Serwis
Dystans całkowity: | 11320.79 km (w terenie 257.00 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 641:33 |
Średnia prędkość: | 17.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.30 km/h |
Suma podjazdów: | 86557 m |
Liczba aktywności: | 254 |
Średnio na aktywność: | 44.57 km i 2h 33m |
Więcej statystyk |
Miasto
d a n e w y j a z d u
43.87 km
0.00 km teren
02:20 h
Pr.śr.:18.80 km/h
Pr.max:41.00 km/h
Temperatura:17.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:195 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 269
14.55 - 17.35
pierniki
Serwis: smarowanie łańcucha
Kategoria > km 010-049, Serwis
Miasto
d a n e w y j a z d u
23.47 km
0.00 km teren
01:19 h
Pr.śr.:17.83 km/h
Pr.max:28.00 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:122 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w.
W parku
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 4%
WYSOK MAX: 226
17.35 - 19.10
Serwis: pompowanie opon, smarowanie łańcucha, klejenie siodełka, wymiana baterii w tylnej lampce
Kategoria > km 010-049, Serwis
Kwiecień - plecień
d a n e w y j a z d u
82.07 km
0.00 km teren
04:01 h
Pr.śr.:20.43 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:910 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Bo przeplata, trochę zimy trochę lata ;) Tak właśnie dziś było. Planem było wykręcenie tych niecałych 70km. Obojętne gdzie i jak. Coby weekend zamknąć z przyzwoitym przebiegiem 200km. Przedpołudniowy deszcz ze śniegiem postawił jednak te plany pod znakiem zapytania.
Natomiast po południu wyszło Słońce więc pojechałem. Deszczowe chmury krążyły jednak wokoło. Więc postanowiłem nie oddalać się zbytnio od miasta. Barycz, Swoszowice, Świątniki, Mogilany. Tu dopadł mnie deszcz. Zarządziłem więc odwrót, Zakopianką do miasta. Koło węzła w Opatkowicach już deszcz ze śniegiem :) Solidnie zmokłem, myślałem o powrocie do domu. Na Górze Borkowskiej znów wyszło jednak Słońce, a ja momentalnie wyschłem i dołożyłem Skawinę, Tyniec i Las Wolski.
Udana wycieczka, pomimo niepewnej aury trochę się udało pokręcić.
Chmury nad obwodnicą © Pidzej
I Pogórzem Wielickim © Pidzej
Nad Krakowem nie lepiej ;) © Pidzej
Nad Beskidami w miarę spokojnie © Pidzej
Chmury tu, chmury tam © Pidzej
Chmury wszędzie © Pidzej
W Mogilanach © Pidzej
Ciemna zasłona zawisła nad Krakowem © Pidzej
Kawałek Zakopianką © Pidzej
Nie miałem lepszego pomysłu na ewakuację © Pidzej
Takie coś zawisło nad Pogórzem Wielickim (gdzie przed chwilą jechałem) © Pidzej
A 90 stopni w lewo, nad miastem taki warun :) © Pidzej
Na podjeździe, między Skawiną a Tyńcem © Pidzej
Widoczek na Skawinę © Pidzej
Rzut oka na Wisłę © Pidzej
Przystań w Tyńcu © Pidzej
Przystań w Tyńcu © Pidzej
W Lasku już zielono :) © Pidzej
Pod Kopcem © Pidzej
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 386
15.05 - 19.55
0,3l
Serwis: łatanie tylnej dętki
Kategoria > km 050-099, Serwis, Zimowo
Lanoponiedziałkowy Chrzanów
d a n e w y j a z d u
117.21 km
0.00 km teren
05:12 h
Pr.śr.:22.54 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:790 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dokładka po sobotniej trasie. Pogoda jeszcze bardziej niepewna więc i wycieczka niedaleka, popołudniowa. Główny cel to zjedzenie czekoladowego króliczka w Chrzanowie :)
Właściwie to gdy wyjeżdżałem to było słonecznie i w miarę ciepło. Im dalej jednak na zachód tym bardziej pochmurno i chłodno. W końcu koło ronda w Babicach zaczyna kropić. Na podjeździe do Płazy nawet i trochę padać. Ale chyba miałem szczęście bo na szczycie drogi mokre jakby ulewa jakaś przeszła. W Chrzanowie już nie pada. Średnia wynosi tu ok. 24 więc ewidentnie było z wiatrem. Odpocząłem, zjadłem co miałem zjeść i zbieram się w drogę powrotną bo znów zaczyna się chmurzyć. W Młoszowej/Dulowej znów pada, tym razem mocniej. Zatrzymałem się nawet aby ubrać coś w rodzaju peleryny i pokrowiec na sakwę. Kawałek dalej przestało padać... Deszcz dopadł mnie znów w Krakowie, tym razem solidny, przemokłem do suchej nitki. Ale tu to już było mi wszystko jedno.
Udana wycieczka, odrobina deszczu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. A na pewnie nie rowerzyście.
Kościół w Liszkach. Ta gwiazda to chyba stały element dekoracji © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
Odpoczynek na parkingu leśnym © Pidzej
Zjazd do Chrzanowa © Pidzej
Oryginalna architektura Chrzanowa ;) © Pidzej
Pomnik Zwycięstwa i Wolności na Placu 1000-Lecia © Pidzej
Główny cel wycieczki ;) © Pidzej
Rynek © Pidzej
Zaczyna się chmurzyć © Pidzej
A w końcu i padać © Pidzej
Coś w rodzaju peleryny © Pidzej
Rower też przygotowany © Pidzej
Rower też przygotowany © Pidzej
W Krzeszowicach © Pidzej
Pomnik Niepodległości Polski w Nawojowej Górze © Pidzej
Pauza na przystanku © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 385
14.00 - 21.25
0,5l
2 banany, wafelek, zajączek i jajko czek.
Serwis: smarowanie łańcucha
Kategoria > km 100-149, Serwis
Miasto
d a n e w y j a z d u
26.50 km
0.00 km teren
01:19 h
Pr.śr.:20.13 km/h
Pr.max:38.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:137 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w.
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 257
18.40 - 20.05
Serwis: pompowanie opon, smarowanie łańcucha
Kategoria > km 010-049, Serwis
Miasto
d a n e w y j a z d u
23.96 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:17.97 km/h
Pr.max:31.00 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:131 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Do Bikeatelier po klocki, potem po mieście. Chwilami trochę padało.
W domu natomiast zabrałem się wreszcie za ten hamulec a przy okazji wymieniłem klocki, z przodu i z tyłu. Niedługo nie było by czym hamować.
Półmetaliki od Ashimy. Tanie i dobre.
Bardzo ładne.
Już prawie nie było czym hamować.
Przejrzałem też zestaw naprawczy i uzupełniłem go o linkę przerzutki i Torxa (do hamulców).
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 249
19.35 - 21.10
Serwis: wymiana klocków hamulcowych i linki przedniego hamulca, smarowanie łańcucha, mycie roweru, wymiana baterii w tylnej lampce i dużo innych drobnych napraw
Kategoria > km 010-049, Serwis
Wzdłuż Rudawy
d a n e w y j a z d u
54.05 km
15.00 km teren
03:26 h
Pr.śr.:15.74 km/h
Pr.max:44.50 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:251 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
To miała być zwykła przejażdżka do Lasku Wolskiego... Ale koło Błoń jakoś skręciło mi się w ścieżkę biegnącą walem Rudawy. Nigdy nią jeszcze nie jechałem i chciałem zobaczyć jak daleko uda się dotrzeć. Na dotarcie do źródeł rzeki jednak nie liczyłem (są gdzieś w Ojcowskim Parku Narodowym) ;)
Różnej szerokości/równości ścieżką/drogą po wale dało się zajechać do mostu kolejowego w Mydlnikach. Pogoda generalnie słoneczna, ale tu na chwilę zachmurzyło się i trochę pokropiło. Kawałek za mostem natrafiłem na pierwszy stopień wodny i ogrodzenie, nie było szans się przecisnąć. Przedostałem się więc obok torów na drugą stronę rzeki. Kawałek czymś co jeszcze w miarę przypominało drogę. Po czym dotarłem do zakładów wodociągowych/ujęcia wody. Wszystko szczelnie zagrodzone ale można było się posuwać naprzód korytem rzeki, tzn. terenem między wałami. Takie jakby trochę grząskie ściernisko. Dało się iść 5km/h albo z pewnym wysiłkiem jechać 10km/h ;) Walczyłem ile się dało, od czasu do czasu fragment z buta. Potem znowu kawałek po wale, po lewej można tam zobaczyć nisko lecące samoloty przymierzające się do lądowania w Balicach. Kolejny jaz. Pod mostem na ekspresówce. W Szczyglicach na z powrotem na prawą stronę rzeki. Kawałek asfaltem, fajną ścieżką, jakąś kładeczką na dopływie rzeki. I dotarłem do siatki z groźną karteczką że niby "pod napięciem". Jakoś nie chciało mi się wierzyć ale wolałem nie sprawdzać ;) I tak zajechałem daleko, niemal do Zabierzowa. Zawróciłem więc a moją uwagę przykuła ścieżka idąca stromo do góry, w las. Wdrapałem się nią na jakieś wzgórze z ładnymi widokami, akurat o zachodzie Słońca. Naprawdę fajne miejsce, dobrze jednak że natknąłem się na przeszkodę nad rzeką :) Terenowy zjazd, koło S52 i przez Rząskę do Krakowa. Już zjeżdżałem do Bronowic ale zamknięty tunel pod torami wywiódł mnie na manowce... Przedzierałem się w ciemnościach ładny kawałek jakąś błotnistą drogą po terenach kolejowych zanim dotarłem z powrotem do asfaltu.
Udana wycieczka, czasem warto tak gdzieś spontanicznie skręcić :)
Zaliczone szczyty:
Bukowina 284,3
Takie ładne drzewo wycięli na Plantach :( © Pidzej
To był bardzo okazały jesion © Pidzej
To tu skręciłem © Pidzej
Póki co jechało się bardzo sprawnie © Pidzej
Jedna z wielu kładeczek na Rudawie © Pidzej
I jeden z mostów © Pidzej
Nad Rudawą © Pidzej
W tle blokowiska Bronowic © Pidzej
Kawałek dalej © Pidzej
Chwilowo się zachmurzyło © Pidzej
I zaczęło kropić © Pidzej
Pierwszy jaz. Jak widać przejścia brak © Pidzej
Przeprawiłem się więc na drugą stronę © Pidzej
Po lewej stronie © Pidzej
Droga jeszcze przypomina drogę © Pidzej
Która prowadzi do zakładów wodociągowych © Pidzej
Dalej już korytem © Pidzej
Dalej już korytem © Pidzej
Ujęcie wody © Pidzej
Ujęcie wody © Pidzej
Ujęcie wody © Pidzej
Znowu na wale © Pidzej
Podchodzący do lądowania samolot © Pidzej
Drugi stopień wodny © Pidzej
Pod mostem na ekspresówce © Pidzej
Ścieżką, na drugim brzegu rzeki © Pidzej
Kładeczka © Pidzej
To już właściwie Zabierzów. Kawałek dalej zawróciłem © Pidzej
Skała Kmity © Pidzej
Wdrapałem się kawałek do góry © Pidzej
Na takie fajne wzgórze :) © Pidzej
W dole zbiorniki ujęcia wody, obok których jechałem © Pidzej
Bukowina 284,3m n.p.m © Pidzej
W drugą stronę widok na lotnisko © Pidzej
Terenowy zjazd © Pidzej
Koło S52 © Pidzej
Chyba wiosna :) © Pidzej
Takie tam. Rząska © Pidzej
Błądzenie koło torów kolejowych © Pidzej
Błądzenie koło torów kolejowych © Pidzej
Wreszcie można się przedostać na drugą stronę © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 25%
WYSOK MAX: 274
14.10 - 19.25
0,4l
czekolada
Serwis: pompowanie opon, smarowanie łańcucha, wymiana baterii w tylnej lampce
Kategoria > km 050-099, Serwis, Terenowo
Przełęcz Kocierska
d a n e w y j a z d u
200.04 km
0.00 km teren
10:16 h
Pr.śr.:19.48 km/h
Pr.max:51.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1644 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Ostatni dzień miesiąca a mój lutowy przebieg wynosi 801km. Do szczęścia brak 199 (czyli 200 de facto, bo głupio tak nie dokręcić). Tak dużo a tak mało zarazem. Wymyśliłem że pierwsza w sezonie dwusetka, wzorem ubiegłego roku, zaprowadzi mnie na przeł. Kocierską.
Dziś wolne od 10. Startuję kwadrans po 11. Zachód Słońca po 17. Plan jest taki aby w te 6 godzin zrobić pierwsze 100km. Ciepło tak jak wczoraj, kilkanaście stopni, w porywach pod 20! Niby wszystko pięknie, ale po skręcie w Nowosądecką, już wiem co się święci... ~90km będzie pod wiatr, i to dość silny. Nic na to jednak nie poradzę, powoli toczę się więc do przodu, co chwilę mrużąc oczy przed zasypującym je, pozimowym piachem (zapomniałem okularów). No nie jedzie się fajnie, porywy spowalniają mnie niekiedy poniżej 15km/h. W Skawinie malutka pauza i bocznymi drogami przez Radziszów. Tu z kolei zawiewa z boku, spychając mnie czasem niebezpiecznie ku osi jezdni. Trochę się ochłodziło ale ciągle te ponad 10 stopni jest. Kawałek krajówką i w Biertowicach odbijam na Sułkowice. Przerwa tylko na fotkę + kilka łyków energetyka i rozpoczynam podjazd na przeł. Sanguszki. Bardzo przyjemny, bo chwilowo bez wiatru. Zjazd do Zembrzyc, kawałeczek DK28. W Suchej wreszcie dłuższa, zasłużona przerwa (3 buły z szynką). Jeszcze tylko niecałe 30 pod wiatr, ta myśl dodaje otuchy, bo kilometrów na liczniku przybywa powoli. Pierwsze widoki na "poważniejsze" góry: po lewej Beskid Żywiecki (z Babią na czele), na wprost Śląski (na czele ze Skrzycznem). Sama droga też bardzo fajna, niezbyt ruchliwa, pagórkowata, trochę leśnych odcinków. Wreszcie Łękawica i skręt na przełęcz. Słońce właśnie zachodzi, na liczniku 90km, średnia 18,6. Czyli nie tak źle nawet. Coraz zimniej i ciemniej, do 4 stopni tu spadło, do użycia wchodzą wreszcie czapka i rękawiczki. W dolinie strumienia i lasach trochę topniejącego śniegu ciągle jest. Wskutek czego droga w swym dolnym odcinku nieco jeszcze zasyfiona. Czym wyżej tym lepiej natomiast. Podjazd wciągam bez problemu na średniej tarczy i na Kocierzu melduję się koło 18tej. Z pół godzinki przerwy, fotki, coś tam jem, ubieram też wreszcie bluzę pod kurtkę a nawet zimowe rękawiczki. Pora na zjazd. Ale bez szaleństw, miejscami mokro do tego totalne ciemności i lampka na słabym trybie (coby aku oszczędzać). Nie przekraczam więc 30-40km/h. Hamulce puszczam dopiero gdy zaczynają się latarnie a droga staje się bardziej prosta. W Andrychowie przerwa koło fajnej fontanny. Znowu ciepło, 9 stopni, z tego co pamiętam. Odcinek Andrychów - Zator - bajka, wieje tak, że 30-35 bez wysiłku się leci. W Zatorze gdy chciałem rozsiąść się na rynku zagaduje jakiś menel. Bardzo interesuje się rowerem, osprzętem itp. Zbytnio się nie boję bo był w takim stanie że palcem by popchnął i by leżał ;) Chciał się nawet przejechać ale to już przesada trochę :D Żegnam się więc grzecznie i odjeżdżam kawałek, odpocznę na ławce pod kościołem jednak. Do Skawiny jakieś 30, do domu niby 50, ale z dokrętką 70. Liczyłem na powrót z wiatrem lecz miałem dziwne wrażenie że znów pod wiatr jest, tyle że delikatny. Ale całkiem fajnie się jechało, w dodatku coraz cieplej O.o 9 -> 10 -> 11 stopni. Niezbyt wysokie kominy elektrowni widać z jakichś 20km. Po drodze mały pożar trawy, ktoś chyba dzwonił po straż, bo samochód stał na awaryjnych. W Skawinie przerwa, muszę też zdjąć czapkę i rękawiczki bo nie idzie wytrzymać. Na wjeździe do Krakowa 12 stopni! Mnie pasuje :) Strasznie nie chciało się dokręcać ale jakoś się zmusiłem. Błonia, Łobzów, Krowodrza, tamte strony. Do domu dowlokłem prawie o wpół do pierwszej. Ale warto było, jest 200km jak i 1000 (a nawet 1001) w lutym :)
Udana wycieczka. Jeszcze nie tak dawno pierwszą dwusetkę robiłem zwykłe na majówkę a nie pod koniec lutego. Końcówka zimy a forma lepsza niż w lecie nieraz bywała :)
Zaliczone szczyty:
Przeł. Sanguszki 480
Przeł. Kocierska 718
W Skawinie © Pidzej
Takie tam. Linia 400kV koło Radziszowa © Pidzej
Pomnik w Sułkowicach © Pidzej
Obelisk na przeł. Sanguszki © Pidzej
Przeł. Sanguszki. Widok w drugą stronę © Pidzej
Pierwsze widoki na wyższe góry. Te blade szczyty to prawdopodobnie kolejno: Pasmo Babicy, Koskowej Góry a najwyższy szczyt - Jałowiec © Pidzej
Most na Skawie w Zembrzycach © Pidzej
W Suchej © Pidzej
Klasyczny dom handlowy © Pidzej
Na północnych stokach są jeszcze resztki śniegu © Pidzej
Coraz później a kilometrów przybywa bardzo powoli © Pidzej
A to już naprawdę wysokie góry. Staram się rozszyfrować jakie ale ciągle nie jestem pewien. Może Babia & Grupa Mędralowej? © Pidzej
Słońce chyli się ku zachodowi © Pidzej
Tu natomiast już nie mam wątpliwości. Po lewej Skrzyczne, po prawej Klimczok © Pidzej
Sezon grzewczy trwa ;) :/ © Pidzej
Droga na przeł. Kocierską. W niższych partiach trochę jeszcze zasyfiona © Pidzej
Na podjeździe © Pidzej
Przeł. Kocierska zdobyta! © Pidzej
Przeł. Kocierska zdobyta! © Pidzej
Ładna fontanna w Andrychowie © Pidzej
Klimatyczna droga na Zator © Pidzej
Kościół w Zatorze, z ciekawą, niesymetryczną fasadą © Pidzej
I ławeczką obok © Pidzej
A to już elektrownia w Skawinie © Pidzej
Z powrotem w Skawnie © Pidzej
12 stopni na plusie lutową nocą? W to mi graj! © Pidzej
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 718
11.15 - 00.25
1,75l
3 bułki z szynką, 3 banany, 3 czekolady
Serwis: mycie roweru, smarowanie łańcucha, pompowanie opon
Kategoria > km 200-249, ^ UP 1500-1999m, Serwis
Tu i tam
d a n e w y j a z d u
55.66 km
0.00 km teren
02:47 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:275 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
(na Zakrzówku GPS zwariował)
Co tu dużo mówić, wiosna chyba :) Kilkanaście stopni i pierwsza w tym sezonie jazda bez czapki i rękawiczek. A plan na dziś taki, jak wczoraj, czyli brak planu :) Zakrzówek. Ścieżką do Tyńca. Kładką przez Wisłę. Koło węzła na Bielanach pojechałem obadać gdzie prowadzi nowo wybudowana ścieżka rowerowa. Ta, zgodnie z przewidywaniami nie prowadzi nigdzie :D Bo kończy się po 400m. Zawracając zauważyłem kolarza na szosówce, na wjeździe na A4. Może się pomylił albo coś i zaraz zawróci? Ale tak patrzę a ten wbija śmiało na autostradę, skubany :) Kryspinów. Tu łapie mnie zachód Słońca. O dziwo zalew ciągle pod lodem O.o Balice (pora ubrać jednak czapkę/rękawiczki), Zabierzów i przez centrum wracam do domu. Wycelowując niemal idealnie w 55km. Dlaczego akurat 55? Bo do tysiaka w lutym brakuje teraz 200km (dokładnie to 199). A jutro dzień wolny od 10 i tyle mam zamiar wykręcić :)
Nie wiedziałem że tu taka jest O.o
Aleja Elvisa Presleya na Zakrzówku
Tor Kajakarstwa Górskiego w Tyńcu
Most i kładka na stopniu wodnym Kościuszko
Ścieżka donikąd. Jakoś mnie to nie dziwi
Zalew w Kryspinowie
Sosnowy lasek nad plażą
Co ciekawe ciągle zamarznięty O.o
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 277
15.55 - 19.05
Serwis: smarowanie łańcucha, pompowanie opon
Kategoria Serwis, > km 050-099
Miasto
d a n e w y j a z d u
25.07 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:17.70 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:131 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Po mieście. Nic specjalnego.
Nowowybudowana ścieżka rowerowa. Jakkolwiek (jak na polskie standardy) całkiem znośna to ten słup na wirażu wydaje się być niebezpieczny. Można się nieźle nadziać na to żelastwo. Z drugiej strony to problem raczej hipotetyczny bo i tak wszyscy pewnie będą ścinać ten zakręt po chodniku.
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 223
17.00 - 18.30
Serwis: mycie roweru, pompowanie opon, smarowanie łańcucha, wymiana baterii w tylnej lampce
Kategoria Serwis, > km 010-049