Czołg luty 2021 (zbiorówka)
d a n e w y j a z d u
186.04 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czołg
https://photos.app.goo.gl/LQn58BcqF9Uouk2U8
1.02 4,85km ino praca -5'C
2.02 4,42km ino praca
3.02 4,34km ino praca
4.02 4,41km ino praca. 10'C ciepło ale mokro i wietrznie, syfiaście
5.02 4,28km powrót zimy
6.02 46,19km miasto (New Huta, Czyżyny, Bronowice, centrum) zimno i lekko śnieżnie
8.02 0,3km Zima mnie pokonała. Wyszedłem przed blok, ujechałem w śnieżnych zaspach 150m zaliczając kilka poślizgów, po czym zsiadłem z roweru, prowadziłem rower 150m z powrotem, przemaczając przy okazji buty. Wniosłem rower do mieszkania robiąc wielką plamę w pokoju, przebrałem buty na zimowe i poszedłem do pracy z buta :) Po ostatnich beznieżnych zimach drogowcy już chyba sprzedali pługi i piaskarki, bo główna dwupasmówka wjazdowa do miasta tonęła w śniegu. Powrót z pracy też z buta. 90% chodników nieodśnieżonych.
9,10,11.02 do pracy szedłem z buta, jazda na rowerze była niecelowa. Dać by się pewnie dało ale była by to sztuka dla sztuki. Poza tym muszę sobie trochę odpocząć od gleb i od bólu.
12.02 4,33km ino praca, -10'C, po kilku dniach od początku opadów odśnieżone jest już 50% chodników. Rano coś mnie tchnęło i pojechałem do pracy na rowerze, udało się nie wyglebić. I całe szczęście że tak zrobiłem. Wieczorem przeczytałem bowiem że dziś obchodzony jest Światowy Dzień Dojeżdżania Rowerem do Pracy Zimą. Ale były wstyd jakbym wymiękł i z buta poszedł.
15.02 26,06km praca +przejażdżka nad Wisłę zobaczyć czy zamarzła. Tam gdzie akurat byłem (Most Kotlarski) nie zamarzła, ale gdzie indziej, w zakolach, koło stopni wodnych podobno była miejscami zalodzona.
16.02 4,02km ino praca
17.02 4,18km odwilż, deszcz, syf
18.02 4,16km deszcz, chlapa, odwliż
19.02 4,19km ino praca, odwilż, chlapa, syf do potęgi. Łańcuch i tryby w rowerze - brązowo/białe (rdza/sól).
17-21.02 Serwis Triban&Cube: Mycie, czyszczenie i smarowanie napędu, podmiany łańcuchów, serwis widelca, serwis piast +bębenków w obu rowerach itp. itd.
22.02 24,78km praca +miasto (Bonarka) 10'C!
23.02 4,34km ino praca temp. j.w.
27.02 41,19km miasto (Bronowice)
Kategoria Zbiorówka :(
Spontaniczne Dobczyce
d a n e w y j a z d u
55.66 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czołg
https://www.alltrails.com/explore/map/24-01-2020-spontaniczne-dobczyce-41c576a?u=m
https://photos.app.goo.gl/HbCekVxXXb5fpon26
Kategoria > km 050-099
Rzeszowik na dobry początek sezonu :)
d a n e w y j a z d u
168.55 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://photos.app.goo.gl/mv5ZMMuDAdzQnXQ39
https://www.alltrails.com/explore/map/22-01-2021-r...
Styczniowa przejażdżka do Rzeszowa. Jak to zwykle ze styczniowymi przejażdżkami do Rzeszowa bywa z początku dość ciepło, potem coraz zimniej. I coraz bardziej nasilający się południowy wiatr. Droga zasyfiona czarną zimową mazią na 90% długości, z małymi tylko przerwami. Powrót zaś z dworca w Krakowie z duszą na ramieniu - po czarnym lodzie. Udało się nie przeziębić jak i nie wyglebić :)
8.15 - 23.20
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem
Czołg styczeń 2021 (zbiorówka) cz. II/II
d a n e w y j a z d u
178.14 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czołg
Kategoria Zbiorówka :(
Zapierdalacz styczeń 2021 (zbiorówka)
d a n e w y j a z d u
97.05 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
1.01 38,55km Miasto, generalnie po przekątnej, na Bronowice. Mgliści i zimno.
2.01 58,5km Miasto dużo miastia. Niby ciepło ale tak naprawdę zimno.
Kategoria Zbiorówka :(
Czołg styczeń 2021 (zbiorówka) cz. I/II
d a n e w y j a z d u
178.15 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czołg
https://photos.app.goo.gl/byzpER3TouoneV2f9
3.01 33,4km miasto
4.01 12,53km praca +PP rano
5.01 4,25km ino praca, deszcz
6.01 25km miasto, mokro
7.01 31,76km praca +miasto (M1), lekki śnieg
8.01 4,28km ino praca
9.01 38,46km miasto (Bronowice), nadciąga "Bestia ze wschodu" ;)
10.01 27,63km miasto, zimno
11.01 4,22km ino praca
12.01 4,48km ino praca
13.01 4,19km ino praca. Śnieg (!)
14.01 18,09km praca +PP Śnieg.
15.01 4,65km ino praca, śnieg
18.01 4,57km ino praca, śnieg i -10'C!
19.01 5,16km ino praca, śnieg i 0'C, czyli plucha
20.01 25,1km praca +miasto wieczorem, 5'C czyli odwilż. Nie przeszkodziło to jednak lokalnemu wystąpieniu gołoledzi na kładce rowerowej, do gleby niewiele brakowało.
21.01 4,67km ino praca
23.01 50,09km miasto (Zakopianka, centrum) nawet ponad 10 na plusie było przez chwilę
25.01 4,41km ino praca, powrót zimy
26.01 4,38km ino praca, lekka zima
27.01 4,5km ino praca, śnieg
28.01 4,37km ino praca
29.01 36,1km praca +PP, zima
Kategoria Zbiorówka :(
Podsumowanie sezonu AD 2020
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
No więc tak. Jeśli miałbym do czegoś przyrównać sezon 2020, to przyrównał bym go do wielkiego, pysznego tortu. Który sam w całości zjadłem. W torcie tym był jednak kawałek zakalca (nie wiem czy w torcie może wystąpić zakalec... załóżmy że może). Zakalcem tym była gleba z początku września. Potencjalnie nie była najbardziej niebezpieczna, ale jednak okazała się najbardziej brzemienna w skutkach. Wykluczyła mnie z jazdy rowerem na rekordowe 11 dni, a potem kolano jeszcze przez miesiąc wracało do pełnej sprawności. Na ów torcie brakuje też przysłowiowej "wisienki". Brakującą "wisienką" jest brakujący atak na życiówkę. Sztuka ta udawała mi się rok rocznie począwszy od 2016, a teraz klops. Nie ma nowego rekordu, ciągle aktualny jest max 811km z 2019 roku. Stało się tak oczywiście przez tą glebę z września, to miała być ostatnia przejażdżka przed długim strzałem nad Morze...
Z osiągniętych celów, rekordów, wyczynów i hardcorów ;) :
- 20,5 kkm w sezonie (gdyby nie gleba możliwe było by 22kkm, albo nawet 22222km...)
- Praga, Budapeszt, Bratysława - tym samym mam zaliczoną całą Wielką Piątkę Zagranicznych Celów (do tych trzech jeszcze Berlin i Wiedeń też są zdobyte)
- 700ka nad Morze (mój piąty raz)
- niedokończona trasa nad Morze, 538km do Piły - w sumie też godne uznania, bo to 500+
- 343km w lutym do Wawy - lutowy rekord dystansu, i 314km w grudniu do Wro - tym samym mam już zaliczone 300+ w każdym z 12 miesięcy
- a, i jeszcze ta trasa do Wawy mi się podoba - trochę przypadkiem dotarłem z Grodu Kraka do Grodu Warsa i Sawy jadąc za biegiem Wisły
- kwiecień wszechczasów - pomimo lokdałnu zrobiłem 2400km, co jest moim drugim najlepszym kilometrażem (max to 2440)
- zdobyłem też 73 nowe gminy, tym samym przekraczając tysiąc
- poza tym z godnych odnotowania faktów, w 2020 roku odkryłem WTRkę. Wiślaną Trasę Rowerową, asfaltową alejkę na wale Wiślanym. Która od Krakowa aż do wschodnich granic województwa IDEALNIE nadaje się do łojenia kilometrów. Tymi właśnie kilometrami z WTRki dopychałem, dobijałem miesięczne kilometraże. Spróbuję policzyć ile km zrobiłem po tym wale Wiślanym w tym roku, możliwe że było to kilka kkm ;) Miałem 4 standardowe warianty:
2x40=80km pod most w Ispinie
2x65=130km pod dawny prom w Koszycach
2x85=170km do Wietrzychowic
2x100=200km do Wietrzychowic, i dalej VeloDunajec pod pomnik w Biskupicach
- poza tym: 4x Wawa, 2x Wro, 2x Toruń, 2x Lublin, 2x Przemyśl, ze 2x Łódź, Konin, Nowy Sącz, Zakopane, Częstochowa, kilka razy do Katowic, kilka do Rzeszowa, kilka do Tarnowa... no nie spamięta człowiek tych przygód :)
Cele, plany na next sezon? No nie ukrywam że celem celów, planem planów i marzeniem marzeń (tych rowerowych oczywiście, nie życiowych...) jest dla mnie 1000km nonstop. Muszę zacząć nad tym intensywnie myśleć, planować, rozkminiać, próbować, testować, i kiedyś powinno się to udać :)
Kategoria Podsumowanie sezonu
Gminy i szczyty 2020
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
NOWE GMINY:
KOREKTA do trasy z 16.11.2019, zdobyłem wtedy 3 gminy, których nie zanotowałem:
Nowe gminy: 3
Łódzkie: 3
Nowosolna
Brzeziny obszar miejski
Brzeziny teren wiejski
No a teraz AD 2020:
Wielkopolskie: 20
Grabów nad Prosną
Sieroszowice
Nowe Skalmierzyce
Żerków
Czermin
Zagórków
Rzgów
Czerniejewo
Niechanowo
Gniezno teren miejski
Gniezno obszar wiejski
Kłecko
Mieścisko
Wągrowiec teren miejski
Wągrowiec obszar wiejski
Margonin
Chodzież teren miejski
Chodzież obszar wiejski
Ujście
Piła
Kuj.-Pom.: 13
Fabianki
Zbójno
Golub-Dobrzyń obszar miejski
Golub-Dobrzyń teren wiejski
Dębowa Łąka
Ryńsk
Wąbrzeźno
Radzyń Chełmiński
Gruta
Grudziądz obszar miejski
Grudziądz teren wiejski
Dragarz
Nowe
Łódzkie: 10
Biała Rawska
Kowiesy
Czarnocin
Będków
Rokiciny
Stryków
Krzyżanów
Kutno obszar miejski
Kutno teren wiejski
Łanięta
Mazowieckie: 10
Mszczonów
Radziejowice
Żabia Wola
Nadarzyn
Maciejowice
Wilga
Sobienie-Jeziory
Karczew
Otwock
Józefów
Podkarpackie: 8
Jeżowe
Kamień
Sokołów Młp.
Rokietnica
Roźwienica
Próchnik
Kańczuga
Markowa
Pomorskie: 6
Gniew
Pelplin
Subkowy
Tczew teren miejski
Tczew obszar wiejski
Suchy Dąb
Zach.-Pom.: 3 (Nie wiem czy to zaliczać, bo podjechane pociągiem z Piły... ale umówmy się, że tak)
Mielno
Będzino
Koszalin
Lubelskie: 2
Dęblin
Stężyca
Małopolskie: 1 (Hehe, no kto by pomyślał że coś wpadnie. To WTRka zawiodła mnie przypadkiem to tej niezaliczonej od wielu lat gminy)
Wietrzychowice
SZCZYTY:
KOREKTA do trasy 30.04.2018:
Sedlo Velky Sturec 1010 - nie zdobyłem tej przełęczy, tak naprawdę zdobyłem wtedy Sedlo Donovaly 950
No a teraz AD 2020:
Pogórze Przemyskie:
Tyrawskie 481
Krępak 475
Spława 501
Mordownia 472
Bobowiska 428
Olszańska 381
Zniesienie 353
Beskid Wyspowy:
Przeł. Ostra-Cichoń 812
Przeł. Jaworzyce 576
Przeł. Wielkie Drogi 562 x5
Przeł. Wierzbanowska 502 x5
Przeł. Św. Justa 375 x2
Beskid Żywiecki:
Przeł. Lipnicka (Krowiarki) 1012
Przeł. Pieniążkowicka 709
Przeł. Bory Orawskie (Spytkowicka) 709 x4
Góry Sanocko-Turczańskie:
Majkowa Góra 346
Przeł. Przysłup 620
Tyrawskie 481
Gorce:
Przeł. Przysłop Lubomierski 750
Piątkowa 715
Wielka Fatra (SK):
Sedlo Donovaly 950
Mała Fatra (SK):
_Rovna Hora 750_ (Daję pogrubione, jako nowy szczyt. A może to już miałem kiedyś zaliczone, tylko nie zanotowane? kto to wie...)
Beskid Makowski:
Przeł. Sanguszki 480
Pasmo Sowińca (te poniżej po kilka razy):
Sowiniec 358
Ostra Góra 341
Srebrna Góra 326
Sikornik (Wzg. Św. Bronisławy) 333
Przęł. Przegorzalska 246
Inne:
_Hradczany (Praha (CZ))_ ;)_
Wzgórze Zamkowe (Bratysława)
Cz-wa
d a n e w y j a z d u
160.71 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zapierdalacz
https://photos.app.goo.gl/DzGUuQJcYBh1sSt57
https://www.alltrails.com/explore/map/thu-31-dec-2...
Do Polskiej stolicy kultu religijnego nie zawiodła mnie bynajmniej nie jakaś niesamowita pobożność, nabożność czy też inne poczucie katolickiego obowiązku. Powód był o wiele bardziej przyziemny, prozaiczny - ot, po prostu zagonił mnie tam wiatr, wiejący dokładnie w tamtym kierunku ;)
Poranny przejazd przez Kraków z duszą na ramieniu - drogi, ścieżki, mokre, zaszronione, miejscami zalodzone. A w pamięci gleba na rondzie w Mysłowicach ;) W Bronowicach w budce/piekarni kupuję brakujący składnik bułek z szynką i serem, mianowicie - bułki. Za miastem, w polach, odludziach wiatr pięknie pomagał, ale bez szaleństw i jakichś dokręcań na zjazdach bo j.w. - drogi mokre. Po drodze starałem się uwiecznić jak najwięcej choinek w mijanych miasteczkach. Nie wiem jak to zrobiłem, ale zgubiłem dobrze znaną mi drogę na Olsztyn, i dołożyłem km przez jakieś wioski, w których byłem zapewne pierwszy raz w życiu. Może to i dobrze. Mokrus, Siemoszyce, Kroczyce, takie nowości. W Żarkach wracam już na właściwy kurs. Pauzy pod ruinami kościółka Św. Stanisława nad kuestą Jurajską rzecz jasna zabraknąć nie mogło. Olsztyn to bez dwóch zdań najbardziej bogato przystrojone świątecznie miasteczko, pewnie hajsu najwięcej tu na Jurze mają. Ostatnich kilka km przed Cz-wą to nienajgorsza ścieżka rowerowa, de facto szosa tylko dla rowerów/biegaczy wzdłuż DK46.
W samej Cz-wie zaś zamiast dotrzeć pod Jasną Górę to zrobiłem chyba ze 20km kręcąc kółka po przemysłowym pierdolniku na obrzeżach miasta... Wjechałem w te rubieża i nie mogłem trafić z powrotem do centrum... Pomimo ogromnej ilości drogowskazów "CENTER ->", której prowadziły nie do CENTER, tylko na manowce. (W telefonie z kolei przeziębił mi się wyświetlacz i nie reagował prawidłowo na mazianie paluchem, więc GPSa de facto nie miałem). Jakoś wróciłem do CENTER, i znalazłem stację kolejową. Pociąg szybko mknie, 1,5 godzinki mu zajmuje teleport do Grodu Kraka.
W domu przed północą. Udana wycieczka. Taka w sam raz na jesień/zimę, nie za krótka, nie długa.
8.20 - 23.35
Kategoria Powrót pociągiem, > km 150-199
To jest mały krok dla ludzkości,
d a n e w y j a z d u
69.81 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czołg
ale wielki krok dla mnie. Dziś, o godzinie dwudziestej drugiej minut cztery, dwudziestego grudnia, trzysta pięćdziesiątego piątego dnia dwa tysiące dwudziestego roku od narodzin Chrystusa, w Krakowie na ulicy Dąbrowskiego pięć, ja, Piotr Pidzej Ultrakolarz ( ;) ) po raz pierwszy w swojej rowerowej karierze pokonałem dwadzieścia tysięcy kilometrów w sezonie rowerowym. Nie było fajarwerków, fanfarów, nie było braw na stojąco, i nie było fanek zrzucających staniki. Był za to mój Rower. Umorusany piochem i błotem Kjube, który przeżył chyba wszystko, co tylko może przeżyć Rower. I byłem ja, rowerowy oszołom, z pełną śpików i śliny maseczką na twarzy, i bez czucia w palcach dłoni i stóp. I była mglista i zimna grudniowa noc. I była przechodząca koło mnie parka, mrucząca pod nosem: Pan: "chłop mówi do siebie". Pani: "dlatego my nie mówmy". I słowo ciałem się stało. I przejechałem te dwadzieścia tysięcy, pomimo kowida, lokdałnu, i dwóch gleb, w tym jednej poważnej, ze zwichnięciem kolana. I po to się jeździ :)
To jest ta chwila, to jest to miejscie, to jest ten Rower, i to jest ten oszołom:
A to jest te dwadzieścia tysięcy:
https://photos.app.goo.gl/mBGWQmYeDUQKMBGp8
Kategoria > km 050-099