Kwiecień, 2017
Dystans całkowity: | 1630.62 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 68:37 |
Średnia prędkość: | 20.85 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 10037 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 95.92 km i 4h 17m |
Więcej statystyk |
Z buta
d a n e w y j a z d u
200.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Buty
Zbiorcze km z dojść do pracy z całego kwietnia ;) Drogę do pracy mam bardzo fajną, więc chodzę na piechotę, spacerkiem 45 minut :) W jedną stronę mam 4,5km. Co daje 9km dziennie, 45km tygodniowo i 180km miesięcznie. Jednak czasem pójdę trochę dłuższą drogą, o jakiś sklep zahaczę albo coś. I myślę te 200km z całego miesiąca mniej więcej będzie. Tak, myślałem czy by na rowerze nie jeździć. I dalej tylko myślę a nie jeżdżę ;)
Droga do pracy
Pociągi mogę sobie pooglądać
Stacja Prokocim Towarowy
Wzburzone Bagry
Jak pada bywa jednak gorzej ;)
Jak pada bywa jednak gorzej ;)
Kategoria Z buta
Miasto
d a n e w y j a z d u
23.47 km
0.00 km teren
01:19 h
Pr.śr.:17.83 km/h
Pr.max:28.00 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:122 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w.
W parku
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 4%
WYSOK MAX: 226
17.35 - 19.10
Serwis: pompowanie opon, smarowanie łańcucha, klejenie siodełka, wymiana baterii w tylnej lampce
Kategoria > km 010-049, Serwis
Miasto
d a n e w y j a z d u
44.48 km
0.00 km teren
02:22 h
Pr.śr.:18.79 km/h
Pr.max:37.00 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:185 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w.
W Wiśle dużo wody
A w mieście dużo ludzi
W mieście dużo ludzi
A w Wiśle dużo wody
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 257
14.20 - 17.10
0,3l
Kategoria > km 010-049
Miasto
d a n e w y j a z d u
34.60 km
0.00 km teren
01:46 h
Pr.śr.:19.58 km/h
Pr.max:37.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Leniwy, wieczorny objazd miasta. Dzisiaj dostrzegłem że coś zjadło już pół komina w Łęgu :O Masakra jak to teraz będzie wyglądać. Łęg z jednym kominem. Fatalnie. Ktoś nie myśli lub nie ma poczucia estetyki. Albo wziął łapówkę.
Bez komentarza
Bez komentarza
Bez komentarza
Bez komentarza
Urbanizacja
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 234
18.50 - 20.50
Kategoria > km 010-049
Kwiecień - plecień
d a n e w y j a z d u
82.07 km
0.00 km teren
04:01 h
Pr.śr.:20.43 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:910 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Bo przeplata, trochę zimy trochę lata ;) Tak właśnie dziś było. Planem było wykręcenie tych niecałych 70km. Obojętne gdzie i jak. Coby weekend zamknąć z przyzwoitym przebiegiem 200km. Przedpołudniowy deszcz ze śniegiem postawił jednak te plany pod znakiem zapytania.
Natomiast po południu wyszło Słońce więc pojechałem. Deszczowe chmury krążyły jednak wokoło. Więc postanowiłem nie oddalać się zbytnio od miasta. Barycz, Swoszowice, Świątniki, Mogilany. Tu dopadł mnie deszcz. Zarządziłem więc odwrót, Zakopianką do miasta. Koło węzła w Opatkowicach już deszcz ze śniegiem :) Solidnie zmokłem, myślałem o powrocie do domu. Na Górze Borkowskiej znów wyszło jednak Słońce, a ja momentalnie wyschłem i dołożyłem Skawinę, Tyniec i Las Wolski.
Udana wycieczka, pomimo niepewnej aury trochę się udało pokręcić.
Chmury nad obwodnicą © Pidzej
I Pogórzem Wielickim © Pidzej
Nad Krakowem nie lepiej ;) © Pidzej
Nad Beskidami w miarę spokojnie © Pidzej
Chmury tu, chmury tam © Pidzej
Chmury wszędzie © Pidzej
W Mogilanach © Pidzej
Ciemna zasłona zawisła nad Krakowem © Pidzej
Kawałek Zakopianką © Pidzej
Nie miałem lepszego pomysłu na ewakuację © Pidzej
Takie coś zawisło nad Pogórzem Wielickim (gdzie przed chwilą jechałem) © Pidzej
A 90 stopni w lewo, nad miastem taki warun :) © Pidzej
Na podjeździe, między Skawiną a Tyńcem © Pidzej
Widoczek na Skawinę © Pidzej
Rzut oka na Wisłę © Pidzej
Przystań w Tyńcu © Pidzej
Przystań w Tyńcu © Pidzej
W Lasku już zielono :) © Pidzej
Pod Kopcem © Pidzej
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 386
15.05 - 19.55
0,3l
Serwis: łatanie tylnej dętki
Kategoria > km 050-099, Serwis, Zimowo
Wschodnia pętelka
d a n e w y j a z d u
131.55 km
0.00 km teren
05:39 h
Pr.śr.:23.28 km/h
Pr.max:39.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:610 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
W planach było dziś jakieś kilkadziesiąt km. Wyszło trochę więcej :)
A to z tego powodu, że tak fajnie się leciało z wiatrem, no i pogoda słoneczna się zrobiła (rano padało). Niepołomice, Droga Królewska. Już miałem skręcać w Żubrostradę ale szkoda było się chować przed tym wiatrem w lesie, z powrotem dobiłem więc do wojewódzkiej. W Ujściu Solnym tak sobie pojechałem inaczej. Przez Wrząpia i Strzelce Wielkie, by znów dołączyć do wojewódzkiej. Potem na Brzesko (po drodze małe zakupy) i krajówką du dom. Zachód w Brzesku, w Bochni prawie całkiem ciemno. Po drodze trochę mnie zmoczyło, popadało w Budzowie i w Sułkowie, włączył się wmordewind a temp. spadła do 3'C.
Opis drętwy bo i nie bardzo jest co opisywać. Standardowa wschodnia pętelka i tyla. To może wspomnę tylko o kosmicznej jak mnie średniej, że po 70km było 25km/h, a w Brzesku jeszcze 24,5.
Na rynku w Niepołomicach © Pidzej
Wiekowy sprzęt © Pidzej
Droga Królewska © Pidzej
Chyba dokonał żywota :( © Pidzej
Dąb Króla Augusta II © Pidzej
Randomowy kościół © Pidzej
Przez Puszczę © Pidzej
Wiosna :) © Pidzej
Dw964 © Pidzej
Wiosenna Raba © Pidzej
Przydomowa flota ;) © Pidzej
Przydomowa flota ;) © Pidzej
Dw768 © Pidzej
Zakupy © Pidzej
Odpoczynek w Brzesku © Pidzej
Magnezja prosto z Czech, z Karlovych Varów © Pidzej
Charakterystyczne rondo w Brzesku © Pidzej
I smażalnia przy drodze © Pidzej
Bochnia © Pidzej
Przeczekiwanie deszczu © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 266
15.00 - 21.50
0,7l
200g wafelków
Kategoria > km 100-149
Las Wolski + miasto
d a n e w y j a z d u
43.20 km
0.00 km teren
02:18 h
Pr.śr.:18.78 km/h
Pr.max:50.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:274 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w. W Lasku już całkiem zielono. Do tego wydaje mi że jest dobrze i jestem pewien że nie jest źle :) Z kondycją. Na 10% fragmentach jechałem 10km/h. To nie jest mało.
Fajny mural, pierwszy raz go widzę
Wisła z mostu Zwierzynieckiego
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 340
18.30 - 21.05
Kategoria > km 010-049
Lanoponiedziałkowy Chrzanów
d a n e w y j a z d u
117.21 km
0.00 km teren
05:12 h
Pr.śr.:22.54 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:790 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dokładka po sobotniej trasie. Pogoda jeszcze bardziej niepewna więc i wycieczka niedaleka, popołudniowa. Główny cel to zjedzenie czekoladowego króliczka w Chrzanowie :)
Właściwie to gdy wyjeżdżałem to było słonecznie i w miarę ciepło. Im dalej jednak na zachód tym bardziej pochmurno i chłodno. W końcu koło ronda w Babicach zaczyna kropić. Na podjeździe do Płazy nawet i trochę padać. Ale chyba miałem szczęście bo na szczycie drogi mokre jakby ulewa jakaś przeszła. W Chrzanowie już nie pada. Średnia wynosi tu ok. 24 więc ewidentnie było z wiatrem. Odpocząłem, zjadłem co miałem zjeść i zbieram się w drogę powrotną bo znów zaczyna się chmurzyć. W Młoszowej/Dulowej znów pada, tym razem mocniej. Zatrzymałem się nawet aby ubrać coś w rodzaju peleryny i pokrowiec na sakwę. Kawałek dalej przestało padać... Deszcz dopadł mnie znów w Krakowie, tym razem solidny, przemokłem do suchej nitki. Ale tu to już było mi wszystko jedno.
Udana wycieczka, odrobina deszczu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. A na pewnie nie rowerzyście.
Kościół w Liszkach. Ta gwiazda to chyba stały element dekoracji © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
Odpoczynek na parkingu leśnym © Pidzej
Zjazd do Chrzanowa © Pidzej
Oryginalna architektura Chrzanowa ;) © Pidzej
Pomnik Zwycięstwa i Wolności na Placu 1000-Lecia © Pidzej
Główny cel wycieczki ;) © Pidzej
Rynek © Pidzej
Zaczyna się chmurzyć © Pidzej
A w końcu i padać © Pidzej
Coś w rodzaju peleryny © Pidzej
Rower też przygotowany © Pidzej
Rower też przygotowany © Pidzej
W Krzeszowicach © Pidzej
Pomnik Niepodległości Polski w Nawojowej Górze © Pidzej
Pauza na przystanku © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 385
14.00 - 21.25
0,5l
2 banany, wafelek, zajączek i jajko czek.
Serwis: smarowanie łańcucha
Kategoria > km 100-149, Serwis
Na lajcie
d a n e w y j a z d u
210.17 km
0.00 km teren
09:58 h
Pr.śr.:21.09 km/h
Pr.max:52.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1587 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w. Innymi słowy: leniwa, niezobowiązująca świąteczna wycieczka. Raz
że musiałem odsapnąć, dwa że są Święta i wypada odpoczywać a nie
katować się, trzy że pogoda niepewna. Na mapach prognozowych w całym
kraju chmurki z deszczem... Za wyjątkiem właśnie Krakowa i Górnego
Śląska. To też zadecydowało o kierunku dzisiejszej trasy.
Wyjazd
10 min. po północy. Odpoczynek hehe ;) Ale przyzwyczaiłem się do takiej
pory wyjazdów i tak jest po prostu dobrze :) A poza tym im wcześniej
wyjadę, tym wcześniej wrócę i będę się obijał. W Skawinie pauza i
śniadanie. Dalej pagórkowatą drogą na Kalwarię. W Kalwarii odpoczynek i w
drogę. Taki trochę suchy ten opis ale nie bardzo jest tu co opisywać,
doskonale znane drogi i okolice po prostu. Natomiast za Kalwarią
wydarzyło się coś co może ten opis nieco urozmaicić. Mianowicie jechałem
sobie z górki. Z górki jak to z górki, raczej szybko niż wolno. Przez chwilę nie
patrzyłem się na drogę a gdzieś w bok. I nagle w coś trzepnąłem, prawą
stopą/pedałem. Dość solidnie trzepnąłem. Wyhamowałem, zawróciłem, może
to jakiś kawałek zderzaka, jakieś nadkole albo coś w tym stylu? Zdarzają
się takie obiekty na drogach, myślałem że może to wywalę na pobocze.
Patrzę a tam jakiś zwierz O.o Nieduże, ale i nie małe to, coś jak średniej
wielkości pies. Tylko że nie jestem pewien czy to był pies. W świetle
lampki nie widziałem dokładnie, przestraszyłem się i zawróciłem. No ale
kurde jakby to był pies to powinien z siebie jakiś odgłos wydać,
jakikolwiek, bo trochę go to musiało boleć, skoro ja też poczułem przez
buta. A to sobie stało na 4 łapach, nie ruszało się, nie odzywało... Nie
wiem co o tym myśleć, przecież mi się to nie przyśniło. Może na
prochach był i nie czuł bólu. Albo wścieklizna. Albo jeszcze coś inszego.
Mniejsza o to, grunt że mnie to coś nie ugryzło. Dość zimno było, z tego
co zapisałem wynika że min. 1'C ale nie pamiętam już gdzie (opisuję
wycieczkę sprzed 2 tygodni). W Wadowicach rozsiadłem się na rynku z
myślą o dłuższym odpoczynku. No i odpoczywałem z godzinę, a to za sprawą
rozmówcy którego spotkałem. Jegomość koło 30-40ki, świętujący już w
nocy, z pomocą trunku owocowego niewielkiej, bo kilkuprocentowej mocy ;)
Nie że menel jakiś, po prostu poszedł się chłop w nocy napić na rynek, tak jak ja idę
się w nocy przejechać na rowerze ;) Rozmowa była całkiem przyjemna, a
oprócz dentysty (który nie chciał mu wyrwać bolącego zęba tylko dał antybiotyk), pracy i zarobków tyczyła się głównie (w jakichś 90%) kościoła. Kościoła, księży i jakichś nowych przykazań co podobno wprowadzili. Nie wiem gdzie on o tym usłyszał, ja nie słyszałem, może dlatego że nie oglądam telewizji. Coś o bogaceniu się w każdym razie. I o tym jak się to ma do dostatku w jakim żyją duchowni. Podsumowując. Chodziło mu o to że wystarczy żyć z zgodzie z 10 przykazaniami, nie czynić sobie ani nikomu innemu nic złego i to wystarczy, aby trafić do Nieba. Cóż, ciężko się z nim nie zgodzić, prosty człowiek a mądrze prawi. Zeszło na tą rozmowę, a ja zmarzłem. Pora ruszać. W Andrychowie już jasnawo się zaczyna robić, a w Kętach już ranek. Do Bielska-Białej rzut beretem. Docieram do miasta. Pogoda niepewna, z przodu chmury, z tyłu chmury. Chłodno, raptem 10 stopni. Chyba nawet kilka kropli deszczu spadło. W B.B. zabawiłem jakieś 3 godziny (!). Długo szukałem rynku, długo na nim siedziałem, pokręciłem się po mieście, zdjęć porobiłem. Jak na lajcie, to na lajcie :) Gdy w końcu zebrałem się do drogi powrotnej, zaczęło kropić. I tak kropiło a nawet trochę padało, od Bielska aż do Oświęcimia. A ja byłem trochę słaby, gardło i brzuch pobolewał, jakby jakaś choroba brała. W Oświęcimiu koło południa. Do chaty 80km. Czasu a czasu :) Wciągnąłem coś na ząb, w tym i energybara, który jakoś postawił mnie na nogi. W międzyczasie rozpogodziło się zupełnie, słoneczko i ze 20 stopni. Z nowymi siłami ruszyłem w kierunku domu. Jechało się lepiej ale wciąż gorzej niż dobrze. Ominąłem nieciekawy fragment krajówki drogą wiodącą drugą stroną wielkich zakładów chemicznych. Do DK44 dobijając w Przeciszowie, gdzie jest już całkiem przyjemna na rower. Gdzieś między Zatorem a Skawiną jakieś nowe siły we mnie wstąpiły O.o Normalnie 200% mocy w porównaniu z tym co było jeszcze przed chwilą! Leciało się pięknie, nawet jakieś sprinty co chwila sobie robiłem. Podniosłem też średnią z 19 (w BB) do 21km/h. W Krakowie po zmęczeniu ani śladu. Dziwna sprawa, ale mnie pasuje :) W domu po 17tej.
Udana wycieczka. Nie zawsze musi być dużo i daleko aby było fajnie :) Pogoda też wytrzymała.
W Skawinie © Pidzej
Energy 2000 Przytkowice © Pidzej
Kalwaria Zebrzydowska © Pidzej
Komuś przeszkadzało... Bo po co ma być nierozjebane skoro może być rozjebane? © Pidzej
Dłuższa pauza w Wadowicach © Pidzej
Takie tam © Pidzej
Andrychów © Pidzej
I Kęty © Pidzej
Kolory wiosenne © Pidzej
Za plecami chmury © Pidzej
I z przodu takoż © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
I panoramka B.-Białej © Pidzej
Bielsko-Biała © Pidzej
Bielsko-Biała © Pidzej
Kontrasty © Pidzej
Dom handlowy © Pidzej
Ratusz © Pidzej
Rzeka Biała © Pidzej
Zamek © Pidzej
Rynek © Pidzej
Jemioła © Pidzej
Ostatni rzut oka na miasto © Pidzej
Randomowy kościół © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Pasieka © Pidzej
Randomowy kościół © Pidzej
Nowe loga i napisy © Pidzej
Oświęcim © Pidzej
Kładka w Oświęcimiu © Pidzej
Zbieranie sił w Oświęcimiu © Pidzej
W Oświęcimiu © Pidzej
Kolejowe tereny Oświęcimia © Pidzej
Stopień wodny na kanale w Oświęcimiu © Pidzej
Stopień wodny na kanale w Oświęcimiu © Pidzej
Stopień wodny na kanale w Oświęcimiu © Pidzej
Stopień wodny na kanale w Oświęcimiu © Pidzej
Stopień wodny na kanale w Oświęcimiu © Pidzej
Odpoczynek na przystanku © Pidzej
Wiosna ach to Ty :) © Pidzej
Albo mi się wydaje albo ta nazwa jest idiotyczna (bez urazy) © Pidzej
Krajówką do Krakowa © Pidzej
Energylandia © Pidzej
Coś się zepsuło, było ładne kilkanaście więcej © Pidzej
Widoczek z trasy © Pidzej
Z powrotem w Skawnie © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 10%
WYSOK MAX: 458
0.10 - 17.10
2l
4 banany, 3 bułki z pasztetem, 2 czekolady, baton energetyczny
Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 200-249
Miasto
d a n e w y j a z d u
26.50 km
0.00 km teren
01:19 h
Pr.śr.:20.13 km/h
Pr.max:38.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:137 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J.w.
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 257
18.40 - 20.05
Serwis: pompowanie opon, smarowanie łańcucha
Kategoria > km 010-049, Serwis