Miasto
d a n e w y j a z d u
32.57 km
0.00 km teren
01:46 h
Pr.śr.:18.44 km/h
Pr.max:44.00 km/h
Temperatura:-2.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:156 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Miało być gdzieś dalej ale doszłem do wniosku że po wczorajszej wycieczce należy mi się chwila wytchnienia ;) I tak tylko po mieście wyszło. W porównaniu do wczoraj to wręcz ciepło było.
We wszystkich parkach takie zamarznięte rozlewiska
Blokowiska Kurdwanowa i zdziczałe resztki sadów
Wilga ciągle zamarznięta
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 260
16.00 - 18.00
Kategoria Zimowo, > km 010-049
Krioterapia ;) (Rabka)
d a n e w y j a z d u
137.61 km
0.00 km teren
07:03 h
Pr.śr.:19.52 km/h
Pr.max:58.00 km/h
Temperatura:-7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1639 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dziś wybrałem się do Rabki bo to bardzo fajna trasa, te 140 to taki max na dłuższą popołudniową wycieczkę. Przed wyjazdem przeserwisowałem też trochę rower, reanimując to i owo żeby do końca zimy jakoś dociągnąć (zdjęcia) ;)
Wyjechać chciałem koło południa. Ale obudziłem się, patrzę na zegarek, a tam 12:03... Nieźle się wkurwiłem. Wygrzebałem się dopiero o 12:40 i obrałem kurs na Dobczyce. Nie jest ciepło. Ale jakoś bardzo zimno też nie, -1, -2, jakoś to będzie. Poza tym słonecznie i ptaszki śpiewają, musi być dobrze :) Na podjeździe za Wieliczką nawet trochę się spociłem. Sprawnie dojeżdżam do Dobczyc, standardowa fotka i dalej na południe, ku górom. Póki co zima bardzo marna, gdzieniegdzie jakieś placki śniegu na polach. Z drugiej strony to dobrze bo drogi czyściutkie, lekko tylko przybielone solą. Gdzieś przed Wiśniową wyprzedzam pierwszego (z dwóch) spotkanego dziś rowerzystę, a dokładniej to Pana koło 60ki - 70ki na obładowanym siatami rowerze, z kierownicą od Malucha zawieszoną na kierownicy ;) Za Wiśniową rozpoczynam wspinaczkę na przeł. Wierzbanowską. Póki co krajobraz bez zmian, nic nie zapowiada tego co zobaczę za chwilę. A na przełęczy, za zakrętem w prawo zobaczyłem... to co na zdjęciach O.o Niewiarygodne że wystarczyło wjechać na te trochę ponad 500m n.p.m. aby zobaczyć takie cuda :) Było tak magicznie że w okolicach tych dwóch przełęczy, Wierzbanowskiej & Wielkie Drogi, większość czasu spędziłem na podziwianiu widoków i robieniu zdjęć a nie na jeździe. W końcu jednak zmusiłem się do dalszej jazdy, żeby do tej Rabki przed nocą dotrzeć ;) Temp. była tu w granicach -4. Na zjeździe do Kasiny prawie do 60 dokręciłem. Na szczęście trochę niżej zima znowu zaczęła wyglądać normalnie i nie musiałem robić już tylu zdjęć :) Potem standardowo, Mszana no i Rabka. Dotarłem tu jakieś pół godziny przed zachodem Słońca, -2 było a średnia prędkość w okolicach 20,5. Zrobiłem małą rundkę po centrum, spotkałem też drugiego rowerzystę (chłopaka na jakimś MTB). Przerwa w parku, zjadłem 3 banany, czekoladę tylko obadałem, twarda jak kamień. No i o ile do tej pory jechało mi się bardzo przyjemnie to po tej przerwie zaczęło mi być zimno :/ W drogę powrotną ruszyłem koło zachodu Słońca. Na wyjeździe z miasta -3 a potem tylko gorzej. Zimno tam gdzie zawsze, tj. w dłonie i stopy. W Mszanie już całkiem ciemno. Jeszcze kilka km krajówką i odbijam w wojewódzką. Bardzo lubię ten nieoświetlony odcinek, gdzie jedyne źródła światła to lampka na słabym trybie, od czasu do czasu jakieś auto no i Księżyc. Dziś koło pełni chyba był, w dodatku taki jakby pomarańczowy. Zjazd do Kasiny, pierwszy dziś zjazd na którym muszę hamować aby nie zamarznąć. Podjazd serpentynami w ciemnościach, j.w., też lubię. Na przełęczy -7. No i w dół, do Dobczyc. Z tą różnicą że zamiast jak zwykle 60-70 dziś jadę 30-40 a i tak zamarzam. Wraz z ubytkiem wysokości ubyło też mrozu, do -6, dobre i co. W Raciechowicach przywdziewam drugą kurtkę. Ale to i tak dłonie i stopy, a dokładniej palce są największym problemem. Ale też nie non stop, np. przez chwilę nie czułem małego palca lewej dłoni a po chwili znów było OK O.o W Dobczycach mała pauza. No i o ile do tej pory było mi tylko zimno to teraz zacznie się masakra :/ Na wyjeździe z miasta, w Dolinie Raby znowu -7 a odcinku między dwoma rondami atomowy wiatr ze wschodu. Podjazd w Dziekanowicach na młynku, jak nigdy (12% tam jest). Od Jankówki do końca już -8. Generalnie od Dobczyc do domu to już mi było słabo i kilka razy musiałem stawać na poboczu. Nie tylko hamowanie ale i zmiana biegów zgrabiałymi dłońmi sprawiała problem. Mózg chyba też zamarzł bo nie mogłem się skupić na trzymaniu prostego toru jazdy. Jakby mi jakiś samochód wyjechał z podporządkowanej to w takim stanie chyba bym na niego wpadł. Podjazd do Rożnowy. Zjazd. Wieliczka. Krajówka. Bieżanów. Dom. Dowlokłem się po 21.
Sporo czasu minęło zanim do końcówek kończyn wróciło prawidłowe krążenie ;) Pomimo wszelkich trudności udana wycieczka, czasem warto przeżyć coś takiego :) A krioterapia podobno zdrowa ;)
Zaliczone szczyty:
Przeł. Wielkie Drogi 562
Przeł. Wierzbanowska 502
Chyba blat mi rdzewieje :/ Myślałem że on je z amelinium a to jednak steel! Numery ramy zamazane ;) © Pidzej
Przerzutka już dogorywa. Ma prawo, katowana od 2012 © Pidzej
Z amorkiem nie lepiej ;) © Pidzej
Takie glony służyły za smar ;) © Pidzej
Raba w Dobczycach. Pod Słońce, w każdym razie chciałem uchwycić ptactwo wodne © Pidzej
W Dobczycach, pod strażnicą OSP © Pidzej
Krzyworzeka © Pidzej
Wyłania się Grodzisko © Pidzej
Grodzisko w całej okazałości © Pidzej
Przy drodze od lat stoi trochę takich zabytkowych maszyn. Tej jeszcze nie robiłem zdjęcia © Pidzej
Podjazd na przeł. Wierzbanowską © Pidzej
Skład drewna na przełęczy. W zimie nie pachnie tak intensywnie jak latem © Pidzej
No i zaczęło się :) Seria następnych zdjęć nie wymaga komentarza :) © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Bez komentarza © Pidzej
Dobra, już kończę ;) Potem zima wyglądała normalnie © Pidzej
Teatr "Rabcio" © Pidzej
Park w Rabce. Są jeszcze świąteczne dekoracje © Pidzej
Deptak w Rabce © Pidzej
DH >>Gazda<< © Pidzej
Na moście w Mszanie © Pidzej
Skręt w DW964 © Pidzej
Standardowy postój na przełęczy © Pidzej
W Dobczycach. Dobra mina do złej gry, jeszcze nie wie co go czeka :D © Pidzej
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 599
12.40 - 21.05
3 banany
Kategoria Zimowo, > km 100-149, ^ UP 1500-1999m
Miasto
d a n e w y j a z d u
25.88 km
0.00 km teren
01:26 h
Pr.śr.:18.06 km/h
Pr.max:30.50 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:114 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J. w. Zimno jak skurwesyn. Dekoracje świąteczne już zdemontowane, jak ten czas leci...
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 4%
WYSOK MAX: 223
16.35 - 18.05
Serwis: mycie roweru, czyszczenie i smarowanie napędu (włącznie z tylną
przerzutką), podmiana łańcucha, serwis amortyzatora, regulacja hamulców,
kontrola śrub, pompowanie opon.
Kategoria Serwis, Zimowo, > km 010-049
Miasto
d a n e w y j a z d u
24.98 km
0.00 km teren
01:27 h
Pr.śr.:17.23 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:115 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Po mieście, w nieco czystszym już powietrzu. Za to w jakiejś jakby
delikatnej mżawce przechodzącej w śnieg. W parkach pełno zamarzających
rozlewisk.
Takie tam. Wejście do Centrum Kongresowego.
Pogoda niewyraźna to i ludzie niewyraźni
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 258
15.55 - 17.40
Kategoria > km 010-049
Przejażdżka w smogu. 1000km w styczniu!
d a n e w y j a z d u
44.07 km
0.00 km teren
02:27 h
Pr.śr.:17.99 km/h
Pr.max:33.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:228 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Bardzo mi się nie chciało dziś iść na rower ale jakoś zmusiłem się, głupio byłoby nie dokręcić do tego 1k. Z drugiej strony głupim pomysłem była też jazda w tym smogu, zwłaszcza po mieście. Aż czuć było ten pył i dziwny posmak w ustach, co chwilę spluwałem na drogę.
Jedyna nadzieja w globalnym ociepleniu i wyczerpywaniu się surowców naturalnych. Kto wie, może za 10 lat będzie tak ciepło że nie trzeba będzie grzać w zimie? A za 30 lat nie będzie czego wlać do baku i samochody będą na prąd?
A tymczasem wymęczyłem ten brakujący dystans i jest równy tysiąc w styczniu :) To najlepszy mój wynik w tym miesiącu, jak i najlepszy spośród wszystkich zimowych miesięcy (grudzień / styczeń / luty). Dla porównania styczniowe przebiegi z ubiegłych sezonów prezentowały się następująco:
2016 - 137km
2015 - 705km
2014 - 0km
2013 - 54km
2012 - 152km
2011 - 0km
2010 - 0km
Statystyk z lat wcześniejszych nie posiadam ale też niemal na 100% dystanse były zerowe.
PS Te 1000 dało mi 22 miejsce na BS. A de facto 21, bo w czołówce mamy jednego kolarza, co śmiga ze średnimi 40-45km/h :D Ma chłopak nogę ;) Zdecydowanie nie ta liga, dla takich koksów powinna być osobna klasyfikacja!
Widoczek na Wisłę ze stopnia Dąbie
Jakiś holowniczek
W zbliżeniu
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 251
16.15 - 19.00
Kategoria > km 010-049, Zimowo
Tyniec + miasto
d a n e w y j a z d u
48.68 km
0.00 km teren
02:43 h
Pr.śr.:17.92 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:201 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Miało być do Tyńca i/lub do Lasu Wolskiego. Na Kurdwanowie natomiast jakoś skręciło mi się w lewo i zajechałem pod Centrum Jana Pawła II. Ostatni raz byłem tu na wiosnę, teraz wygląda na niemal ukończone. Można mieć różne zdania zarówno co do celowości budowy takiego przybytku jak i do architektury tego kompleksu. Mnie np. jest to obojętne. Fajnie że jest ale jakby nie było to też by się nic nie stało. A wygląd to hmm jakby to powiedzieć. Zależy jak leży :D Tzn. z której strony się patrzy. Z jednej strony wygląda OK z innej dziwnie. Natomiast na pewno położone jest w fajnym miejscu, na niewielkim wzgórzu. Pooglądałem po czym pojechałem w kierunku Tyńca. Pod tor kajakowy i pod klasztor. Sama ścieżka rowerowa czysta ale już droga za stopniem wodnym to jedno wielkie lodowisko. Pomimo że jechałem najmniej wyślizganą częścią to i tak kilka razy wpadłem w poślizg, na szczęście obyło się bez gleby. Jako że było już po zachodzie Słońca zrezygnowałem już z Lasku i wróciłem drugą stroną Wisły.
Centrum Jana Pawła II. Z tej strony wygląda nie najlepiej, przez tą dziwną wieżę
Na drogach mnóstwo soli
Od frontu natomiast całkiem fajnie, bo wieża zlewa się z głównym gmachem
Centrum JPII
Sanktuarium w Łagiewnikach
Z centrum połączone jest takim mostkiem
Wilga
Wilga
Centrum JPII
Oczekiwanie na przejeździe
Udało się złapać w kadr
Zachód Słońca
Nieasfaltowy fragment asfaltowej ścieżki do Tyńca
Ścieżka do Tyńca
Tor kajakowy
Pojechałem kawałek wałem. Nieźle mnie tu wytrzęsło.
Było ślisko
Co to za zbiorowisko?!
Ptactwo wodne
Klasztor w Tyńcu
Rampa, kiedyś pływał tu prom
Teraz pływa tramwaj wodny (w lecie)
Było kilka poślizgów
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 253
14.40 - 18.00
Kategoria > km 010-049, Terenowo, Zimowo
Puszcza Niepołomicka
d a n e w y j a z d u
73.56 km
0.00 km teren
03:37 h
Pr.śr.:20.34 km/h
Pr.max:40.50 km/h
Temperatura:-7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:432 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Dziś w planach też było 100+.
Ale wygrzebałem się dopiero po 2 i wydało mi się to mało realne. Ile wyjdzie tyle wyjdzie, póki co obrałem kurs na Puszczę. W Niepołomicach skręciłem w Drogę Królewską. W lesie świat taki jakby w dwóch barwach tylko: brąz drzew / liści i biel śniegu. Gdzieniegdzie tą fajną monotonię przełamywały kępy zielonej trawy. Nie dojechawszy do Żubrostrady moją uwagę przykuła zachęcająco wyglądająca leśna droga. Zaśnieżona, dość twarda, lecz nie zalodzona. Postanowiłem skręcić, ileż można po tym asfalcie jeździć. I to była bardzo dobra decyzja, było naprawdę super :) Jak się postarać to można było i 30 lecieć a że droga płaska i prosta to o glebę ciężko. Musiałem jednak zmienić kurs z południowego na wschodni, gdyż przed wjazdem do części lasu ostrzegały rozstawione co kawałek groźnie wyglądające znaki. Ciekawe dlaczego i czy to tylko tak tymczasowo czy na stałe jest zamknięte? Mniejsza o to, gdzieś tam się dojedzie. Co ciekawe wszystkie dróżki białe a pod drzewami gdzieniegdzie tylko resztki śniegu. Co mnie też zdziwiło to to, że pustek dziś bynajmniej nie było. Minąłem 10, jak nie lepiej ludzi. Spacerowiczów, 2 biegaczy i 3 jeźdźców na koniach. W dziwnych, historycznych ubiorach O.o Jechałem bardzo sprawnie naprzód ale w końcu droga przestała przypominać drogę i de facto przedzierałem się przez las. Dotarłem do czegoś po czym dało się jechać, a w końcu i do asfaltowej (acz przykrytej śniegiem) alejki. Jako że zbliżał się zachód Słońca i robiło się coraz zimniej ponownie obrałem kurs na południe i z Puszczy wyjechałem koło Damienic. Na powrót do domu wybrałem standardową drogę, którą często wracam z Bochni. Z tą różnicą, że w Staniątkach odbiłem w lewo i przez Zagórze dotarłem do Bodzanowa i krajówki. I nią też wróciłem do Wieliczki, dziś znów spadło do -7. Do domu przez Stary Bieżanów. Znowu zmarzłem.
Udana wycieczka. Niby nie jest to żadne cudo ta cała Puszcza. Płaska jak stół, poprzecinana siatką krzyżujących się pod kątem prostym dróg i alejek. Żadnych imponujących drzew też niby brak. Oni chyba tam co kilkadziesiąt lat wszystko wycinają w pień całymi działkami i sadzą od nowa :D Ale jednak fajnie się tam czasem przejechać, cisza, spokój, tylko ja, rower i las :)
Droga Królewska
Miejsce pamięci
Dąb Króla Stefana Batorego
No na 14 lat to on mi nie wygląda :D W lecie ma z kilkadziesiąt liści.
Oto i jest. W całej okazałości ;)
Droga w którą skręciłem
Jeden z niewielu zielonych akcentów
Stały takie co kilkadziesiąt metrów. Nic nie wyjaśnione co to za niebezpieczeństwo.
Jechało się bardzo fajnie
Skrzyżowanie
Jechało się bardzo fajnie
Droga z zakrętem to tutaj prawdziwa rzadkość ;)
Rowerek
Takie tam pniaczki
I jakaś podest
Chyba jakieś skrzyżowanie szlaków zwierzyny
Tu trochę jazdy trochę pchania
Kładeczka, trzeba było bardzo uważać
A4
Jakiś kościół
I bardzo świąteczny domek
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 264
14.20 - 18.35
Kategoria > km 050-099, Terenowo, Zimowo
Wschodnia pętelka
d a n e w y j a z d u
118.39 km
0.00 km teren
05:37 h
Pr.śr.:21.08 km/h
Pr.max:40.50 km/h
Temperatura:-7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:597 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Tak trochę ni stąd ni zowąd uzbierało się ponad 700km już w tym roku. Wychodziło mi że jak się sprężę, to uda się dobić do tysiaka w styczniu. Wystarczy tylko dobrze nakręcić w weekend. Jak pomyślałem tak też zrobiłem, w planach na sobotę była trasa z cyklu "Tour de Puszcza Niepołomicka" i jakieś 100 kaemów.
Chciałem wyjechać w południe, ale koło 12 to się dopiero obudziłem :D Z domu wygrzebałem się koło pierwszej i obrałem kurs na Niepołomice, standardową drogą. Pogoda bezchmurna i słoneczna a temperatura odrobinę na plusie. W Niepołomicach przerwa tylko na standardową fotkę i dalej wojewódzką. Śniegu już tylko jakieś resztki, nawet w lasach. Tak fajnie się jechało że ani się obejrzałem a już dojechałem do skrzyżowania na Bochnię. Już nawet skręciłem ale tak sobie wyciągnąłem mapę i zacząłem przeliczać czas i kilometry... I wyszło mi że można uderzyć gdzieś dalej. A dokładnie na Brzesko ale skrótem przez Okulice, żeby nie przedobrzyć z długością trasy. Od początku czuję jakąś miękkość w przednim kole ale nie chce mi się zatrzymywać, póki nie ma flaka to jadę dalej. Most na Rabie i w Ujściu Solnym odbijam na Okulice. Przed Brzeskiem fajne leśne odcinki. Do miasta docieram chwilę po zachodzie Słońca, ale wcześniej niż ostatnio. Zajeżdżam rzecz jasna na rynek. Szopka & choinki już zdemontowane, dobrze że zdążyłem je ostatnio obejrzeć. Przerwa na czekoladę i póki nie jest jeszcze całkiem ciemno zbieram się do domu. Ochłodziło się już znacznie: -3, koło Bochni -5. Tu dekoracje świąteczne jeszcze stoją. Od Bochni do Krakowa już w zupełnych ciemnościach. Gdy dojeżdżałem do Wieliczki spadło nawet do -7! Ale o dziwo zimno mi było tylko w stopy, w dłonie natomiast nie O.o W Wieliczce sytuacja wraca do normy ;) Tzn. po zdjęciu na chwilę rękawiczek aby zrobić fotkę, w dłonie też będzie już zimno. W domu o wpół do ósmej.
Udana wycieczka, to był dobrze spędzony dzień :)
W Niepołomicach
Kościół gdzieś za Niepołomicami
Przez Puszczę Niepołomicką
Resztki zimy
Ta droga ma swój urok :)
Jakaś rzeka ale to chyba nie Raba tylko coś mniejszego
Bocznymi drogami na Brzesko
Kościół w Okulicach
Solidny przystanek
Lasek przed Brzeskiem
Inny lasek, 100% sosny
W Brzesku. Tu już po świętach
Przerwa na czekoladę
Kasztel
W Bochni jeszcze świątecznie
Powrót krajówką
W Wieliczce, koło klasztoru
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 273
12.55 - 19.30
czekolada
Serwis: pompowanie opon
Kategoria > km 100-149, Serwis, Zimowo
Miasto
d a n e w y j a z d u
20.04 km
0.00 km teren
01:14 h
Pr.śr.:16.25 km/h
Pr.max:31.00 km/h
Temperatura:-2.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:116 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Tendencja spadkowa tak jakby :D Kolejno: 60, 50, 40, 30 a dzisiaj 20km :D Ale nie można tak ciągle dużo jeździć, żeby się nie przejadła ta jazda, i na wiosnę się nie odechciało. Przy powrocie prawie gleba na pochylej w bok, oblodzonej ścieżce. Tzn. rower uciekł mi spod nóg ale mnie udało się ustać.
Takie tam © Pidzej
Hotele w centrum miasta © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 220
16.30 - 18.00
Kategoria > km 010-049
Miasto
d a n e w y j a z d u
30.02 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:17.15 km/h
Pr.max:34.00 km/h
Temperatura:-2.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:132 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
J. w.
Zima nie oszczędza sprzętu ;) © Pidzej
Do wiosny musi wytrzymać © Pidzej
O dziwo po wyczyszczeniu i napchaniu świeżego smaru coś tam się ugina :D © Pidzej
Dom Wschodzącego Słońca © Pidzej
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 232
15.45 - 17.50
Kategoria > km 010-049