Kato w grudniu popołudniu
d a n e w y j a z d u
107.21 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-2.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
Do Katowic zimową porą. Długo nie mogłem się zdecydować na wybór trasy, czy wojewódzką czy może krajóweczką. Dlatego też do Alwerni poleciałem wojewódzką, potem siup skrótem do Chrzanowa i końcówka krajówką. Do Chrzanowa jeszcze jako tako, ale potem to już istna zimnica, dobrze że wziąłem grube rękawice. W okolicach Jaworzna cienka warstwa śniegu i mokre drogi, bałem się czy to nie zacznie zamarzać. Na szczęście za Mysłowicami znowu suchutko, więc jedynym problemem było już tylko zimno. Na rynku w Kato imponujący wręcz świąteczny targ, większy od tego w Krakowie. Nawet diabelski młyn postawili! Długo grzałem się na dworcu w Katowicach - przy wyjściu z hali na perony są takie fajne wielkie dmuchawy, kurtyny z gorącym powietrzem, nie wiem jak to nazwać, ale było obok nich bardzo przyjemnie :)
https://photos.app.goo.gl/BKvnAW5UZpN5TGKi6
https://www.alltrails.com/explore/map/kato-6081594?u=m
13.10 - 23.40
Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Zimowo