Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Terenowo

Dystans całkowity:16894.79 km (w terenie 1306.55 km; 7.73%)
Czas w ruchu:832:38
Średnia prędkość:16.91 km/h
Maksymalna prędkość:75.30 km/h
Suma podjazdów:159774 m
Liczba aktywności:173
Średnio na aktywność:97.66 km i 5h 30m
Więcej statystyk

Próby odbiorcze 2

d a n e w y j a z d u 15.85 km 0.00 km teren 00:54 h Pr.śr.:17.61 km/h Pr.max:40.50 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:132 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Piątek, 2 czerwca 2017 | dodano: 10.06.2017



Oto i jest. Odrodził się niczym Feniks z popiołów :O





























































NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 21%
WYSOK MAX: 255
19.00 - 20.30


Kategoria > km 010-049, Terenowo

Sikornik, Las Wolski

d a n e w y j a z d u 39.23 km 4.50 km teren 02:23 h Pr.śr.:16.46 km/h Pr.max:37.50 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:386 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 19 marca 2017 | dodano: 20.03.2017



Nie miałem za bardzo pomysłu gdzie jechać. Ostatecznie uderzyłem na Sikornik. Ujechawszy kawałek asfaltową alejką (al. J. Waszyngtona) skręciłem w zielony szlak. Bardzo fajnymi ścieżkami zjechałem na przeł. Przegorzalską. Podjechałem pod ZOO niebieskim rowerowym. No a potem standardowo pod Kopiec i zjazd ulubioną ścianką. Który sprawił mi nieco trudności. Mianowicie na jednej korzennej sekcji przez chwilę czułem że nie kontroluję sytuacji :O Ale udało się nie wyglebić. Z kolei kawałek dalej kilka metrów sprowadziłem. Porażka. Nie zsiadałem tu przecież nigdy z roweru od ładnych kilku lat... Z drugiej strony głupio by było się poobijać tak na początku sezonu, nie ma co szarżować. Tym bardziej że nikt nie widział że prowadziłem rower ;)

Zaliczone szczyty:
Sikornik 333
Przeł. Przegorzalska 246
Pustelnik 352
Sowiniec 358

Al. J. Waszyngtona
Al. J. Waszyngtona © Pidzej
Na środku 123m maszt RON Malczewskiego
Na środku 123m maszt RON Malczewskiego © Pidzej
Al. J. Waszyngtona
Al. J. Waszyngtona © Pidzej
Widoczek na Łobzów
Widoczek na Łobzów © Pidzej
Zielony pieszy
Zielony pieszy © Pidzej
Zielony pieszy
Zielony pieszy © Pidzej
Niebieski rowerowy
Niebieski rowerowy © Pidzej
Niebieski rowerowy
Niebieski rowerowy © Pidzej
Tego pomnika chyba jeszcze nie widziałem
Tego pomnika chyba jeszcze nie widziałem © Pidzej
No i Kopiec
No i Kopiec © Pidzej


NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 14%
WYSOK MAX: 351
15.05 - 17.55
0,1l


Kategoria > km 010-049, Terenowo

Wzdłuż Rudawy

d a n e w y j a z d u 54.05 km 15.00 km teren 03:26 h Pr.śr.:15.74 km/h Pr.max:44.50 km/h Temperatura:12.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:251 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Środa, 15 marca 2017 | dodano: 20.03.2017



To miała być zwykła przejażdżka do Lasku Wolskiego... Ale koło Błoń jakoś skręciło mi się w ścieżkę biegnącą walem Rudawy. Nigdy nią jeszcze nie jechałem i chciałem zobaczyć jak daleko uda się dotrzeć. Na dotarcie do źródeł rzeki jednak nie liczyłem (są gdzieś w Ojcowskim Parku Narodowym) ;)

Różnej szerokości/równości ścieżką/drogą po wale dało się zajechać do mostu kolejowego w Mydlnikach. Pogoda generalnie słoneczna, ale tu na chwilę zachmurzyło się i trochę pokropiło. Kawałek za mostem natrafiłem na pierwszy stopień wodny i ogrodzenie, nie było szans się przecisnąć. Przedostałem się więc obok torów na drugą stronę rzeki. Kawałek czymś co jeszcze w miarę przypominało drogę. Po czym dotarłem do zakładów wodociągowych/ujęcia wody. Wszystko szczelnie zagrodzone ale można było się posuwać naprzód korytem rzeki, tzn. terenem między wałami. Takie jakby trochę grząskie ściernisko. Dało się iść 5km/h albo z pewnym wysiłkiem jechać 10km/h ;) Walczyłem ile się dało, od czasu do czasu fragment z buta. Potem znowu kawałek po wale, po lewej można tam zobaczyć nisko lecące samoloty przymierzające się do lądowania w Balicach. Kolejny jaz. Pod mostem na ekspresówce. W Szczyglicach na z powrotem na prawą stronę rzeki. Kawałek asfaltem, fajną ścieżką, jakąś kładeczką na dopływie rzeki. I dotarłem do siatki z groźną karteczką że niby "pod napięciem". Jakoś nie chciało mi się wierzyć ale wolałem nie sprawdzać ;) I tak zajechałem daleko, niemal do Zabierzowa. Zawróciłem więc a moją uwagę przykuła ścieżka idąca stromo do góry, w las. Wdrapałem się nią na jakieś wzgórze z ładnymi widokami, akurat o zachodzie Słońca. Naprawdę fajne miejsce, dobrze jednak że natknąłem się na przeszkodę nad rzeką :) Terenowy zjazd, koło S52 i przez Rząskę do Krakowa. Już zjeżdżałem do Bronowic ale zamknięty tunel pod torami wywiódł mnie na manowce... Przedzierałem się w ciemnościach ładny kawałek jakąś błotnistą drogą po terenach kolejowych zanim dotarłem z powrotem do asfaltu.

Udana wycieczka, czasem warto tak gdzieś spontanicznie skręcić :)

Zaliczone szczyty:
Bukowina 284,3

Takie ładne drzewo wycięli na Plantach :(
Takie ładne drzewo wycięli na Plantach :( © Pidzej
To był bardzo okazały jesion
To był bardzo okazały jesion © Pidzej
To tu skręciłem
To tu skręciłem © Pidzej
Póki co jechało się bardzo sprawnie
Póki co jechało się bardzo sprawnie © Pidzej
Jedna z wielu kładeczek na Rudawie
Jedna z wielu kładeczek na Rudawie © Pidzej
I jeden z mostów
I jeden z mostów © Pidzej
Nad Rudawą
Nad Rudawą © Pidzej
W tle blokowiska Bronowic
W tle blokowiska Bronowic © Pidzej
Kawałek dalej
Kawałek dalej © Pidzej
Chwilowo się zachmurzyło
Chwilowo się zachmurzyło © Pidzej
I zaczęło kropić
I zaczęło kropić © Pidzej
Pierwszy jaz. Jak widać przejścia brak
Pierwszy jaz. Jak widać przejścia brak © Pidzej
Przeprawiłem się więc na drugą stronę
Przeprawiłem się więc na drugą stronę © Pidzej
Po lewej stronie
Po lewej stronie © Pidzej
Droga jeszcze przypomina drogę
Droga jeszcze przypomina drogę © Pidzej
Która prowadzi do zakładów wodociągowych
Która prowadzi do zakładów wodociągowych © Pidzej
Dalej już korytem
Dalej już korytem © Pidzej
Dalej już korytem
Dalej już korytem © Pidzej
Ujęcie wody
Ujęcie wody © Pidzej
Ujęcie wody
Ujęcie wody © Pidzej
Ujęcie wody
Ujęcie wody © Pidzej
Znowu na wale
Znowu na wale © Pidzej
Podchodzący do lądowania samolot
Podchodzący do lądowania samolot © Pidzej
Drugi stopień wodny
Drugi stopień wodny © Pidzej
Pod mostem na ekspresówce
Pod mostem na ekspresówce © Pidzej
Ścieżką, na drugim brzegu rzeki
Ścieżką, na drugim brzegu rzeki © Pidzej
Kładeczka
Kładeczka © Pidzej
To już właściwie Zabierzów. Kawałek dalej zawróciłem
To już właściwie Zabierzów. Kawałek dalej zawróciłem © Pidzej
Skała Kmity
Skała Kmity © Pidzej
Wdrapałem się kawałek do góry
Wdrapałem się kawałek do góry © Pidzej
Na takie fajne wzgórze :)
Na takie fajne wzgórze :) © Pidzej
W dole zbiorniki ujęcia wody, obok których jechałem
W dole zbiorniki ujęcia wody, obok których jechałem © Pidzej
Bukowina 284,3m n.p.m
Bukowina 284,3m n.p.m © Pidzej
W drugą stronę widok na lotnisko
W drugą stronę widok na lotnisko © Pidzej
Terenowy zjazd
Terenowy zjazd © Pidzej
Koło S52
Koło S52 © Pidzej
Chyba wiosna :)
Chyba wiosna :) © Pidzej
Takie tam. Rząska
Takie tam. Rząska © Pidzej
Błądzenie koło torów kolejowych
Błądzenie koło torów kolejowych © Pidzej
Błądzenie koło torów kolejowych
Błądzenie koło torów kolejowych © Pidzej
Wreszcie można się przedostać na drugą stronę
Wreszcie można się przedostać na drugą stronę © Pidzej

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 25%
WYSOK MAX: 274
14.10 - 19.25
0,4l
czekolada
Serwis: pompowanie opon, smarowanie łańcucha, wymiana baterii w tylnej lampce


Kategoria > km 050-099, Serwis, Terenowo

Miasto

d a n e w y j a z d u 54.48 km 2.00 km teren 02:56 h Pr.śr.:18.57 km/h Pr.max:42.50 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:188 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 11 marca 2017 | dodano: 20.03.2017



Miało być do Bochni ale zimny wiatr w połączeniu z osłabieniem po przeziębieniu poskutkowały taką tylko przejażdżką po mieście.


Kawałek po wale Wiślanym


Kładka technologiczna i EC w Łęgu


Ślepa uliczka

NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 4%
WYSOK MAX: 241
14.50 - 18.15
2 banany


Kategoria > km 050-099, Terenowo

Kopalnia w Bełchatowie, Góra Kamieńsk i Włoszczowa

d a n e w y j a z d u 274.88 km 7.50 km teren 12:48 h Pr.śr.:21.47 km/h Pr.max:52.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1544 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 4 marca 2017 | dodano: 06.03.2017



Zapowiadany halny wiatr zawęził potencjalne kierunki dzisiejszej trasy do kierunku północnego. A tam z takich nieodwiedzonych jeszcze miejsc przypomniała mi się tytułowa kopalnia i góra. Przejeżdżałem koło nich w sierpniu 2015, w czasie wycieczki do Łodzi ale zabrakło mi czasu (i nogi). Z kolei Włoszczową miałem w planach w maju tego samego roku, tu nie wystarczyło sił. Samo miasteczko stało się trzecim dzisiejszym celem tak trochę przypadkiem. Mianowicie długo szukałem jakiegoś sensownego pociągu którym można by wrócić do domu. Sprawdzałem odjazdy z Łodzi, Piotrkowa Tryb., Częstochowy, Radomska, Kamieńska... No i wybór nie za bogaty. Ostatnie pociągi odjeżdżają wczesnym wieczorem, do tego drogo (50, 60, 70 i więcej zł), często z przesiadkami. Aż tu przypomniałem sobie o tej dość znanej za sprawą pewnego polityka stacji... No i bingo: TLK, odjazd 21.59, 40zł, do Krakowa godzinka jazdy :)

Wyruszyć planowałem o 5. Nie udało mi się jednak (jak zwykle zresztą przed wyjazdem) usnąć i po 2 godzinach bezsensownego leżenia wyjechałem o 4.30. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe o tej porze miasto (niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami / ścieżkami rowerowymi) i obieram kurs na Skałę. Na wyjeździe z miasta widać już pierwsze oznaki brzasku - niebo z czarnego robi się ciemnoniebieskie. Już w Krakowie były tylko 2 stopnie, po wyjeździe z niego natomiast spadło do -2. Ale o dziwo w ogóle nie jest mi zimno, zupełnie jakby +10 było O.o Sprawnie pokonuję (jeden z niewielu na trasie) cięższy podjazd i koło świtu melduję się w Skale. Jem coś na wzór śniadania, fotka i w drogę. Pauza raczej niedługa, jak wszystkie dziś. Słoneczko wschodzi, pogoda piękna się szykuje, tylko czegoś mi tu brakuje... No tak, spodziewałem się jakiegoś huraganu w plecy a tymczasem nie wieje prawie nic... Nic to, zawsze mogło być gorzej i wiać w twarz ;) Kilometry szybko mijają i jest kolejne senne miasteczko na trasie, Wolbrom. Tu też raptem kilka minut odpoczynku. Poza podziwianiem widoków, robieniem zdjęć i ogólnym delektowaniem się jazdą rowerem czas mija mi na przeliczaniu w myślach kilometrów i godzin. Tzn. ile zajmie mi zrobienie tych ~250km (tyle było w planach) przy jeździe z dotychczasowym tempem. Generalnie wychodzi mi, że jeśli nie będę się obijał powinienem zdążyć na pociąg z tej Włoszczowej. Jakby co to planem awaryjnym jest powrót z Radomska pociągiem o 19.33. Kolejnym charakterystycznym punktem na trasie jest zamek w Smoleniu. Trzeba by kiedyś zobaczyć go z bliska, ale na pewno nie dziś. Kilkanaście kilometrów przyjemności i zjazd do nieco zamglonej Pilicy. Temperatura podnosi się bardzo powoli i ciągle nie chce osiągnąć dwucyfrowej wartości. Ale - jak już pisałem - nie jest bynajmniej zimno, co najwyżej chłodno. Do tego nie cisnę jakoś specjalnie a średnia powoli ale systematycznie idzie w górę. W Skale była koło 20, potem 21 zaraz będzie 22! W Pradłach przecinam krajówkę, potem jakąś główniejszą linię kolejową, i docieram do Lelowa. Kawałek za tą mieściną opuszczam DW794 (która zaprowadziła mnie tu z samego Krakowa!). Na liczniku wybija 100km i... niemal 1000m przewyższenia! No kto by pomyślał, prawie jak w górach :) Krótka wizyta na DW 793 i jestem w Przyrowie. To tu zaczyna robić się już naprawdę ciepło, kilkanaście stopni, zarządzam więc większą zmianę w ubiorze. Z miejscowości o interesującej nazwie: mijam Świętą Annę. Ale nie ma tu nic ciekawego, pewnie poza kościołem, który jednak nie stoi przy trasie przejazdu. W zastępstwie robię fotkę klimatycznej stacyjce benzynowej ;) Wybija południe. Gidle. Na liczniku 131km, AVS 22,6 a temperatura zbliża się 20 stopni. Całe szczęście że wziąłem krótkie spodenki :) Po nieco dłuższym odpoczynku obieram kurs na Radomsko. Kawałek wojewódzką, potem DK91. Radomsko. W centrum coś na kształt rynku / placu / skwerku i ładny kościół. Do tego właśnie tu, na wyjeździe z miasta przez jakieś przemysłowe tereny wreszcie coś się ruszyło i zaczyna wiać z południa! Po przejeździe pod krajową jedynką mym oczom ukazuje się wreszcie elektrownia (górę widzę już od jakiegoś czasu). Do kopalni jednak jeszcze kawałek, fajnymi drogami pośród sosnowych lasów. Potem mniej fajnymi ścieżkami rowerowymi :/ Padają aku w aparacie, w spożywczym kupuję więc baterie, nie chciałbym żeby mi ich zabrakło w kluczowym momencie. Na taras widokowy w Kleszczowie docieram przed 15. Co tu dużo mówić, widoki urywają głowę! Nie widziałem jeszcze czegoś takiego na żywo :) Zdecydowanie warto tu przyjechać. Chciało by się dłużej posiedzieć ale Góra Kamieńsk czeka. Parę kilometrów pod wiatr i jestem u jej stóp. Po 182,5km średnia wynosi 22,7 i wyższa już dziś nie będzie. W planach mam zaliczenie 2 punktów widokowych i miejsca, w którym wg. map znajduje się szczyt góry. Asfaltowy podjazd nie stanowi jakiegoś wielkiego wyzwania, praktycznie nie przekracza 10% (na chwilę wskoczyło 11). Po dłuższej chwili jestem więc na wierzchowinie (tak to się nazywa?). Ogólnie ciekawe miejsce. Z młodych, sosnowo - brzozowych lasków gdzieniegdzie wyłaniają się ogromne (jak na polskie warunki), wydające charakterystyczne odgłosy wiatraki, do których prowadzą piaszczyste, szutrowe drogi. I pomyśleć że to wszystko dzieło człowieka, to on wykopał tą mega dziurę i wysypał to co mu zbędne kawałek dalej ;) Z samego punktu widokowego niewiele widać, ale mniejsza o to. I tak jest fajnie :) Natomiast niepokoją mnie szlabany i zakazy przed tymi szutrowymi drogami :/ Że niby nie wolno. No ale co, nie po to tyle jechałem żeby nie zaliczyć samego szczytu. Trochę wystraszony czmycham w jedną z tych dróg i jadę wg. wskazań GPSu. Mijam składowisko gipsu, skręcam w lewo. Docieram do wiatraka, przedzieram się przez niski zagajniczek i jestem w zaznaczonym miejscu. 386m n.p.m. Jakieś kilkanaście metrów wyżej względem tarasu widokowego. Szybka sesja foto i spadam stąd, na wieżach elektrowni widziałem kamery :D Nagle słyszę ryk quadów. Nieźle się przestraszyłem, myślałem że to ochrona chce mnie zgarnąć :D Tym bardziej że quadowcy mieli takie same, czarno - niebieskie stroje... Jak się okazało to jakieś zwykłe wariaty były... Kawałek dalej jakiś samochód i motór stoi. Ogólnie ludzie nic sobie nie robią z tych zakazów i te tabliczki że teren chroni jakaś tam firma to chyba tak dla picu tylko. Mniejsza o to. Jakiś maszt, kolejna turbinka i docieram do drugiego punkty widokowego na tej górze. Z którego nie widać nic :D Jakiś krzyż tylko i 2 ławeczki. Zamiast podziwianiu widoków skupiłem się więc na zbieraniu sił :) Bo do Włoszczowej droga daleka. Jest za kwadrans piąta, zbliża się zachód Słońca, a z na bieżąco korygowanych obliczeń wychodzi mi że na zrobienie 75km mam trochę ponad 5 godzin. Dużo i mało zarazem. Nie ma sensu dłużej myśleć, trzeba się zbierać. Zjazd wysypaną żwirem drogą, więc nie za szybko, 30-35km/h, szkoda lakieru na ramie. Całkiem chłodno się zrobiło, nieco ponad 10 stopni już tylko. Jedna serpentyna, druga, jakiś stawek, zakręt, leśna droga, wreszcie asfalt. Pola, wiochy, linie WN. Taki krajobraz. Niby niezbyt ciekawy ale rozświetlony na pomarańczowo blaskiem zachodzącego Słońca wyglądał interesująco :) Pod krajową "jedynką", jakaś zapadła dziura (Gomunice) i wbijam na DK 91. Coraz ciemniej, włączam oświetlenie. Jakieś 10km prostej jak strzała drogi i z powrotem w Radomsku. W centrum miła pogawędka z panem koło 50ki, też jeździ na rowerze. Zegar na kościele wybija szóstą a ja zbieram się w dalszą drogę. Kolejne parę km krajówką i w lewo w wojewódzką, po śladzie, na Gidle. Już całkiem ciemno a okolice odludne, ruch niewielki, dookoła las i księżyc nad głową. Czyli tak jak lubię :) Wreszcie Gidle. Od dawna chłodnawo, ubieram więc długie spodnie, czapkę i rękawiczki. Ruszam dalej, czas goni. Wypatruję skrętu w 785 na Włoszczową ale ciągle nic. Może jakimś cudem przegapiłem ?! Pytam miejscowego rowerzystę ale niewiele rozumiem co mówi ;) Nie że pijany tylko taka gwara jakaś. Nieważne, w końcu jest skrzyżowanie. Czas czasem ale muszę końcu coś zjeść, więc mały popas na przystanku. Generalnie od tej pory kilometry (a zostało ich ze 30 jeszcze) będą dłużyły się strasznie. Jeszcze większe odludzie, ruch zerowy, ciemnych lasów z dobiegającymi dziwnymi odgłosami jeszcze więcej. Przynajmniej tyle dobrze :) Na minus natomiast dziury kratery na drodze, niejeden zaliczyłem >.< Z większych mieścin Żytno, Maluszyn, Kurzelów. Między tymi ostatnimi dwoma prosta przez las, która wydała się nie mieć końca (a teraz patrzę że to tylko 5km). Fajny most na Pilicy. Ogólnie fajna taka nocna jazda, ale jednak ostatnie 20km to już miałem dość tego zapie*dalania na pociąg. Gdy zostało mi 5km do celu i godzina czasu, wreszcie trochę odpuściłem i zwolniłem, teraz to już na piechotę bym zdążył. Wreszcie jakieś większe skupisko świateł w oddali. Tablica z herbem miasta. Znak "Włoszczowa". Wiadukt nad torami. Pierwsza w prawo, ul. Śląska, nie sposób nie trafić. Słynna stacja kolejowa "Włoszczowa Północ". Zdążyłem z 35min. zapasem. Niezbyt urodziwy budynek, tablica z nazwą stacji gdzieś z boku, pod dachem... Jeden peron, jeden tor, jakaś wiata jak z przystanku tramwajowego. Kasy zamknięte o tej porze, to już wiedziałem wcześniej. Żywej duszy poza mną :D I tu stają wszystkie ekspresy i pośpiechy :D Ale dzisiaj się sprzydała ta stacja, nie narzekam ;) Nadjeżdża pociąg, ładuję się do środka, gdzie do mojej dyspozycji jest cały wagon rowerowy z ~20 wieszakami :D Do Krakowa w godzinkę, a jest tu jakieś 100km, czyli nieźle nawet. Jeszcze tylko 10km z dworca, po drodze po piwerko i w domu 20min przed północą.

Udana wycieczka, pierwszy całodniowy trip w sezonie :) I to już na początku marca! Ciekawe okolice - Jura, Radomsko, kopalnia, Góra, leśne zadupia przed Włoszczową. Szkoda tylko że za późno wyjechałem, trzeba było z godzinkę wcześniej. A tak to ciągle gdzieś się spieszyłem. Niby odpoczynków trochę było ale żaden nie dłuższy chyba niż 20 min.

Zaliczone szczyty:
Góra Kamieńska 386

Rzut oka za plecy: światła wielkiego miasta
Rzut oka za plecy: światła wielkiego miasta © Pidzej
W Skale
W Skale © Pidzej
Wstaje nowy dzień :)
Wstaje nowy dzień :) © Pidzej
Typowy krajobraz dzisiejszej wycieczki
Typowy krajobraz dzisiejszej wycieczki © Pidzej
W Wolbromiu
W Wolbromiu © Pidzej
Zamek w Smoleniu
Zamek w Smoleniu © Pidzej
Przyjemna droga
Przyjemna droga © Pidzej
Jedyny widziany dziś większy kawałek śniegu
Jedyny widziany dziś większy kawałek śniegu © Pidzej
W nieco zamglonej Pilicy
W nieco zamglonej Pilicy © Pidzej
Piękna dróżka ale niestety nią nie jechałem ;) To tylko mała pauza w lasku koło drogi
Piękna dróżka ale niestety nią nie jechałem ;) To tylko mała pauza w lasku koło drogi © Pidzej
Charakterystyczny, pordzewiały wiadukt nad linią kolejową
Charakterystyczny, pordzewiały wiadukt nad linią kolejową © Pidzej
Nie ma to jak świeże błotko :)
Nie ma to jak świeże błotko :) © Pidzej
Taka sprawa :(
Taka sprawa :( © Pidzej
W Lelowie
W Lelowie © Pidzej
W Przyrowie
W Przyrowie © Pidzej
Stacyjka benzynowa w Św. Annie
Stacyjka benzynowa w Św. Annie © Pidzej
Kolejna przerwa w lasku
Kolejna przerwa w lasku © Pidzej
OSP Gidle
OSP Gidle © Pidzej
W Gidlach
W Gidlach © Pidzej
Gdzieś po drodze
Gdzieś po drodze © Pidzej
Jest i Radomsko. Jedyne odwiedzone dziś duże miasto (50 tys. mieszk.)
Jest i Radomsko. Jedyne odwiedzone dziś duże miasto (50 tys. mieszk.) © Pidzej
W Radomsku
W Radomsku © Pidzej
Takie tam. Wyjazd z Radomska. To tu zaczęło wiać w plecy
Takie tam. Wyjazd z Radomska. To tu zaczęło wiać w plecy © Pidzej
Pierwsze widoki na elektrownię
Pierwsze widoki na elektrownię © Pidzej
Koło krajowej 1
Koło krajowej 1 © Pidzej
Dużo leśnych odcików w pobliżu kopalni
Dużo leśnych odcików w pobliżu kopalni © Pidzej
I dużo ścieżek rowerowych :/ Akurat ta na zdjęciu nie taka zła jeszcze
I dużo ścieżek rowerowych :/ Akurat ta na zdjęciu nie taka zła jeszcze © Pidzej
Ale tego to już nie ogarniesz. W cywilizowanych krajach na rondach rowerem jeździ się po jezdni
Ale tego to już nie ogarniesz. W cywilizowanych krajach na rondach rowerem jeździ się po jezdni © Pidzej
Oto i jest. Największa dziura w Polsce!
Oto i jest. Największa dziura w Polsce! © Pidzej
Nie tylko ja zajmowałem się strzelaniem selfiaczków ;)
Nie tylko ja zajmowałem się strzelaniem selfiaczków ;) © Pidzej
Odnoszę wrażenie że te skarpetki zepsuły całkiem fajne zdjęcie. A może mi się tylko wydaje?
Odnoszę wrażenie że te skarpetki zepsuły całkiem fajne zdjęcie. A może mi się tylko wydaje? © Pidzej
Jakaś duża, fajna maszyna
Jakaś duża, fajna maszyna © Pidzej
I mniejsza, też fajna
I mniejsza, też fajna © Pidzej
Po iluś próbach udało się w miarę wykadrować selfiaczka
Po iluś próbach udało się w miarę wykadrować selfiaczka © Pidzej
Taka ścieżka jest OK. Tyle że niepotrzebna bo droga obok mało ruchliwa
Taka ścieżka jest OK. Tyle że niepotrzebna bo droga obok mało ruchliwa © Pidzej
Góra Kamieńsk. Wydaje się niewysoka. Bo i taka jest
Góra Kamieńsk. Wydaje się niewysoka. Bo i taka jest © Pidzej
Podjazd na Górę Kamieńsk
Podjazd na Górę Kamieńsk © Pidzej
Widoki za plecami były pretekstem do chwili odpoczynku
Widoki za plecami były pretekstem do chwili odpoczynku © Pidzej
Kawałek wyżej
Kawałek wyżej © Pidzej
Niby punkt widokowy a widoki niespecjalne. Jakiś stawek tylko
Niby punkt widokowy a widoki niespecjalne. Jakiś stawek tylko © Pidzej
Jakieś info o okolicznej przyrodzie
Jakieś info o okolicznej przyrodzie © Pidzej
Niby nie wolno
Niby nie wolno © Pidzej
Ale zaryzykowałem ;) Wg. map gdzieś tu wypada najwyższy punkt Góry Kamieńsk
Ale zaryzykowałem ;) Wg. map gdzieś tu wypada najwyższy punkt Góry Kamieńsk © Pidzej
Sypkie podłoże utrudniało nieco jazdę
Sypkie podłoże utrudniało nieco jazdę © Pidzej
Punkt widokowy
Punkt widokowy "Pod Krzyżem" © Pidzej
Ale widoki tylko na krzyż ;)
Ale widoki tylko na krzyż ;) © Pidzej
A to już na dole. Jakieś zapasy sianka
A to już na dole. Jakieś zapasy sianka © Pidzej
I ścierniska
I ścierniska © Pidzej
Jakaś forteca ;)
Jakaś forteca ;) © Pidzej
Z powrotem w Radomsku
Z powrotem w Radomsku © Pidzej
I w Gidlach
I w Gidlach © Pidzej
Wreszcie skręt na Włoszczową
Wreszcie skręt na Włoszczową © Pidzej
Zbieranie sił na przystanku
Zbieranie sił na przystanku © Pidzej
Klimatyczny leśny odcinek
Klimatyczny leśny odcinek © Pidzej
W Żytnie
W Żytnie © Pidzej
W Kurzelowie
W Kurzelowie © Pidzej
Wreszcie Włoszczowa
Wreszcie Włoszczowa © Pidzej
Na słynnej stacji
Na słynnej stacji © Pidzej
Peron słynnej stacji
Peron słynnej stacji © Pidzej
W wagonie rowerowym frekfencja nie za wysoka ;)
W wagonie rowerowym frekfencja nie za wysoka ;) © Pidzej
TLK Hańcza
TLK Hańcza © Pidzej
Dobiega końca kolejna super wycieczka
Dobiega końca kolejna super wycieczka © Pidzej

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 457
4.30 - 23.40
2,2l
5 bułek z pasztetem, 5 bananów, 3 czekolady, pierniki

Nowe gminy:

Śląskie:
Przyrów
Kłomnice

Łódzkie:
Lgota Wielka
Kleszczów

Świętokrzyskie:
Włoszczowa


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 250-299, Terenowo

Miasto

d a n e w y j a z d u 50.33 km 0.75 km teren 02:40 h Pr.śr.:18.87 km/h Pr.max:43.50 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:216 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 26 lutego 2017 | dodano: 02.03.2017



Wygląda na to, że wiatr wywiał z Krakowa cały smog. Wszystkie stacje pomiarowe w mieście wskazują bardzo dobrą / dobrą jakość powietrza (!). Wykorzystałem więc te niecodzienne w grodzie Kraka warunki na dłuższą, miejską przejażdżkę. Nowa Huta, Batowice, Prądnik, Bronowice, te kierunki. Nawet odrobinę terenu wpadło - jakaś błotnista dróżka koło torów kolejowych.


Budowa skrzyżowania z S7


Budowa skrzyżowania z S7


Morze asfaltu


Teatr Ludowy w Nowej Hucie


Takie tam. Rozbudowujące się, północne obrzeża miasta


Kładka nad torami


Terenowy epizod dzisiejszej przejażdżki


Okolice Ronda Ofiar Katynia


Okolice Ronda Ofiar Katynia

NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 242
15.30 - 18.35
0,1l


Kategoria Terenowo, > km 050-099

Tu i tam

d a n e w y j a z d u 50.08 km 1.50 km teren 02:56 h Pr.śr.:17.07 km/h Pr.max:50.50 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:312 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Środa, 15 lutego 2017 | dodano: 21.02.2017



Nie miałem zbytnio pomysłu gdzie jechać. A jak nie mam pomysłu to zwykle plątam się bez celu po mieście i okolicach. Dziś jakoś na hutę mi się skręciło. Pomyślałem więc że pojadę utartymi ścieżkami, tzn. taką moją standardową traską przez Dziekanowice, Bosutów, Boleń. Śmigałem tamtymi drogami jeszcze na komunijnym góralu :) Ale gdy na ścieżce między działkami w Mistrzejowicach utonąłem w błocie zastanawiałem się czy to dobry pomysł pakować się w jakieś polne drogi przy roztopach... Okazało się że obawy nie były bezpodstawne ;) Niby raptem kilometr tą drogą ale syf straszny, miejscami trzeba było prowadzić. Z naprzeciwka szła jakaś kobieta i klęła na głos gdy jej szpilki zassało w tej brei :D Ja, jako żem człowiek raczej opanowany kląłem tylko w myślach. Do Krakowa wróciłem krajówką, trochę po mieście i 50km wyszło.

Most na wschodniej obwodnicy Krakowa rośnie w oczach
Most na wschodniej obwodnicy Krakowa rośnie w oczach © Pidzej
Aleja Solidarności
Aleja Solidarności © Pidzej
Huta im. T. Sendzimira
Huta im. T. Sendzimira © Pidzej
Boczna droga przy Dłubni i linia kolejowa na Warszawę
Boczna droga przy Dłubni i linia kolejowa na Warszawę © Pidzej
Takie tam
Takie tam © Pidzej
Polna droga w Dziekanowicach. Wyraźnie widać różnicę między południowym a północnym stokiem
Polna droga w Dziekanowicach. Wyraźnie widać różnicę między południowym a północnym stokiem © Pidzej
Widoczek na Kraków
Widoczek na Kraków © Pidzej
W lecie droga bardzo fajna ale dziś syf, kiła i mogiła
W lecie droga bardzo fajna ale dziś syf, kiła i mogiła © Pidzej

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 301
15.30 - 18.55


Kategoria Terenowo, > km 050-099

Tyniec + miasto

d a n e w y j a z d u 48.68 km 0.00 km teren 02:43 h Pr.śr.:17.92 km/h Pr.max:40.00 km/h Temperatura:-5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:201 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Poniedziałek, 30 stycznia 2017 | dodano: 03.02.2017



Miało być do Tyńca i/lub do Lasu Wolskiego. Na Kurdwanowie natomiast jakoś skręciło mi się w lewo i zajechałem pod Centrum Jana Pawła II. Ostatni raz byłem tu na wiosnę, teraz wygląda na niemal ukończone. Można mieć różne zdania zarówno co do celowości budowy takiego przybytku jak i do architektury tego kompleksu. Mnie np. jest to obojętne. Fajnie że jest ale jakby nie było to też by się nic nie stało. A wygląd to hmm jakby to powiedzieć. Zależy jak leży :D Tzn. z której strony się patrzy. Z jednej strony wygląda OK z innej dziwnie. Natomiast na pewno położone jest w fajnym miejscu, na niewielkim wzgórzu. Pooglądałem po czym pojechałem w kierunku Tyńca. Pod tor kajakowy i pod klasztor. Sama ścieżka rowerowa czysta ale już droga za stopniem wodnym to jedno wielkie lodowisko. Pomimo że jechałem najmniej wyślizganą częścią to i tak kilka razy wpadłem w poślizg, na szczęście obyło się bez gleby. Jako że było już po zachodzie Słońca zrezygnowałem już z Lasku i wróciłem drugą stroną Wisły.


Centrum Jana Pawła II. Z tej strony wygląda nie najlepiej, przez tą dziwną wieżę


Na drogach mnóstwo soli


Od frontu natomiast całkiem fajnie, bo wieża zlewa się z głównym gmachem


Centrum JPII


Sanktuarium w Łagiewnikach


Z centrum połączone jest takim mostkiem


Wilga


Wilga


Centrum JPII


Oczekiwanie na przejeździe


Udało się złapać w kadr


Zachód Słońca


Nieasfaltowy fragment asfaltowej ścieżki do Tyńca


Ścieżka do Tyńca


Tor kajakowy


Pojechałem kawałek wałem. Nieźle mnie tu wytrzęsło.


Było ślisko


Co to za zbiorowisko?!


Ptactwo wodne


Klasztor w Tyńcu


Rampa, kiedyś pływał tu prom


Teraz pływa tramwaj wodny (w lecie)


Było kilka poślizgów

NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 253
14.40 - 18.00


Kategoria > km 010-049, Terenowo, Zimowo

Puszcza Niepołomicka

d a n e w y j a z d u 73.56 km 0.00 km teren 03:37 h Pr.śr.:20.34 km/h Pr.max:40.50 km/h Temperatura:-7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:432 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 29 stycznia 2017 | dodano: 02.02.2017



Dziś w planach też było 100+.
Ale wygrzebałem się dopiero po 2 i wydało mi się to mało realne. Ile wyjdzie tyle wyjdzie, póki co obrałem kurs na Puszczę. W Niepołomicach skręciłem w Drogę Królewską. W lesie świat taki jakby w dwóch barwach tylko: brąz drzew / liści i biel śniegu. Gdzieniegdzie tą fajną monotonię przełamywały kępy zielonej trawy. Nie dojechawszy do Żubrostrady moją uwagę przykuła zachęcająco wyglądająca leśna droga. Zaśnieżona, dość twarda, lecz nie zalodzona. Postanowiłem skręcić, ileż można po tym asfalcie jeździć. I to była bardzo dobra decyzja, było naprawdę super :) Jak się postarać to można było i 30 lecieć a że droga płaska i prosta to o glebę ciężko. Musiałem jednak zmienić kurs z południowego na wschodni, gdyż przed wjazdem do części lasu ostrzegały rozstawione co kawałek groźnie wyglądające znaki. Ciekawe dlaczego i czy to tylko tak tymczasowo czy na stałe jest zamknięte? Mniejsza o to, gdzieś tam się dojedzie. Co ciekawe wszystkie dróżki białe a pod drzewami gdzieniegdzie tylko resztki śniegu. Co mnie też zdziwiło to to, że pustek dziś bynajmniej nie było. Minąłem 10, jak nie lepiej ludzi. Spacerowiczów, 2 biegaczy i 3 jeźdźców na koniach. W dziwnych, historycznych ubiorach O.o Jechałem bardzo sprawnie naprzód ale w końcu droga przestała przypominać drogę i de facto przedzierałem się przez las. Dotarłem do czegoś po czym dało się jechać, a w końcu i do asfaltowej (acz przykrytej śniegiem) alejki. Jako że zbliżał się zachód Słońca i robiło się coraz zimniej ponownie obrałem kurs na południe i z Puszczy wyjechałem koło Damienic. Na powrót do domu wybrałem standardową drogę, którą często wracam z Bochni. Z tą różnicą, że w Staniątkach odbiłem w lewo i przez Zagórze dotarłem do Bodzanowa i krajówki. I nią też wróciłem do Wieliczki, dziś znów spadło do -7. Do domu przez Stary Bieżanów. Znowu zmarzłem.
Udana wycieczka. Niby nie jest to żadne cudo ta cała Puszcza. Płaska jak stół, poprzecinana siatką krzyżujących się pod kątem prostym dróg i alejek. Żadnych imponujących drzew też niby brak. Oni chyba tam co kilkadziesiąt lat wszystko wycinają w pień całymi działkami i sadzą od nowa :D Ale jednak fajnie się tam czasem przejechać, cisza, spokój, tylko ja, rower i las :)
 

Droga Królewska


Miejsce pamięci


Dąb Króla Stefana Batorego


No na 14 lat to on mi nie wygląda :D W lecie ma z kilkadziesiąt liści.


Oto i jest. W całej okazałości ;)


Droga w którą skręciłem


Jeden z niewielu zielonych akcentów


Stały takie co kilkadziesiąt metrów. Nic nie wyjaśnione co to za niebezpieczeństwo.


Jechało się bardzo fajnie


Skrzyżowanie


Jechało się bardzo fajnie


Droga z zakrętem to tutaj prawdziwa rzadkość ;)


Rowerek


Takie tam pniaczki


I jakaś podest


Chyba jakieś skrzyżowanie szlaków zwierzyny


Tu trochę jazdy trochę pchania


Kładeczka, trzeba było bardzo uważać


A4


Jakiś kościół


I bardzo świąteczny domek

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 264
14.20 - 18.35


Kategoria > km 050-099, Terenowo, Zimowo

Miasto

d a n e w y j a z d u 41.48 km 0.00 km teren 02:19 h Pr.śr.:17.91 km/h Pr.max:34.50 km/h Temperatura:-10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:205 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Czwartek, 19 stycznia 2017 | dodano: 27.01.2017



Znowu po mieście. Najpierw fajną drogą / ścieżką brzegiem Bagrów a potem jak mi się skręciło. Na łąkach za Ruczajem temp. spadła do -10 i tyle właśnie wpisuję.


Stacja Kraków Prokocim Towarowy


Stacja Kraków Prokocim Towarowy


Widoczek na Bagry z kładki nad torami


Nad zalewem


Wspomniana kładka


Kąpać się nie zamierzam ;)


W lecie jest tu niezłe bagno ale dziś było ok


Pośród trzciny


Bagry raz jeszcze


Pałac Sztuki na pl. Szczepańskim

NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 258
15.40 - 18.35
Serwis: wymiana baterii w tylnej lampce, pompowanie opon


Kategoria > km 010-049, Serwis, Terenowo, Zimowo