> km 200-249
Dystans całkowity: | 18438.86 km (w terenie 175.20 km; 0.95%) |
Czas w ruchu: | 612:14 |
Średnia prędkość: | 18.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.00 km/h |
Suma podjazdów: | 101622 m |
Liczba aktywności: | 84 |
Średnio na aktywność: | 219.51 km i 12h 00m |
Więcej statystyk |
Przełęcz Kocierska
d a n e w y j a z d u
200.04 km
0.00 km teren
11:15 h
Pr.śr.:17.78 km/h
Pr.max:51.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1693 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sezon na całodniowe wycieczki uważam za otwarty! Prognozy pogody na dziś są sprzeczne a to słonecznie a to burze postanawiam jednak zaryzykować. Na dziś zaplanowałem Kocierz bo dawno nie byłem (ostatnio w 2014). Wyjazd trochę późno bo o 4 ale trasa na dziś to ~180km więc czasu aż nadto. Śniadanie w Skawinie a po wyjeździe z niej wschód Słońca. Dość chłodno, zanotowane dziś min. to 6'C. Trochę chmur jest ale generalnie pogoda piękna się szykuje. Dzieje się jednak coś dziwnego a mianowicie chce mi się spać! To dziwne bo na rowerze nigdy nie chce mi się spać. Już wiem dlaczego, zapomniałem wziąć energetyka :/ Szukam jakieś bezpiecznego sklepu (rower na widoku) z tym towarem ale w pierwszym mają tylko Oshee. Kupuję, czytam skład - kofeiny brak, to mi nie pomoże :/ W końcu w Budzowie kupuję 2 przedrożone Tigery i mogę normalnie jechać. Przez przeł. Sanguszki docieram do Suchej. Tu odbijam na Żywiec. Droga wspina się tu na grubo ponad 500m n.p.m. Już kilkanaście stopni można więc przebrać się w krótkie ciuchy. Po drodze piękne widoki na Beskid Śląski i Żywiecki. Ciągle zatrzymuję się i pstrykam coraz to lepsze zdjęcia (tu wrzucam te najładniejsze). Przed Żywcem skręcam na Kocierz. Podjazd bez problemów na średniej tarczy. Krótka przerwa na szczycie i ruszam w dół. Zjeżdżam raczej ostrożnie, staram się nie przekraczać 40ki bo mam niepewny tylni hamulec. Z Andrychowa uderzam na Zator, kawałek krajówką a następnie żeby nie wracać po raz setny tą samą trasą jadę boczną drogą którą wypatrzyłem na mapie. Przez most w Łączanach docieram do Liszek no a potem to już Kraków. Tu podejmuję decyzję że dokręcę te ~20km do równych 200. Najpierw do Lasu Wolskiego. I tu mamy ciekawe porównanie. Drzewa w Beskidzie Małym jeszcze zimowe, bez liści a w Las Wolski już cały w zieleni. Przyroda w górach później budzi się do życia. Potem trochę po mieście. Pogoda zaczyna się psuć, burze idą ze wschodu i zachodu. Ostatnie km po osiedlu w lekkim deszczu i akurat przed ulewą zdążam do domu. Udana wycieczka, 200 to w sam raz na początek.
Zaliczone szczyty:
Przeł. Sanguszki 480
Przeł. Kocierska 718
Rynek w Skawinie
Wschód Słońca
Wschód Słońca
Pomnik w Sułkowicach
Takie tam
Obelisk na przeł. Sanguszki
Takie tam
Bez tego bym usnął
Most na Skawie w Zembrzycach
Debilizm drogowców, czyli pułapka na szosowców. Podobne cudo widziałem w drodze na Kocierz.
Zamek w Suchej Beskidzkiej
To chyba Beskid Żywiecki
Beskid Śląski i Skrzyczne z prawej
Beskid Śląski raz jeszcze
Podjazd na Kocierz
Podjazd na Kocierz
Przeł. Kocierska
Przeł. Kocierska
Widoczek z Kocierza
Andrychów
Zator
Rowerek
Takie tam
Most na Kanale Łączany-Skawina
Kanał Łączany-Skawina
Most na Wiśle
Wisła
Elektrownia wodna w Łączanach
Wiosna
Las Wolski
Wiosna w Lesie Wolskim
Burza na wschodzie...
...i zachodzie.
Chmury burzowe
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 734
4.00 - 17.55
6-28'C
1,75l
3 bułki z pasztetem, 3 banany, 3 czekolady
Kategoria > km 200-249, ^ UP 1500-1999m
Żar, Przegibek, B-B
d a n e w y j a z d u
233.70 km
0.00 km teren
14:07 h
Pr.śr.:16.55 km/h
Pr.max:45.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2347 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
(na szczycie Żaru GPS stracił sygnał i zwariował)
Na górze Żar byłem dość dawno bo w 2012 roku. Postanowiłem więc ją odwiedzić.
Trochę zaspałem i wyjechałem dopiero przed 3. W Skawinie śniadanie. W góry zaprowadzi mnie dziś krajowa 52ka. Trochę się jej obawiałem ale niepotrzebnie, przed świtem ruch nie jest taki duży a TIRów niewiele. Droga fajnie pagórkowata więc nie jest nudno. Zimno! Zanotowane dziś min. to 5'C. Wschód Słońca wita mnie gdzieś w Wadowicach. W Andrychowie odbijam w DW781. Pojechałbym też na Kocierz ale droga jest w remoncie. Zamiast tego pojadę przez słynną Wielką Puszczę. Myślałem że będzie tam w miarę płasko a tymczasem wita mnie mega ścianka - max 21%! Na zjeździe z niej (kilkanaście %) szlag trafia tylni hamulec - traci siłę i strasznie jęczy. To stawia pod znakiem zapytania dzisiejszą górzystą trasę ale coś tam hamuje więc jakoś to będzie. Sama Wielka Puszcza nie zrobiła na mnie wrażenia - ani ona Wielka, ani Puszcza - ot przyjemna droga przez las. Docieram nad jez. Międzybrodzkie i wyłania się cel dzisiejszej wycieczki - góra Żar (761m n.p.m.). Szczyt wydaje się być na wyciągnięcie ręki a tymczasem podjazd serpentynami ciągnie się w nieskończoność. Wciąż pochmurno i chłodno (kilkanaście stopni). Koło wpół do 11 jestem na szczycie, licznik pokazuje tu niemal równo 100km. Na szczycie spodziewałem się tłumów jak w 2012 a tymczasem totalne pustki. Widoki też nie najlepsze więc zbieram się w dół. Zjazd z duszą na ramieniu (hamulec), nie przekraczam 30ki. Kolejny cel na dziś to przeł. Przegibek (663 m n.p.m.). W międzyczasie przyglądam się temu hamulcowi i wydaje mi się że to po prostu okładziny się zdarły. Dziwne bo stało się to tak nagle no i przodu jeszcze trochę ich zostało. Podjazd fajny, ruch niewielki i nowy asfalt. Na szczycie dłuższa pogawędka ze starszym panem i w dół, do B-B. Tym razem hamuję tylko przodem żeby nie zniszczyć tylniej tarczy i też nie przekraczam 30ki. Wreszcie robi się ciepło. Odpoczywam chwilę na rynku i obieram kurs na Oświęcim. Niby bocznymi ale ruchliwymi drogami. Pogoda piękna. Potem Libiąż i DW780, kierunek: Kraków. Zachód Słońca gdzieś w okolicach Alwerni (zajechałem na rynek, bo zawsze jakoś mijałem go bokiem). Kilometry szybko mijają i jestem w Krakowie. W domu przed 21. Udana wycieczka, niby Beskid _Mały_ a _Dużo_ wrażeń i emocji.
Zaliczone szczyty:
Żar 761
Przeł. Przegibek 663
Przeł. Targanicka 556
Skawina © Pidzej
Kalwaria Zebrzydowska © Pidzej
Prawie Wadowice © Pidzej
Wadowice © Pidzej
Wadowice © Pidzej
Andrychów © Pidzej
Andrychów © Pidzej
Wielka Puszcza © Pidzej
Wielka Puszcza © Pidzej
Most w Porąbce © Pidzej
Zapora w Porąbce © Pidzej
Góra Żar © Pidzej
Jez. Międzybrodzkie i Góra Żar © Pidzej
Zbiornik na szczycie © Pidzej
Widoczki ze szczytu © Pidzej
Widoczki ze szczytu © Pidzej
Widoczki ze szczytu © Pidzej
Na szczycie © Pidzej
Na szczycie © Pidzej'
Przeł. Przegibek © Pidzej
Przeł. Przegibek © Pidzej
Bielsko - Biała © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Brzeszcze © Pidzej
Brzeszcze © Pidzej
Oświęcim © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
Alwernia © Pidzej
RPM: ?
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 18%
WYSOK MAX: 744
2.45 - 20.50
5-32'C
2,7l
3 x 7 days, 3 x półbagietka z pasztetem i ogórkiem, 1,5 czekolady
Kategoria > km 200-249, ^ UP 2000-2499m
Rzeszów
d a n e w y j a z d u
200.11 km
0.00 km teren
12:00 h
Pr.śr.:16.68 km/h
Pr.max:34.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:582 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Miała być trochę inna trasa ale wyszedł Rzeszów. Dobre i to. Wyjazd przed świtem, koło wpół do trzeciej. Mgły, mgły, wszędzie mgły! W Niepołomicach śniadanie. Drogi na razie oświetlone. Między Chobotem a Ispiną zaczyna się natomiast dzisiejszy odcinek specjalny. Przejazd nocą przez las. Ciemny las, zero oświetlenia, zero ruchu samochodowego, tylko ja, mgły i las. Nie powiem, trochę się bałem ;) Co prawda to tylko ~3km ale potem wcale nie jest lepiej. Tereny odludne, dookoła pola, z rzadka jakieś zabudowania i latarnie. Na szczęście moja bocialarka (500lm) daje radę. I tak jest aż do Szczurowej, gdzie wita mnie świt. Tzn. mgły dalej są ale przynajmniej jest już jasno. Wilgoć jest wszędzie, woda kapie z kasku, osadza się na rowerze, na rzęsach itp. Temp. min. to dziś 10'C. Ciekawa taka jazda. W Żabnie mgły na chwilę ustępują ale kawałek dalej znowu wracają. Temperatura podnosi się bardzo powoli. Mijam Dąbrowę Tarnowską, Radgoszcz (debilne ścieżki rowerowe przy mało ruchliwej, chyba powiatowej drodze) i docieram do Radomyśla Wlk. (samolot w roli pomnika). Tu wreszcie wypogadza się a temp. przekracza 20'C. W sumie 50km przejechałem w ciemnościach i we mgłach a kolejne 50 we mgłach. Krótka przerwa i obieram kurs na Mielec. Do tej pory jechało się bardzo przyjemnie natomiast od teraz do końca wycieczki będę jechał bardziej ruchliwymi drogami. W Mielcu rowerowa masakra, ścieżki, wszędzie ścieżki rowerowe (oczywiście z kostki) i stawiane z uporem maniaka zakazy dla rowerów! Nie zabawiam więc tam długo tylko jadę na Kolbuszową. Po drodze długi leśny odcinek. W Kolbuszowej podejmuję decyzję że jadę na Rzeszów. Planowałem tu bowiem zawrócić i jechać na Tarnów ale to by wyszło z 240km a ja nie mam coś dziś siły. Wjeżdżam na krajową 9kę. Głogów Młp. omijam tranzytem bo spieszę się na pociąg. Do Rzeszowa wjeżdżam po 16. W Rzeszowie ścieżki rowerowe całkiem znośne, asfaltowe i bez wysokich krawężników. Odnajduję dworzec i okazuje się że niepotrzebnie tak się spieszyłem bo do odjazdu godzina czasu. No ale jakby przytrafiła się jakaś awaria (np. kapeć) to by nie było tak wesoło. Myślałem czy by nie pojechać na rynek ale nie chciało mi się go szukać, zjadłem więc zapiekankę i posiedziałem sobie na peronie. Powrót osobowym Regio (starym "kiblem"), odjazd 17.47. Jechało się całkiem przyjemnie. W Krk jestem przed 22. Dokręcam jeszcze do 200km i do domu. Wyszła może niezbyt ambitna ale udana wycieczka. Średnia masakryczna ale mam usprawiedliwienie, cały czas było pod wiatr.
Niepołomice © Pidzej
Szczurowa © Pidzej
Mgliście © Pidzej
Wilgoć jest wszędzie © Pidzej
Jakaś żwirownia © Pidzej
Niewiele widać ale to Dunajec © Pidzej
Żabno © Pidzej
Ave Maryja © Pidzej
Dąbrowa Tarnowska © Pidzej
Pytka ;) © Pidzej
Radomyśl Wielki © Pidzej
Radomyśl Wielki © Pidzej
Mielec © Pidzej
Mielec © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Kolbuszowa © Pidzej
Las słupów © Pidzej
U celu © Pidzej
Wjazd do Rzeszowa © Pidzej
Słynna wielka c*pa ;) © Pidzej
Rzeszów © Pidzej
Rzeszów ;) © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: ?
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 261
2.25 - 22.40
10-27'C
1,75l
3 x 7days, 3 x banan, zapiekanka, czekolada
Zaliczone gminy: 3
Podkarpackie:
Niwiska
Kolbuszowa
Trzebownisko
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
Bielsko-Biała
d a n e w y j a z d u
231.24 km
0.00 km teren
13:53 h
Pr.śr.:16.66 km/h
Pr.max:54.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1861 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Cel wycieczki to sprawdzenie czy mam jeszcze kondycję by robić >200km trasy i test nowego siodełka. Bo ostatnio mało jeżdżę w tym sezonie. Przejechać się udało ale forma taka sobie. Siodełko też nierewelacyjne. W dodatku tak zaplanowałem trasę że jechałem w większości mało przyjemnymi, ruchliwymi drogami. Ale po kolei. Wyjazd przed świtem, po 3. W Skawinie remont mostu na DK44 więc trzeba jechać objazdem. Do Kalwarii pagórkowatą i miejscami nieoświetloną DW953. Za Skawiną brzask a wschód przed Kalwarią. Zimno, zanotowane dziś min. to 6'C! Na szczęście jestem przygotowany (czapka + zimowe rękawiczki). Potem skrótem do DW956. Skrót okazał się być mocno górzysty, droga wspina się tu kilkunastoprocentową ścianką na ponad 500m n.p.m. Dalej kawałek krajówką a z Suchej wojewódzką na Żywiec. Droga fajnie pagórkowata, też wspina się na grubo ponad 500m i byłaby całkiem przyjemna gdyby nie spory ruch. Wciąż chłodno, temperatura podnosi się bardzo powoli. Po drodze piękne widoki na Beskid Śląski, w szczególności na potężny Masyw Skrzycznego. Widać też jez. Żywieckie. W Żywcu chciałem odpocząć na rynku, ten jednak rozkopany. Jadę więc prosto do B-B, starą 69ką. Generalnie okolice Żywca i Bielska-Białej to samochodowa masakra, wsiedli by ci ludzie na rowery i się trochę przejechali. Pogoda piękna się zrobiła, tylko tyłek daje się we znaki, bo siodełko niezawygodne (San Marco Nino). W Bielsku jestem przed południem. Odnajduję rynek i chcę chwilę odpocząć, tym razem przeszkadzają mi jednak pszczoły. Za długo tu więc nie posiedziałem tylko ruszyłem na Oświęcim. Bocznymi (lecz ruchliwymi) drogami. Tu wreszcie udało mi się chwilę odpocząć i w spokoju coś zjeść. Myślę którędy by tu wrócić do Krakowa. Mam 3 opcje: DK44, DW780 i DK79. Wybrałem tę ostatnią, najdłuższą. W międzyczasie okazało się że do domu będę jechał pod wiatr :/ W Trzebini zakupy. Pomimo tyłka w kiepskim stanie, wiatru i sporego ruchu droga powrotna minęła nawet nienajgorzej, tą drogą jakoś zawsze przyjemnie mi się wraca. Zmrok łapie mnie w Krakowie. Udana, choć trochę wymęczona (średnia prędkość!!!) wycieczka.
Zamiast wschodu brzask © Pidzej
Kalwaria Zebrzydowska © Pidzej
Kalwaria Zebrzydowska © Pidzej
Most na Skawie w Zembrzycach © Pidzej
Sucha Beskidzka © Pidzej
Najwyższy szczyt to potężny masyw Skrzycznego © Pidzej
Po lewej Skrzyczne, na środku jez. Żywieckie a po prawej chyba Klimczok © Pidzej
To se posiedziałem na rynku w Żywcu © Pidzej
Skrzyczne raz jeszcze © Pidzej
Bielsko-Biała © Pidzej
Bielsko-Biała © Pidzej
Bielsko-Biała © Pidzej
Oświęcim © Pidzej
Libiąż © Pidzej
Chrzanów © Pidzej
Krzeszowice © Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 15%
WYSOK MAX: 543
3.10 - 20.35
6-28'C
3l
3 x 7days, 3 półbagietki z pasztetem i ogórkiem
Kategoria > km 200-249, ^ UP 1500-1999m
Święty Krzyż
d a n e w y j a z d u
203.66 km
0.00 km teren
10:54 h
Pr.śr.:18.68 km/h
Pr.max:47.50 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1441 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W górach Świętokrzyskich byłem tylko raz, na Łysicy w 2012. Dziś pora na Święty Krzyż (Łysą Górę) 594,3m n.p.m. Wyjazd wcześnie, bo po drugiej. Przejeżdżam przez Nową Hutę i obieram DW 776 która towarzyszyć mi będzie aż do Buska. Na wyjeździe z miasta pierwsze oznaki brzasku (nie mylić ze świtem, ciągle jeszcze ciemno). Ciepło, 15-16'C więc zdejmuję kurtkę. Wschód Słońca wita mnie w okolicach Proszowic. Generalnie ruch malutki a na trasie królują pola uprawne. Koło świtu ochładza się do 12-13'C ponownie ubieram więc kurtkę. Przejeżdżam przez Kazimierzę, gdzie zamiast rynku stoi dziwna wieża. Za Wiślicą przyjemny leśny odcinek. Zjeżdża się tu naprawdę nisko, poniżej 200m n.p.m. Docieram do Buska, jest ładny park, niestety cały obsrany przez ptaki więc strach się tu rozsiadać. W Busku opuszczam wojewódzką i kilkanaście km, do Chmielnika pojadę krajówką. Na szczęście jest asfaltowe pobocze więc nie jedzie się źle. Od Chmielnika jadę już bocznymi drogami, chyba powiatowymi. Zaczyna się upał. Na szczęście droga przyjemna, ruch niewielki a dookoła tylko pola i lasy. Na horyzoncie majaczą już Góry Świętokrzyskie. Z większych miejscowości mijam Pierzchnicę i Daleszyce (ogrooomny rynek) a także mały zalew w Borkowie. Przecinam krajówkę, wreszcie ukazuje się cel mojej wycieczki - wieża telewizyjna na Łysej Górze. W okolicy dobrze pomyślane ścieżki rowerowe, w postaci pasa z boku drogi. Kupuję zapas picia i jestem gotowy na podjazd. Pomimo że niezbyt stromy (7-8%) to idzie ciężko bo wręcz roztapiam się na tym upale. Na szczęście wjeżdża się do puszczy i w cieniu podjazd to już przyjemność, całość na średniej tarczy. Na szczycie jestem przed 12.30. Na górze wieża telewizyjna (robi wrażenie, 157m wys.) i ładny kościół. Odpoczywam chwilę w cieniu i pora na zjazd. W stronę Kielc jadę trochę inną drogą. Kawałek wojewódzką a potem krajową. Przy drodze co kawałek stoją sprzedawcy truskawek. Upał osiąga apogeum, na liczniku w Słońcu 40'C... Myślałem czy by nie pojechać gdzieś dalej bo wcześnie ale nie mam siły więcej kręcić w tym upale. Jadę więc prosto do Kielc, trochę kluczę aby ominąć remont i prosto na dworzec. Wracam wcześniejszym pociągiem, odjazd 15.43. I to była bardzo dobra decyzja bo pociąg nabity na full (koniec długiego weekendu). Do tego późniejszego to bym już chyba nie wsiadł, bo jedzie z Ostrowca a ten którym ja jadę z Kielc. Na szczęście udało mi się zmieścić rower i zająć miejsce siedzące. W Krakowie jestem koło 18 a w domu przed 19. Udana wycieczka, pierwsza 200-ka w tym sezonie. Choć czuć lekki niedosyt (chciało by się przejechać więcej) to przynajmniej wiem że kondycja na dłuższe trasy jest. Przez grubo ponad 100km średnia >=20km/h, potem spadła przez upał, podjazd i jazdę po Kielcach/Krakowie.
Zaliczone szczyty:
Łysa Góra 595
Proszowice © Pidzej
Proszowice © Pidzej
Mgły o poranku © Pidzej
Typowy widoczek z trasy © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Kazimierza Wielka © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Typowy widoczek z trasy © Pidzej
Wiślica © Pidzej
Busko-Zdrój © Pidzej
Busko-Zdrój © Pidzej
Droga Krajowa 73 © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Chmielnik © Pidzej
Chmielnik © Pidzej
Chmielnik © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Pierwsze widoki na Góry Świętokrzyskie © Pidzej
Pierzchnica © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Zalew na Belniance w Borkowie © Pidzej
Zalew na Belniance w Borkowie © Pidzej
Zalew na Belniance w Borkowie © Pidzej
Daleszyce © Pidzej
Potężny rynek w Daleszycach © Pidzej
Góry Świętokrzyskie © Pidzej
Pierwszy widok na Święty Krzyż © Pidzej
Porządne ścieżki rowerowe © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Wjazd do Puszczy Jodłowej © Pidzej
Na podjeździe © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
Święty Krzyż © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
RTCN Święty Krzyż © Pidzej
Droga Krajowa 74 © Pidzej
Kielce © Pidzej
RPM: 70
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 12%
WYSOK MAX: 577
2.15 - 18.45
12-40'C
3,65l
2 bułki z pasztetem, banan, pół czekolady, pierniki, Prince Polo, 7days
Zaliczone gminy: 7
Świętokrzyskie:
Czarnocin
Złota
Wiślica
Busko-Zdrój
Pierzchnica
Bieliny
Nowa Słupia
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m
Przeł. Zubrzycka, Krowiarki, Wadowice
d a n e w y j a z d u
206.54 km
0.00 km teren
12:13 h
Pr.śr.:16.91 km/h
Pr.max:54.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2209 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wyjazd przed świtem, po 3. Śniadanie w Wieliczce. Do Myślenic pojadę najkrótszą drogą, w poprzek Pogórza Wielickiego. Za Wieliczką przedzieram się przez remont mostu, oblepiając błotem świeżo umyty rower :/ W Myślenicach zajeżdżam na chwilkę na rynek po czym wskakuję na drogę serwisową idącą wzdłuż ekspresówki. Powoli zaczyna świtać. W Pcimiu odbijam w boczną drogę na Jordanów. Zaczynam wyczuwać miękkość w przednim kole, kapeć. Trochę zmarzłem przy łataniu dętki (zanotowane dziś min. to 3'C). Po naprawie okazuje się, że straciłem przedni hamulec. Nie wiem co się dzieje, klocki po prostu ślizgają się po tarczy. To stawia pod znakiem zapytania dzisiejszą górską trasę. No ale nic, mam przecież jeszcze tylni (niezbyt mocny V-brake). W Jordanowie wskakuję na chwilę na krajową 28, by kawałek dalej odbić w boczną drogę Sidzina - Zubrzyca Górna. Po drodze zaliczam pierwszy dziś cel - przeł. Zubrzycką (877m .n.p.m.). Zanotowany na podjeździe max to 16%. Na zjeździe staram się nie przekraczać 30-ki ze względu na niezbyt pewny hamulec. W Zubrzycy skręcam w wojewódzką 957. Podjazd na Krowiarki już nie tak stromy, nie przekracza nigdzie 10%. Na szczycie (1012m n.p.m.) melduję się przed południem. Licznik pokazuje tutaj ponad 1500m przewyższeń i średnią poniżej 15km/h ;) Dużo turystów wyruszających stąd w góry. Chwila odpoczynku i pora na piękny, w zasadzie 25km zjazd. Niby świeci Słońce ale trochę chłodno, kurtka będzie potrzebna. Niestety przez ten hamulec nie poszaleję, zjeżdżam powoli, co kawałek stając by schłodzić obręcz. Cóż, przynajmniej trochę zdjęć porobię. Przejeżdżam przez Suchą i Maków i podejmuję decyzję że wydłużę dzisiejszą trasę: zamiast jechać na Sułkowice pojadę przez Wadowice i Kalwarię Zebrzydowską. Przy okazji zobaczę budowę zbiornika w Świnnej Porębie, to chyba ostatnia szansa zobaczyć go przed zalaniem. Jednak najpierw skręcam zaliczyć coś na kształt rynku w Zembrzycach. Tyle razy przejeżdżałem przez tą miejscowość a w jej centrum jeszcze nie byłem. W Mucharzu również skręcam do centrum, położonego na wzgórzu. Rynku jednak brak, jest za to kościół. W Świnnej Porębie oglądam zaporę, wygląda na gotową. Docieram do Wadowic, gdzie chwilę odpoczywam. Teraz czeka mnie pełna hopek droga do Kalwarii. Potem bardzo fajna, bo generalnie opadająca w dół droga do Skawiny. W oddali widać już światła kominów elektrociepłowni. Po drodze, między Kalwarią a Skawiną łapie mnie zmrok. W domu jestem po 20. Udana wycieczka.
Myślenice © Pidzej
Brzask nad Szczeblem © Pidzej
Awaria © Pidzej
Tokarnia © Pidzej
Jordanów © Pidzej
Po lewej, w chmurach Babia Góra a przed nią Pasmo Policy © Pidzej
Tartak © Pidzej
Pomnikowy dąb w Sidzinie © Pidzej
Pomnikowy dąb w Sidzinie © Pidzej
Pomnikowy dąb w Sidzinie © Pidzej
Zassało drogę © Pidzej
Przeł. Zubrzycka (877m n.p.m.) © Pidzej
Babia Góra © Pidzej
Wjeżdżamy w dzikie ostępy ;) © Pidzej
Wideczek z podjazdu © Pidzej
Przeł. Krowiarki (1012m n.p.m.) © Pidzej
Wysoko © Pidzej
Serpentyny na zjeździe © Pidzej
Serpentyny na zjeździe © Pidzej
Serpentyny na zjeździe © Pidzej
Wyciąg na Mosorny Groń © Pidzej
Jakaś rzeka © Pidzej
Maków Podhalański © Pidzej
Skawa © Pidzej
Coś na kształt rynku w Zebrzycach © Pidzej
Nowy most kolejowy nad Skawą © Pidzej
Mucharz © Pidzej
Mucharz © Pidzej
Zamiast rynku - kościół w Mucharzu © Pidzej
Zapora w Świnnej Porębie © Pidzej
Teren zalewowy © Pidzej
Zapora w Świnnej Porębie © Pidzej
Zapora w Świnnej Porębie © Pidzej
Zapora w Świnnej Porębie © Pidzej
Zapora w Świnnej Porębie © Pidzej
Wadowice © Pidzej
Kalwaria Zebrzydowska © Pidzej
Skawina © Pidzej
RPM: 72
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 1019
3.20 - 20.10
1,85l
5 bułek z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, pierniki, 4 wafelki, czekolada
Zaliczone gminy: 1
Małopolskie: 1
Mucharz
Kategoria > km 200-249, ^ UP 2000-2499m
Tarnów
d a n e w y j a z d u
203.60 km
0.00 km teren
11:01 h
Pr.śr.:18.48 km/h
Pr.max:55.50 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1066 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Ze względów finansowych dziś zamiast trasy w jedną stronę z powrotem pociągiem taka oto pętelka. Trochę zaspałem i wyjechałem o 3.25. Do wschodu Słońca jakieś 3,5 godz.. Pod orłem w Bieżanowie śniadanie, przez nieuwagę wylałem prawie całego energy drinka :/ Przejeżdżam przez Niepołomice i kawałek dalej zaczyna się ciekawszy fragment dzisiejszej wycieczki - przejazd nocą przez las (chyba fragment Puszczy Niepołomickiej). Brak latarni, prawie zerowy ruch, wyłączona lampka i tylko księżyc w pełni oświetlający mi drogę, do tego odgłosy zwierząt dobiegające z lasu. Jest po prostu magicznie ale i trochę strasznie. Ale ten odcinek to tylko ~3km. Dość ciepło, zanotowane min. to 11'C, czapka i rękawiczki nie będą dziś potrzebne. Okolice raczej odludne. Co prawda świtać zacznie przed 7 ale już koło 6 jest brzask i zaczyna się przejaśniać. W Szczurowej jest już jasno. W Biskupicach Radłowskich zmieniam drogę z DW964 na DW975 by kawałek dalej skręcić w boczną drogę która zaprowadzi mnie do Tarnowa. Po drodze zaliczam coś na kształt rynku w Radłowie. Temperatura powoli zbliża się do 20'C, można przebrać się w krótkie ciuchy. Do Tarnowa docieram po 9. Tarnów to miasto debilnych zakazów dla rowerów i ścieżek rowerowych wyznaczonych po koślawych chodnikach. Naprawdę współczuję tarnowskim rowerzystom. Przejeżdżam obok zakładów azotowych (niestety niewiele widać). Odnajduję rynek, krótka przerwa i zbieram się spowrotem. Przedzieram się przez jakieś tereny kolejowe po czym wskakuję na DK94 i obieram kurs na Wojnicz. Tu skręcam w wojewódzką na Sącz. Są pierwsze widoki na góry, w oddali widać chyba Beskid Sądecki. Pogoda naprawdę piękna się zrobiła, 22-24'C. Odbijam kawałek z trasy aby zaliczyć rynek w Zakliczynie. W Melsztynie mijam gigantyczną topolę czarną. Znalazłem w necie jej wymiary: 7,80m obwodu, średnica 2,48m, wysokość 35,6m. Drzewo naprawdę robi wrażenie (fotka z rowerem dla porównania). W Tymowej zaczynają się pierwsze dziś podjazdy (i co za tym idzie - zjazdy). Do tej pory bowiem na 140km trasy było raptem 300m w pionie. Z miejscowości z ryneczkami mijam jeszcze: Lipnicę Murowaną, Łapanów no i wreszcie Gdów. Potem pełna hopek droga do Wieliczki i nieźle zmordowany docieram do domu o 18, akurat o zachodzie Słońca. Udana wycieczka. Pogoda dopisała, zjeździłem też trochę nieznanych mi jeszcze dróg.
Niepołomice © Pidzej
Szczurowa © Pidzej
Szczurowa © Pidzej
Śnieg czy co u licha? © Pidzej
Biskupice Radłowskie © Pidzej
Zaorane pole © Pidzej
Zaorane pole © Pidzej
Radłów © Pidzej
Jesień © Pidzej
Dunajec © Pidzej
U celu © Pidzej
Zakłady Azotowe © Pidzej
Zakłady Azotowe © Pidzej
Zakłady Azotowe © Pidzej
Ciekawa kamienica © Pidzej
Wąskie uliczki w centrum © Pidzej
Bazylika katedralna Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (nie mieściła się w kadrze) © Pidzej
Ratusz © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Wojnicz © Pidzej
Zakliczyn © Pidzej
Zakliczyn © Pidzej
Dunajec © Pidzej
Gigantyczna topola czarna w Melsztynie © Pidzej
W całej okazałości © Pidzej
Skąd oni wzięli tyle potłuczonych talerzy © Pidzej
Wszystkie przystanki w tej okolicy tak wyglądają © Pidzej
Lipnica Murowana © Pidzej
Widoczek na góry © Pidzej
Indyczek © Pidzej
Łapanów © Pidzej
Gdów © Pidzej
RPM: 75
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 387
3.25 - 18.00
1,46l
5 bułek z pasztetem, 4 banany, 2 x 7days, pierniki, 2 i 2/3 wafelka, duża czekolada
Zaliczone gminy: 1
Małopolskie: 1
Zakliczyn
Kategoria > km 200-249, ^ UP 1000-1499m
Wreszcie Opole
d a n e w y j a z d u
200.05 km
0.00 km teren
11:10 h
Pr.śr.:17.91 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:919 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W końcu, za 4 razem udało mi się dotrzeć do Opola. Ale po kolei. Zgubiłem małą pompkę więc zapakowałem do sakwy dużą, stacjonarną, trochę waży ale trasa dziś płaska, więc kilogram wte czy wewte to żadna różnica. Wyjazd tradycyjnie przed świtem, po 3. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto (za wyjątkiem okolic Rynku, on nigdy nie śpi), niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami i obieram DK 79, która zaprowadzi mnie na Śląsk. Robi się coraz zimniej, aż w końcu temperatura spada do rekordowych dziś 2'C! Czapka już dawno jest w użyciu, w końcu ubieram i rękawiczki. Dodatkowo mgły, i osadzająca się na wszystkim wilgoć. Między Trzebinią a Chrzanowem zaczyna świtać. Mijane miasta przejeżdżam tranzytem, bo już je zwiedziłem ostatnim razem. W Katowicach do mych uszu dociera niepokojący dźwięk, takie jakby cykanie. Próbuję nie przejmować się tym i jechać dalej, ale w końcu czuję miękkość w tylnim kole, a niech to, kapeć. Przynajmniej zrobię użytek z pompki. Wbił się gwóźdź. Łatam dętkę, pompuję ale powietrze dalej uchodzi. Zakładam nową dętkę i z werwą zabieram się za pompowanie, aż tu nagle: J E B. Dętka wybuchła. Prawdopodobnie opona nie siadła dobrze i dętka wylazła bokiem. Co tu robić, oglądam jeszcze raz starą dętkę: jest druga dziura. Łatam więc jeszcze raz i pompuję, udało się, trzyma powietrze. W sumie straciłem przez tą awarię 40 min. i strasznie się usyfiłem (próbuję myć ręce w rosie ale nie bardzo mi to wychodzi). Nie mam też rezerwowej dętki a jedynie łatki. Trudno, w razie czego jadę przecież blisko linii kolejowej. W międzyczasie mgły ustąpiły a i temperatura wzrosła. Przejeżdżam tranzytem Katowice i Chorzów, zaliczając chyba wszystkie możliwe czerwone światła. Docieram do Bytomia, przejeżdżam przez rynek i tu zmiana drogi: obieram DK94. Pogoda naprawdę piękna się robi, słoneczko świeci. W zasadzie to nie wiem co tu napisać o dalszej drodze. Po prostu bardzo przyjemna, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch. Zaliczam ryneczki w Pyskowicach, Toszku i Strzelcach Opolskich. Tereny raczej odludne, droga obsadzona pięknymi drzewami, a przed Opolem królują lasy. Temperatura przyjemna +- 20'C. Tablicę z napisem Opole mijam koło 15.30. Jadę na dworzec, kupuję bilet na pociąg TLK, niestety dość drogi. Do odjazdu pociągu jakieś 2,5 godz.. Nie chce mi się jednak kręcić po mieście, chcę sobie po prostu posiedzieć na ławeczce. Godzinę posiedziałem na Rynku a godzinę na dworcu. Odpoczynek na ławeczce próbuje mi zakłócić świadek Jehowy, jednak spławiam go z niczym. W pitniku umyłem sobie usyfione zmianą dętki ręce. Odjazd 18.45. Podróż pociągiem to dla mnie kolejna atrakcja, lubię po prostu patrzeć przez okno na zmieniający się krajobraz. W Krakowie jestem przed 23, honorowa runda wokół Rynku i do domu. W domu jestem przed północą, akurat równe 200km. Znowu nie mogłem powstrzymać się i zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć. Udana wycieczka.
Zimno, ale będzie jeszcze zimniej © Pidzej
Rekord: 2'C © Pidzej
Chrzanów © Pidzej
Linia WN © Pidzej
Wilgoć jest wszędzie © Pidzej
Mysłowice © Pidzej
Kapeć © Pidzej
A oto sprawca zamieszania - Pan Gwóźdź © Pidzej
Rozerwana dętka © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Superjednostka i rondo gen. J. Ziętka © Pidzej
Spodek © Pidzej
Bytom © Pidzej
DK 94, której będę się trzymał © Pidzej
Odpoczynek na przystanku 1 © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Duży zawór © Pidzej
Pyskowice © Pidzej
Koniki © Pidzej
Odpoczynek, nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Toszek © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Opolskie © Pidzej
Do Opola już niedaleko © Pidzej
Strzelce Opolskie © Pidzej
Widok z drugiej strony © Pidzej
Stacja trafo © Pidzej
Pociąg techniczny © Pidzej
Dk 94 © Pidzej
Zaczynają się niemieckie nazwy © Pidzej
Naprawdę niedaleko © Pidzej
Odpoczynek na przystanku 2 © Pidzej
U celu © Pidzej
Oryginalna nazwa ;) © Pidzej
Ciekawa estakada © Pidzej
Rozkopany dworzec © Pidzej
Wnętrze dworca © Pidzej
Opole Główne © Pidzej
Starówka © Pidzej
Ciekawy pomnik © Pidzej
Zapas wody (niepotrzebny) i nietypowy bagaż © Pidzej
Ładne kamieniczki 1 © Pidzej
Ciekawy ratusz © Pidzej
Ładne kamieniczki 2 © Pidzej
Miasta partnerskie © Pidzej
Ładne kamieniczki 3 © Pidzej
Poczta © Pidzej
Przejeżdżał pociąg załadowany setkami aut, tyle udało się uchwycić © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
TLK Zefir © Pidzej
RPM:
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 315
3.15 - 23.40
0,9l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, pierniki, duża czekolada, 3 wafelki, ciastka HIT
Zaliczone gminy: 2
Opolskie: 2
Izbicko
Chrząstowice
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
Rybnik, Katowice
d a n e w y j a z d u
210.46 km
0.00 km teren
11:35 h
Pr.śr.:18.17 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:20.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:966 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Miało być do Opola a wyszedł ciąg dalszy eksploracji Śląska. Ale po kolei. W ogóle nie spałem :/ Wyjazd po 3, po ciemku. Drogi mokre, niedawno padało. Noc jest wyjątkowo ciepła, czapka i rękawiczki pozostaną dziś nieużywane. Sprawnie przebijam się przez miasto, opustoszałe, z wyjątkiem okolic Rynku: ten żyje cały czas, pełno pijanych gości. Przy wyjeździe z miasta śniadanie (2 x 7days + napój energetyczny). Dziś w stronę Śląska zaprowadzi mnie DK79, przeważnie oświetlona a krótkie nieoświetlone odcinki dodają uroku nocnej jeździe. Świtać zaczyna między Krzeszowicami a Trzebinią. Omijam ją, podobnie jak Chrzanów tranzytem. Tu obieram DW933. W Libiążu odpoczynek w niewielkim parku. Między Libiążem a Chełmkiem zaczynają się mgły. MGŁY. Wilgoć jest wszędzie: skrapla się na rowerze, na dłoniach, na rzęsach. Ciekawa sprawa. Kawałek ścieżką rowerową wzdłuż DK44 po czym odbijam w DW931, która zaprowadzi mnie do Pszczyny. Rynek w Pszczynie omijam (już na nim byłem), na przystanku dłuższa przerwa na popas. Zaczyna kropić, na szczęście szybko przestaje. DW935 docieram do Żor (Żor, Żorów, kto wie jak to się odmienia). Tu zaliczam niebrzydki rynek, trwają przygotowania do jakiejś imprezy. Po dłuższej przerwie ruszam dalej, kierunek: Rybnik. Cięgle mglisto i pochmurno, temperatura ok. 19' C. Do Rybnika docieram koło południa. Okazuje się że Rybnik to całkiem duże miasto, większe od Tarnowa! Przejeżdżam przez 100 rond (no dobra, trochę mniej, całe miasto ma ich 42) i odnajduję rynek. Tu dłuższa przerwa. Przeliczam czas i kilometry, dochodzę do wniosku że plany dotarcia do Opola przed odjazdem pociągu są nierealne. Obmyślam więc plan B: jez. Rybnickie -> Zabrze -> Katowice -> pociąg. Szukając DW920 natrafiam na wyścig kolarski i zamknięty ruch, ja to mam szczęście do takich imprez. Przeciskam się trochę chodnikami, trochę ulicą. Wspomniane jezioro wygląda wręcz magicznie: spowite chmurami, na przeciwległym brzegu majaczy monumentalna elektrownia. Na brzegu mnóstwo wędkarzy. Po obowiązkowych fotkach ruszam dalej. Po drodze utrudnienia w postaci "śmieszki" rowerowej o nierównej nawierzchni (nie skorzystam) i remontu (ruch wahadłowy). W Rudach skręcam w DW919 a kawałek dalej w DW921, która zaprowadzi mnie do Zabrza. Dookoła królują lasy. W Knurowie mała przerwa. Wreszcie, po raz pierwszy dzisiaj, zza chmur nieśmiało zaczyna wyglądać Słońce. Docieram do Zabrza, tu już całkiem rozpogadza się, a temperatura wzrasta do 22'C. Do Katowic dojadę bocznymi drogami. Wyczerpują mi się aku w aparacie, ograniczam więc znacznie aktywność zdjęciową. Nie chce mi się ciągle przekładać drugiego kompletu aku GPS <-> aparat. Może to i dobrze, bo trzeba spieszyć się na pociąg. Korzystam trochę z (niedokładnej) mapy, trochę z drogowskazów. Śląskie klimaty, pojedyńcze tramwaje na pojedyńczym torze. Mijam Rudę Śląską, Chorzów i docieram do Katowic. Odnajduję dworzec, kupuję bilety. Do odjazdu pociągu ponad godzina. Udaję się więc na ławeczkę koło ronda, zjadam resztki zapasów, focę, po czym wracam na dworzec. Trzeci raz pod rząd wracam tym samym pociągiem. Tanim Regio, odjazd 19.07. Po 21 docieram do Krakowa, honorowa runda wokół Rynku i do domu. Okazuje się że w Krakowie solidnie padało, a mnie pogoda nawet się udała. Przed 22 jestem w domu. Udana wycieczka. Okazuje się że nie trzeba trzaskać nie wiadomo ile km żeby świetnie się bawić, wystarczy ~200. Nie ukrywam że kręcą mnie śląskie klimaty: kopalnie, elektrownie, cały ten przemysł, lasy, miasteczka, śląskie budownictwo. Na pewno wiele razy będę odwiedzał Górny Śląsk. Zrobiłem mnóstwo zdjęć, naprawdę ciężko mi się w tym względzie ograniczać gdy ciągle jest coś ciekawego do sfocenia. Ciężko wybrać te najlepsze do publikacji.
Wyjątkowo ciepła noc © Pidzej
Linia WN © Pidzej
Park w Libiążu © Pidzej
I fontanna w nim © Pidzej
Chełmek © Pidzej
Zaczynają się mgły © Pidzej
O takie mgły © Pidzej
Woda skrapla się wszędzie © Pidzej
Tu też © Pidzej
I tu też © Pidzej
Ścieżka rowerowa © Pidzej
Dw 931 © Pidzej
Przyroda 1 © Pidzej
Jakaś rzeczka © Pidzej
Ciekawa maszyna © Pidzej
Przyroda 2 © Pidzej
Ciekawy znak (Pszczyna) © Pidzej
Złomowisko © Pidzej
Ciekawostka: bezpłatna komunikacja miejska © Pidzej
Rynek w Żorach © Pidzej
Rondo w Rybniku 1 © Pidzej
Rondo w Rybniku 2 © Pidzej
Ciekawostka: system informacji pasażerskiej © Pidzej
Rybnik © Pidzej
Chyba ratusz w Rybniku © Pidzej
I fontanna © Pidzej
Rynek w Rybniku © Pidzej
Akurat trafiłem na wyścig kolarski © Pidzej
Jadą kolarze © Pidzej
Rondo w Rybniku 3 © Pidzej
Jezioro Rybnickie i monumentalna elektrownia © Pidzej
Stacja kolejki wąskotorowej © Pidzej
Zabytkowa lipa © Pidzej
W całej okazałości © Pidzej
Żniwa © Pidzej
Knurów © Pidzej
Kościół w Knurowie © Pidzej
KWK Knurów © Pidzej
Most na Kłodnicy © Pidzej
Zabrze © Pidzej
Kopalnia w Zabrzu © Pidzej
I jakaś fabryka © Pidzej
Rozkopany Chorzów © Pidzej
Panorama Katowic: biurowiec Altus, pomnik Powstańców Śląskich, Superjednostka © Pidzej
Ciąg dalszy panoramy: Superjednostka, Rondo gen. J. Ziętka, Spodek © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 73
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 39% (WTF?)
WYSOK MAX: 316
3.15 - 21.55
1,75l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, 4 wafelki, pierniki, czekolada
Zaliczone gminy: 1
Śląskie: Rybnik
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem
Prawie Opole
d a n e w y j a z d u
240.05 km
0.00 km teren
12:48 h
Pr.śr.:18.75 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1532 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Plany były bardzo ambitne, miał to być atak na życiówkę i 400km lub do Wrocławia lub chociaż do Opola. Wyszło jednak inaczej. Ale po kolei. Zmieniłem wreszcie opony, z terenowych (Geax Saguaro 2.2) na nieco zajechane, ale wciąż nadające się do jazdy semi-slicki (Schwalbe Hurricane 2.0). Jeździ się na nich zauważalnie lżej. Planuję dużo nocnej jazdy przestawiam więc tryby w Bocialarce na słabsze, celem oszczędziania aku (mam tylko jeden). Spałem niewiele, może z godzinę. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto i obieram drogę DW934, kierunek: Skała. Ku mojemu zdziwieniu prawie cała jest oświetlona, więc przednią lampkę włączam tylko gdy mija mnie jakiś samochód. Po drodze największy chyba dzisiaj podjazd, nie sprawiający mi jednak większych problemów. W Skale śniadanie, 2 x 7 days + napój energetyczny. Skręcam w DW 773. Robi się chłodniej, zanotowane min. to dziś 8'C, do kompletu z czapką ubieram więc rękawiczki. Tutaj już oświetlenia brak, nawet w terenie zabudowanym. Niewątpliwie taka jazda ma klimat. Droga jest bardzo malownicza, po bokach potężne wapienne skały, szkoda że niewiele je widać, podobnie zresztą jak zamku w Pieskowej Skale. Za plecami powoli jednak zaczyna świtać, można wyłączyć oświetlenie. Dojeżdżam do DK94, której będę się dziś trzymał. Olkusz mijam tranzytem. Droga przeradza się w dwupasmówkę, jednak wskutek remontu ruch prowadzony jest jedną jezdnią. Tutaj ciekawostka, betonowa nawierzchnia, nieczęsto spotykana na polskich drogach. W Dąbrowie Górniczej jadę skrótem przez centrum, rynku chyba brak więc nie ma jak go zaliczyć. W Będzinie przejeżdżam przez ciekawe rondo u stóp zamku. Z powrotem wracam na DK 94. Ociepla się, można się przebrać w ciepłe ciuchy. W Czeladzi zaliczam rynek (obowiązkowa fotka), podobnie w Bytomiu (tutaj nie focę bo fotkę już mam). Następne mijane miasto to Pyskowice, z ładnym (chyba) ratuszem. Droga, pomimo że krajowa, to bardzo przyjemna. Dużo lasów, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch (równolegle idzie autostrada A4). Temperatura przyjemna, kremu do opalania użyłem dziś (na wszelki wypadek) tylko raz. Ciągle przeliczam czas i kilometry, plan jest napięty więc przerwy ograniczam do minimum. Kolejne miasteczko to Toszek, tu też zaliczam rynek. Dojeżdżam do skrzyżowania z DK 88 i tu zmieniam plan: rezygnuję z Opola/Wrocławia, jadę spowrotem do Krakowa, wyjdzie ponad 300 a brakujące do 400 kilometry dokręcę w mieście. Ujechawszy kawałek pojawia się poważny problem: droga przeradza się w autostradę! No tak, jazda z mapą Polski 2001/02 nie jest zbyt mądrym pomysłem ;) Zawracam więc i na mapie wynajduję boczną drogę na Błotnicę Strzelecką, którą wrócę do DK94. Zapytany o drogę tubylec wprowadza mały zamęt, kieruję się więc mapą i drogowskazami, które bezbłędnie prowadzą mnie do celu. Co robić nie lubię tego ale wracam po śladzie tą samą drogą :/ 200km mam na liczniku po wpół do 4. W międzyczasie zaczyna brakować sił i stwierdzam że na dokręcanie do 400km nie ma dziś szans, dobrze będzie jak wrócę rowerem do Krakowa. Myślę czy by nie odbić po drodze na Gliwice ale to by wydłużyło drogę, rezygnuję więc z tego pomysłu i jadę DK94 aż do Bytomia. Tutaj odbijam w DK79. Przejeżdżam tranzytem Chorzów i docieram do Katowic. Nie ukrywam że miasto robi na mnie wrażenie, szerokie drogi i wysokie wieżowce, focę więc co się da. Krótki odpoczynek na przystanku i stwierdzam że wracam pociągiem. Na liczniku 230km, do domu prawie 100 a dochodzi już 18. Jadę więc na dworzec, kupuję bilet na tani Regio, odjazd 19.07. Na peronie i w pociągu jem resztki zapasów. W Krakowie jestem po 21 a w domu o 22. Cóż, na bicie rekordów przyjdzie jeszcze czas, z wycieczki jestem jednak zadowolony. Nie ukrywam że kręcą mnie Śląskie klimaty. Teoretycznie spokojnie dojechałbym do Wrocławia (ok. 270km) tyle że pociąg do Krakowa odjeżdża o wpół do 6 rano :/ Tylko tego Opola trochę szkoda. Zrobiłem ponad 60 zdjęć, publikuję tylko część z nich. Średnia przez długi czas na poziomie 19,5km/h, w Katowicach spadła do 19,1, a potem jeszcze bardziej przez prowadzenie roweru po dworcu.
Niewiele widać, ale to rynek w Skale ;) © Pidzej
Zamek w Pieskowej Skale © Pidzej
DK 94, której będę się dziś trzymał © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Kopalnia 1 © Pidzej
Poranne mgły 1 © Pidzej
Poranne mgły 2 © Pidzej
Sławków © Pidzej
Betonowa nawierzchnia DK94 © Pidzej
Potężny taśmociąg nad drogą © Pidzej
Lasów dziś nie brakowało © Pidzej
Ciekawa maszyna drogowa © Pidzej
Potężna elektrownia w oddali © Pidzej
Zamek w Będzinie © Pidzej
Rynek w Czeladzi © Pidzej
Kopalnia 2 © Pidzej
Kopalnia 3 © Pidzej
Nadchodzi jesień © Pidzej
Zabytkowe wodociągi © Pidzej
Niezła rurka © Pidzej
Chyba ratusz w Pyskowicach © Pidzej
Żniwa 1 © Pidzej
Rynek w Toszku © Pidzej
Opolskie © Pidzej
Pociąg techniczny (nie mieścił się w kadrze ;) ) © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Tutaj zawracam © Pidzej
Żniwa 2 © Pidzej
Prawie wpakowałem się na autostradę © Pidzej
Boczna droga na Błotnicę Strzelecką © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Las słupów © Pidzej
Przez Katowice © Pidzej
Biurowiec Altus, 125m, 29 pięter © Pidzej
Rondo gen. Jerzego Ziętka © Pidzej
Spodek © Pidzej
Zabytkowy tramwaj © Pidzej
Galeria Skarbek © Pidzej
Teatr Stanisława Wyspiańskiego © Pidzej
Galeria Katowicka © Pidzej
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem © Pidzej
RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 446
3.10 - 22.00
3,15l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, pierniki, 2 x 7days, 4 wafelki, czekolada
Zaliczone gminy: 8
Małopolskie: 1
Bolesław
Śląskie: 5
Sławków
Czeladź
Siemianowice Śląskie
Pyskowice
Toszek
Opolskie: 2
Strzelce Opolskie
Ujazd
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, Nieudane wypady, ^ UP 1500-1999m