^ UP 2500-2999m
Dystans całkowity: | 8772.08 km (w terenie 119.95 km; 1.37%) |
Czas w ruchu: | 354:09 |
Średnia prędkość: | 18.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.30 km/h |
Suma podjazdów: | 77443 m |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 302.49 km i 15h 23m |
Więcej statystyk |
Przełęcz Obidza
d a n e w y j a z d u
251.79 km
0.00 km teren
13:50 h
Pr.śr.:18.20 km/h
Pr.max:54.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2653 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Cel na dziś to przeł. Obidza (931m n.p.m.). Zaliczony.
Wschód Słońca nad sadami © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Wiadukt na nieczynnej linii kolejowej w Tymbarku © Pidzej
Fajny podjazd © Pidzej
Fajny podjazd © Pidzej
Wzdłuż Dunajca © Pidzej
Most w Krościenku © Pidzej
Widoczki z czerwonego szlaku © Pidzej
Na czerwonym szlaku © Pidzej
Przeł. Obidza (931m n.p.m.) © Pidzej
Zjazd do Piwnicznej © Pidzej
Piwniczna © Pidzej
Nowy Sącz © Pidzej
Serpentyny nad jez. Rożnowskim © Pidzej
Serpentyny nad jez. Rożnowskim © Pidzej
Zamek Troptszyn nad jez. Czchowskim © Pidzej
Takie tam na przystanku © Pidzej
Wspomniany przystanek © Pidzej
Krajówką do Krakowa © Pidzej
Zaliczone gminy: 1
Małopolskie:
Łososina Dolna
RPM: 75
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 20%
WYSOK MAX: 961
3.10 - 22.20
5l
Kategoria > km 250-299, Terenowo, ^ UP 2500-2999m
Prawie Murowaniec
d a n e w y j a z d u
243.14 km
0.00 km teren
13:27 h
Pr.śr.:18.08 km/h
Pr.max:65.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2616 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Celem na dziś było podjazd pod Schronisko Murowaniec (1500m n.p.m.). Niestety skapitulowałem na tym masakrycznym podjeździe po kamieniach. Nie przy takim stanie napędu i amorka, nie na takich oponach.
Brzask nad pasmem Ciecienia © Pidzej
Wschód Słońca nad przeł. Wielkie Drogi © Pidzej
Wschód Słońca nad przeł. Wielkie Drogi © Pidzej
Standardowe zdjęcie z Rabki © Pidzej
Zakopianką © Pidzej
Tatry © Pidzej
Droga do Murowańca na której skapitulowałem © Pidzej
Koryto jakiegoś potoku © Pidzej
Koryto jakiegoś potoku © Pidzej
Nieco zawiedziony opuszczam Zakopane © Pidzej
Przez Chochołów © Pidzej
Standardowe zdjęcie z Rabki © Pidzej
RPM: 75
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 1081
2.40 - 22.00
Kategoria > km 200-249, Terenowo, Nieudane wypady, ^ UP 2500-2999m
Znowu Zakopane
d a n e w y j a z d u
227.03 km
0.00 km teren
11:45 h
Pr.śr.:19.32 km/h
Pr.max:65.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2531 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W zasadzie to planowałem zupełnie inna trasę - chciałem objechać jez. Orawskie na Słowacji, ale zaspałem i coś trochę krótszego musiałem pojechać. Ostatecznie znowu trafiłem w okolice Zakopanego. Nie żebym jakoś lubił to miasto, bo te tłumy ludzi i stare baby łażące z tabliczkami "pokoje" niespecjalnie mi się podobają. Najfajniejsza jest jednak sama droga, te wszystkie widoki i podjazdy. No i kolejny szczyt (Gubałówka) można sobie odfajkować jako zaliczony (to ta lista po prawej, trochę nieaktualna).
Tym razem standardowo, jak leci Zakopianką. Jakoś ciężko się jedzie, w Mogilanach robię postój i okazuje się że z tyłu coś miękko, wszystko przez te samoprzylepne (samoodlepne?) łatki ParkToola, nie polecam, straszny syf. Jeśli łatki to tylko tradycyjne, samowulkanizujące. Próbuję dopompompowywać ale nic z tego, tracę 1 atm na każde kilka km, więc koło Myślenic zmieniam dętkę. Zakopianka na rower jakaś zbyt przyjemna nie jest ale też bez tragedii, samochody to tam szybko nie jeżdżą, bo się nie da. Do samego centrum nawet nie wjeżdżam, tylko od razu skręcam na Ząb, jest tam dość znany podjazd, ale nie wiem czy to ten sam bo jakoś mało stromy się wydaje. Na Gubałówce tłumy "turystów", posiedziałem chwilę na łące i pora wracać. W międzyczasie pogoda zaczyna się psuć, coraz więcej chmur a temp. spadła z ponad 30 do niecałych 20 stopni. Przez Dzianisz aż do Cz. Dunajca jest w dół a potem płasko. Wiatr jednak przybiera mało sprzyjający kierunek, coraz więcej chmur, nie wiem czy nie będzie lało a ja łapię mały kryzys. Jakby tego było mało przed Rabą Wyżną czeka mnie podjazd. Standardowo jednak w Rabce odzyskuję wszystkie siły i tak jest aż do Krakowa. W dodatku im dalej na północ coraz bardziej przejaśnia się, jest też coraz cieplej (w zasadzie już w Rabce było z 24'). Zmrok łapie mnie koło Wieliczki a do domu dojeżdżam w dobrej kondycji. Góry jednak nigdy się nie nudzą, można w kółko jeździć tymi samymi drogami a i tak jest fajnie.Droga serwisowa wzdłuż Zakopianki
© PidzejSzczyt z przodu to Szczebel (B. Wyspowy)
© PidzejLubień, efektownie trawersująca zbocze droga. Na tym balkoniku po lewej będzie nitka w stronę Krakowa
© PidzejWidoczek na Babią
© PidzejZakopianka, podjazd na Piątkową
© PidzejKościółek na Piątkowej
© PidzejZamurowali drzewo O.o
© PidzejKorek przed Zakopanem
© PidzejPodjazd na Ząb
© PidzejMaszt na Gubałówce (nie mieścił się w kadrze ;) )
© PidzejWidoczek z Gubałówki
© PidzejGubałówka
© PidzejBez komentarza
© PidzejDrewniane chaty w Chochołowie
© PidzejJakaś kopalnia piasku chyba
© PidzejPo drodze wojewódzkiej?
© PidzejStandardowe zdjęcie z Rabki
© PidzejStandarowe zdjęcie z przeł. Wielkie Drogi (Beskid Wyspowy)
© Pidzej
RPM: 73
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 34% ???
WYSOK MAX: 1095
5.20 - 21.50
4,5l
Kategoria > km 200-249, ^ UP 2500-2999m
Cyrhla nad Białką
d a n e w y j a z d u
247.33 km
0.70 km teren
12:47 h
Pr.śr.:19.35 km/h
Pr.max:70.00 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2955 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Ciężko mi zmusić się do jakiejś całodniowej, płaskiej trasy więc cel na dziś to Cyrhla nad Białką, "wzniesienie" u podnóża Tatr. Znowu zaspałem i wyjechałem przed piątą dopiero. Aby urozmaicić sobie dojazd do Rabki (drogę przez Kasinę, Mszanę znam na pamięć) dzisiaj inaczej - na Myślenice, serwisówką do Pcimia a potem bokami przez Tokarnię, Łętownię i Skawę. Chłodno, jednak w drodze do Myślenic liczne podjazdy (Pogórze Wielickie) pozwalają się trochę rozgrzać. Płaska serwisówka i drewniano-betonowy mur (ekrany wzdłuż Zakopianki) niezbyt urodziwa, choć widoki już są - na horyzoncie majaczy potężna sylwetka Szczebla (B. Wyspowy). W Pcimu odbijam w boczną drogę i gdzieś w Naprawie zaliczam chyba jakąś przełęcz - nie wiem jak się nazywa, choć podjazd solidny. W Rabce jak zwykle przerwa pod (remontowanym obecnie) dworcem PKP. Nie po aby zrobić zdjęcie przy tablicy ale jest tam kranik z wodą i można się nieco orzeźwić. Na Piątkową zamiast serpentynami Zakopianki wjadę boczną drogą przez Rdzawkę. Pamiętam ją kiedyś z samochodu ale rowerem jeszcze nie jechałem i chciałem się z nią zmierzyć. A jest z czym, znak informuje o 20% nachyleniu! Chociaż licznik zanotował max. 17% niewiele to zmienia, góra po zbóju. Do Nowego Targu Zakopianką, choć wąska i ruchliwa szczególnie mi to nie przeszkadza, bo generalnie jest w dół. Tak bardzo w dół że wyciągam 70km/h. W NT odbijam na krajową 49, raczej płaską, choć upał nie pomaga w jeździe. Koło Białki droga zaczyna się wznosić (tu skręcam w wojewódzką) i tak jest aż na samą Głodówkę. Sama polana niezbyt ciekawa, ot łąka i parę domków na niej, widoki też niespecjalne, Tatr nie widać. Kawałek dalej zjeżdżam z szosy i zaliczam kawałek terenu aby dostać się na sam szczyt Cyrhli (1158m n.p.m.). No tu to już co innego :) To co widać ciężko opisać słowami, na zdjęciach namiastka tych widoków. Można podziwiać i focić bez końca ale trzeba się zbierać. Zjeżdżam z wojewódzkiej w boczną drogę na Zakopane. Zjazd - poezja, wystarczająco stromy aby nie trzeba było dokręcać i jednocześnie wystarczająco płaski, by nie trzeba zbytnio hamować. Ekstazę próbuje zakłócić mucha, która wpada mi oka, ale jej się to nie udaje. Za to udało się to dętce która pęka kawałek dalej. Szybka wymiana i w drogę. Opona nie siadła dobrze (czuć bicie) i jazda z większą prędkością jest nieco niekomfortowa, ale nie mam siły się już z tym babrać. Plan zakładał jeszcze wjazd na Gubałówkę, ale czuję że dziś już nie dam rady, omijam całkiem centrum Zakopanego i kieruję się od razu na Nowy Targ. Tam robię dłuższą przerwę nad rzeką ale co tu dużo mówić, jest ciężko, znów trzeba na Piątkową się wdrapać :/ Każdy kryzys kończy się jednak tam, gdzie zaczyna się zjazd :) Do Rabki zjeżdżam więc (tą samą drogą, przez Rdzawkę) trochę wypoczęty. Stąd do Krakowa, standardową trasą przez Mszanę - Kasinę jest raczej w dół, nie licząc dwóch niskich przełęczy i hopek za Dobczycami. Odżywam więc nieco na tym odcinku. Zmrok łapie mnie w Dobczycach, a do domu wracam o 23. Średnia masakryczna wyszła ale usprawiedliwia mnie nieco te 3 tys. m przewyższenia ;)
EDIT: Sprawdziłem mapę i wychodzi na to że Głodówka jest kilometr dalej i są niej kapitalne widoki ;) Ta duża panoramka jest zrobiona właśnie z Głodówki, a zdjęcie podpisane jako Głodówka to jakaś polana bez nazwy.Droga serwisowa wzdłuż Zakopianki (na tym odcinku jest ekspresówka)
© PidzejZegar słoneczny w Tokarni
© PidzejStandardowe zdjęcie z Rabki
© PidzejLike It ;)
© PidzejNa podhalu często można spotkać tego typu tablice, w przypadku roweru jednak niewiele pomocne ;)
© PidzejTatry
© PidzejPolana Głodówka, ok. 1100m n.p.m
© PidzejTerenowy epizod dzisiejszej wycieczki (ok. 700m)
© PidzejU celu - Cyrhla nad Białką (1158m n.p.m.)
© PidzejWidok z Cyrhli
© PidzejTatry
© PidzejAwaria
© PidzejGórna część Zakopanego
© PidzejZakopianką w stronę NT
© PidzejTakie mamy mosty na głównej drodze do zimowej stolicy Polski
© PidzejRdzawka
© PidzejLike It ;)
© PidzejStandardowe zdjęcie z Rabki
© PidzejStandarowe zdjęcie z przeł. Wielkie Drogi (Beskid Wyspowy)
© Pidzej
Zaliczone gminy: 1
Małopolskie:
Bukowina Tatrzańska
RPM: 72
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 1137
4.45 - 23.00
5,5l
Kategoria > km 200-249, ^ UP 2500-2999m
Wisła
d a n e w y j a z d u
241.37 km
0.00 km teren
12:31 h
Pr.śr.:19.28 km/h
Pr.max:56.50 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2687 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Cel na dziś to niby Wisła. Miejscowość taka, niedaleko źródeł Wisły zresztą. Trasa zaplanowana na spontana, czyli w ogóle. O północy siadłem do kompa, narysowałem jakiś tam ślad na mapce i wgrałem do gpsa, tyle z przygotowań. Wiedziałem że płasko to tam nie będzie, i że z ciężkich podjazdów na początku będzie Kocierz a na końcu Salmopol. Cały odcinek pomiędzy stanowił dla mnie wielką niewiadomą. W Skawinie śniadanie. Wyjazd krajową 44, to jedyna opcja na w miarę płaski początek. Potem skrótem bokami, kawałeczek 28ką i Wadowice. Szkoda by było tak tranzytem ominąć więc ryneczek zaliczyłem. Wiem że środek tygodnia i krajowa 52 to niezbyt dobre połączenie na rower ale tak już z rozpędu zaplanowałem, jakoś to przeżyję. Podjazd na Kocierz nie robi na mnie większego wrażenia. Przejeżdżam Żywiec, mijam wiadomy browar (ach te zapachy) i jakąś boczniejszą drogą zapuszczam się w nieznane mi tereny. W Milówce odbijam w prawo i mijam efektownie wyglądający wiadukt (estakadę) drogi ekspresowej. Droga powoli wznosi się do góry ale najlepsze dopiero się zacznie. W którymś momencie droga staje dęba. 21%. Taki był max., a ogólnie to ciągle powyżej kilkunastu %. Żar leje się z nieba, a nawierzchnia zmienia z asfaltowej na taką bardziej "płytową". Potem okazało się, że zaliczyłem przeł. Koniakowską (766m n.p.m.). Gdzieś tam z przodu dostrzegam ciekawie wyglądające wzniesienie, taka jakby kopuła z jakimś masztem. Na szczycie przełęczy droga łączy się szosą wojewódzką która kawałek dalej mija ów wzniesienie. Płytowo-terenową drogą wspinam się na szczyt, to Ochodzita (895m n.p.m.). Dookoła morze gór, brak słów żeby opisać te widoki. Zjeżdżam ostrożnie (jest naprawdę stromo) do szosy wojewódzkiej i obieram kierunek na Wisłę. Po drodze jednak jeszcze jedna przełęcz (Kubalonka, 758m n.p.m.) i wreszcie zjazd do Wisły. Trzeba przyznać że Wisła w Wiśle wygląda ciekawie. Kilkunastometrowej szerokości czysta rzeka, głębokość może po kostki, będąca w zasadzie jednym wielkim kąpieliskiem. Tak swoją drogą to ciężko sobie wyobrazić że raptem 100km dalej, koło Krakowa, ta niepozorna rzeczka robi się tak z 10x szersza i x razy głębsza. Sama Wisła (miejscowość) dość przyjemna, podobna w sumie do Krynicy, też ma swój reprezentacyjny deptak. Tak sobie posiedziałem ale jak zacząłem przeliczać czas to wychodzi, że trzeba ruszać, żeby zdążyć na pociąg z Oświęcimia. Mijam jeszcze słynną skocznię (Wisła-Malinka), przejeżdża się ciekawym tunelem pod budynkiem. Przede mną ostatnia dziś przełęcz, Salmopol. Mam już naprawdę dość na dziś a podjazd ciągnie się w nieskończoność. Pokazujący aktualną wysokość altimetr w liczniku jest dla mnie prawdziwym wybawieniem na takich podjazdach. Ale nie wiem skąd mi się ubzdurało że Salmopol ma 703m. Mijam 700 a końca podjazdu nie widać. No to może 803? Dalej nic. 903? Ciągle pod górę! Ostatecznie okazuje się: 934m n.p.m. No kurcze, to prawie jak Krowiarki! No nic teraz to już w dół. Pocieszam się że Oświęcim jakieś 700m niżej. No i leci się, przez Szczyrk do B-B praktycznie bezwysiłkowo. Samo miasto przejeżdżam tranzytem, najpierw (nienajgorszą) ścieżką rowerową a potem jak leci, dwupasmówkami, nie ma czasu. Gdzieś tam dopytałem się o drogę i bocznymi drogami docieram do Oświęcimia. Zostało 40 min. rezerwy. W sam raz żeby kupić bilet, jakieś picie i przebrać się. Za mało na jakieś zwiedzanie, więc z miasta zapamiętałem głównie nieciekawe przemysłowe tereny i obskurną pętlą autobusową. W pociągu jak to w pociągu, do przedziału "barowego" dosiada się maszynista wracający z pracy a kawałek dalej koleś z pięknie odpicowanym holendrem (rowerem takim). Coś tam gadamy, podziwiamy rowerek. W końcu koleś wyciaga flaszkę. Cóż, głupio odmówić więc wypiliśmy we trzech. Powrót z dworca (10km) bokami, z duszą na ramieniu ;)Pomnik Jana Pawła II (Wadowice)
© PidzejKocierz
© PidzejŻywiec ;)
© PidzejWiadukt w Milówce
© PidzejStamtąd przyjechałem
© PidzejA tam jadę
© PidzejPanorama z Ochodzitej
© PidzejOchodzita
© PidzejGdzieś po drodze
© PidzejPrzeł. Kubalonka
© PidzejEfektowne serpentyny
© PidzejEfektowne serpentyny
© PidzejWisła w Wiśle ;)
© PidzejDeptak w Wiśle
© PidzejSłynna skocznia w Wiśle
© PidzejMalinka, K120
© PidzejNajwyższy punkt dzisiejszej wycieczki - Salmopol
© PidzejBielsko-Biała
© PidzejSolidny przystanek
© PidzejOświęcim
© Pidzej
Śląskie:
Radziechowy-Wieprz
Węgierska Górka
Milówka
Istebna
Wisła
Wilamowice
Wilamowice - obszar miejski
RPM: 68
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 20%
WYSOK MAX: 942
4.20 - 23.20
6,5l
2 bułki (ale jedna duża, potrójna) z pasztetem, 6 bananów, 1/3 flaszki ;)
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 2500-2999m
Zakopane
d a n e w y j a z d u
268.68 km
0.00 km teren
12:54 h
Pr.śr.:20.83 km/h
Pr.max:65.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2531 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
(początek śladu dorysowany, bo ucięło :/ )
Zakopane - podejście drugie. Trasa z grubsza taka jak poprzednio, ale jechana w drugą stronę no i bez "skrótów" po 19% ściankach ;) Dzisiaj po Bożemu, głównymi drogami. W Dobczycach (dolina Raby) robi się naprawdę chłodno, dobrze że czeka mnie solidny podjazd. Na zjeździe z przeł. Wielkie Drogi ciekawe zjawisko, morze mgieł w dolinach. Widać to zresztą na zdjęciach. W Rabce zaczyna kropić ale wkrótce przestaje i w drodze do Zakopanego towarzyszy mi już upał. Ze względu na dzień tygodnia (niedziela) przejazd Zakopianką nie jest aż taki tragiczny (brak ciężarówek). Ogólnie jednak ciężko, upał, pod górę i pod wiatr. W Zakopanem pokręciłem się trochę po Krupówkach, odpocząłem na jakimś przystanku i w drogę. Powrót wojewódzką, przez Chochołów. Rzędy starych chałup po obu stronach drogi robią wrażenie. Droga opada w dół, co w połączeniu z wiatrem w plecy i dłuższym postojem gdzieś za Zubrzycą sprawia, że przełęcz (Krowiarki) atakuję całkowicie zregenerowany. To dobrze, trzeba się spieszyć bo pogoda zaczyna się psuć, a nie chciałbym żeby burza złapała mnie gdzieś na tym zadupiu. Zjazd to niesamowite uczucie, dla takich doznań warto jeździć po górach. Cały zjazd ma ok. 25km a przez pierwsze kilkanaście nie trzeba praktycznie dotykać pedałów (choć ciężko się powstrzymać) a rower i tak się nie zatrzyma. W Makowie zaczyna lać, szczęście w nieszczęściu, że tutaj. Chyba z godzinę przesiedziałem na przystanku zanim przestało. Drogi mokre aż do Sułkowic, z małym wyjątkiem - najwyższym punktem na szczycie przeł. Sanguszki, gdzie przypieka Słońce. Potem już bez przygód, przez Skawinę do domu.Zjazd w mgły
© PidzejO takie mgły
© PidzejKrólowa Beskidów - Babia Góra
© PidzejZakopianka, podjazd na Piątkową
© PidzejKościółek na szczycie
© PidzejPanorama Tatr
© PidzejW stronę Zakopanego
© PidzejU celu
© PidzejJak Zakopane to i Krupówki
© PidzejDrewniane chaty w Chochołowie
© PidzejKu Babiej Górze
© PidzejJ. w., chmurzy się
© PidzejNa przeł. Lipnickiej (Krowiarki), 1010m n.p.m
© PidzejObelisk na przeł. Sanguszki (440m n.p.m) "Przejście przez tę górę zbudowano za rządów ich ekscelencyj c.k. namiestnika hr. K. Badeniego i marszałka krajowego ks.E.Sanguszki. Dn. 4 maja 1895 r."
© Pidzej
RPM: ? (licznik zwariował po deszczu)
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 969
4.15 - 22.00
4l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 3 jabłka, czekolada, 5 wafelków / batoników
Kategoria > km 250-299, ^ UP 2500-2999m
Krowiarki
d a n e w y j a z d u
227.10 km
0.00 km teren
11:31 h
Pr.śr.:19.72 km/h
Pr.max:62.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2600 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Przygotowując wieczorem rower odkryłem ciekawą rzecz. Pęknięta na 1/3 obwodu sztyca. No nic może nie urwie mi jutro dupy, będę się jej przyglądał i uważał na dziury. Zresztą skrzypiało tak chyba od początku sezonu ;p Śniadanie jak zwykle na ryneczku w Skawinie. Za Sułkowicami zaczyna się pierwszy podjazd (przeł. Sanguszki) ale to dopiero rozgrzewka. Postanawiam sprawdzić pewien "skrót". Wita mnie tam trzymająca 18-19% mega ścianka a wąska asfaltowa droga wspina się prawie na 600m :) Po zjeździe do Makowa kolejny "skrót" i znowu do góry na ponad 600m, z których część trzeba wytracić. Sam podjazd na Krowiarki to pikuś, wiodąca lasem droga łagodnie pnie się serpentynami do góry. Na zjeździe po raz pierwszy ukazują się Tatry. Biegnąca kotliną Orawską płaska jak stół droga Jabłonka - Cz. Dunajec - N. Targ ma swój urok. Po lewej soczyście zielone szczyty Beskidów. Po prawej natomiast wyłaniająca się zza niskich wzgórz biało-szara ściana Tatr. W międzyczasie stwierdzam że odpuszczam dziś Zakopane. Nie wiem czy dałbym dzisiaj radę zrobić te 30km więcej. Zwiedzam za to Nowy Targ i Zakopianką kieruję się do Rabki. Po drodze wysysający resztki sił podjazd na Piątkową (714) i majestatyczny zjazd serpentynami do Rabki. Po myślach chodzi mi już tylko zapiekanka, którą zawsze kupuję na tamtejszym dworcu. Który okazuje się być w remoncie. Zadowalam się jakąś inną, z żółtym serem białego koloru. Po takim wysiłku wszystko smakuje dobrze ;) Do tego 2 drożdżówki. Sjestuję chyba z godzinę ale czas wracać. Odcinek do Krakowa to już tylko formalność, w dół do Mszany, dwie niskie przełęcze i w dół praktycznie do samych Dobczyc. Na koniec tylko przeciąć pogórze Wielickie, oj tamte hopki to już dały mi się we znaki. Wycieczka udana, tylko tego Zakopanego szkoda. Tempo totalnie plażowe wyszło, ale jakoś nie miałem siły dokręcać na zjazdach, no i bałem się o tą sztycę.Patriotyczny akcent
© PidzejPrzeł. Sanguszki (440): "Przejście przez tę górę zbudowano za rządów ich ekscelencyj c.k. namiestnika hr. K. Badeniego i marszałka krajowego ks.E.Sanguszki. Dn. 4 maja 1895 r."
© PidzejSkawa w Makowie
© PidzejKrowiarki (1010), właściwa nazwa: Przełęcz Lipnicka
© PidzejRzut oka na Tatry
© Pidzej42 to przesada, ale ze 32 mogło być
© PidzejOstatni rzut oka na góry - Beskid Wyspowy
© Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 19%
WYSOK MAX: 1004
4.45 - 21.00
4,4l
Kategoria > km 200-249, ^ UP 2500-2999m
Beskid Wyspowy
d a n e w y j a z d u
161.10 km
18.00 km teren
10:09 h
Pr.śr.:15.87 km/h
Pr.max:75.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2554 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
(na szczycie Ćwilina GPS zwariował)
Tak sobie pojechałem parę górek zaliczyć. Wyjazd poźno, po wpół do siódmej. Najpierw standardowo DW 964 przez Dobczyce i Kasinę Wielką. Dość ciepło, poniżej 10 stopni nie spadło. Widoczność niezła. Potem DW 28 w lewo, na przeł. Gruszowiec, nie jechałem tam jeszcze. Na przełęczy odbijam na zielony szlak rowerowy. Wita mnie on kilkunastoprocentową asfaltową ścianką, a potem następną, 20-30%, pokrytą luźnymi kamieniami ;) Trzeba trochę podprowadzić ale przed ośrodkiem rekolekcyjnym/schroniskiem już da się jechać. Po drodze mijam wyciąg, tylko stąd są jakieś widoki. Końcówka znów bardziej stroma. Widoków ze szczytu niestety brak. Zjazd tą samą drogą, miejscami sprowadzałem, większość przejezdna. Podjazd zajął mi godzinę, zjazd pół godziny. Na zjeździe z przełęczy wykręcam nowy rekord - 75,3 km/h! W Jurkowie zakupy i rozpoczynam mozolną wspinaczkę na Ćwilin. Właściwie jechać da się tylko do końca polnej drogi. Po wjeździe w las można już tylko pchać/nieść stromą kamienistą rynną. Ktoś miał specyficzne poczucie humoru wyznaczając tu szlak rowerowy. Po 1,5 godz. targania jestem na szczycie. Zjazd też szlakiem rowerowym ale na południe. Po tym co zobaczyłem trochę się go obawiałem, ale niepotrzebnie, tylko początek stromy i kamienisty, potem fajna leśna droga, zjazd zajął mi pół godziny. Trzeba było tędy wjeżdżać. W planach był jeszcze Luboń Wielki, ale miałem już dość, więc w Mszanie Dolnej obmyślam na szybko plan B: powrót na rowerze tą samą drogą + Szklarnia, Dzielec - dwa nieduże szczyty tuż przy drodze. Trochę tam pobłądziłem szukając wierzchołków bo nie były oznaczone. Zmrok łapie mnie koło Wieliczki, potem jadę jeszcze do wpłatomatu (zepsuty >.<) pojechałem więc do innego w centrum. Wycieczka udana, tylko tego Lubonia trochę żal... Chciałbym tam jeszcze w tym sezonie wjechać.
Widok z przeł. Wierzbanowskiej © Pidzej
Najwyższy szczyt to Śnieżnica, dwa niższe z przodu to Dzielec i Szklarnia - wszystkie dziś padną moim łupem © Pidzej
Przeł. Gruszowiec © Pidzej
Wyciąg na zboczu Śnieżnicy, do szczytu jeszcze kawałek © Pidzej
Ale widoki już są © Pidzej
Śnieżnica (1006m n.p.m.) © Pidzej
Ołtarz na szczycie Śnieżnicy © Pidzej
Słupek © Pidzej
Ciekawy grzybek, niestety raczej niejadalny ;) © Pidzej
Zielony szlak rowerowy na łatwiejszym, środkowym odcinku... © Pidzej
...i na trudniejszym, początkowym :) © Pidzej
Ćwilin wydaje się być na wyciągnięcie ręki © Pidzej
Do szczytu jednak daleko © Pidzej
W zasadzie szkoda wsiadać na rower, więcej niż kilka metrów się nie ujedzie © Pidzej
Krótki przejezdny odcinek tuż pod szczytem © Pidzej
Błotko © Pidzej
Rzut oka na Mogielicę - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego © Pidzej
Stamtąd "przyjechałem" © Pidzej
Młoda buczyna © Pidzej
Ćwilin (1072m n.p.m.) - drugi najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego © Pidzej
Panorama z Polany Michurowej © Pidzej
Ołtarz na szczycie Ćwilina © Pidzej
Mogielica raz jeszcze © Pidzej
Zjazd bardzo przyjemny © Pidzej
Końcówka zjazdu © Pidzej
Polecam ten szlak zarówno w dół jak i do góry © Pidzej
Kraków nocą © Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 23%
WYSOK MAX: 1053
6.35 - 21.15
3,5l picia, 1,5 bułki, 0,5 drożdżówki, 4 banany, czekolada
zaliczone gminy: -
zaliczone szczyty: Ćwilin (1072), Śnieżnica (1006), przeł. Gruszowiec (660), Dzielec (649), Szklarnia (587), przeł. Wielkie Drogi (562) x3, przeł. Wierzbanowska (502) x2
Kategoria > km 150-199, Serwis, Terenowo, ^ UP 2500-2999m
Góry uczą pokory: Mogielica (1171 m n.p.m.), Turbacz (1310 m n.p.m.)
d a n e w y j a z d u
133.43 km
37.00 km teren
10:15 h
Pr.śr.:13.02 km/h
Pr.max:65.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2521 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wpadłem kiedyś na pomysł żeby zdobyć Koronę Gór Polski, najlepiej na rowerze. Trzeba się za to wreszcie zabrać, trasę zaplanowałem bardzo ambitną, z Turbacza chciałem zjechać do Rabki, potem zaliczyć jeszcze Luboń Wielki i zjechać do Jordanowa. Hehe chyba wybrałem się z motyką na Słońce :) Ale po kolei: w ogóle nie spałem, wyjeżdżam tuż przed świtem, o 4.35. Chłodno więc jadę w kurtce, Wieliczka, Dobczyce (które omijam nowowybudowaną obwodnicą), jechałem tą drogą dziesiątki razy. Za Dobczycami wręcz zimno, 9 stopni! Po drodze śniadanie na przystanku. Rozgrzewa mnie dopiero podjazd na Przełęcz Wierzbanowską, no i Słońce zaczyna przygrzewać, jest już przyjemnie, kilkanaście stopni. Dla odmiany odbijam z głównej szosy w lewo, na Skrzydlną i Dobrą. Przecinam krajówkę i w Półrzeczkach skręcam w fajną leśną drogę która wspina się na ponad 900 m n.p.m.. Idealna na rower, nie jest kamienista ani błotnista, jedzie się super i sprawnie nabiera wysokość. Jechałem nią miesiąc temu, wtedy zabłądziłem i objechałem dookoła Mogielicę szlakiem narciarskim. Tym razem jednak wgrałem ślad do GPSa i bezbłędnie kieruję się do celu - żółtego/niebieskiego szlaku na szczyt Mogielicy. Zaczyna się pchanie, od czasu do czasu da się coś podjechać. Wjeżdżam na jakąś wielką zarośniętą borówkami i malinami polanę, jak się potem okazuje - Halę Stumorgową. Po niej jedzie się całkiem przyjemnie. Pomimo zakrytych chmurami Tatr widoki urywają głowę, zdjęcia w ogóle nie oddają tego ogromu gór jaki się wokół roztacza. Przede mną charakterystyczny czubek Mogielicy z wieżą widokową - szczyt zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Teraz tylko wytargać rower te kilkadziesiąt metrów do góry co wcale nie jest takie proste, nachylenie potężne, chyba z 40-50%! Na szczycie robię kilka zdjęć, na wieżę widokową szkoda mi czasu wchodzić, więc sprowadzam tą samą drogą, jest naprawdę stromo. Rower zsuwa mi się na zaciśniętych hamulcach! Kończy mi się picie więc ratuję się malinami z krzaka - trochę wody w sobie mają. Odnajduję teraz trochę inną, bardziej zjeżdżalną drogę i wracam nią spowrotem do szutrówki. Szybki zjazd, chwila moment i wylatuję na DW 968 w Szczawie. Podjazd po asfalcie na przełęcz Przysłop, w Lubomierzu wreszcie jakiś sklep, jestem już nieźle odwodniony. Następnie czerwonym szlakiem rowerowym kieruję się w stronę Turbacza. Szlak niemal w 100% podjeżdżalny choć nawierzchnia paskudna - najpierw 3km wysypane grubym żwirem (kamieniami?) potem kamienie się kończą i kolejne 3km błota, ale takiego "lepszego gatunku", gęstego, czyli nie ma kałuż tylko taka rozmiękczona ziemia, więc nie pryska tylko wsysa trochę koła, o dziwo moje semi-slicki dają radę. Droga strasznie się dłuży, po prostu męcząca wspinaczka na prawie na 1300 m n.p.m.. Docieram wreszcie na Jaworzynę Kamienicką, od tego miejsca na Turbacz jest w miarę płasko. Potem Hala Młyńska i Hala Długa z której widać już schronisko na Turbaczu. Na Turbaczu jestem po 16 więc nie wiem czy zdążyłbym do Rabki na pociąg, Luboń odpada w ogóle. Wjeżdżam jeszcze czerwonym szlakiem na sam szczyt (jest trochę oddalony od schroniska), zawracam i postanawiam zlecieć żółtym do Nowego Targu, podobno najłatwiejszym. Okazuje się jednak że jest kilka cięższych fragmentów ale ogólnie jedzie się całkiem szybko i płynnie. Przez fatalne oznaczenia zgubiłem gdzieś ten żółty szlak, ale zbytnio się tym nie przejmuję, ważne że szybko wytracam wysokość. Wg tabliczki zejście zajmuje 2,5 godziny, mnie zjazd zajął niecałą godzinę. Hamulce nieźle dostały w dupę. Niepotrzebnie się tak śpieszyłem bo na dworcu jestem 25 minut przed czasem, choć jeśli np. złapałbym gumę to byłoby nieciekawie. Pociąg (na szczęście klimatyzowany) wlecze się 3 godziny, po Krakowie dokręcam do 130km. Nie doceniłem tych gór, tak niskiej średniej się nie spodziewałem, ale ogólnie wycieczka udana, 2 spore szczyty zaliczone. Szkoda że nie zdążyłem się jebnąć na jakiejś polance i sobie poleżeć, widoki popodziwiać, za dużo naraz chciałem objechać. Odnotowano niewielkie straty w sprzęcie: w nocy jak już wracałem z dworca łańcuch mi spadł i porysował korbę, nowiutką Deorkę! W domu zobaczyłem też że gdzieś zgubiłem śrubkę od bagażnika, no i ubyło sporo klocków hamulcowych.
Widok spod przełęczy Wielkie Drogi © Pidzej
J.w. Dwa niskie szczyty z przodu to prawdopodobnie Dzielec i Szklarnia. Potężna góra w oddali (z dwoma wierzchołkami) to chyba masyw Śnieżnicy © Pidzej
Kamieniołom w Skrzydlnej © Pidzej
? (Jurków) © Pidzej
??? (Jurków © Pidzej
Polana Stumorgowa, szczyt Mogielicy na wyciągnięcie ręki © Pidzej
Na Polanie Stumorgowej © Pidzej
Widok z Polany Stumorgowej © Pidzej
Na Polanie Stumorgowej © Pidzej
Strome podejście pod szczytem Mogielicy © Pidzej
Wieża widokowa na szczycie Mogielicy © Pidzej
Mogielica (1171 m n.p.m.) © Pidzej
Kapliczka na Mogielicy © Pidzej
Krzyż na Mogielicy © Pidzej
W drodze na Turbacz: Polana Papieżówka © Pidzej
Uschnięte drzewa © Pidzej
Uschnięte drzewa © Pidzej
Polana Jaworzyna Kamienicka © Pidzej
Widoki z polany © Pidzej
I tu też © Pidzej
Hala Długa, widać już schronisko na Turbaczu © Pidzej
Widok z Hali © Pidzej
Schronisko na Turbaczu © Pidzej
Schronisko na Turbaczu © Pidzej
Obelisk na szczycie Turbacza © Pidzej
Turbacz (1310 m n.p.m.) © Pidzej
Krzyż na szczycie Turbacza © Pidzej
Widok z Turbacza © Pidzej
Dworzec PKP w Nowym Targu © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
DST: 130.19
TM: 10:17
AVS: 12.6
RPM: 68
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 22%
WYSOK MAX: 1305
5l picia
4.35 - 22.15
0 nowych gmin
Serwis: wymiana śrubek od bagażnika na dłuższe LOL
Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Serwis, Terenowo, Korona Gór Polski, ^ UP 2500-2999m