Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Do sklepu

d a n e w y j a z d u 10.01 km 0.00 km teren 00:29 h Pr.śr.:20.71 km/h Pr.max:31.50 km/h Temperatura:22.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 46 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Poniedziałek, 22 maja 2017 | dodano: 10.06.2017


Po linki i pancerze.


Wierny druh :) Służył dzielnie.


I jeszcze posłuży. Pora tchnąć w niego nowe życie!

NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 3%
WYSOK MAX: 216
18.25 - 19.05
Serwis: remont generalny


Kategoria > km 010-049, Serwis

Oravsky Hrad

d a n e w y j a z d u 310.42 km 0.00 km teren 15:46 h Pr.śr.:19.69 km/h Pr.max:59.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2859 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 20 maja 2017 | dodano: 22.05.2017



Planem na dziś był brak planu. Tzn. uderzyć chciałem gdzieś na południe, jakieś Krowiarki, Zakopane czy coś w tym stylu. Ale bez jakichś ekstremów po pogoda niepewna (możliwe burze). Natomiast wskutek kilku spontanicznych decyzji wyszła fajna górska trzysetka, w tym ponad 100km po Słowacji :)

Wyjazd z małym poślizgiem, tj. 25 minut po północy. Na razie do Rabki a potem się pomyśli. Jak Rabka, to droga (najkrótsza ale i najfajniejsza) jest jedna: Wieliczka, Dobczyce, Wiśniowa, Kasina, Mszana. Przejechana dziesiątki razy ale nigdy mi się znudzi. Hopki Pogórza Wielickiego, zjazd w Dolinę Raby. Bardzo ciepła (jak na maj) noc: 12-15 stopni (o świcie 10). Tak to można jechać :) Dobczyce obwodnicą, w Wiśniowej pauza. Chyba do końca padł aparat :/ Ale miał prawo, kupiony (jako używany) 11 lat temu, za 2 albo 3 stówki ;) Reszta zdjęć będzie z komórki. Ale takiej współczesnej, więc zdjęcia podobnej jakości. Podjazd na przeł. Wierzbanowską / Wielkie Drogi na którym można się rozgrzać, a na zjeździe ochłodzić. Koło Mszany można dostrzec za plecami pierwsze oznaki brzasku. Tzn. niebo robi się coraz mniej czarne. Jedzie się bardzo sprawnie więc do Rabki dojeżdżam w dobrej formie, a jest po 4. Nieśpiesznie jedząc suchy prowiant cieszę oczy wstającym powoli dniem i zastanawiam się nad dalszym przebiegiem trasy. Stanęło na Słowacji, bo ileż można to Zakopane/Krowiarki męczyć. A więc: Jez. Orawskie, Zamek Orawski a może i Dolny Kubin. Się zobaczy. Krajową 7ką kieruję się na Chyżne. Widoki ładne (Babia, Tatry), ruch zerowy. Trochę tylko niepokoi pogoda - na wschodzie, za plecami czyste niebo a tam gdzie jadę spore zachmurzenie. W Jabłonce jakieś tam zakupy. Słowackich pieniędzy rzecz jasna nie mam, nawet nie wiem jaką oni tam mają walutę :D W Chyżnem na liczniku wybija setka, czas: po siódmej. Dłuższy popas na opuszczonym przejściu granicznym. W międzyczasie wypogadza się, to dodaje otuchy. W ruch idą krótkie ciuchy jak i krem z filtrem. Tak przygotowany punkt 8 ruszam w nieznane, na podbój Słowacji :) Po kilku km bardzo przyjemnej drogi na poboczu wyrasta znak który budzi pewien niepokój - że niby droga ekspresowa za 1000m... Na szczęście okazuje się że to tylko obwodnica Trzciany i można przejechać przez centrum (przez które i tak bym przejechał, coby zaliczyć ryneczek). Kilka zdjęć, chwila wytchnienia na ławeczce. Ryneczek zaliczony, można jechać dalej. Kończy się Trzciana, zaczyna Twardoszyn. Jedno miasto praktycznie przechodzi w drugie. Tutaj rynek ładniejszy, bo więcej zieleni. Uwagę zwraca coś będące skrzyżowaniem Wielkanocnej Palmy / wiechy budowlanej (zdjęcie). Tzn wysoki (z 20m) drewniany maszt z choinką na szczycie O.o Kilka takich dziś zobaczę, pewnie jakieś święto państwowe/kościelne. Co kraj to obyczaj. Tu też postanawiam że jadę pod Zamek a nie tylko okrążyć jezioro. Słońce nieźle już przypieka, w porywach ze 27-28 było. Kilometry szybko mijają na podziwianiu górskich, nieznanych krajobrazów i czytaniu śmiesznych Słowackich nazw, napisów itp. :) Znowu ekspresówka z możliwością objazdu i koło wpół do 11tej mym oczom ukazuje się tytułowy zamek. A dokładniej najwyższa, najbardziej imponująca jego część, dosłownie przyklejona do skały :O 112m nad lustrem rzeki Oravy, według internetów. Wrzucam coś na ząb, jakaś sesja zdjęciowa (długo musiałem czekać aż trafi się ktoś kto zrobi mi zdjęcie - mały ruch). I podejmuję decyzję żeby zaatakować Dolny Kubin, 10km w jedną stronę. Miasto, choć nieduże to efektowne. Zjazd wysoką estakadą, otoczone górami, z blokowiskami przylepionymi do wzgórz a oś widokowa rynku skierowana centralnie na Wielki Chocz (ponad 1600m n.p.m., góra wyższa od takiego np. Pilska!). Chciało by się dłużej posiedzieć, nacieszyć tą chwilą "bycia w górach" ale zaczęło się chmurzyć. Tzn chmury zaczęły przybierać inne niż białą barwy. Koło południa zbieram się więc w drogę powrotną. 10km po śladzie. W Podzamoku momentalnie ochładza się o jakieś kilka stopni! To dobrze i źle zarazem. Dobrze, bo lżej będzie jechać. Źle bo może jaka burza idzie :/ Kierunek na razie Namiestów. Bardzo fajna, górska droga z serpentynami a wdrapać trzeba się na ponad 800m. Nie ma lekko. Widoki z przełęczy wynagradzają jednak wszelkie trudy - usiane mleczami łąki, miasteczka w dolinach, horyzont zamykają góry a to wszystko przykryte coraz groźniej wyglądającymi chmurami. Szybki zjazd, kilka pomniejszych wsi i jest Namiestów. Typowe Słowackie, senne miasteczko, z tą jednak różnicą że położone nad jeziorem. Tu ochłodziło się o dalsze kilka stopni (do 17) jak też wzmógł się silny wiatr. Który będzie mnie hamował aż do granicy, przez ładnych kilkanaście km. Wespół z siłą grawitacji, bo droga powoli lecz konsekwentnie pnie się do góry. Wlokły się te kilometry strasznie a pogoda coraz bardziej niepewna. Tak coraz bardziej biało się robiło, ni to chmury ni mgła. A ja zastanawiałem tylko się kiedy lunie. Cały czas wypatrywałem potencjalnych schronień typu wiaty autobusowe, sklepy, od biedy ganki domów. Na szczęście póki co o takie obiekty nietrudno bo teren raczej zabudowany. Doszukiwałem się też kropel deszczu na nadjeżdżających z naprzeciwka samochodach ale te są suchutkie. Zabudowania kończą się, zaczyna kilkukilometrowy odcinek przez las a ja chcę jak najszybciej dotrzeć do granicy, tam na pewno znajdzie się kawałek dachu w razie czego. 16.35. Wreszcie jest. Przełęcz Glinne (znów ponad 800m), wielki budynek - wiata dawnego przejścia granicznego, jakiś maszt i inna infrastruktura. Ale ja nie o tym chciałem. O pogodzie raczej. Bo warun był bardzo ciekawy :) Jeszcze bardziej biało a jeszcze silniejszy wiatr gnał te białe kłęby, obłoki czegoś tuż ponad ziemią O.o Magicznie to wyglądało, chwilę tam zabawiłem, nawet filmik nagrałem. 11 stopni było. Ubrałem się nieco i puściłem w dół, prawie 60 wycisnąłem. Korbielów, Jeleśnia. Już trochę znane okolice, byłem w 2013, w czasie wycieczki na Pilsko. Odpocząłem pod słynną, zabytkową karczmą i ruszyłem dalej, bokami na Suchą. Po drodze podjazd na 600m ale ogólnie leciało się fajnie, bo wiatr który hamował teraz pomaga. W Suchej jeszcze sucho ;) Może kilka kropli spadło i się rozmyślił ktoś tam na górze. Wciągnąłem energy-bara, jakieś picie kupiłem i na Sułkowice. Niedługo będzie zmierzchać. Ciągle nie pada O.o Ostatni cięższy podjazd, na przeł. Sanguszki (ok. 450m). Nie powiem, trochę już dość miałem. Na szczycie zachód Słońca (umowny, bo Słońce zaszło za chmurami tak koło 15tej ;) ). Centralnie na przełęczy zaczęło też wreszcie padać :) Teraz to se może, do domu rzut beretem :P Szybki, acz nie szalony (mokro) zjazd. Sułkowice. Coś tam kapie, na szczęście nie za mocno. Pod pomnikiem wciągam ostatnie zapasy i do domu. Pada ale da radę wytrzymać. Kawałek krajówką, potem bokami przez Wolę Radziszowską. Tu trochę mocniej padało, kurtka zaczęła przesiąkać. Wreszcie Skawina, teraz to mi już bez znaczenia, niech se pada, za godzinkę będę w domku popijał piwko przy obiedzie :) I tak też się stało. Dowlokłem się o 23.20. Nieźle się zmordowałem.

Udana wycieczka, tak spontanicznie ta Słowacja wyszła. Pogoda nawet wytrzymała. Wpadło trochę nowych, nieodwiedzonych jeszcze miast i gór (przełęczy). Słowacja piękna kraina, taka bardziej "dziewicza", tzn. mniej zurbanizowana od Polski. Na pewno jeszcze nie raz tam uderzę. Minus jest taki że przy niepewnej pogodzie tak jak dzisiaj trochę strach jechać. Bo np. zdarzają się 10km odcinki bez kawałka wiaty autobusowej, nie ma gdzie się schronić przed deszczem/burzą. Ale z drugiej strony jest ta odrobinka adrenaliny, to też dobrze ;)

Zaliczone szczyty:
Przeł. Wierzbanowska 502
Przeł. Wielkie Drogi 562
Łysa Góra 549
Przeł. Bory Orawskie (Spytkowicka) 709
Sedlo Príslop 808
Pol'any 734
Sedlo Hliny 804

Przeł. Glinne 809
Przeł. Sanguszki 480


Standardowa pauza w Wieliczce


Wiśniowa


Na przeł. Wierzbanowskiej


Zaczyna się przejaśniać




Podziękowania dla nadjeżdżającej ciężarówki za doświetlenie twarzy ;)


Odpoczynek w Rabce


Niestety zamknięty


DK7. Jak widać ruchu nie widać ;)




Rzut oka za plecy. Najwyższy szczyt to chyba Luboń Wielki




Jest i Babia


Jak i Tatry


Zakupy w Jabłonce


Jeden z piękniejszych dziś widoków


Babia raz jeszcze


Słowacja wita




Na szczęście jest alternatywa


W Trzcianie


Rynek tamże


Blokowiska wyrastające spośród pól, typowy widok na Słowacji


Twardoszyn


Wspomniana ozdoba


Słowackie klimaty


Słowacka rieka






Słowackie drogowskazy


Słowackie to i tamto




Ciekawa górka :)




Boczniejsza droga do Oravskiego Podzamoka




Oto i jest! Robi wrażenie, w Polsce takich nie ma.


Zamek Orawski


I jeszcze jedno, bo czemu by nie?




Zjazd do Dolnego Kubina


A na wprost Wielki Chocz!




Przejazd przez miasto










Rynek z imponującym widokiem na Wielki Chocz


A tymczasem zaczyna się chmurzyć. Komu w drogę temu czas.




Z powrotem pod Oravskim Hradem


Centrum miejscowości


Znaki zawsze na wyrost, tyle to tam nie było


Co nie znaczy że było lekko


Bo nie było ;)


Fajne serpentyny, widoki i perspektywa zbliżającego się zjazdu rekompensowały jednak wszelkie trudy






:D


Dla takiej panoramy warto było się tak męczyć :)




Tylko kłębiące się chmury nieco zakłócały tę sielankę








Całe łąki, całe łany mleczy. A ja byłem cały oblepiony tym żółtym pyłkiem :D


Mniej zadbana miejscowość


Tam


W Namestovie






Żółty pyłek z mleczy oblepiał wszystko


Ale urwał :O


Jeszcze selfie z jakimś groźnym Panem




Tam mogło lać


Jezioro Orawskie. Tylko tyle go dziś widziałem.


Tam sytuacja również nie przedstawiała się najlepiej




A tera tu


Ciągle jakby pod górkę


Ciekawe co za święto


Pogoda coraz gorsza


I gorsza




A tu tymczasem koniec cywilizacji!




Wpadło dziś trochę nowych przełęczy










Na granicy. Na zdjęciu tego za bardzo nie widać ale warunki były naprawdę ciekawe O.o

Tuta filmik.








Z powrotem na Ojczystej Ziemi. Gdzieś w Korbielowie.


A to w Jeleśni




13% było. Ale jakoś udało się wciągnąć na średniej tarczy, i to bez jechania zakosami :)






W Suchej Beskidzkiej


Małe wspomaganie


Charakterystyczny most na Skawie, na obwodnicy Zembrzyc.


Przeł. Sanguszki z równie charakterystycznym obeliskiem. Zaczyna padać.


Sułkowice, trochu pada.


Ileś tam ciemnych, zimnych i mokrych kilometrów dalej. Skawina.


Tego typu fotka to chyba będzie mój nowy standard przy każdej długiej trasie :)

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 777
00.25 - 23.20
3,5l
5 bułek z pasztetem, 5 bananów, 4 czekolady, baton energetyczny


Kategoria ^ UP 2500-2999m, > km 300-349

L.w.o.M.

d a n e w y j a z d u 26.87 km 0.00 km teren 01:26 h Pr.śr.:18.75 km/h Pr.max:55.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:104 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Środa, 17 maja 2017 | dodano: 10.06.2017







NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 230
19.25 - 21.00


Kategoria > km 010-049

L.w.o.M.

d a n e w y j a z d u 28.81 km 0.00 km teren 01:36 h Pr.śr.:18.01 km/h Pr.max:50.00 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:129 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Wtorek, 16 maja 2017 | dodano: 10.06.2017



NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 225
19.15 - 21.00


Kategoria > km 010-049

L.w.o.M.

d a n e w y j a z d u 38.61 km 0.00 km teren 02:07 h Pr.śr.:18.24 km/h Pr.max:42.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:172 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 14 maja 2017 | dodano: 10.06.2017



NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 246
18.20 - 20.35


Kategoria > km 010-049

Do sklepu

d a n e w y j a z d u 163.30 km 0.00 km teren 07:53 h Pr.śr.:20.71 km/h Pr.max:44.50 km/h Temperatura:12.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:459 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 13 maja 2017 | dodano: 08.06.2017



(Chyba muszę zmienić hosting zdjęć bo photo.bikestats.eu coś w nich gmera i zwyczajnie je psuje... Po prostu przepala je a wyglądały normalnie :/ )

W wielkim skrócie, bo nie mam głowy do opisywania zaległych tras sprzed miesiąca: połączyć przyjemne z pożytecznym. A raczej przyjemne z przyjemnym ;) Bo zakupy były rowerowe - widelec, kaseta i pedały, remont generalny zbliża się wielkimi krokami. Prognozy na dziś niepewne. Jak na złość na niedzielę zapowiadali piękną pogodę (i taka była) ale co zrobić, sklep otwarty w sobotę. Kurierem tego na pewno nie wyśle bo ci bandyci wszystko zniszczą, zdewastują, rozjebią. Nie ich, to co ich to, można rąbać o beton, bo się nie chce schylić albo podejść.

Wyjechałem koło świtu, tak by w sklepie być koło południa. Od początku bardzo mgliście i tak będzie aż do końca dnia. Temp. stabilna: 12-13'C i tak będzie aż przez cały dzień. Przy przejeździe przez Puszczę zaczyna mżyć. I mży aż do Dąbrowy Tarnowskiej, gdzie zaczyna padać. Pada aż do lasku koło Małca, gdzie zaczyna bardzo padać. Największy deszcz przeczekuję na przystanku. Gdy pada jakby mniej ruszam dalej. W sklepie jestem chwilę przed południem, chwilowo przestaje padać. Kupuję co mam kupić, przytraczam nietypowy bagaż (pudło jest naprawdę ogromne!) i obieram kurs na Tarnów. Sytuacja wraca do normy, tj. zaczyna mżyć a od Lisiej Góry padać. Podejmuję decyzję o powrocie z Tarnowa pociągiem. Przebijam się przez miasto, w trosce o zdrowie psychiczne (i stan ładunku) ignorując słynne na cały wszechświat tarnowskie ścieżki rowerowe. Pociąg mam nie pamiętam o której, natomiast w Płaszowie jestem koło wpół do 6, a w domu o godzinie 17tej minut 45.

Udana wycieczka, tj. udało się dowieźć nietypowy ładunek do domu :)

W Niepołomicach. Na razie tylko mglisto
W Niepołomicach. Na razie tylko mglisto © Pidzej
Za Niepołomicami
Za Niepołomicami © Pidzej
W Puszczy już mży
W Puszczy już mży © Pidzej
Typowy widoczek z dzisiejszej wycieczki
Typowy widoczek z dzisiejszej wycieczki © Pidzej
Typowy widoczek z dzisiejszej wycieczki
Typowy widoczek z dzisiejszej wycieczki © Pidzej
Typowy widoczek z dzisiejszej wycieczki
Typowy widoczek z dzisiejszej wycieczki © Pidzej
Zamglona Raba
Zamglona Raba © Pidzej
Oldschoolowa stacyjka w Ujściu Solnym
Oldschoolowa stacyjka w Ujściu Solnym © Pidzej
Jakieśtam krówki
Jakieśtam krówki © Pidzej
I inne ciężarówki
I inne ciężarówki © Pidzej
Kościół w Szczurowej
Kościół w Szczurowej © Pidzej
Siakiś lasek
Siakiś lasek © Pidzej
Standardowa łąka
Standardowa łąka © Pidzej
Dunajec
Dunajec © Pidzej
Rzepaczek i linia WN
Rzepaczek i linia WN © Pidzej
Linia WN i rzepaczek
Linia WN i rzepaczek © Pidzej
Niebywałej urody galeria ;)
Niebywałej urody galeria ;) © Pidzej
Rynek w Żabnie
Rynek w Żabnie © Pidzej
Oryginalna reklama
Oryginalna reklama © Pidzej
Dąbrowa Tarnowska. Zaczyna padać
Dąbrowa Tarnowska. Zaczyna padać © Pidzej
Gdzieś po drodze
Gdzieś po drodze © Pidzej
Pada coraz mocniej
Pada coraz mocniej © Pidzej
Tak że musiałem się na chwilę schronić
Tak że musiałem się na chwilę schronić © Pidzej
Jeszcze jedna linia WN. Podobają mi się takie linie
Jeszcze jedna linia WN. Podobają mi się takie linie © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Nietypowy bagaż
Nietypowy bagaż © Pidzej
I nietypowy statek :D
I nietypowy statek :D © Pidzej
Radomyśl Wielki
Radomyśl Wielki © Pidzej
Odpoczynek na przystanku
Odpoczynek na przystanku © Pidzej
Rzepaczek po raz któryś tam
Rzepaczek po raz któryś tam © Pidzej
Kierunek: Tarnów
Kierunek: Tarnów © Pidzej
Tarnów. Miasto chujowych ścieżek rowerowych
Tarnów. Miasto chujowych ścieżek rowerowych © Pidzej
Randomowa estakada
Randomowa estakada © Pidzej
I ścieżka rowerowa. Ta akurat jeszcze znośna
I ścieżka rowerowa. Ta akurat jeszcze znośna © Pidzej
Deszczowy Tarnów
Deszczowy Tarnów © Pidzej
Rzeźba
Rzeźba © Pidzej
Ratusz
Ratusz © Pidzej
I powrót pociągiem
I powrót pociągiem © Pidzej

NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 226
5.00 - 17.45
1l
4 banany, 2 czekolady


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem

L.w.o.M.

d a n e w y j a z d u 23.60 km 0.00 km teren 01:18 h Pr.śr.:18.15 km/h Pr.max:42.50 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:126 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Środa, 10 maja 2017 | dodano: 10.06.2017



NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 259
19.45 - 21.05
Serwis: smarowanie łańcucha


Kategoria > km 010-049, Serwis

L.w.o.M.

d a n e w y j a z d u 24.31 km 0.00 km teren 01:21 h Pr.śr.:18.01 km/h Pr.max:43.50 km/h Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:116 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Wtorek, 9 maja 2017 | dodano: 10.06.2017



NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 226
19.05 - 20.30


Kategoria > km 010-049

L.w.o.M.

d a n e w y j a z d u 28.25 km 0.00 km teren 01:38 h Pr.śr.:17.30 km/h Pr.max:35.50 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 97 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Poniedziałek, 8 maja 2017 | dodano: 10.06.2017



NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 222
18.50 - 20.35


Kategoria > km 010-049

Dookoła Krakowa

d a n e w y j a z d u 106.75 km 0.00 km teren 05:29 h Pr.śr.:19.47 km/h Pr.max:49.00 km/h Temperatura:17.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:873 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 7 maja 2017 | dodano: 08.06.2017



Another one trip sprzed miesiąca do opisania... No to w skrócie: standardowa, popołudniowa pętelka dookoła miasta. Ciągle nie załatałem dętki, ani nie kupiłem pompki. Więc co ~20km dorzucam atmosfer za pomocą pompki serwisowej, którą od tygodnia dźwigam w sakwie ;) (co te ~20km ubywa powietrza z 4 do 2 atm). W Modlniczce odkrywam fajną, tonącą w zieleni drogę (na zdjęciu). Kawałek dalej jakoś się zamotałem przez co ominąłem Balice i Kryspinów. Końcówki przez jakieś Mogilany czy Świątniki też nie chciało mi się robić i wróciłem krótszą drogą, przez Swoszowice, Kurdwanów. Udany, lekki, niezobowiązujący trip.

Skwer w Niepołomicach
Skwer w Niepołomicach © Pidzej
Pompowanie bo się nie chciało łatać
Pompowanie bo się nie chciało łatać © Pidzej
Wisła w Niepołomicach
Wisła w Niepołomicach © Pidzej
Trawa, rzepaczek i wagony
Trawa, rzepaczek i wagony © Pidzej
Tunel w Ruszczy
Tunel w Ruszczy © Pidzej
Z drugiej strony
Z drugiej strony © Pidzej
Wierzbowa aleja
Wierzbowa aleja © Pidzej
Rabarbarowe pole na rubieżach Krakowa
Rabarbarowe pole na rubieżach Krakowa © Pidzej
Widoczek na południe
Widoczek na południe © Pidzej
Zielonki
Zielonki © Pidzej
Obwodnica Krakowa
Obwodnica Krakowa © Pidzej
Fajna droga w Modliczce
Fajna droga w Modliczce © Pidzej
I fajny dźwig w Mydlikach
I fajny dźwig w Mydlikach © Pidzej
Nie mniej fajny polski wóz :)
Nie mniej fajny polski wóz :) © Pidzej
Taka tam droga, coś w rodzaju zachodniej obwodnicy Lasku Wolskiego ;)
Taka tam droga, coś w rodzaju zachodniej obwodnicy Lasku Wolskiego ;) © Pidzej
Taka tam droga, coś w rodzaju zachodniej obwodnicy Lasku Wolskiego ;)
Taka tam droga, coś w rodzaju zachodniej obwodnicy Lasku Wolskiego ;) © Pidzej
Na południu chmurzy się
Na południu chmurzy się © Pidzej
Klasztor na Bielanach
Klasztor na Bielanach © Pidzej
Zjazd
Zjazd © Pidzej
I podjazd na kładkę. Tu zawsze jest błoto, z wyjątkiem jakiej suszy
I podjazd na kładkę. Tu zawsze jest błoto, z wyjątkiem jakiej suszy © Pidzej
Spienione wody Wisły
Spienione wody Wisły © Pidzej
Wisła
Wisła © Pidzej
Nad Wisłą w Tyńcu
Nad Wisłą w Tyńcu © Pidzej
Widoczek na Skawinę
Widoczek na Skawinę © Pidzej
W Skawinie
W Skawinie © Pidzej
I nad A4
I nad A4 © Pidzej

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 324
13.35 - 20.30
0,66l
pierniki


Kategoria > km 100-149