Czerwiec, 2016
Dystans całkowity: | 1190.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:09 |
Średnia prędkość: | 19.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.50 km/h |
Suma podjazdów: | 9839 m |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 74.40 km i 3h 45m |
Więcej statystyk |
Chorągwica
d a n e w y j a z d u
24.30 km
0.00 km teren
01:07 h
Pr.śr.:21.76 km/h
Pr.max:57.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:257 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 408
17.45 - 19.00
0,5l
Serwis: smarowanie łańcucha, regulacja hamulców, kontrola śrub
Kategoria > km 010-049, Serwis
Działka
d a n e w y j a z d u
3.28 km
0.00 km teren
00:10 h
Pr.śr.:19.68 km/h
Pr.max:28.00 km/h
Temperatura:27.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 10 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 3%
WYSOK MAX: 218
17.35 - 19.10
0,4l
wafelek, ciastka
Kategoria > km 000-009, Działka
Wieliczka
d a n e w y j a z d u
13.88 km
0.00 km teren
00:41 h
Pr.śr.:20.31 km/h
Pr.max:38.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:108 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 256
19.35 - 20.20
Kategoria > km 010-049
Wieliczka
d a n e w y j a z d u
26.05 km
0.00 km teren
01:16 h
Pr.śr.:20.57 km/h
Pr.max:39.50 km/h
Temperatura:17.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:137 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 257
18.05 - 19.25
Kategoria > km 010-049
Chorągwica
d a n e w y j a z d u
25.24 km
0.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:23.30 km/h
Pr.max:55.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:262 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 408
17.05 - 18.20
0,66l
Kategoria > km 010-049
Upalna 200ka w górach
d a n e w y j a z d u
200.18 km
0.00 km teren
09:34 h
Pr.śr.:20.92 km/h
Pr.max:61.00 km/h
Temperatura:37.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2295 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dzisiaj odkryłem nowe znaczenie słowa "zmęczenie" :D
W pt długo szukałem jakiegoś pomysłu na wycieczkę ale zbliżała się północ a ja nic nie wymyśliłem. Ostatecznie stanęło na Krowiarkach (dawno nie byłem, ostatnio w 2014). Najkrótszym wariantem to jakieś ~170km, i mam nadzieję że to wystarczająco mało aby przeżyć ;) Bo ma być upał, zapowiadają chyba 34'C. Oczywiście nie udało mi się usnąć, poleżałem tylko trochę i wyjazd punkt 2.00. Pojechałem całkiem "na krótko", nie spakowałem żadnych ubrań, poza cienką kurteczką, której i tak nie użyłem. Zabrałem za to 3l picia, o 0,5l więcej niż zwykle zabieram. W Wieliczce śniadanie i kieruję się na Myślenice, doskonale znaną ale lubianą pagórkowatą drogą w poprzek Pogórza Wielickiego. Pomimo że do upału jeszcze daleko a jest ~20'C to już jest jakby trochę duszno. Mimo tak wczesnej pory na niebie można zaobserwować już pierwsze oznaki brzasku. Może mi się wydawało a może nie ale widziałem jak gdzieś przede mną raz błysnęło się (jak się potem okazało było to całkiem możliwe). Na zjeździe do Myślenic wyciągam ponad 60km/h (byłoby więcej ale nie wchodzi mi najcięższe przełożenie). Na rynku w Myślenicach krótka przerwa. Właśnie gdzieś tutaj wita mnie świt. Wskakuję na drogę serwisową wzdłuż ekspresowej na tym odcinku Zakopianki i kieruję się południe. Trochę wieje w twarz, ale tu chyba zawsze tak wieje. W Pcimiu skręcam na Jordanów. Gdzieś tu temp. spada dziś najniżej, do 16'C. I tu pogoda zaczyna mnie trochę niepokoić, bo tam gdzie jadę jest tak jakby mgliście i pochmurno (za plecami piękne Słońce). I faktycznie w Łętowni z południowego-zachodu zagrzmiało z nieciekawie wyglądających chmur. Wygląda na to że z Krowiarek dziś nici. W Jordanowie myślę co tu robić. Na zachodzie burze, na południu wygląda na to że też. Jadę więc na wschód. Kierunek na razie Rabka (przez Skawę). W Rabce krótka przerwa koło dworca gdzie do użycia wchodzi krem z filtrem (kompleksowanie smarowanie zastosuję dziś kilka razy). Dalej krajówką na Mszanę. Tu odpoczynek w czymś przypominającym park. Potem wojewódzką na przeł. Przysłop Lubomierski. Bardzo ciepło jest już od jakiegoś czasu ale to gdzieś tu na podjeździe można powiedzieć że zaczyna się upał, bo przed 9.00 temp. osiąga 30'C. Na przełęcz wjeżdżam z odpoczynkami ale jeszcze w dość dobrej formie. Na szczycie zakupy w małym sklepiku i czas na przyjemny zjazd w cieniu. W Szczawie odpoczynek na ławce koło potoku. Zjeżdżam dalej do Kamienicy i tu postanawiam że jadę do Limanowej. Przez przeł. Ostrą albo Słopnicką, jeszcze nie wiem. No tu to już masakra, na liczniku jakieś 37'C. Pot zalewa oczy a nie ma za bardzo czym wytrzeć czoła. Po lewej mijam skręt na przeł. Słopnicką. Stoi przy niej znak "Stromy podjazd 15%" :D No to jednak jedziemy przez Ostrą, tu z tego co pamiętam nachylenia są rozsądniejsze. Do podjechania jakieś 350m w pionie ale nie odważyłem się wziąć na raz więcej niż 100m bo chyba bym zasłabł. W pewnym momencie nawet usiadłem wykończony na asfalcie w cieniu. W końcu jest jednak jest mała wiata zwiastująca szczyt. No to w dół, Limanowa jakieś 450m niżej. Na zjeździe (znów ok. 60km/h) próbuję chłodzić się pędem gorącego powietrza. W Limanowej przerwa na rynku, zjadam tu ostatnie 3 banany (które wskutek wstrząsów i temperatury trochę zmieniły stan skupienia ;) ). Kupiwszy kolejny zapas wody (2x1,5l) startuję na Gdów. Drogą przez Stare Rybie, Nowe Rybie jechałem nie raz ale zawsze w odwrotna stronę.Trzeba tu się wdrapać na jakieś 500m n.p.m.. Na liczniku rekordowe dziś 39'C a ja chyba byłem bliski udaru słonecznego. Wydawało by się że wystarczy dużo pić ale miałem wrażenie że ta woda wypełnia mi już cały żołądek i przełyk więc bałem się pić jej za dużo. Potem kolejny zjazd który zapada na dłużej w pamięci, ok. 250m w dół. Potem trochę w dół i góry, a ja zastawiam się ile tak jeszcze pociągnę. W końcu, w jakimś fajnym lesie między Lubomierzem a Zagórzanami mówię dość. Siedzę w tym lesie chyba z godzinę i powoli dochodzę do siebie. Zjadłem wypiłem tu też 2 czekolady bo już tylko one mi zostały z jedzenia. Ruszam dalej z nowymi siłami i okazuje się przez ten czas że temp. spadła o kilka stopni (do 31-32) a Słońce schowało się trochę za chmurami. Dłuższa przerwa w Gdowie i ruszam na ostatnią prostą, pagórkowatą drogę przez Pogórze Wielickie. Z wcześniejszego zmęczenia nie zostało śladu a energia wprost mnie rozpiera. Podnoszę nawet średnią do prawie 21km/h. Potem Wieliczka, i do domu, prawie idealnie wycelowałem w 200km, dokręcać musiałem niewiele. W domu przed 19.
Ale się rozpisałem, jak nigdy ;) Ale ta wycieczka, pomimo że nie jakaś bardzo daleka i pomimo że po dobrze znanych mi terenach za sprawą pogody (w takim upale jeszcze nie jechałem) dostarczyła mi mnóstwo wrażeń i emocji, i na długo zostanie mi w pamięci. W dodatku średnia 21 to bardzo dobry jak na mnie wynik, w zeszłym sezonie pewnie bym miał 15km/h, jakbym nie umarł po drodze ;) Z innych liczb: pierwsza setka zajęła mi 7 godzin, kolejna - 10 godzin.
Zaliczone szczyty:
Przeł. Przysłop Lubomierski 750
Przeł. Ostra-Cichoń 812
Jeszcze ciemno w Myślenicach
Drogą serwisową na południe, wzdłuż Zakopianki i Raby (coś się rozmyło)
I rzut oka za plecy
Na środku Szczebel
Szczebel raz jeszcze
Z początku pogoda nie zapowiadała się najlepiej
Centrum Tokarni
O nie. Tam nie jedziemy ;)
W Jordanowie
Burze zostawiam z tyłu
Standardowe zdjęcie z Rabki. Zegar/termometr już niestety zepsuty.
Rowerek
Nieczynna linia kolejowa Rabka - Nowy Sącz
Niby park w Mszanie
Gdzieś w Lubomierzu, zbieranie sił przed przeł. Przysłop
Przeł. Przysłop (Lubomierski)
Odpoczynek w Szczawie
Centrum Kamienicy
Odpoczynek w czasie podjazdu na przeł. Ostrą
Wspomniana wiata pod szczytem przeł. Ostrej
Stamtąd przyjechałem
Przeł. Ostra (ale zdjęcie nieostre)
Rynek w Limanowej
Nad wodą jakby chłodniej
Jakaś górka
Ostatnia chwila żeby uchwycić jakiś widoczek, zanim wyjadę z gór. Beskid Wyspowy.
Stare Rybie
Czekolada w stanie ciekłym
Dochodzenie do siebie w lasku
Miejsce biwaku
Ostatnia pauza w Gdowie
Taka miałem z przodu oponkę ;) Waży ok. kilogram. Nie kupiłem jeszcze zamiennika po ostatniej awarii.
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 789
2.00 - 18.55
6l
5 bułek z pasztetem, 5 bananów, 2 czekolady
Kategoria ^ UP 2000-2499m, > km 200-249
Chorągwica
d a n e w y j a z d u
30.82 km
0.00 km teren
01:27 h
Pr.śr.:21.26 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:403 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Wreszcie jestem z wpisami na bieżąco bo miałem prawie miesięczne zaległości. Miałem też tygodniową przerwę w jeżdżeniu (ślub wujka, poza tym musiałem trochę odpocząć i przemyśleć kilka spraw). I chyba dobrze mi ta przerwa zrobiła bo jakoś szybciej jeżdżę ;)
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 413
17.40 - 19.20
1l
Serwis: smarowanie łańcucha
Kategoria > km 010-049, Serwis
Tyniec
d a n e w y j a z d u
39.34 km
0.00 km teren
01:32 h
Pr.śr.:25.66 km/h
Pr.max:39.00 km/h
Temperatura:27.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:111 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dzisiaj też szybko.
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 4%
WYSOK MAX: 217
17.35 - 19.40
1l
Kategoria > km 010-049
Gdów
d a n e w y j a z d u
50.08 km
0.00 km teren
02:05 h
Pr.śr.:24.04 km/h
Pr.max:60.00 km/h
Temperatura:27.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:562 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Noga chyba podaje. Średniej 24 na takiej górzystej przecież trasie to się nie spodziewałem. W 2012 udało mi się na tej trasie zrobić 23. A dziś jechałem na cięższym rowerze, w upale, z większym bagażem (1,5l wody), niedziałającym najwyższym przełożeniem (chyba się sprężyna rozciągnęła w tylniej przerzutce) no i z terenową klockowaną oponą na przodzie (która waży ok. kilogram :D). O taką oponą: http://photo.bikestats.eu/zdjecie/573039/wybieram-zielony. A i tak nie dałem przecież z siebie wszystkiego.
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 369
16.55 - 19.35
1,16l
Kategoria > km 050-099
Gorlice, Tarnów
d a n e w y j a z d u
217.51 km
0.00 km teren
11:24 h
Pr.śr.:19.08 km/h
Pr.max:65.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1908 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Tak właściwie to miałem jechać w sobotę ale w pt koło północy wciąż nie miałem zaplanowanej trasy więc wycieczkę przełożyłem na niedzielę. Ostatecznie obrałem kierunek na różne Karpackie pogórza oraz Gorlice (jeszcze nie byłem). Niestety nie udało mi się usnąć. Wyjazd punkt 2. Wydawać by się mogło że to wcześnie ale noc jest już tak krótka że w drodze do Niepołomic można było zauważyć pierwsze oznaki brzasku. Po drodze postawiane w poprzek drogi barierki, ciekawe po co, trochę to niebezpiecznie bo łatwo ich nie zauważyć i w nie przywalić. W Niepołomicach śniadanie i na wschód znów pojadę przez Puszczę Niepołomicką. Lubię witać dzień w puszczy. Dość ciepło, min. 10'C. Na wyjeździe z Puszczy nie mogę napatrzyć się na piękny wschód Słońca, co chwilę robię coraz to fajniejsze zdjęcia. Potem przez znaną mi już kładkę na Rabie i kawałek dalej odbijam na Brzesko. Trochę spać mi się zachciało ale na szczęście to tylko przejściowo. Trochę niepokoją mnie chmury na niebie mam nadzieję że nie będzie z nich padać. Z Brzeska kawałek krajówką a potem bocznymi drogami na Zakliczyn. Chmury jakby przerzedzają się i wychodzi Słońce. Droga bardzo pagórkowata, nie brakuje kilkunastoprocentowych ścianek. Na postoju oparty o drzewo rower przewraca się lekko haratając przy tym siodełko :/ Na rynek w Zakliczynie nie zajeżdżam (już byłem) tylko od razu kieruję się na Grybów. Najpierw wojewódzką a potem znowu bocznymi drogami. Podjazdom nie widać końca. W Grybowie dłuższa przerwa. Rynek cały zawalony samochodami, przykry widok :/ Tutaj też przeliczam czas i kilometry i wychodzi mi że mogę nie zdążyć na ostatni Regio z Tarnowa. Podejmuję więc decyzję o skróceniu trasy, odpuszczę na dziś Kołaczyce i Brzostek. Do Gorlic planowałem dojechać boczną drogą ale ostatecznie jadę krajówką (ruch na szczęście nie za duży) bo chciałem wstąpić do Ropy. Jakoś jednak przeleciałem skręt ale niewiele straciłem bo okazuje się że to wieś a nie miasto i nie ma tam rynku (przejeżdżając przez miasta zawsze staram się zaliczyć rynek). Upał daję się we znaki, ok 30'C. Docieram do Gorlic, jadę na rynek (jest tam dziwna kładka) ale nie rozsiadam się bo skończyło mi się picie a wszystko pozamykane. Otwarty sklep znajduję dopiero kawałek za miastem (kupuję wodę za 1,3zł, niestety przedatowaną ale jak woda może być przedatowana?). Docieram do Biecza (też jeszcze nie byłem) i tu robię dłuższą przerwę na rynku (ciekawa wieża). Nigdzie mi się już nie spieszy bo do Tarnowa niedaleko. Zbieram się jednak bo coś zaczyna się chmurzyć. Kupuję jeszcze jedną wodę na zapas i kieruję się już wojewódzkimi na Tarnów. Po drodze natrafiam na nieprzyjemny sfrezowany fragment drogi, jedzie się po tym fatalnie. Wjeżdżam więc na chodnik. W Gromniku przejeżdżając przez mostek łapię na tyle gumę (druga w tym sezonie). Naprawa zajęła 35 min. (razem z wysikaniem się). Niestety opona chyba do wyrzucenia bo jest długie na 1cm przecięcie, przez które widać dętkę :/ Nie pompuję więc za mocno aby nie rozdupcyło opony do końca. Potem jeszcze przerwa w Tuchowie i do Tarnowa wjeżdżam ok. 20. Czasu jeszcze trochę jest ale jako że Tarnów mam już zwiedzony kieruję się do razu na dworzec (nie bawi mnie też jazda wszechobecnymi tu fatalnymi ścieżkami rowerowymi). Kupuję bilety i idę na peron. I tu ciekawostka, dworzec w remoncie i wisi tabliczka w stylu "czas dojścia na peron 2 i 3 ok. 8-10min). I faktycznie tyle się idzie, ktoś się może nieźle zdziwić jak przybiegnie na styk na pociąg. Odjazd 21.38, Regio to stary "kibel", lubię takimi jeździć (o wiele wygodniejsze od nowoczesnych wynalazków). Okazuje się że miałem szczęście do pogody, bo po drodze wszędzie mokro po deszczu. W Krakowie też pada. W Płaszowie koło 23 i do domu. Udana wycieczka, szkoda tylko że z małymi stratami w sprzęcie (siodełko i opona). No i średnia jak na mnie też nie najgorsza, już nie jeżdżę 16-17km/h po górkach (jak w 2014) tylko prawie 20, tak jak za czasów gdy miałem jako taką kondycję (sezon 2012/2013).
Księżyc chyba w pełni nad A4
Brzask w Puszczy Niepołomickiej
Wschód Słońca
Wschód Słońca
Wschód Słońca
Wschód Słońca
Wschód Słońca. No wyglądał po prostu magicznie.
Rynek w Brzesku
;)
Widoczek z trasy
Widoczek z trasy
Uszkodzenie na siodełku
Na jednym z licznych podjazdów
A to chyba Korzenna
Widoczek z trasy
Zawalony samochodami Grybów. Ale kościół imponujący.
Most też niczego sobie
Rynek w Gorlicach (widoczna wspomniana kładka)
Rynek w Gorlicach
Biecz
Ciekawa wieża w Bieczu
Selfie z Biecza
Sfrezowana nawierzchnia
Coś się wbiło
Takie coś
Naprawa
Przecięcie na dętce niewielkie, ok 0,5cm
Na oponie jednak większe, ok. 1cm
I od wewnątrz
Łatka
Przecięcie
Rynek w Tuchowie
Obsadzona kwiatkami droga
Dworzec w Tarnowie
Rozkopany dworzec w Tarnowie
Profesjonalne oznaczenia ;)
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 15%
WYSOK MAX: 469
2.00 - 23.10
5,3l
5 bułek z pasztetem, 5 bananów, 2 czekolady, pierniki
Serwis: podmiana tylniej opony na przednią, a przedniej na terenową.
Zaliczone gminy: 6
Małopolskie: 6
Korzenna
Ropa
Gorlice - obszar wiejski
Gorlice - teren miejski
Biecz
Rzepiennik Strzyżewski
Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 200-249, Powrót pociągiem, Serwis