoczynek na Placu Turka w Bochni © Pidzej
Raba w Bochni © Pidzej
Wspomniany żuk © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 270
14.20 - 19.00
0,7l
pączek, wafelek
Kategoria > km 050-099, Działka
Grzyb skalny w Zegartowicach
d a n e w y j a z d u
70.56 km
0.00 km teren
03:39 h
Pr.śr.:19.33 km/h
Pr.max:63.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:963 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dziś na tapetę wziąłem pewien pomnik przyrody - grzyb skalny w Zegartowicach. Wypatrzyłem go niedawno na mapie Beskidu Wyspowego (choć znajduje się on na Pogórzu Wiśnickim).
Do Dobczyc tak jak zwykle wojewódzką a kawałek za nimi skręcam w lewo w nieznane mi jeszcze, boczne drogi. Trzeba wspiąć się tu kilkunastoprocentową ścianką na prawie 400m n.p.m. Ciepło - kilkanaście stopni a i widoki ładne, Beskid Wyspowy z Mogielicą na czele. Choć wgrałem sobie ślad do GPSa to okazało się że prowadzi on drogami których nie ma O.o Ale jakoś na czuja udało mi dotrzeć do miejscowości o nazwie Mierzeń i do tytułowego grzyba. Jakiś wielki to on nie jest, ale mały też nie. Podobno ok. 4m wysokości i tyle samo średnicy. Porośnięty różnymi roślinkami. W każdym razie wygląda ciekawie. Wróciłem też trochę inaczej niż planowałem. Po drodze przerwa w Gruszowie. Do wojewódzkiej dojeżdżam koło zachodu Słońca a do domu standardowo, przez Gdów i Wieliczkę.
Udana wycieczka, bardzo ładne tereny Pogórza Wiśnickiego. Rzadko tutaj jeżdżę - zwykle mijam je bokiem jadąc w wyższe góry - jedną wojewódzką do Kasiny lub drugą na Łapanów.
Raba w Dobczycach © Pidzej
Ta zatoczka to pozostałość po malutkiej stacji benzynowej w centrum Dobczyc © Pidzej
Krzyworzeka © Pidzej
Kapliczka © Pidzej
Kapliczka © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Jabłuszka © Pidzej
Oto i jest © Pidzej
Grzyb skalny w Zegartowicach © Pidzej
W całej okazałości © Pidzej
Coś kwitnie jesienią © Pidzej
Nie wiem co to jest ale wygląda ładnie :) © Pidzej
Kościół w Gruszowie © Pidzej
Odpoczynek w Gruszowie © Pidzej
Takie tam © Pidzej
Jeszcze trochę widoczków © Pidzej
Zachód Słońca © Pidzej
Zachód Słońca © Pidzej
Jeszcze trochę widoczków © Pidzej
Jeszcze trochę widoczków © Pidzej
Raba w Gdowie © Pidzej
Księżyc w drodze do Wieliczki © Pidzej
Księżyc w drodze do Wieliczki © Pidzej
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 381
14.30 - 19.05
0,6l
3 jabłka
Kategoria > km 050-099
Ścieżka Niezapominajka
d a n e w y j a z d u
68.68 km
12.00 km teren
03:54 h
Pr.śr.:17.61 km/h
Pr.max:57.50 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1068 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Szlak ten (a właściwie ścieżka spacerowa) wpadł mi w oko w czasie pewnej sierpniowej wycieczki. Postanowiłem ją więc przejechać, tym bardziej że po drodze można zdobyć dwa dotąd niezaliczone, niewysokie szczyty - Syberia (427) i Kacza Góra (434). A niezaliczone z tego powodu że na mapie z 2013r. ich nie ma - odkryłem je dopiero na mapie z roku 2016.
Dojazd do Dobczyc standardową drogą by potem wspiąć się podjazdem do Kornatki i rozpocząć objazd ścieżki. Cała ścieżka ma ok. 12km długości i jest bardzo urozmaicona. Zalicza sporo fajnych wzniesień (wysokości po drodze w zakresie ok. 300-450m n.p.m.). Wiedzie różnego rodzaju leśnymi/polnymi drogami/ścieżkami (był nawet odcinek brukowany kamieniami - na zdjęciu) przez różnego gatunku lasy liściaste/iglaste. Praktycznie całość do przejechania bez schodzenia z roweru i to pomimo ostatnich deszczowych dni - błota niewiele. Było dość chłodno - temp. w lesie spadła z jakichś 12 do raptem 4'C. Po drodze przerwa na małe co nieco z widokiem na Ciecienia, a obie góry (Syberia/Kacza Góra) zaliczone sumiennie - znalazłem najwyżej położone drzewa na szczytach. Po drodze minąłem jednego rowerzystę i ze 3 turystów/tubylców. Widoków jakichś spektakularnych raczej brak. Zmrok łapie mnie chwilę przed zjazdem na asfalt. Zjazd do Dobczyc i powrót standardowo wojewódzką.
Udana wycieczka, Ścieżka Niezapominajka idealnie nadaje się na rower i łatwą, terenową traskę.
Zaliczone szczyty:
Syberia 427
Kacza Góra 434
Wielka Góra 394
Odpust w Dziekanowicach © Pidzej
Oldschoolowy znak © Pidzej
Piękny dąb © Pidzej
Wjeżdżam w teren © Pidzej
Lasy różnych gatunków © Pidzej
Oznakowanie miejscami zniszczone :/ © Pidzej
Fragment bardziej gładki © Pidzej
I bardziej nierówny © Pidzej
Odpoczynek z widokiem na Ciecień © Pidzej
Na szczycie Syberii :) © Pidzej
I na Kaczej Górze © Pidzej
Najbardziej błotniste fragmenty wyglądały tak czyli nie było źle © Pidzej
Gdzieś po drodze © Pidzej
Gdzieś po drodze © Pidzej
Po wyjeździe z lasu © Pidzej
Widoków na Jezioro jakichś spektakularnych nie było © Pidzej
Gdzieś po drodze © Pidzej
Gdzieś po drodze © Pidzej
Jakieś widoczki © Pidzej
Tuż przed zjazdem na asfalt © Pidzej
W Kornatce © Pidzej
Zjazd do rozświetlonych Dobczyc © Pidzej
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 18%
WYSOK MAX: 444
14.35 - 19.40
0,2l
2 jabłka
Serwis: pompowanie opon
Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 050-099, Serwis, Terenowo
Las Bronaczowa i zielony rowerowy
d a n e w y j a z d u
63.53 km
0.00 km teren
03:28 h
Pr.śr.:18.33 km/h
Pr.max:49.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:854 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dziś taka wycieczka po bliższych ale wciąż niezwiedzonych okolicach. Bo tytułowy las wiele razy mijałem bokiem jadąc/wracając z gór a nigdy w nim nie byłem. Tak samo ze szlakami - zjeździłem wiele szlaków w górach ale tych koło Krakowa nie znam w ogóle. W Skawinie skręcam na Radziszów i koło stacji kolejowej wjeżdżam na zielony szlak rowerowy. Na tabliczce (zdjęcie) opisany jest on jako "trudny" :D Hehe jak to jest trudny szlak to dla niektórych szlaków (też rowerowych) w Beskidach chyba brakło by skali ;) Ale zdaję sobie sprawę że dla początkujących rowerzystów może on stanowić jakieś wyzwanie. Na początku wiedzie on asfaltowymi alejkami i metalowymi/drewnianymi kładeczkami. Potem przez Las Bronaczowa wiedzie on fajną leśną drogą. 2 razy wjeżdża się tu dość wysoko, na ~350m n.p.m. Nachylenia rzadko przekraczają 10% więc jest raczej lekko. Jest też wiata w której można odpocząć. Ale cała ta przyjemność ma tylko 4km długości, bo tyle mierzy ten las wzdłuż. Jakąś szutrówką docieram do Mogilan. Przerwa na rynku, przejeżdżam nad Zakopianką do Świątnik Górnych. Gdy robię fotkę zawsze ciekawiącej mnie tamtejszej Spółdzielni Pracy zagaduje mnie stróż. Dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy, np. że powstała ona w 1966 (równo 50 lat temu) i że wciąż pracuje tam 30 osób, robiąc m.in. kłódki. Zbliża się zachód Słońca a do przejechania został mi jeszcze kawałek tym zielonym rowerowym. W Łyczance wg. mapy miała być jakaś aleja lipowo-dębowa ale ja jej nie zauważyłem. Może dlatego że w dół było ;) No a potem szlak wiedzie jakimiś leśnymi/polnymi/wąskimi asfaltowymi dróżkami. W sumie ze szczegółów to już niewiele pamiętam, poza tym było coraz ciemniej, zimniej i po górkach. W Grabówkach, gdy jest już całkiem ciemno wjeżdżam na ostatni odcinek szlaku - "Las i Stawy na Grabówkach". Betonowe płyty, potem ścieżką przez las i brzegiem stawu. Bocialarka na 500lm daje radę ale i tak trochę prowadzę aby nie wpaść do wody ;) Dojeżdżam do jakiegoś asfaltu. Końcówka to prowadzenie błotnistą ścieżką przez las i jakąś łąkę do osiedla w Wieliczce. Udana wycieczka, tak blisko domu a jednak dużo nowych miejsc zwiedziłem.
W Skawinie © Pidzej
W Skawinie © Pidzej
Skawinka © Pidzej
Szlak oznakowany był dobrze © Pidzej
Początek szlaku © Pidzej
Nie trzeba było prowadzić © Pidzej
Jakaś rzeczka © Pidzej
Las Bronaczowa © Pidzej
Las Bronaczowa © Pidzej
Wiata w lesie © Pidzej
Las Bronaczowa © Pidzej
Kościół w Mogilanach © Pidzej
Zakopianka, w stronę Zakopanego © Pidzej
I w stronę Krakowa © Pidzej
Spóldzielnia pracy w Świątnikach Górnych © Pidzej
Widoczek na południe © Pidzej
Zielony szlak rowerowy © Pidzej
Kapliczka po drodze © Pidzej
Ciekawy chodnik © Pidzej
Ja bym nie chciał mieszkać pod linią 400kV O.o © Pidzej
Końcówka szlaku, po lewej maszt w Sierczy © Pidzej
Końcówka szlaku, po lewej maszt w Sierczy © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Staw w Grabówkach © Pidzej
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 15%
WYSOK MAX: 383
15.10 - 19.50
0,33l
czekolada, batonik
Kategoria > km 050-099, Terenowo
Trzy przełęcze
d a n e w y j a z d u
96.95 km
0.40 km teren
04:39 h
Pr.śr.:20.85 km/h
Pr.max:53.50 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1225 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Kolejny niezbyt ciepły dzień, kolejna niezbyt długa asfaltowa wycieczka. Znowu w te same strony ale te okolice nigdy mi się nie znudzą. Dzisiaj dołożyłem trzecią przełęcz - Jaworzyce. Niestety ławeczki były tam zajęte więc sobie nie posiedziałem. Zjechałem nieznaną mi jeszcze drogą przez Węglówkę - bardzo fajny zjazd. Pogoda taka jak przedwczoraj - na początku niemal 20, a na końcu tylko nieco ponad 10. W Węglówce (koło tych pni) pogadałem z jakimś miejscowym. Okazuje się że pracuje w kościele na Bieżanowie. Potem zajechałem jeszcze pod pomnik no i wróciłem standardową drogą. Zachód Słońca przed Dobczycami. Udana wycieczka.
Zaliczone szczyty:
Przeł. Jaworzyce 576
Przeł. Wielkie Drogi 562
Przeł. Wierzbanowska 502
RTCN Kraków Chorągwica © Pidzej
Widoczek z Raciborska © Pidzej
Tartak w Wiśniowej, u stóp Ciecienia © Pidzej
Końcówka podjazdu na przeł. Jaworzyce © Pidzej
Widoczek z podjazdu na przeł. Jaworzyce © Pidzej
Na przeł. Jaworzyce. Ławeczki zajęte © Pidzej
Zjazd z przełęczy © Pidzej
Odpoczynek na pniach © Pidzej
I pod pomnikiem © Pidzej
Testy energetyka z Lewiatana :D Trochę droższy niż ten z Biedry/Tesco. Smakuje i działa tak samo :) © Pidzej
Na przeł. Wielkie Drogi © Pidzej
Widoczek z przeł. Wielkie Drogi © Pidzej
Na przeł. Wierzbanowskiej © Pidzej
Ubiór już taki raczej jesienny © Pidzej
Pługi czekają na zimię © Pidzej
DW964 i Krzyworzeka © Pidzej
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 578
14.05 - 20.05
1,2l
czekolada, banan
Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 050-099, Terenowo
Pomnik w Kasinie
d a n e w y j a z d u
96.17 km
0.40 km teren
04:41 h
Pr.śr.:20.53 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1251 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Trochę za zimno na jakiś wypad w góry więc zaplanowałem sobie na dziś taką nie za długą, asfaltową wycieczkę. Cel to pewien pomnik w Kasinie. Wypatrzyłem go niedawno na mapie B. Wyspowego. Przejeżdżałem obok niego dziesiątki razy ale nigdy go nie widziałem. Chciałem go odnaleźć podczas ostatniego powrotu z gór ale było już za ciemno. Tym razem wgrałem sobie ślad do GPSa. Trasa taka trochę nietypowa bo powrót miał być po śladzie.
Wyjazd o 14. Niby jakoś zimno nie było, kilkanaście stopni, w porywach prawie 20. Ale pojechałem w długich spodniach i kurtce. A jakby co wziąłem też bluzę, czapkę i rękawiczki (jak się potem okazało, przydały się). Aby nie robić po raz setny takich samych zdjęć dziś dla odmiany kilka innych kadrów. Droga fajna ale jechałem nią już (i pisałem o niej) tyle razy że nie wiem co o niej więcej powiedzieć. W każdym razie już wiem dlaczego ostatnio nie odnalazłem tego pomnika. Okazało się do że trzeba skręcić w drogę obok. Jakieś 200m przez pole i koło 17tej jestem na miejscu. Od szosy wojewódzkiej jest oddzielony skrawkiem lasu, to wyjaśnia dlaczego nigdy go nie widziałem. Sam pomnik nie jest jakiś okazały ale ciekawy. Kamienny cokół z niewielką, powycinaną we wzorki wieżą czołgu. Zwieńczony Chrystusem w cierniowej koronie i krzyżem. Do tego dwie tablice. Pooglądałem, posiedziałem w jakiejś wiacie obok, zjadłem pierniczki i ruszyłem w drogę powrotną. Przed przeł. Wielkie Drogi odbiłem jeszcze kawałek w boczną drogę. Zawsze tu stawaliśmy autem na odpoczynek w drodze na wakacje do Rabki. Zawsze była tu też sterta gnojówki ale dzisiaj nie było ;) No a potem w dół do Dobczyc. Całkiem chłodno się zrobiło, niewiele ponad 10 stopni. Podjechałem jeszcze na wzgórze zamkowe zobaczyć zachód Słońca nad jeziorem Dobczyckim. Jak zawsze było magicznie :) A wracając pojechałem dla odmiany przez Chorągwicę zrobić fotkę rozświetlonego Krakowa. Udana wycieczka.
Zaliczone szczyty:
Przeł. Wierzbanowska 502 x2
Przeł. Wielkie Drogi 562 x2
RTCN Kraków Chorągwica © Pidzej
Kościół i serpentyny w Dziekanowicach © Pidzej
Raba w Dobczycach © Pidzej
Pasmo Ciecienia z Grodziskiem w roli głównej © Pidzej
Pasmo Ciecienia z Ciecieniem w roli głównej © Pidzej
Góry to kolejno: Szklarnia, Dzielec i Śnieżnica. Na wszystkich byłem na rowerze :) © Pidzej
Zjazd do Kasiny, po prawej Lubogoszcz. Jeszcze na nim nie byłem ale chcę być :) © Pidzej
Droga która prowadzi do pomnika © Pidzej
Pomnik w Kasinie © Pidzej
Pełna nazwa: Pomnik pamięci żołnierzy 24 pułku ułanów z wieżą czołgu Vickers E © Pidzej
Tablica koło pomnika © Pidzej
Pomnik © Pidzej
Pomnik © Pidzej
Takie tam. Pierniczki & błotko ;) © Pidzej
Odpoczynek tam gdzie za dawnych czasów :) © Pidzej
Zachód Słońca na wzgórzu zamkowym © Pidzej
Jezioro Dobczyckie © Pidzej
Lipa na wzgórzu © Pidzej
I zamek © Pidzej
Linia WN w Sierakowie © Pidzej
I widoczek na Kraków © Pidzej
Światła wielkiego miasta © Pidzej
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 15%
WYSOK MAX: 568
14.05 - 20.10
1,4l
pierniczki, banan
Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 050-099, Terenowo
Tu i tam
d a n e w y j a z d u
67.96 km
0.00 km teren
03:13 h
Pr.śr.:21.13 km/h
Pr.max:51.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:456 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Czasówka: 7:49
Od Lasu Wolskiego do domu w deszczu. Burza była niedaleko.
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 10%
WYSOK MAX: 332
17.15 - 20.45
0,9l
Kategoria > km 050-099, Czasówka do ZOO