^ UP 1500-1999m
Dystans całkowity: | 8517.57 km (w terenie 127.00 km; 1.49%) |
Czas w ruchu: | 393:53 |
Średnia prędkość: | 18.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 74087 m |
Liczba aktywności: | 44 |
Średnio na aktywność: | 193.58 km i 10h 38m |
Więcej statystyk |
Dąb Bartek, Kielce
d a n e w y j a z d u
174.29 km
0.00 km teren
09:52 h
Pr.śr.:17.66 km/h
Pr.max:49.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1602 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Plany na dziś to: Kielce, Dąb Bartek a jak się uda to może i Włoszczowa. Wyjazd o wpół do czwartej, trochę za późno bo brzask już chyba jest. Drogi mokre, chyba padało. Przejeżdżam przez miasto i wskakuję na krajową siódemkę która będzie mi dziś towarzyszyć przez większość drogi. Po wyjeździe z miasta zaczyna świtać. Zimno, zanotowane dziś min. to 2'C! Na szczęście wziąłem czapkę i dwie pary rękawiczek (letnie i zimowe). Pierwsze mijane miasteczko to Słomniki, tutaj na rynku jem śniadanie. W Miechowie również zajeżdżam na rynek. Jadę sobie dalej siódemką, ruch średni, nie jest źle bo z reguły jest asfaltowe pobocze. Aż tu nagle znak, że budowa S7 i utrudnienia na odcinku 20km. No to się wpakowałem, myślę sobie. Okazało się że jednak nie jest tak źle, przez większość czasu jadę po prawej stronie słupków, na oddzielonym i wyłączonym z ruchu pasie. Są jednak zwężenia, tam trzeba uważać zwłaszcza na ciężarówki. Coraz później a wciąż chłodno, raptem kilkanaście stopni. Mijam Wodzisław, osiągam Jędrzejów. Tu standardowo trochę kombinacji aby ominąć ekspresówkę na obwodnicy. Droga wydawało by się płaska wcale taka nie jest, ok. 100m przewyższenia na każde 10km to nie jest płasko. Średnia przez to nie za wysoka (ok. 18,5km/h). Jednak pierwsze 100km przejeżdżam niemalże zgodnie z planem (plan to 6 godzin a zajęło mi to ok. 10 minut więcej). Pierwsze widoki na Góry Świętokrzyskie i na zamek w Chęcinach. Odbijam w lewo na te Chęciny, jeszcze tu nie byłem. Wiedzie tam fajny podjazd a oprócz zamku jest ładny rynek. Padły aku w aparacie więc w kiosku kupuję baterie, nie pojadę przecież bez aparatu. Po dłuższym odpoczynku jadę dalej, dwupasmową DW762, do Kielc już niedaleko. Są i Kielce, tu aby odpocząć sobie od głównych dróg jadę sobie powoli chodnikami. Przebijam się przez centrum i odnajduję drogę na Zagnańsk. Początkowo dziurawa i ruchliwa, prowadząca przez nieciekawe tereny przemysłowe potem zmienia się w przyjemną leśną drogę. Z Kielc do Zagnańska jakieś kilkanaście km. Wciąż chłodno, ledwie 15 stopni. W Zagnańsku odbijam w wojewódzką 750 i koło 13 odnajduję tytułowe drzewo. Oto jest. Dąb robi wrażenie, jak również las podpór pod jego konarami. Jednak nie ma w ogóle liści a przecież połowa maja! Mam nadzieję że jeszcze je wypuści i że nie usechł. Posiedziałem, porobiłem trochę zdjęć i spowrotem do Kielc. W międzyczasie podejmuję decyzję że odpuszczam na dziś Włoszczowę, to jakieś 50km a ja mam już dość na dziś. Dojechać bym dojechał ale nie była by to żadna przyjemność. Pogoda piękna się zrobiła, ponad 20 stopni. Oczywiście wracając do Kielc znowu wpakowałem się na główną drogę, DK 74 :/ Do odjazdu pociągu miałem ok. godzinę więc posiedziałem sobie przed dworcem. Pociąg nie dość że nabity na full to jeszcze miałem problem ze zdjęciem roweru z wieszaka. Usyfiłem smarem z łańcucha ręce, kurtkę i siedzenie :/ Pomimo to udana wycieczka. Na 200ki przyjdzie jeszcze czas. Tylko tej Włoszczowej trochę żal. Średnia trochę spadła przez jazdę po Kielcach i prowadzenie roweru po dworcu, bo tak utrzymywała się na poziomie 18,5 km/h.
Kierunek: Kielce © Pidzej
Słomniki © Pidzej
Miechów © Pidzej
Miechów © Pidzej
Pięknie kwitnący rzepak © Pidzej
Budowa S7 © Pidzej
Wodzisław © Pidzej
Jędrzejów © Pidzej
Jędrzejów © Pidzej
Jakoś udało się ominąć ekspresówkę © Pidzej
Zamek w Chęcinach © Pidzej
Chęciny © Pidzej
Kielce © Pidzej
Kierunek: Zagnańsk © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Zagnańsk © Pidzej
Dąb Bartek © Pidzej
Z innej perspektywy © Pidzej
Żeby nie nie było że mnie nie było ;) © Pidzej
Dąb Bartek © Pidzej
Dąb Bartek © Pidzej
Ruiny czegoś chyba w Samsonowie © Pidzej
Kielce © Pidzej
Kielce © Pidzej
RPM: 63
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 385
3.30 - 18.45
2-22'C
0,85l
2 czekolady, 5 bananów
Zaliczone gminy: 1
Świętokrzyskie:
Miedziana Góra
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1500-1999m
Prawie Opole
d a n e w y j a z d u
240.05 km
0.00 km teren
12:48 h
Pr.śr.:18.75 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1532 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Plany były bardzo ambitne, miał to być atak na życiówkę i 400km lub do Wrocławia lub chociaż do Opola. Wyszło jednak inaczej. Ale po kolei. Zmieniłem wreszcie opony, z terenowych (Geax Saguaro 2.2) na nieco zajechane, ale wciąż nadające się do jazdy semi-slicki (Schwalbe Hurricane 2.0). Jeździ się na nich zauważalnie lżej. Planuję dużo nocnej jazdy przestawiam więc tryby w Bocialarce na słabsze, celem oszczędziania aku (mam tylko jeden). Spałem niewiele, może z godzinę. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto i obieram drogę DW934, kierunek: Skała. Ku mojemu zdziwieniu prawie cała jest oświetlona, więc przednią lampkę włączam tylko gdy mija mnie jakiś samochód. Po drodze największy chyba dzisiaj podjazd, nie sprawiający mi jednak większych problemów. W Skale śniadanie, 2 x 7 days + napój energetyczny. Skręcam w DW 773. Robi się chłodniej, zanotowane min. to dziś 8'C, do kompletu z czapką ubieram więc rękawiczki. Tutaj już oświetlenia brak, nawet w terenie zabudowanym. Niewątpliwie taka jazda ma klimat. Droga jest bardzo malownicza, po bokach potężne wapienne skały, szkoda że niewiele je widać, podobnie zresztą jak zamku w Pieskowej Skale. Za plecami powoli jednak zaczyna świtać, można wyłączyć oświetlenie. Dojeżdżam do DK94, której będę się dziś trzymał. Olkusz mijam tranzytem. Droga przeradza się w dwupasmówkę, jednak wskutek remontu ruch prowadzony jest jedną jezdnią. Tutaj ciekawostka, betonowa nawierzchnia, nieczęsto spotykana na polskich drogach. W Dąbrowie Górniczej jadę skrótem przez centrum, rynku chyba brak więc nie ma jak go zaliczyć. W Będzinie przejeżdżam przez ciekawe rondo u stóp zamku. Z powrotem wracam na DK 94. Ociepla się, można się przebrać w ciepłe ciuchy. W Czeladzi zaliczam rynek (obowiązkowa fotka), podobnie w Bytomiu (tutaj nie focę bo fotkę już mam). Następne mijane miasto to Pyskowice, z ładnym (chyba) ratuszem. Droga, pomimo że krajowa, to bardzo przyjemna. Dużo lasów, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch (równolegle idzie autostrada A4). Temperatura przyjemna, kremu do opalania użyłem dziś (na wszelki wypadek) tylko raz. Ciągle przeliczam czas i kilometry, plan jest napięty więc przerwy ograniczam do minimum. Kolejne miasteczko to Toszek, tu też zaliczam rynek. Dojeżdżam do skrzyżowania z DK 88 i tu zmieniam plan: rezygnuję z Opola/Wrocławia, jadę spowrotem do Krakowa, wyjdzie ponad 300 a brakujące do 400 kilometry dokręcę w mieście. Ujechawszy kawałek pojawia się poważny problem: droga przeradza się w autostradę! No tak, jazda z mapą Polski 2001/02 nie jest zbyt mądrym pomysłem ;) Zawracam więc i na mapie wynajduję boczną drogę na Błotnicę Strzelecką, którą wrócę do DK94. Zapytany o drogę tubylec wprowadza mały zamęt, kieruję się więc mapą i drogowskazami, które bezbłędnie prowadzą mnie do celu. Co robić nie lubię tego ale wracam po śladzie tą samą drogą :/ 200km mam na liczniku po wpół do 4. W międzyczasie zaczyna brakować sił i stwierdzam że na dokręcanie do 400km nie ma dziś szans, dobrze będzie jak wrócę rowerem do Krakowa. Myślę czy by nie odbić po drodze na Gliwice ale to by wydłużyło drogę, rezygnuję więc z tego pomysłu i jadę DK94 aż do Bytomia. Tutaj odbijam w DK79. Przejeżdżam tranzytem Chorzów i docieram do Katowic. Nie ukrywam że miasto robi na mnie wrażenie, szerokie drogi i wysokie wieżowce, focę więc co się da. Krótki odpoczynek na przystanku i stwierdzam że wracam pociągiem. Na liczniku 230km, do domu prawie 100 a dochodzi już 18. Jadę więc na dworzec, kupuję bilet na tani Regio, odjazd 19.07. Na peronie i w pociągu jem resztki zapasów. W Krakowie jestem po 21 a w domu o 22. Cóż, na bicie rekordów przyjdzie jeszcze czas, z wycieczki jestem jednak zadowolony. Nie ukrywam że kręcą mnie Śląskie klimaty. Teoretycznie spokojnie dojechałbym do Wrocławia (ok. 270km) tyle że pociąg do Krakowa odjeżdża o wpół do 6 rano :/ Tylko tego Opola trochę szkoda. Zrobiłem ponad 60 zdjęć, publikuję tylko część z nich. Średnia przez długi czas na poziomie 19,5km/h, w Katowicach spadła do 19,1, a potem jeszcze bardziej przez prowadzenie roweru po dworcu.
Niewiele widać, ale to rynek w Skale ;) © Pidzej
Zamek w Pieskowej Skale © Pidzej
DK 94, której będę się dziś trzymał © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Kopalnia 1 © Pidzej
Poranne mgły 1 © Pidzej
Poranne mgły 2 © Pidzej
Sławków © Pidzej
Betonowa nawierzchnia DK94 © Pidzej
Potężny taśmociąg nad drogą © Pidzej
Lasów dziś nie brakowało © Pidzej
Ciekawa maszyna drogowa © Pidzej
Potężna elektrownia w oddali © Pidzej
Zamek w Będzinie © Pidzej
Rynek w Czeladzi © Pidzej
Kopalnia 2 © Pidzej
Kopalnia 3 © Pidzej
Nadchodzi jesień © Pidzej
Zabytkowe wodociągi © Pidzej
Niezła rurka © Pidzej
Chyba ratusz w Pyskowicach © Pidzej
Żniwa 1 © Pidzej
Rynek w Toszku © Pidzej
Opolskie © Pidzej
Pociąg techniczny (nie mieścił się w kadrze ;) ) © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Tutaj zawracam © Pidzej
Żniwa 2 © Pidzej
Prawie wpakowałem się na autostradę © Pidzej
Boczna droga na Błotnicę Strzelecką © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Las słupów © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Biurowiec Altus, 125m, 29 pięter © Pidzej
Rondo gen. Jerzego Ziętka © Pidzej
Spodek © Pidzej
Zabytkowy tramwaj © Pidzej
Galeria Skarbek © Pidzej
Teatr Stanisława Wyspiańskiego © Pidzej
Galeria Katowicka © Pidzej
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 446
3.10 - 22.00
3,15l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, pierniki, 2 x 7days, 4 wafelki, czekolada
Zaliczone gminy: 8
Małopolskie: 1
Bolesław
Śląskie: 5
Sławków
Czeladź
Siemianowice Śląskie
Pyskowice
Toszek
Opolskie: 2
Strzelce Opolskie
Ujazd
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, Nieudane wypady, ^ UP 1500-1999m
Nowy Sącz, Tarnów
d a n e w y j a z d u
195.27 km
0.00 km teren
12:03 h
Pr.śr.:16.20 km/h
Pr.max:59.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1662 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wycieczka zaplanowana tak aby wracać pociągiem, bo dawno nim nie jechałem. Wyjazd po 3, po ciemku. Koło Gdowa zauważam że moja tylnia lampka ledwo świeci - baterie padają. Co tu robić, z duszą na ramieniu jadę dalej i zjeżdżam na pobocze gdy mija mnie jakiś samochód. Na szczęście za Gdowem zaczyna świtać. Za Łapanowem odbijam z wojewódzkiej w boczne drogi, które zaprowadzą mnie do krajówki na Sącz. Po drodze mnóstwo sadów owocowych, królują jabłka i śliwki. W Tęgoborzy efektowny zjazd serpentynami nad jez. Rożnowskie. Nowy Sącz zdobywam koło 9, zakupy (woda), trochę błądzenia i odpoczynek na ładnym rynku. Z Sącza wyjeżdżam DK28, kierunek: Grybów. Po drodze trochę górek. W Grybowie odpoczynek na ryneczku koło imponującego kościoła i skręcam w wojewódzką na Tarnów. Od Bobowej (wracałem stąd w zeszłym sezonie pociągiem) jadę nieznaną mi jeszcze drogą. Bardzo ładna, wije się wzdłuż niej linia kolejowa. Przed Ciężkowicami mijam rezerwat Skamieniałe Miasto, kusi żeby go pozwiedzać ale nie będę się pakował z rowerem w te skałki, podziwiam więc tylko to co widać z drogi. W Ciężkowicach odpoczynek w malutkim parku. W Tuchowie kupuję zapas wody (2 x 1,75l), później okazuje się, że niepotrzebnie tak dużo. Schładzam się też w rozstawionej na rynku kurtynie wodnej. Przed Tarnowem trochę urozmaicających drogę górek i lasów. Do Tarnowa docieram po 17. Początkowo planuję pozwiedzać miasto i powrót pociągiem o 21.44. Co ja tu będę jednak robił przez 4,5 godziny. Zmieniam więc plany, wrócę wcześniejszym (odjazd 19.31). Jadę obwodnicą na wschód, potem przez centrum na dworzec, by kupić bilety. Odpoczywam jeszcze trochę koło rynku i akurat minęły te 2 godzinki. Przejazd pociągiem bez przygód. Udana wycieczka.
Ładny kościół, nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Park maszyn © Pidzej
Zassało drogę © Pidzej
Sady owocowe © Pidzej
Na przystanku © Pidzej
Efektowny zjazd nad jez. Rożnowskie © Pidzej
Nowy Sącz zdobyty © Pidzej
Ratusz w Nowym Sączu © Pidzej
Odpoczynek pod kasztanowcem © Pidzej
Krajówką na Grybów © Pidzej
Grybów © Pidzej
Imponujący kościół w Grybowie © Pidzej
Grybów © Pidzej
Bobowa © Pidzej
Skałki przed Ciężkowicami © Pidzej
Skałki przed Ciężkowicami © Pidzej
Ratusz w Tuchowie © Pidzej
Zapas wody © Pidzej
Nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Przerobiony zakręt na większy promień © Pidzej
Obsadzona kwiatkami droga © Pidzej
Ratusz w Tarnowie © Pidzej
Dworzec w Tarnowie © Pidzej
RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 506
3.05 - 22.25
4,55 l
6 bułek z pasztetem, 5,5 banana, pierniki, 3 wafelki, czekolada
Zaliczone gminy:
Małopolskie: 7
Trzciana
Żegocina
Iwkowa
Kamionka Wielka
Ciężkowice
Gromnik
Tuchów
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1500-1999m
Przełęcz Kocierska
d a n e w y j a z d u
180.89 km
0.00 km teren
10:39 h
Pr.śr.:16.98 km/h
Pr.max:48.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1521 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Początkowo plan był taki aby z Kocierza przejechać kawałek szlakiem na górę Żar. Jednak czułem że przez niewyspanie będę musiał skrócić trasę. I tak wyszła niewymagająca wycieczka na Kocierz. Podczas podjazdu trochę pogrzmiało ale nie było burzy. W Andrychowie i Zatorze dłuższe odpoczynki.
Obelisk na przeł. Sanguszki © Pidzej
Most na Skawie w Zembrzycach © Pidzej
Sucha Beskidzka © Pidzej
Potężny masyw Skrzecznego © Pidzej
Łękawica © Pidzej
Na podjeździe © Pidzej
Na podjeździe © Pidzej
U celu © Pidzej
Kocierz © Pidzej
Basenik w górach ;) © Pidzej
Zabytkowa pompa w Andrychowie © Pidzej
Andrychów © Pidzej
Obsadzona pięknymi dębami droga na Zator © Pidzej
Ciekawy kościół w Zatorze © Pidzej
Kierunek: Kraków © Pidzej
Znak straszy ale tak stromo nie było © Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 701
4.00 - 19.40
2,8l
5 bułek z pasztetem, 6 bananów, ciastka HIT kokosowe, 4 wafelki, czekolada
Kategoria > km 150-199, ^ UP 1500-1999m
Krowiarki
d a n e w y j a z d u
200.24 km
0.00 km teren
11:45 h
Pr.śr.:17.04 km/h
Pr.max:62.50 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1826 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wycieczka na tę fajną przełęcz, zwaną też Lipnicką. Wyjazd tuż przed świtem. Do Myślenic najkrótszą drogą, potem wzdłuż Zakopianki do Pcimia, gdzie odbijam w boczną drogę. Na zjeździe w Osielcu tracę nagle całe ciśnienie w tylnim kole. Nie mogę znaleźć miejsca rozszczelnienia, zakładam więc rezerwę. W trakcie pompowania ciekawa sprawa - dętka wyłazi bokiem, opona jakby się rozluźniła. Spuszczam powietrze i pompuję do niewielkiego ciśnienia - jakoś siedzi ale w trakcie jazdy jest wyczuwalne bicie. Co tu robić, strach jechać na takim kole. W razie czego mogę wrócić pociągiem. Postanawiam zaryzykować i atakuję przełęcz, w najgorszym przypadku ~25km z buta lub na samej obręczy :D Podjazd ciągnie się w nieskończoność w końcu jednak jestem na szczycie. Odpoczynek i teraz do Krakowa to już sporo w dół. Zjazd z Krowiarek, płasko, mały podjazd na przeł. Sanguszki, zjazd do Sułkowic, znowu płasko i Kraków. Na zjeździe wypatruję leśnej drogi na szczyt Kopistego (1042). Wyraźnie zaznaczona na mapie, jednak nie mogę znaleźć. Trudno. Koło Skawiny błądzę trochę po lesie. Opona wytrzymała, niepotrzebnie się obawiałem, mogłem wydłużyć trasę i np. podjechać od strony Jabłonki lub przez przeł. Zubrzycką, która ciągle czeka na zaliczenie :/
Drogą serwisową wzdłuż ekspresowej Zakopianki i Raby © Pidzej
Szczebel © Pidzej
Zegar słoneczny w Tokarni © Pidzej
Widoczek z trasy, być może jest tam gdzieś Pasmo Policy, gdzie byłem w zeszłym sezonie © Pidzej
Zassało drogę © Pidzej
Kamieniołom w Osielcu © Pidzej
Awaria © Pidzej
Na Zawoję © Pidzej
Rzeka Skawica © Pidzej
Wyciąg na Mosorny Groń © Pidzej
Przeł. Krowiarki (1012m n.p.m.) © Pidzej
Wysoko © Pidzej
Nieczęsto spotykany znak © Pidzej
Znowu Skawica © Pidzej
Jakaś rzeka, nie pamiętam już jaka © Pidzej
Ciekawe © Pidzej
Gorąco © Pidzej
Most w Makowie © Pidzej
Pomnik w Makowie © Pidzej
Most w Suchej © Pidzej
Most w Zembrzycach © Pidzej
Odpoczynek na przystanku © Pidzej
Obelisk na przeł. Sanguszki © Pidzej
Kościół w Sułkowicach © Pidzej
Fabryka w Sułkowicach © Pidzej
Chyba jakaś prasa © Pidzej
Obsadzona pięknymi dębami DK 52, mam nadzieję że ich nie wytną © Pidzej
Koło Skawiny wjechałem w jakieś chaszcze © Pidzej
EC Skawina © Pidzej
RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 10%
WYSOK MAX: 1002
3.45 - 19.55
3,75l
6 bułek z pasztetem i ogórkiem, 7 bananów, czekolada, ciastka HIT kokosowe, wafelek, baton energetyczny
Kategoria > km 200-249, Terenowo, ^ UP 1500-1999m
Rabka
d a n e w y j a z d u
175.07 km
0.00 km teren
09:37 h
Pr.śr.:18.20 km/h
Pr.max:61.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1918 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
To miała być ambitna górska trasa (Gorce). Na przeł. Przysłop stwierdziłem jednak że nie dam rady, kondycja jeszcze za słaba. I chyba dobrze zrobiłem bo w dodatku ochłodziło się i zaczęło kropić. Zajechałem tylko do Rabki, trochę odpocząłem i wróciłem do domu. Góry muszą jeszcze poczekać.
Standardowy widoczek z przeł. Wielkie Drogi © Pidzej
"Park" w Mszanie Dolnej © Pidzej
Standardowe zdjęcie z Rabki © Pidzej
Odpoczynek nad rzeką © Pidzej
Standardowy widoczek z przeł. Wielkie Drogi © Pidzej
RPM: 71
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 14%
WYSOK MAX: 719
5.10 - 20.00
Kategoria > km 150-199, Nieudane wypady, ^ UP 1500-1999m
Kamiennik
d a n e w y j a z d u
92.98 km
15.00 km teren
05:50 h
Pr.śr.:15.94 km/h
Pr.max:68.50 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1575 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Będący odnogą pasma Lubomira i Łysiny masyw Kamiennika ma dwa wierzchołki - południowy i nieco niższy północny.
Z Myślenic asfaltem na Chełm i w ten sposób jestem już ponad 600m n.p.m.. Tutaj wjeżdżam na szlak zielony/czerwony. Po drodze odbijam żółtym (praktycznie szutrowa droga) zaliczyć Działek i Krzywicką Górę, podobno jest tam jakiś Wielki Kamień ale ja go nie znalazłem. Wracam z powrotem i czerwonym na Kudłacze. Biegnący grzbietem Kamiennika zielony generalnie bardzo szybki i przyjemny. Na zjeździe gdzieś go jednak zgubiłem i wpakowałem się na stromszą drogę. Zaliczam małą glebę, trochę sprowadzam i ląduję gdzieś w Porębie. Powrót (niemal) po śladzie.Schronisko na Kudłaczach
© PidzejBiedne drzewka
© PidzejZielony szlak
© PidzejSucha Polana na przeł. Suchej
© PidzejPomnik AK na przeł. Suchej
© PidzejPomnik AK
© PidzejWyższy wierzchołek Kamiennika
© PidzejBabia Góra
© PidzejJak Kamiennik - to i kamienie
© Pidzej
Zaliczone szczyty:
Kamiennik Południowy (827)
Kamiennik Północny (768)
Przeł. Sucha (708)
Działek (600)
Krzywicka Góra (584)
RPM: 70
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 21%
WYSOK MAX: 813
13.00 - 20.50
2l
Kategoria > km 050-099, Terenowo, ^ UP 1500-1999m
Krynica
d a n e w y j a z d u
202.05 km
0.00 km teren
10:11 h
Pr.śr.:19.84 km/h
Pr.max:64.50 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1932 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Dziś za cel obrałem Krynicę. Powrót miał być na kołach ale trochę przeliczyłem się z siłami. Ale po kolei. Wyjazd 4.30, trochę późno bo za oknem już jasno. Poprowadzona w poprzek Pogórza Wielickiego, pełna hopek wojewódzka 966 ma swój urok. W Gdowie przerwa na śniadanie. Po zjeździe w Dolinę Raby robi się naprawdę chłodno. Na szczęście teraz czeka mnie kilkunastroprocentowy podjazd na którym ciężko zmarznąć. Przed Limanową wjeżdżam na nieco ruchliwą w środku tygodnia krajówkę. Podjazd za Limanową wydaje się nie mieć końca, Słońce nie pomaga, 9 rano a temperatura powoli zbliża się do 30ki. Na zjeździe do Sącza tak się rozpędziłem że ominąłem skręt, i trochę pobłądziłem zanim trafiłem na drogę na Piwniczną. Wijąca się razem z zakolami Dunajca droga, przyklejona do zbocza wraz ze śmiało poprowadzoną linią kolejową robią wrażenie. Niesamowicie widokowa trasa. Nie sądziłem jednak że droga ta wspina się tak wysoko i że Krynica leży na jakichś 700m! To w połączeniu z rosnącym upałem i coraz częstszymi odpoczynkami sprawiają że plany powrotu do domu na kołach czy nawet dotarcia do Tarnowa (pociąg) stają się nierealne. Sama Krynica nawet ładna, parki, deptak, tylko ruch trochę spory. Na szczęście tuż za Krynicą osiągam najwyższy punkt na dzisiejszej trasie (przełęcz Krzyżówka, 745m n.p.m.) i mogę odpocząć na majestatycznym zjeździe który ciągnie się aż do Grybowa. Sam Grybów to straszna dziura, więc na zabawię tam długo. Mają za to fajny wiadukt kolejowy. Jadę wzdłuż linii kolejowej i sprawdzając odjazdy pociągu z kolejnych stacji dociągam do Bobowej. Również straszna dziura, długo się najeździłem za jakimś otwartym sklepem. Na stacji jak to na stacji w takich małych mieścinach, jakiś koleś (pijaczek) wpada na tory, a potem jeszcze jeden, przez co pociąg zalicza opóźnienie. Na szczęście na przesiadce w Tarnowie pociąg do Krakowa ma jeszcze większą obsuwę więc bez bez problemu docieram do domu.Osuwisko
© PidzejLimanowa
© PidzejWięzienie dla psa?
© PidzejZjazd do Nowego Sącza
© Pidzej(chyba) Dunajec
© PidzejNa wprost Beskid Sądecki
© PidzejEfektownie poprowadzona droga
© PidzejI linia kolejowa
© PidzejRozlewnia Muszynianki
© PidzejTakie tam
© PidzejKrynica
© PidzejDeptak w Krynicy
© PidzejWiadukt w Grybowie
© PidzejBobowa
© Pidzej
Zaliczone gminy: 7
Małopolskie:
Krynica-Zdrój
Krynica-Zdrój - obszar miejski
Łabowa
Grybów
Grybów - obszar miejski
Bobowa
Bobowa - obszar miejski
RPM: 69
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 747
4.30 - 23.15
5l, 2 batoniki, trochę czekolady, 5 bułek, 5 bananów, 3 pączki
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, ^ UP 1500-1999m
Wierzbanowska Góra (778)
d a n e w y j a z d u
100.28 km
15.00 km teren
05:47 h
Pr.śr.:17.34 km/h
Pr.max:66.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1591 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Jakiś miesiąc temu obtrąbiłem koniec lata a tymczasem w drugiej połowie października pogoda wciąż dopisuje. To prawdopodobnie ostatni taki ciepły dzień w tym sezonie i ostatnia szansa na wypad w góry. Obmyśliłem kilka tras, już byłem zdecydowany na Łopień (951), ale to już jakieś 120km by wyszło. Ostatecznie stanęło na Wierzbanowskiej Górze (778) i kilku mniejszych wzgórzach przy okazji. Rano mglisto i dość zimno, ale w sumie mogłem już wcześniej wyjechać. W południe już upał, chyba z 25 stopni! Za Wiśniową pomyliłem się i zacząłem jechać skrupulatnie wyznaczoną górską pętelkę w drugą stronę, inaczej niż planowałem (później okazało się że to nawet lepiej). W Wierzbanowej odbijam w piękny, widokowy zielony szlak. Na skraju lasku zaliczam tam Dziadkówkę (470). Dojeżdżam do asfaltu i w Tokarzówce wjeżdżam w leśną dróżkę. Tutaj, w środku bukowego lasku wypada swój szczyt ma Drapa (536). Potem zaczyna się masakra, droga gdzieś znika i schodzę/zsuwam się po stromym stoku, a potem jakieś pola i rowy... Udało się jednak bezpiecznie dostać do drogi. Po drugiej stronie potoku wypatruję mój kolejny cel na dziś: Potoczańską (481) :) Nie mam siły się tam wspinać po stromym zboczu, podjeżdżam tylko kawałek drogą i szczyt uznaję za zaliczony. Następnie, już asfaltem wtaczam się na przeł. Jaworzyce (576) - tutaj z drogą krzyżuję się czerwony szlak (Mały Szlak Beskidzki). Skręcając w prawo można wjechać na Lubomira (904) a w lewo właśnie na Wierzbanowską Górę (778). Początek asfaltem a potem trochę jazdy, trochę pchania po kamolach. Widoków raczej brak, ukazują się dopiero potem na polanie, zabudowanej chatkami jakiegoś przysiółka. Zjeżdżam z grzbietu na przeł. Wielkie Drogi (562) i drogą wojewódzką jadę w stronę domu. Zaliczam przeł. Wierzbanowską (502), a potem w Wierzbanowej skręcam w lewo by wdrapać się na Tokarzówkę (518) i Świnią Górę (528). Przeciskanie się koło jakiegoś ogrodzenia, potem trochę błota i trawska na polu, oba szczyty mniej więcej zaliczone, nie będę targał roweru na plecach w wyszukiwaniu najwyżej rosnącego drzewa. Zjażdżam spowrotem, ostatni cel na dziś to Działy (391). Trochę drogą, trochę przedzierania się przez lasek i jestem u stóp sporego masztu. Jem resztkę zapasów podziwiając zachód Słońca, w dół zjeżdżam na przełaj przez pole. W Dobczycach już robi się ciemnawo, a do domu wracam w zimnie i ciemnościach. Było super, następny taki wypad to już pewnie w przyszłym sezonie :(
EDIT 2015: Opisy zdjęć lakoniczne bo w 2012 mi się nie chciało opisywać a w 2015 musiałem jakoś opisać przy okazji przenoszenia zdjęć z imgashack.us na photo.bikestats.eu.
Jakaś górka © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Kapliczka © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Jesień © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Maszt © Pidzej
Widoczki © Pidzej
RPM: 67
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 18%
WYSOK MAX: 761
11.05 - 19.15
2,5l picia, 5 bananów, 1/2 czekolady, Lion
zaliczone szczyty: Wierzbanowska Góra (778), przeł. Jaworzyce (576), przeł. Wielkie Drogi (562), Drapa (536), Świnia Góra (528), Tokarzówka (518), przeł. Wierzbanowska (502), Potoczańska (481), Dziadkówka (470), Działy (391)
Kategoria > km 100-149, Terenowo, ^ UP 1500-1999m
Luboń Wielki
d a n e w y j a z d u
104.25 km
19.00 km teren
07:40 h
Pr.śr.:13.60 km/h
Pr.max:64.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1747 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Ta góra chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu, to chyba ostatnia szansa żeby ją zdobyć tym sezonie. Prognozy pogody znów zawiodły. Wyruszam dość późno, po 6 ale plan na dziś nie jest zbyt napięty. Ledwo wychodzę z domu i już wiem że coś tu jest nie tak. Co tak ciepło?! 22 stopnie wczesnym rankiem pod koniec września? Po chwili wszystko się wyjaśnia. Potężny, ciepły południowy wiatr - halny. Tak się składa że jadę centralnie na południe. Oprócz ciepła ma on jeszcze jedną zaletę - powietrze (przynajmniej na razie) jest niesłychanie przejrzyste. Łykając kolejne pagórki Pogórza Wielickiego mam więc piękne widoki na wszystkie pasma górskie. Wymęczył mnie ten wiatr strasznie. Do Myślenic nie było tak źle bo strome górki trochę chroniły od wiatru. Dopiero na zjeździe do Myślenic wiatr pokazuje co potrafi - zamiast 70 jadę... jakieś 35km/h ;) Potem było jeszcze gorzej. Na razie jadę dość fajną drogą serwisową wzdłuż ekspresówki. Kończy się ona jednak w Lubniu i teraz czeka mnie 10km masakry, czyli wąskiej ruchliwej krajówki. Do wiatru dołączają spaliny których się solidnie nawdychałem. Zdecydowanie nie polecam tego odcinka drogi, wolę fajny objazd boczną drogą przez Tokarnię, Zakopianką pojechałem dzisiaj z ciekawości, pierwszy i raczej ostatni raz. "Dojazdówka" do szlaku (niecałe 60km) zajęła mi jakieś 4 godziny... Średnia w granicach 17km/h... W Naprawie, bo tam zaczyna się podjazd na Luboń, robię małe zakupy i ruszam. Początek asfaltem, potem fajna leśna droga. Miejscami nieco kamienista ale dało by się coś tam ujechać gdyby nie jakaś wycieczka, rozwleczona na szlaku i blokująca go. Najpierw puściłem ich przodem, potem wyprzedziłem, gdy odpoczywali na Luboniu Małym. Od tego miejsca szlak jest po prostu piękny. Wiało coraz mocniej, bałem się żeby mi jakieś drzewo na łeb nie spadło ;) Po drodze ciekawostka - Surówki, polna z kilkoma domostwami, podobno zamieszkiwana stale przez 5 osób. Widać stąd już szczyt Lubonia, pomimo coraz większej ilości chmur widać jeszcze Gorce i Tatry. Nie posiedziałem tam długo jednak tylko schowałem się w lesie, bo tam mniej wiało. Końcówka stroma i trochę pchania. Na szczycie piękna panorama Beskidu Wyspowego. Zjazd zielonym szlakiem bardzo przyjemny, całość przejezdna. W Rabce pogoda poprawia się i chwilami jest wręcz upalnie. Czasu sporo chciałem więc zaliczyć jeszcze parę mniejszych górek, m.in. wjechać na Stare Wierchy czerwonym i zjechać niebieskim. W Ponicach odbijam na słabo oznaczony żółty rowerowy, którym dojeżdżam do czerwonego. Szkoda gadać straszna stromizna, więcej pchania niż prowadzenia, długo się tam męczyłem. W międzyczasie pogoda znów się pogarsza, pełno chmur kwestią czasu jest kiedy zacznie padać. Pod Maciejową podejmuję więc decyzję o odwrocie. Jazda na semi-slickach po mokrych kamieniach nie jest zbyt bezpieczna. Do Ponic zjeżdżam żółtym rowerowym (tutaj w ogóle brak oznaczeń...), fajna polna droga. Tuż przed wjazdem na asfalt zaczyna kropić, decyzja o zjeździe była więc słuszna. Myślałem że przestanie i że uda się zaliczyć chociaż Świńską Górę. Leje jednak coraz bardziej, zawracam więc do Rabki na pociąg. Do odjazdu ponad 2,5 godz. zjadłem więc zapiekankę i w chwilach wolnych od opadów pokręciłem się po mieście. Pomimo pewnego niedosytu wycieczka w sumie udana, główny cel zaliczony. To pewnie ostatni już w tym sezonie wypad w góry.
Drogą serwisową wzdłuż S7 (popularnej "Zakopianki") © Pidzej
Szczebel © Pidzej
To betonowe monstrum to finezyjnie trawersująca zbocze Zakopianka (Lubień) © Pidzej
Za Lubniem zmienia się w normalną krajówkę © Pidzej
Widoki z Zakopianki. Królowa Beskidów, Babia Góra i Pasmo Policy © Pidzej
Wjazd na niebieski szlak © Pidzej
Momentami trochę kamieniście © Pidzej
Trochę połamało © Pidzej
Łatwiejsza część szlaku © Pidzej
Surówki, widać już wieżę na Luboniu © Pidzej
Widoki z Surówek © Pidzej
Wiało potężnie © Pidzej
Jesień © Pidzej
Na szczycie Lubonia © Pidzej
Panorama Beskidu Wyspowego, szczyt na środku to Szczebel © Pidzej
Schronisko na Luboniu Wielkim © Pidzej
Zjazd zielonym © Pidzej
Zjazd zielonym © Pidzej
Widoki z Maciejowej, pogoda zaczyna się psuć © Pidzej
Zjazd żółtym rowerowym do Rabki © Pidzej
Rabka © Pidzej
RPM: 65
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 21%
WYSOK MAX: 965
6.20 - 21.20
4,5l picia, 3 kanapki z pasztetem, 2 drożdżówki, 6 bananów, 3 Prince Polo
zaliczone szczyty: Luboń Wielki (1022), Luboń Mały (869), Maciejowa (815), Sołtysi Trubacz (809), Tatarów (710)
Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 1500-1999m