^ UP 1000-1499m
Dystans całkowity: | 11415.81 km (w terenie 156.75 km; 1.37%) |
Czas w ruchu: | 562:15 |
Średnia prędkość: | 18.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.90 km/h |
Suma podjazdów: | 98673 m |
Liczba aktywności: | 82 |
Średnio na aktywność: | 139.22 km i 7h 29m |
Więcej statystyk |
Kudłacze - Łysina - Lubomir
d a n e w y j a z d u
100.07 km
6.00 km teren
05:23 h
Pr.śr.:18.59 km/h
Pr.max:71.90 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1379 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Lubomir (904 m n.p.m.) to jedyny szczyt Korony Gór Polski który można startując z Krakowa zaliczyć w ramach popołudniowej wycieczki. Trasa podobna do tej sprzed roku. Na zjeździe DW 967 do Myślenic wykręcam nowy rekord - 71,9 km/h! Max zanotowany na asfaltowym podjeździe na Kudłacze to 16%, czyli bez szaleństw. Na szlaku i na szczycie Lubomira nie spotkałem nikogo, poza jakimś skaczącym stworem (sarna?). Tabliczki na szczycie Łysiny nie chciało mi się szukać - rok temu zrobiłem jej zdjęcie, odnalazłem za to tabliczkę na Lubomirze. Tym razem zjechałem/sprowadziłem czerwonym szlakiem - w zeszłym roku wpakowałem się na zielony i ledwo udało mi się znieść rower na dół ;). Na początek stromo i kamieniście potem tylko stromo (jest asfalcik). Powrót po zmroku.
Widok z kładki na Rabie na Szczebel - jeden ze szczytów Beskidu Wyspowego © Pidzej
Podjazd na Kudłacze - zassało kawałek drogi © Pidzej
Widoki z polany pod Kudłaczami © Pidzej
Widoki z polany pod Kudłaczami © Pidzej
Schronisko na Kudłaczach © Pidzej
Czerwony szlak (Mały Szlak Beskidzki) © Pidzej
Kapliczka na Lubomirze © Pidzej
Lubomir (904 m n.p.m.) - wg autorów Korony Gór Polski najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego, wg geografów zaś szczyt ten należy do Beskidu Wyspowego © Pidzej
Lubomir © Pidzej
Nowe obserwatorium astronomiczne na Lubomirze - otwarte w 2007 r. tuż obok szczątków starego, zniszczonego przez Niemców w czasie II Wojny Światowej © Pidzej
RPM: 71
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 18%
WYSOK MAX: 881
14.20 - 20.30
3l picia
Kategoria Terenowo, Korona Gór Polski, > km 100-149, ^ UP 1000-1499m
Hujówka
d a n e w y j a z d u
101.24 km
0.00 km teren
04:46 h
Pr.śr.:21.24 km/h
Pr.max:68.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1161 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Dziś zdobyłem przełęcz o takiej wdzięcznej nazwie. Tak właściwie jest to dawna nazwa przysiółka Harbutowic (który teraz nazywa się Końcówka), a prawidłowa nazwa przełęczy to Sołtysi Dział. Wśród miejscowych kolarzy jednak przyjęła się nazwa Hujówka, może to mieć związek z trudnością tego podjazdu ;) Trasa bardzo podobna do tej z zeszłego roku, pogoda zresztą też. Najpierw ciepło, potem zaczęło się chmurzyć a gdy dojeżdżałem do Myślenic zaczęło padać. Na szczęście po chwili przestało, potem jeszcze trochę kropiło. Podjazd bez problemów, w nowym napędzie wreszcie mam odpowiednie przełożenia na takie góry (22-34 yeah). Największe "ciągłe" nachylenie na podjeździe to 17%, raz czy dwa razy przy ścinaniu serpentyn na chwilę wskoczyło 18%. Trzeba będzie podjechać od drugiej strony jeszcze i zmierzyć. Zjazd do Stróży to bajka, ledwo zmieściłem się w zakręcie przy próbie dokręcenia do 70ki. Trochę niebezpieczne to było.
DK 52, po bokach piękne stare dęby © Pidzej
Sułkowice © Pidzej
Kapliczka do drodze na przełęcz © Pidzej
Na przełęczy © Pidzej
Widoków nie ma stąd żadnych © Pidzej
Stróża - niesławny wiadukt, który zawalił się podczas budowy © Pidzej
Droga serwisowa wzdłuż Zakopianki © Pidzej
Rynek w Wieliczce © Pidzej
DST: 101.01
TM: 4:46:07
AVS: 21.2
RPM: 70
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 17%
WYSOK MAX: 590
15.10 - 20.50
2,9l picia
Kategoria > km 100-149, ^ UP 1000-1499m
Chełm (614 m n.p.m.), Śliwnik (620 m n.p.m.), Uklejna (677 m n.p.m.)
d a n e w y j a z d u
84.25 km
11.00 km teren
05:19 h
Pr.śr.:15.85 km/h
Pr.max:69.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1423 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Chciałem więcej tych górek za Myślenicami zaliczyć ale za późno wyjechałem a po drodze źle skręciłem i musiałem zawracać, kawałek dalej układali asfalt i musiałem bokiem prowadzić... Na zjeździe do Myślenic wycisnąłem prawie 70km/h. Podjazd na Chełm podobnie jak w zeszłym sezonie (czas 25:52) ale nie spieszyło mi się. Chciałem znaleźć prawdziwy szczyt tej góry więc podjechałem drogą kawałek wyżej ale nie było żadnej tabliczki. Potem jeszcze "wjechałem" czerwonym szlakiem na Uklejnę, po drodze zaliczając Śliwnik. "Zjazd" czerwonym pieszym, a potem eleganckim zielonym/czerwonym rowerowym. W Myślenicach byłem po 20, więc czekał mnie powrót po zmroku. Tempo szło niezłe, 1.25 z centrum Myślenic pod dom!
Kościółek na Chełmie © Pidzej
Kapliczka na Chełmie (614 m n.p.m.) © Pidzej
Widok na północ... © Pidzej
...i na południe :) © Pidzej
Po prostu debilizm © Pidzej
Na szczęście miałem mapę © Pidzej
Śliwnik (620 m n.p.m.) © Pidzej
Czerwony szlak na Uklejnę © Pidzej
Niedaleko szczytu wypłaszcza się © Pidzej
Uklejna (677 m n.p.m). Na szczycie nie było żadnej tabliczki, tylko taki słupek © Pidzej
I dalej czerwonym © Pidzej
Szlak zniszczony zwózką drewna © Pidzej
Elegancki zielony szlak rowerowy © Pidzej
Elegancki zielony szlak rowerowy © Pidzej
Trochę późno już było © Pidzej
DST: 83.495
TM: 5:18:38
AVS: 15.7
RPM: 71
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 19%
WYSOK MAX: 650
15.10 - 21.35
2,9l picia
Kategoria > km 050-099, Terenowo, ^ UP 1000-1499m
01.10.2011 Tour the GOP
d a n e w y j a z d u
304.27 km
0.00 km teren
14:41 h
Pr.śr.:20.72 km/h
Pr.max:53.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1100 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Życiówka! Wczoraj dostałem mandat i się wkurzyłem. Pomyślałem więc - jadę to 300. Teraz albo nigdy (tzn. w przyszłym sezonie). To prawdopodobnie ostatni w miarę ciepły weekend w roku. Miałem już zaplanowaną na dzisiaj trasę na Skrzyczne, ale będzie musiała poczekać. W nocy szybko wymyślam jakąś pętelkę, tak aby wracać z wiatrem (zapowiadają zachodni) i wzdłuż linii kolejowej, żeby nie utknąć gdzieś w nocy w razie awarii. Trasa wiedzie prawie cały czas krajowymi i wojewódzkimi ale i tak parę razy się zgubiłem. Parę godzin będę jechał nocą więc montuję dodatkowe lampki.
Wyjeżdżam przed świtem, o 4.40. Oczywiście w ogóle nie spałem :/ Przez miasto jedzie się fajnie, ale po wyjeździe z niego jest zimniej. Wschód słońca gdzieś w okolicach Kaszowa. Zimny wiatr w twarz, do tego prawie cały czas mgły, po prostu zamarzam (pomimo czapki i rękawiczek). Przez to zimno na zjazdach muszę hamować. Mam wątpliwości czy uda mi się to przejechać. Nogi nie chcą się kręcić, pierwszy raz chce mi się spać na rowerze, co chwila zamykają mi się oczy! Rozważam zmianę trasy i wjazd na to Skrzyczne (w Pszczynie odbiłbym na Bielsko-Białą). Dociągam tak jakoś do Chełmka, gdzie kupuję jakieś podróbki Tigera. O dziwo działają! Od razu jedzie się lepiej. Wjeżdżam na krajową 44, gdzie oczywiście typowy dla Śląska zakaz jazdy rowerem i jakaś ścieżka, kawałek się przemęczę i nią pojadę. Wreszcie, koło 9 robi się ciepło i jedzie się przyjemnie. Potem bardzo fajna droga do Pszczyny, dużo lasów. W Pszczynie remont drogi i objazd krajową 1 (z zakazem dla rowerów ofc, ale już bez ścieżki) więc przeciskam się jakoś bokiem, bez większych problemów trafiam na drogę na Żory, gdzie trochę błądzę w poszukiwaniu dalszej drogi. Po drodze co kawałek remonty i ruch wahadłowy, przeważnie jadę po tym zamkniętym pasie, żeby nie tamować ruchu. Generalnie do tej pory jechało się w miarę przyjemnie, lecz muszę wjechać na krajówkę 78, którą przejadę prawie 50km. Tu jest już różnie, czasem jedzie się dobrze a czasem znowu ruch wahadłowy, zryta nawierzchnia, ciężarówki z budowy, tumany kurzu. Przejazd przez Gliwice to jakaś masakra, ruch tranzytowy puszczony przez centrum, co chwile skrzyżowania, światła i zakręty o 90 stopni. Za Tarnowskimi Górami jest już OK. Potem wojewódzką na Będzin, myślałem że się zgubiłem ale droga sama mnie prowadzi na Dąbrowę Górniczą. Teraz fragment bocznymi drogami którego najbardziej się obawiałem ale niepotrzebnie, bez większych problemów docieram do Jaworzna. Zaczyna się ściemniać. Przejeżdżam przez centrum i znaną mi drogą jadę do Krakowa. Do Chrzanowa dojeżdżam już po ciemku. Trzebinia, od tej pory do Krakowa jest raczej w dół. Ostatnie kilkadziesiąt km to testowanie różnych pozycji - jak chwycić kierownicę żeby nie bolało ;) Z tyłkiem jest nawet OK. Znowu zimno - czapka i rękawiczki :) Odliczanie km, kolejne znane miejscowości, wreszcie Kraków. Powolne przetaczanie się po centrum, bulwary, kładka i do domu! Po drodze stuka 300km. W domu jestem o 22.35.
Wypiłem ok. 5,25l (w tym 3 Tigery/podróbki Tigera), jedzenie to kanapki, wafelki, czekolada, jabłko. Zdjęć nie ma za dużo, w dodatku z komórki, bo akumulatory w aparacie się wyczerpały, zresztą nawet nie chciało mi się go wyjmować. Poza tym zdjęcia nie były celem tej wycieczki, trochę się spieszyłem ;) 18 nowych gmin.
Sam nie wiem jak to przejechałem. Pierwsze 100km to totalne zamulenie, drugie 100 - jedzie się dobrze, trzecie 100 - zombie mode i zjadanie km.
Mgły © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Libiąż © Pidzej
Bieruń Nowy © Pidzej
KWK "Piast" © Pidzej
Pszczyna © Pidzej
Żory © Pidzej
Dw 935 © Pidzej
Czerwionka-Leszczyny © Pidzej
Knurów © Pidzej
Gliwice © Pidzej
Tarnowskie Góry © Pidzej
Niezdara ;) © Pidzej
Będzin © Pidzej
Będzin © Pidzej
Jaworzno © Pidzej
Rynek w Chrzanowie ;) © Pidzej
Kładka Bernatka w Krakowie © Pidzej
Życiówka! © Pidzej
DST: 304.27
TM: 14:41
AVS: 20.7
MXS: 53.5
RPM: 70
4.40 - 22.35
Kategoria > km 300-349, ^ UP 1000-1499m, ! Wycieczka Sezonu 2011
25.09.2011 Kudłacze + Łysina + Lubomir
d a n e w y j a z d u
100.11 km
6.50 km teren
05:27 h
Pr.śr.:18.37 km/h
Pr.max:70.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1300 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Zachciało mi się górek... Wyjeżdżam przed trzynastą - o godzinę za późno. Najpierw standardową drogą do Myślenic, na zjeździe przed Myślenicami pusta droga, więc dokręcam, kadencja 150 i na liczniku ląduje 70,9 km/h! W Myślenicach kupuję picie i drogą serwisową wzdłuż Zakopianki jadę do Pcimia. Krótki odpoczynek i wspinam się po asfalcie na Kudłacze, niezła ściana asfaltu. Końcówka podjazdu przed schroniskiem już po kamieniach. Koło schroniska jestem koło 16. Mała przerwa i jadę/prowadzę na Łysinę. Ciężko powiedzieć czego było więcej - jazdy czy prowadzenia. Sam szczyt łatwo przeoczyć, jest trochę z boku. Robię zdjęcie i dalej czerwonym na Lubomir. Na szczycie jestem o 17. Nie mogę znaleźć tabliczki z nazwą szczytu więc muszę zadowolić się zdjęciem obserwatorium. Na dół chcę zjechać zielonym szlakiem. Zjechać jednak się nie da, wąska stroma kamieniska ścieżka, trzeba prowadzić (momentami nieść) i ostrożnie stawiać każdy krok! W końcu jednak pojawia się szutrowa droga, potem betonowe płyty, potem wreszcie asfalt. Dojeżdżam do DW 964 i lecę 30-40 km/h do Dobczyc, gdzie robię małą przerwę. Teraz już tylko doskonale znaną drogą do domu. Przed Wieliczką jest już ciemno. Dokręcam jeszcze 4km po osiedlu.
Rynek w Myślenicach © Pidzej
Odpoczynek w Pcimiu © Pidzej
Kudłacze © Pidzej
Łysina © Pidzej
Lubomir © Pidzej
Lubomir © Pidzej
V max (AVS to oczywiście 18.4 a nie 8.4 :P) © Pidzej
DST: 100.11
TM: 5:26:54
AVS: 18.4
MXS: 70.9
RPM: 72
12.50 - 19.50
Kategoria > km 100-149, Terenowo, Korona Gór Polski, ^ UP 1000-1499m
18.09.2011 Przełęcz Kocierska
d a n e w y j a z d u
230.05 km
0.00 km teren
11:25 h
Pr.śr.:20.15 km/h
Pr.max:60.60 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1210 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Czyli 100km po górkach + 100km po płaskim + 30km dokręcania po mieście. Celem jest Przełęcz Kocierska, którą chciałem zdobyć w zeszłą niedzielę ale zmieniłem plany. Wyjazd dwadzieścia po szóstej. Oczywiście zamiast zapowiadanych 13 stopni jest 9 :( Jadę przez Skawinę (gdzie tradycyjnie jem śniadanie), potem bocznymi drogami i kawałek krajówką. Następnie przez Sułkowice, Harbutowice (po drodze solidny podjazd, chyba jakaś przełęcz) i nowo wybudowaną obwodnicą Zembrzyc. W Suchej Beskidzkiej skręcam na wojewódzką na Żywiec. Ciąg malutkich górek, można je pokonywać z rozpędu na blacie, obok drogi pełno pięknych starych dębów. W Łękawicy jestem koło południa, skręcam na przełęcz, trochę się obawiałem bo droga jest w remoncie i podobno nieprzejezdna ale niepotrzebnie, da się przejechać, nawet auta jakieś jeżdżą. W Łękawicy spotykam pewną babcię i dziadka zjeżdżających z przełęczy na składakach, jak się okazuje wyjechali z Chrzanowa o szóstej i jadą do Porąbki. Oczywiście pod górę prowadzą ale i tak szacun. Powoli wspinam się na szczyt, niby nic specjalnego ale muszę czasem używać najlżejszego przełożenia. Podjazd z Łękawicy zajął mi 45 minut. Na szczycie jakiś ośrodek wypoczynkowy, hotel, spa i inne takie, pełna komercha. Szybki zjazd do Andrychowa, do Oświęcimia też jedzie się nieźle, blat nie wychodzi z użycia. Kręcę się po centrum, szukam jakiegoś bistro ale wszystko pozamykane więc jem batonika i teraz tylko ~50km nudnej drogi do Krakowa. Wracam o ósmej, potem jeszcze dokręcam do 230km. 5,2l picia. 5 nowych gmin.
Gdzieś za Harbutowicami © Pidzej
Sucha Beskidzka © Pidzej
Łękawica © Pidzej
Przełęcz Kocierska © Pidzej
Takie były widoki © Pidzej
Zjazd © Pidzej
Andrychów © Pidzej
Ciekawostka © Pidzej
Oświęcim © Pidzej
Odpoczynek w Oświęcimiu © Pidzej
Gdzieś na krajowej 44 © Pidzej
DST: 230.05
TM: 11:25
AVS: 20.2
MXS: 60.6
RPM: 71
Kategoria > km 200-249, ^ UP 1000-1499m
29.08.2011 Myślenice - Góra Chełm - Dobczyce
d a n e w y j a z d u
83.14 km
4.00 km teren
04:34 h
Pr.śr.:18.21 km/h
Pr.max:59.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1070 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Góra Chełm drugi raz w tym sezonie, tym razem z terenowym zjazdem i powrotem przez Dobczyce. Odnośnie tego "zjazdu" to najpierw gdzieś zabłądziłem i zdobyłem niechcący Śliwnik - 620m n.p.m.! Powrót do Krakowa już po zmierzchu. Czas podjazdu na Chełm - 23min 38sek (poprzednio 30min).
Kościół na Górze Chełm © Pidzej
Śliwnik © Pidzej
Śliwnik © Pidzej
Dane z licznika:
DST: 83.137
TM: 4:33:31
AVS: 18.3
MXS: 59.7
RPM: 70
Dane z GPS:
Odległość dzienna: 81.3 km
Prędkość max: 58.5 km/h
Średnia prędkość ruchu: 17.6 km/h
Czas ruchu: 04:37:14
Czas postoju: 00:41:37
15.10 - 20.25
Kategoria > km 050-099, Terenowo, ^ UP 1000-1499m
14.08.2011 Częstochowa
d a n e w y j a z d u
261.00 km
0.00 km teren
12:46 h
Pr.śr.:20.44 km/h
Pr.max:51.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1400 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Miało być 300 ale się nie udało... Jestem jednak zadowolony :)
Założenia były proste - płynna jazda na lekkich przełożeniach z wysoką kadencją. Żadnych szaleństw, utrzymywać średnią 20km/h a jak się uda to 21. Jak najmniej postojów i zdjęć. Prawie się udało, pokonały mnie górki (prawie cały czas jechałem po Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej), bikemap pokazuje 1400m przewyższenia ale mogło być sporo więcej.
Wyjeżdżam przed świtem, o wpół do piątej. Przejeżdżam przez miasto, po drodze pęka ekspander (wkręcił się w szprychy). Naprawa zajmuje mi jakiś kwadrans. Drogą wojewódzką nr 794 kieruję się na północ, przede mną najcięższy podjazd na całej trasie (przed Skałą). Ale te górki się teraz małe wydają... Pierwszy postój (śniadaniowy) w Skale. Jest chłodno i wilgotno, wszędzie mgły ale na szczęście nie pada. Kolejne postoje śniadaniowe w Wolbromiu i Pilicy. Kawałek za Pilicą mijam samego wilka! Pogoda bez zmian, czasem tylko wychodzi słońce. Rozpogadza się dopiero przed Lelowem (tam też kolejny postój). Wjeżdżam na krajową 46 i kieruję się na Częstochowę. Wreszcie jakaś cywilizacja (do tej pory jechałem jakimiś zadupiami, auta mijały mnie co kilkanaście minut). Janów. Wreszcie - kilka minut po południu - Częstochowa! Szukam Jasnej Góry, straszne tłumy, błądzę trochę po mieście w poszukiwaniu krajowej 1. Po czternastej wreszcie trafiam. Paskudna droga, prawie autostrada, zakaz jazdy rowerem, i jakaś dziurawa ścieżka z boku. Z ulgą odbijam w wojewódzką 791. Niemal równo z 200km (w Zawierciu) odcina mi prąd, coś mnie ściska w gardle, źle się czuję. Siadam na ławeczce w cieniu i po godzinnej przerwie, popijając wodę jakoś dochodzę do siebie. W dodatku wreszcie zrobiło się trochę chłodniej. Nici z 300, za dużo czasu straciłem błądząc po Częstochowie i na ten odpoczynek. Mam zamiar dojechać do Olkusza lub Trzebinii. Sprawdzam rozkłady i okazuje się że wracając pociągiem z Olkusza trzeba się przesiadać więc jednak Trzebinia. Szybko przejeżdżam przez Olkusz. Trochę się obawiałem górek które mnie czekają mnie za Olkuszem (i tego czy zdążę na pociąg) ale jakoś wjeżdżam, w nagrodę dostaję piękny kilkukilometrowy zjazd. W Trzebinii jestem po dwudziestej - zdążyłem z zapasem (ostatni pociąg odjeżdża o 21.17). Wsiadam w pociąg o 20.30, godzinę później jestem w Krakowie, a w domu o 22.10. Poza rozwalonym ekspanderem do awarii można zaliczyć rozregulowanie obu przerzutek - z przodu ciężko wchodzi blat a z tyłu coś się stało z indeksacją.
Zjadłem 2 kapuśniaki, 2 drożdżówki i 4 wafelki. Średnia po 100km - 21.5 km/h, po 200km - 21.1 km/h. W tym sezonie nici z 300, jest jednak nowa życiówka, dobre i to. Chyba trzeba kupić szosówkę ale to już następny sezon. 5,4l picia. 22 nowe gminy!
Skała © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Wolbrom © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Pilica © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Lelów © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Janów © Pidzej
Odpoczynek w brzozowym lasku © Pidzej
Zamek w Olsztynie © Pidzej
Częstochowa! © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Krajowa 1 © Pidzej
Rowerek © Pidzej
Myszków © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Myszków © Pidzej
Zawiercie © Pidzej
Odpoczynek w Zawierciu © Pidzej
Olkusz © Pidzej
Droga między Olkuszem a Trzebinią © Pidzej
Droga między Olkuszem a Trzebinią © Pidzej
Trzebinia © Pidzej
Dystansik © Pidzej
DST: 261.00
TM: 12:46
AVS: 20.4
MXS: 51.7
RPM: 75
4.30 - 22.10
Zamiana opon przód <-> tył, wymiana tylnego hamulca.
Kategoria > km 250-299, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m
28.07.2011 Hujówka
d a n e w y j a z d u
106.04 km
0.00 km teren
05:10 h
Pr.śr.:20.52 km/h
Pr.max:57.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1080 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wreszcie jakaś normalna pogoda i można gdzieś pojechać. Nadrabiając zaległości postanawiam zdobyć Hujówkę. Jadę przez Skawinę, trochę błądzę w Sułkowicach, potem znowu trochę błądzę poszukując słynnego podjazdu, prowadzę rower jakąś ścieżką, zaliczam glebę i cały jestem w błocie. W końcu odnajduję właściwą drogę, stromo, muszę czasem stanąć ale myślę że gdybym przed podjazdem odpoczął to można go pokonać bez postoju. Potem długi zjazd do Stróży, drogą wzdłuż Zakopianki do Myślenic, i powrót przez różne wioski do domu. Trochę chłodno i chwilami kropiło.
DST: 106.04
TM: 5:09:54
AVS: 20.5
MXS: 57.7
RPM: 72
12.55 - 18.55
Kategoria > km 100-149, ^ UP 1000-1499m
20.07.2011 Tour the Gorce
d a n e w y j a z d u
134.36 km
0.00 km teren
06:20 h
Pr.śr.:21.21 km/h
Pr.max:56.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1220 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Pomimo BARDZO niepewnej pogody (zapowiadają burze i grad) postanawiam objechać Gorce dookoła. W razie czego schowam się na przystankach - drewniane budki są co jakieś 2 km. Dość chłodno, po skręcie na wojewódzką zaczyna się pierwszy solidny podjazd - na przełęcz Przysłop Lubomierski. Jedzie się ciężko bo pod wiatr, na szczęście potem długi zjazd aż do Zabrzeża. Coraz bardziej się chmurzy ale dojeżdżam suchy do Krościenka. Przerwa na szybką zapiekankę i jazda do Nowego Targu. Chmur coraz więcej, niebo jest prawie czarne, dookoła szaleją burze. Trochę się bałem, ale dzięki temu dostałem niezłego powera na podjeździe na przełęcz Snozka ;) W końcu zaczyna padać. Największą ulewę przeczekuję koło jakiegoś domu w Kluszkowcach, na szczęście burza mnie ominęła. Gdy przestaje lać ruszam dalej. Na niebie nad Jeziorem Czorsztyńskim można podziwiać przeróżne rodzaje chmur. W ostateczności z Nowego Targu wróciłbym pociągiem ale wypogadza się więc jadę na rowerze. Żeby ominąć Obidową jadę boczną drogą (jednak tam też jest spory podjazd ale przynajmniej ruch znikomy). Za plecami PIĘKNY widok na Tatry. Potem wojewódzką przez Rabę Wyżną. Trochę mnie zmoczyło ale miałem dużo szczęścia że burze mnie ominęły.
Po drodze © Pidzej
Podjazd na przełęcz Przysłop Lubomierski © Pidzej
Gorce © Pidzej
Nareszcie zjazd © Pidzej
Zjazd © Pidzej
Kościół w Szczawie © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Dunajec © Pidzej
Dunajec © Pidzej
Krościenko © Pidzej
Kościół w Krościenku © Pidzej
Wyremontowany stary most, obok niego niedawno dobudowany drugi, bliźniaczo podobny © Pidzej
Niezbyt okazała, zjedzona w wielkim pośpiechu zapiekanka © Pidzej
Zaczyna się chmurzyć © Pidzej
Organy Hasiora na przełęczy Snozka © Pidzej
Po ulewie © Pidzej
Po ulewie © Pidzej
Po ulewie © Pidzej
Po ulewie © Pidzej
Po ulewie © Pidzej
Po ulewie © Pidzej
Nowy Targ © Pidzej
Nowy Targ © Pidzej
Widok na Tatry © Pidzej
DST: 134.36
TM: 6:19:31
AVS: 21.2
MXS: 56.8
RPM: 70
8.25 - 15.50
Kategoria Rabka 2011, > km 100-149, ^ UP 1000-1499m