Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

> km 150-199

Dystans całkowity:12393.41 km (w terenie 353.00 km; 2.85%)
Czas w ruchu:268:27
Średnia prędkość:16.70 km/h
Maksymalna prędkość:75.30 km/h
Suma podjazdów:59000 m
Liczba aktywności:73
Średnio na aktywność:169.77 km i 10h 19m
Więcej statystyk

Nowy Sącz, Tarnów

d a n e w y j a z d u 195.27 km 0.00 km teren 12:03 h Pr.śr.:16.20 km/h Pr.max:59.00 km/h Temperatura:33.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1662 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 3 sierpnia 2014 | dodano: 04.08.2014


Wycieczka zaplanowana tak aby wracać pociągiem, bo dawno nim nie jechałem. Wyjazd po 3, po ciemku. Koło Gdowa zauważam że moja tylnia lampka ledwo świeci - baterie padają. Co tu robić, z duszą na ramieniu jadę dalej i zjeżdżam na pobocze gdy mija mnie jakiś samochód. Na szczęście za Gdowem zaczyna świtać. Za Łapanowem odbijam z wojewódzkiej w boczne drogi, które zaprowadzą mnie do krajówki na Sącz. Po drodze mnóstwo sadów owocowych, królują jabłka i śliwki. W Tęgoborzy efektowny zjazd serpentynami nad jez. Rożnowskie. Nowy Sącz zdobywam koło 9, zakupy (woda), trochę błądzenia i odpoczynek na ładnym rynku. Z Sącza wyjeżdżam DK28, kierunek: Grybów. Po drodze trochę górek. W Grybowie odpoczynek na ryneczku koło imponującego kościoła i skręcam w wojewódzką na Tarnów. Od Bobowej (wracałem stąd w zeszłym sezonie pociągiem) jadę nieznaną mi jeszcze drogą. Bardzo ładna, wije się wzdłuż niej linia kolejowa. Przed Ciężkowicami mijam rezerwat Skamieniałe Miasto, kusi żeby go pozwiedzać ale nie będę się pakował z rowerem w te skałki, podziwiam więc tylko to co widać z drogi. W Ciężkowicach odpoczynek w malutkim parku. W Tuchowie kupuję zapas wody (2 x 1,75l), później okazuje się, że niepotrzebnie tak dużo. Schładzam się też w rozstawionej na rynku kurtynie wodnej. Przed Tarnowem trochę urozmaicających drogę górek i lasów. Do Tarnowa docieram po 17. Początkowo planuję pozwiedzać miasto i powrót pociągiem o 21.44. Co ja tu będę jednak robił przez 4,5 godziny. Zmieniam więc plany, wrócę wcześniejszym (odjazd 19.31). Jadę obwodnicą na wschód, potem przez centrum na dworzec, by kupić bilety. Odpoczywam jeszcze trochę koło rynku i akurat minęły te 2 godzinki. Przejazd pociągiem bez przygód. Udana wycieczka.

Ładny kościół, nie pamiętam już gdzie
Ładny kościół, nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Park maszyn
Park maszyn © Pidzej
Zassało drogę
Zassało drogę © Pidzej
Sady owocowe
Sady owocowe © Pidzej
Na przystanku
Na przystanku © Pidzej
Efektowny zjazd nad jez. Rożnowskie
Efektowny zjazd nad jez. Rożnowskie © Pidzej
Nowy Sącz zdobyty
Nowy Sącz zdobyty © Pidzej
Ratusz w Nowym Sączu
Ratusz w Nowym Sączu © Pidzej
Odpoczynek pod kasztanowcem
Odpoczynek pod kasztanowcem © Pidzej
Krajówką na Grybów
Krajówką na Grybów © Pidzej
Grybów
Grybów © Pidzej
Imponujący kościół w Grybowie
Imponujący kościół w Grybowie © Pidzej
Grybów
Grybów © Pidzej
Bobowa
Bobowa © Pidzej
Skałki przed Ciężkowicami
Skałki przed Ciężkowicami © Pidzej
Skałki przed Ciężkowicami
Skałki przed Ciężkowicami © Pidzej
Ratusz w Tuchowie
Ratusz w Tuchowie © Pidzej
Zapas wody
Zapas wody © Pidzej
Nie pamiętam już gdzie
Nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Przerobiony zakręt na większy promień
Przerobiony zakręt na większy promień © Pidzej
Obsadzona kwiatkami droga
Obsadzona kwiatkami droga © Pidzej
Ratusz w Tarnowie
Ratusz w Tarnowie © Pidzej
Dworzec w Tarnowie
Dworzec w Tarnowie © Pidzej

RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 506
3.05 - 22.25
4,55 l
6 bułek z pasztetem, 5,5 banana, pierniki, 3 wafelki, czekolada

Zaliczone gminy:

Małopolskie: 7

Trzciana
Żegocina
Iwkowa
Kamionka Wielka
Ciężkowice
Gromnik
Tuchów


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1500-1999m

Przełęcz Ostra

d a n e w y j a z d u 176.67 km 0.00 km teren 10:42 h Pr.śr.:16.51 km/h Pr.max:62.00 km/h Temperatura:33.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2084 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 20 lipca 2014 | dodano: 23.07.2014


Plan na dziś to niby Gorce. Jednak w trakcie jazdy doszedłem do wniosku że nie ma sensu się tam pakować z sakwą i bez hydraulicznych tarczówek. Zmiana planów, może Nowy Sącz? Na przeł. Wierzbanowskiej odbijam więc na Skrzydlną. NS to jednak trochę daleko więc podejmuję decyzję że jadę na przeł. Ostrą (821m n.p.m.). W Limanowej szukam więc odpowiedniej drogi. Są tutaj rozgrywane rajdy samochodowe, więc na serpentynach są charakterystyczne biało-czerwone tarki z ułożonych krawężników. Podjazd idzie ciężko, za to w nagrodę piękny zjazd aż do Kamienicy. Tam dłuższy odpoczynek i przyglądanie się codziennemu życiu lokalesów. Teraz czeka mnie jeszcze jeden męczący podjazd, na przeł. Przysłop (750m n.p.m.) i piękny zjazd do Mszany. Tutaj odpoczywam trochę w mało zadrzewionym "parku". Potem wojewódzką do Lubnia, rzadko jeżdżę tą drogą, zawsze to jakaś odmiana. Potem serwisówką wzdłuż Zakopianki do Myślenic. W Myślenicach, na Zarabiu Raba to jedno wielkie kąpielisko. I tu nasuwa mi się taka refleksja. Jez. Dobczyce, położone poniżej Myślenic jest ujęciem wody dla Krakowa, i jest szczelnie ogrodzone, zakaz kąpieli, pływania itp.. I jaki to ma sens skoro powyżej zbiornika wszyscy się kąpią? Z Myślenic powrót bocznymi drogami, trochę pobłądziłem. Udana wycieczka.

Mgły o świcie
Mgły o świcie © Pidzej
Kamieniołom
Kamieniołom © Pidzej
Rynek w Limanowej
Rynek w Limanowej © Pidzej
Początek podjazdu
Początek podjazdu © Pidzej
Serpentyny na podjeździe
Serpentyny na podjeździe © Pidzej
Rzeka Kamienica
Rzeka Kamienica © Pidzej
Rzeka Kamienica
Rzeka Kamienica © Pidzej
Park w Mszanie
Park w Mszanie © Pidzej
Drogą serwisową wzdłuż Zakopianki
Drogą serwisową wzdłuż Zakopianki © Pidzej
Kąpielisko na Rabie powyżej jez. Dobczyckiego
Kąpielisko na Rabie powyżej jez. Dobczyckiego © Pidzej

RPM: 68
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 10%
WYSOK MAX: 791
3.30 - 19.15
5,35l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 3 wafelki, pierniki


Kategoria > km 150-199, ^ UP 2000-2499m

Przełęcz Kocierska

d a n e w y j a z d u 180.89 km 0.00 km teren 10:39 h Pr.śr.:16.98 km/h Pr.max:48.00 km/h Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1521 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Poniedziałek, 14 lipca 2014 | dodano: 16.07.2014


Początkowo plan był taki aby z Kocierza przejechać kawałek szlakiem na górę Żar. Jednak czułem że przez niewyspanie będę musiał skrócić trasę. I tak wyszła niewymagająca wycieczka na Kocierz. Podczas podjazdu trochę pogrzmiało ale nie było burzy. W Andrychowie i Zatorze dłuższe odpoczynki.

Obelisk na przeł. Sanguszki
Obelisk na przeł. Sanguszki © Pidzej
Most na Skawie w Zembrzycach
Most na Skawie w Zembrzycach © Pidzej
Sucha Beskidzka
Sucha Beskidzka © Pidzej
Potężny masyw Skrzecznego
Potężny masyw Skrzecznego © Pidzej
Łękawica
Łękawica © Pidzej
Na podjeździe
Na podjeździe © Pidzej
Na podjeździe
Na podjeździe © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Kocierz
Kocierz © Pidzej
Basenik w górach ;)
Basenik w górach ;) © Pidzej
Zabytkowa pompa w Andrychowie
Zabytkowa pompa w Andrychowie © Pidzej
Andrychów
Andrychów © Pidzej
Obsadzona pięknymi dębami droga na Zator
Obsadzona pięknymi dębami droga na Zator © Pidzej
Ciekawy kościół w Zatorze
Ciekawy kościół w Zatorze © Pidzej
Kierunek: Kraków
Kierunek: Kraków © Pidzej
Znak straszy ale tak stromo nie było
Znak straszy ale tak stromo nie było © Pidzej

RPM: 68
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 701
4.00 - 19.40
2,8l
5 bułek z pasztetem, 6 bananów, ciastka HIT kokosowe, 4 wafelki, czekolada


Kategoria > km 150-199, ^ UP 1500-1999m

Nowy Targ

d a n e w y j a z d u 174.98 km 0.00 km teren 10:33 h Pr.śr.:16.59 km/h Pr.max:59.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2116 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Sobota, 10 maja 2014 | dodano: 01.06.2014

Trasa mniej więcej taka:

Miały być Krowiarki ale wyszedł Nowy Targ. Dobre i to. Rano padało ale potem się przejaśniło. W Nowym Targu odpoczywam godzinę na rynku i spowrotem.

Zakopianką na południe. Pochmurno ale jeszcze nie pada
Zakopianką na południe. Pochmurno ale jeszcze nie pada © Pidzej
Drogą serwisową wzdłuż Zakopianki, już pada
Drogą serwisową wzdłuż Zakopianki, już pada © Pidzej
Szczebel
Szczebel © Pidzej
Lubień, po lewej trawersująca zbocze Zakopianka
Lubień, po lewej trawersująca zbocze Zakopianka © Pidzej
Najwyższy szczyt po lewej to Babia Góra, przed nią na środku pasmo Policy
Najwyższy szczyt po lewej to Babia Góra, przed nią na środku pasmo Policy © Pidzej
Zabytkowy kościółek w Piątkowej
Zabytkowy kościółek w Piątkowej © Pidzej
Rynek w Nowym Targu
Rynek w Nowym Targu © Pidzej
Tatry
Tatry © Pidzej
Standardowe zdjęcie z Rabki
Standardowe zdjęcie z Rabki © Pidzej
Standardowe zdjęcie z przeł. Wielkie Drogi
Standardowe zdjęcie z przeł. Wielkie Drogi © Pidzej

RPM: 71
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 794
5.20 - 19.55


Kategoria > km 150-199, ^ UP 2000-2499m

Rabka

d a n e w y j a z d u 175.07 km 0.00 km teren 09:37 h Pr.śr.:18.20 km/h Pr.max:61.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1918 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Czwartek, 1 maja 2014 | dodano: 01.06.2014


To miała być ambitna górska trasa (Gorce). Na przeł. Przysłop stwierdziłem jednak że nie dam rady, kondycja jeszcze za słaba. I chyba dobrze zrobiłem bo w dodatku ochłodziło się i zaczęło kropić. Zajechałem tylko do Rabki, trochę odpocząłem i wróciłem do domu. Góry muszą jeszcze poczekać.

Standardowy widoczek z przeł. Wielkie Drogi
Standardowy widoczek z przeł. Wielkie Drogi © Pidzej

"Park" w Mszanie Dolnej © Pidzej
Standardowe zdjęcie z Rabki
Standardowe zdjęcie z Rabki © Pidzej
Odpoczynek nad rzeką
Odpoczynek nad rzeką © Pidzej
Standardowy widoczek z przeł. Wielkie Drogi
Standardowy widoczek z przeł. Wielkie Drogi © Pidzej

RPM: 71
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 14%
WYSOK MAX: 719
5.10 - 20.00


Kategoria > km 150-199, Nieudane wypady, ^ UP 1500-1999m

Pasmo Lubania

d a n e w y j a z d u 160.00 km 23.00 km teren 10:42 h Pr.śr.:14.95 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:3000 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 8 września 2013 | dodano: 19.09.2013


Początek opisu, który zacząłem pisać zaraz po wycieczce, ale mi się odechciało:

W zeszłym sezonie zaliczyłem "główną" część Gorców, tj. rozróg Turbacza a dziś postanowiłem zaliczyć drugą część, czyli Pasmo Lubania. Wyjazd przed świtem, po czwartej. Po drodze to czego się spodziewałem, temperaturowa masakra, za Dobczycami 3 stopnie... W takich warunkach jedyne co można sensownego robić to kręcić pedałami, i to szybko kręcić, żeby nie zamarznąć. Postój urządzam dopiero w Wiśniowej, start po nim nie był zbyt przyjemny. Słońce zaczyna przygrzewać dopiero gdzieś na przeł. Przysłop. W Krościenku melduję się po 11 (na liczniku 105km asfaltu) i wjeżdżam na czerwony szlak. Szczerze mówiąc po tym co wyczytałem na różnych blogach to bardzo obawiałem się tego szlaku. A tu się okazuje że jak na Beskidzkie warunki jest on po prostu łatwy. Takie wysokie góry, a "Beskidzka rąbanka" właściwie nieobecna, korzeni mało a nachylenia przyjemne. Zjazd tym szlakiem byłby szybki i płynny, a i pod górę jedzie się spoko, pchania jest niewiele.

Teraz, prawie rok później ze szczegółów niewiele pamiętam ale najważniejsza jest akcja z osami:

W trakcie szukania jednego ze szczytów mała przygoda - wlazłem w gniazdo os i otrzymałem prawie 10 użądleń :P Bateria w liczniku się wyczerpała więc dane przybliżone. Powrót pociągiem.

Wschód Słońca nad Beskidem Wyspowym © Pidzej

Pieniny © Pidzej

Wzdłuż Dunajca, po prawej Gorce © Pidzej

Na szlak wjeżdżam w Krościenku © Pidzej

Wyłaniają się Tatry © Pidzej

Na szlaku © Pidzej

Baza namiotowa pod szczytem Lubania © Pidzej

Lubań zdobyty © Pidzej

Na szczycie © Pidzej

Widoki z Lubania © Pidzej

Debili na quadach nie brakowało :/ © Pidzej

Do wyboru, do koloru © Pidzej

Na szlaku © Pidzej

Stacja turystyczna Studzionki © Pidzej

Tatry © Pidzej

Przeł. Knurowska © Pidzej

Tatry © Pidzej

Pieniny, jez. Czorsztyńskie, Tatry © Pidzej

Pieniny, jez. Czorsztyńskie © Pidzej

Tatry © Pidzej

Zaliczone szczyty:
Średni Groń (1225)
Lubań (1211)
Jaworzyna (1050)
Runek (1005)
Runek Hubieński (997)
Kotelnica (946)
Bukowinka (937)

Przeł. Knurowska (846)
Turkówka (835)
Marszałek (828)

Przeł. Przysłop Lubomierski (750)
Przeł. Wielkie Drogi (562)
Przeł. Wierzbanowska (502)

RPM:
NACHY SREDN:
NACHY MAX:
WYSOK MAX: 1186
4.15 - 23.00
3,7l
smarowanie łańcucha


Kategoria > km 150-199, Terenowo, ^ UP 3000-3499m

Pilsko

d a n e w y j a z d u 170.99 km 20.00 km teren 11:10 h Pr.śr.:15.31 km/h Pr.max:55.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2314 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 25 sierpnia 2013 | dodano: 26.08.2013


(końcówka śladu dorysowana ręcznie, bo GPS padł)

Nieplanowana przerwa wypadła :/ Ogarnąłem za to mniej więcej rowerek, co prawda na starej ramie, ale da się jeździć. Kupiłem też nowe oponki - Geax Saguaro 2.2, z których jestem więcej niż zadowolony.

A dziś zdobyłem Pilsko. 1557m n.p.m. To chyba najwyższy legalnie dostępny rowerowo szczyt w Polsce. Było ciężko, ale właśnie czegoś takiego potrzebowałem na "zresetowanie się" i przełączenie z powrotem na rowerowy tryb ;) Wyjazd po ciemku, punkt 4. Dobrze, że wziąłem czapkę pod kask, bo temperatura w dolinach w granicach 6 stopni! W Sułkowicach przerwa na śniadanie, strasznie tam zmarzłem ale na szczęście podjazd na przełęcz Sanguszki pozwala się rozgrzać. Gdzieś w połowie drogi między Suchą a Jeleśnią zimno i wszechobecne mgły ustępują wreszcie Słońcu, które towarzyszy mniej więcej do samego szczytu. Przydługą bo ~100km asfaltową dojazdówkę kończę w Korbielowie zgodnie z planem, po 10 a na szlak wyruszam przed 11. Zielonym szlakiem, biegnącym wzdłuż wyciągu sporo dało by się podjechać ale ja za bardzo nie mam już siły i roweru dosiadam tylko na co bardziej płaskich odcinkach. Na Hali Miziowej obieram czarny szlak, który zaprowadzi mnie na Polski wierzchołek Pilska. No właśnie - ZAPROWADZI, bo po kilkuset metrach szlak staje dęba, a zbocze przybiera 40-50% nachylenie i zaczyna się prowadzenie. Miejscami wygląda to tak: wypchnięcie roweru w przód za pomocą samych rąk - krok w przód - wypchnięcie - krok i tak na zmianę ;) Ludzie dziwnie na mnie patrzyli. Ta masakra kończy się na kopule szczytowej, wąską ścieżką w kosodrzewinie da się sporo podjechać/zjechać. Na najwyższy (Słowacki) wierzchołek jeszcze kawałeczek zielonym i kilka minut po 14 osiągam szczyt, udało się! Za długo tam nie zabawiłem, bo strasznie wiało i zbierały się nieciekawie wyglądające chmury. Zjechałem jeszcze kawałek zielonym (piękny singielek) na Słowację zaliczyć Skalisko (1450) i pora wracać. Na Miziową wracam po śladzie - zjazd wśród kosodrzewiny - sprowadzanie - zjazd po łące pod schronisko. Na powrót do cywilizacji obieram też zielony ale do Sopotni, nie do Korbielowa. I to był świetny wybór, szlak szybki i przyjemny ale pozwalający amortyzatorowi popracować bo trochę kamieni i korzeni jednak jest. Po drodze odbijam ze szlaku zaliczyć jeszcze dwa szczyty: Buczynkę (1205) i Uszczawne (1145). W międzyczasie rozładował mi się drugi komplet aku. Tzn. aparatu już się nie włączy a GPS pokazuje rozładowaną baterię. Włączam więc go tylko od czasu do czasu żeby sprawdzić drogę. Kawałek dalej zgodnie z planem wskakuję na gładką szutrówkę (wyczytałem o niej u kogoś na BS) i tu to już leci się jak po asfalcie. Szosowy zjazd ze Sopotni to przedłużenie tej całej rowerowej ekstazy. Coraz chłodniej i nawet coś tam próbowało kropić ale przestało. Droga do Suchej dłużyła mi się niemiłosiernie, a podjazdy brałem już zakosami (a na jakieś 600m trzeba się tam wdrapać). Po drodze łapie mnie zmrok, na pociąg zdążam z 45 min. rezerwą (odjazd 20.46).

Ktoś pewnie zapyta czy warto się pchać w takie góry na rowerze? Moim zdaniem warto bo wbrew pozorom z Pilska można sporo zjechać, po kolei:
- kilkaset metrów ostrożnej jazdy ścieżką w kosodrzewinie, z fragmentami prowadzenia
- kilkaset metrów sprowadzania
- kilkaset metrów zjazdu po łące na Miziową
- 3,5km fajnego zjazdu zielonym
- 2,5km szybkiego zjazdu szutrówką
Wjazd od strony Polski to faktycznie masakra ale jeśli cały zielony od strony Słowacji jest taki fajny jak odcinek Skalisko - Pilsko to być może jest to idealny szlak na rower, na pewno go kiedyś wypróbuję.

Pomnik w Sułkowicach © Pidzej

Mglisty poranek © Pidzej

Most na Skawie w Zembrzycach © Pidzej

Jeleśnia, prawie setka na liczniku © Pidzej

Zielonym wzdłuż wyciągu © Pidzej

Nowe oponki © Pidzej

Gdzieś po drodze © Pidzej

Hala Miziowa © Pidzej

~1300m n.p.m © Pidzej

Łatwiejszy fragment czarnego szlaku © Pidzej

Pilsko zdobyte! © Pidzej

1557m n.p.m © Pidzej

Zjechałem jeszcze kawałeczek na Słowację - Skalisko (1450m n.p.m.) © Pidzej

Panoramka, zrobiona w drodze powrotnej © Pidzej

Babia Góra © Pidzej

I jeszcze rowerek, potem padły aku © Pidzej

Zaliczone gminy: 1

Śląskie:

Jeleśnia

RPM: 73
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 27%
WYSOK MAX: 1539
4.00 - 22.45
3,6l


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, Terenowo, ! Wycieczka Sezonu 2013, ^ UP 2000-2499m

Beskid Wyspowy

d a n e w y j a z d u 161.10 km 18.00 km teren 10:09 h Pr.śr.:15.87 km/h Pr.max:75.30 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2554 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wtorek, 18 września 2012 | dodano: 19.09.2012


(na szczycie Ćwilina GPS zwariował)

Tak sobie pojechałem parę górek zaliczyć. Wyjazd poźno, po wpół do siódmej. Najpierw standardowo DW 964 przez Dobczyce i Kasinę Wielką. Dość ciepło, poniżej 10 stopni nie spadło. Widoczność niezła. Potem DW 28 w lewo, na przeł. Gruszowiec, nie jechałem tam jeszcze. Na przełęczy odbijam na zielony szlak rowerowy. Wita mnie on kilkunastoprocentową asfaltową ścianką, a potem następną, 20-30%, pokrytą luźnymi kamieniami ;) Trzeba trochę podprowadzić ale przed ośrodkiem rekolekcyjnym/schroniskiem już da się jechać. Po drodze mijam wyciąg, tylko stąd są jakieś widoki. Końcówka znów bardziej stroma. Widoków ze szczytu niestety brak. Zjazd tą samą drogą, miejscami sprowadzałem, większość przejezdna. Podjazd zajął mi godzinę, zjazd pół godziny. Na zjeździe z przełęczy wykręcam nowy rekord - 75,3 km/h! W Jurkowie zakupy i rozpoczynam mozolną wspinaczkę na Ćwilin. Właściwie jechać da się tylko do końca polnej drogi. Po wjeździe w las można już tylko pchać/nieść stromą kamienistą rynną. Ktoś miał specyficzne poczucie humoru wyznaczając tu szlak rowerowy. Po 1,5 godz. targania jestem na szczycie. Zjazd też szlakiem rowerowym ale na południe. Po tym co zobaczyłem trochę się go obawiałem, ale niepotrzebnie, tylko początek stromy i kamienisty, potem fajna leśna droga, zjazd zajął mi pół godziny. Trzeba było tędy wjeżdżać. W planach był jeszcze Luboń Wielki, ale miałem już dość, więc w Mszanie Dolnej obmyślam na szybko plan B: powrót na rowerze tą samą drogą + Szklarnia, Dzielec - dwa nieduże szczyty tuż przy drodze. Trochę tam pobłądziłem szukając wierzchołków bo nie były oznaczone. Zmrok łapie mnie koło Wieliczki, potem jadę jeszcze do wpłatomatu (zepsuty >.<) pojechałem więc do innego w centrum. Wycieczka udana, tylko tego Lubonia trochę żal... Chciałbym tam jeszcze w tym sezonie wjechać.

Widok z przeł. Wierzbanowskiej
Widok z przeł. Wierzbanowskiej © Pidzej
Najwyższy szczyt to Śnieżnica, dwa niższe z przodu to Dzielec i Szklarnia - wszystkie dziś padną moim łupem
Najwyższy szczyt to Śnieżnica, dwa niższe z przodu to Dzielec i Szklarnia - wszystkie dziś padną moim łupem © Pidzej
Przeł. Gruszowiec
Przeł. Gruszowiec © Pidzej
Wyciąg na zboczu Śnieżnicy, do szczytu jeszcze kawałek
Wyciąg na zboczu Śnieżnicy, do szczytu jeszcze kawałek © Pidzej
Ale widoki już są
Ale widoki już są © Pidzej
Śnieżnica (1006m n.p.m.)
Śnieżnica (1006m n.p.m.) © Pidzej
Ołtarz na szczycie Śnieżnicy
Ołtarz na szczycie Śnieżnicy © Pidzej
Słupek
Słupek © Pidzej
Ciekawy grzybek, niestety raczej niejadalny ;)
Ciekawy grzybek, niestety raczej niejadalny ;) © Pidzej
Zielony szlak rowerowy na łatwiejszym, środkowym odcinku
Zielony szlak rowerowy na łatwiejszym, środkowym odcinku... © Pidzej
...i na trudniejszym, początkowym :)
...i na trudniejszym, początkowym :) © Pidzej
Ćwilin wydaje się być na wyciągnięcie ręki
Ćwilin wydaje się być na wyciągnięcie ręki © Pidzej
Do szczytu jednak daleko
Do szczytu jednak daleko © Pidzej
W zasadzie szkoda wsiadać na rower, więcej niż kilka metrów się nie ujedzie
W zasadzie szkoda wsiadać na rower, więcej niż kilka metrów się nie ujedzie © Pidzej
Krótki przejezdny odcinek tuż pod szczytem
Krótki przejezdny odcinek tuż pod szczytem © Pidzej
Błotko
Błotko © Pidzej
Rzut oka na Mogielicę - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego
Rzut oka na Mogielicę - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego © Pidzej
Stamtąd
Stamtąd "przyjechałem" © Pidzej
Młoda buczyna
Młoda buczyna © Pidzej
Ćwilin (1072m n.p.m.) - drugi najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego
Ćwilin (1072m n.p.m.) - drugi najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego © Pidzej
Panorama z Polany Michurowej
Panorama z Polany Michurowej © Pidzej
Ołtarz na szczycie Ćwilina
Ołtarz na szczycie Ćwilina © Pidzej
Mogielica raz jeszcze
Mogielica raz jeszcze © Pidzej
Zjazd bardzo przyjemny
Zjazd bardzo przyjemny © Pidzej
Końcówka zjazdu
Końcówka zjazdu © Pidzej
Polecam ten szlak zarówno w dół jak i do góry
Polecam ten szlak zarówno w dół jak i do góry © Pidzej
Kraków nocą
Kraków nocą © Pidzej

RPM: 68
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 23%
WYSOK MAX: 1053
6.35 - 21.15
3,5l picia, 1,5 bułki, 0,5 drożdżówki, 4 banany, czekolada
zaliczone gminy: -
zaliczone szczyty: Ćwilin (1072), Śnieżnica (1006), przeł. Gruszowiec (660), Dzielec (649), Szklarnia (587), przeł. Wielkie Drogi (562) x3, przeł. Wierzbanowska (502) x2


Kategoria > km 150-199, Serwis, Terenowo, ^ UP 2500-2999m

Kocierz, Skrzyczne, Małe Skrzyczne, Salmopol

d a n e w y j a z d u 175.30 km 12.00 km teren 10:13 h Pr.śr.:17.16 km/h Pr.max:60.70 km/h Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2431 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Czwartek, 23 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012


Wyjazd przed świtem, o 4.15. Wyjazd standardowo krajówką przez Skawinę, aż do Brzeźnicy. Tam skręcam w boczną drogę, na przystanku śniadanie. Tutaj zaczynają się pierwsze pagórki. Chciałem dla odmiany pojechać inaczej niż tydzień temu i przez to wpakowałem się w jakąś polną drogę. Potem dosłownie kilkaset metrów DK 28 i znowu odbijam w wiejskie dróżki aby ominąć bardzo nieprzyjemną na tym odcinku DK 52. Potem wbijam na DW 781, która zaprowadzi mnie do Andrychowa. Bardzo przyjemne miasteczko, idealne miejsce na drugie śniadanie, są ławeczki i kurki z wodą. Na rozgrzewkę przed prawdziwymi Górami czeka mnie podjazd na Przełęcz Kocierską (718 m n.p.m). Podjazd jest niezbyt stromy, na liczniku najczęściej gości 8% a max to 11%. Można więc śmiało jechać na średniej tarczy, i to bez dużych przekosów. Na szczycie ośrodek wypoczynkowy, widoków niestety właściwie brak, wszystko zasnute jest chmurami. Na bardzo przyjemnym zjeździe wyprzedzam kilku biegaczy. Nie rozumiem jak można się tak męczyć i biec po asfalcie w dół, nie lepiej na rowerze pojeździć? Potem mijam jeszcze blokujące prawie całą drogę grupy pielgrzymów. Przed Żywcem czeka mnie niespodzianka - rozkopana DW 946. Objazd wyznaczono z rozmachem, trzeba zaliczyć niezłą ściankę. Sam Żywiec to też niebrzydkie miasteczko, jednak nie tracę czasu na żadne postoje, bo przede mną widać już dzisiejsze główne danie - potężny masyw Skrzycznego (1257 m n.p.m.). Pogoda jest nienajlepsza, na południu ciemne chmury, na północy pogodnie. Nad samą górą tak "pomiędzy", zobaczymy co będzie dalej. Spadło nawet kilka kropel deszczu. Zanim dojechałem do końca wsi rozpogadza się jednak i zaczyna przypiekać Słońce, dokładnie jak tydzień temu, ostatnio mam szczęście do pogody :) Znowu popełniam typowy błąd nie robiąc zakupów jak jest pełno sklepów, już myślałem że będę się musiał wracać ale znalazłem jednak jakiś sklep, na samym końcu wsi. Po dużych zakupach i odpoczynku na parkingu ruszam na podbój Gór. Podjazd serpentynami od Lipowej to jeden z najłatwiejszych wariantów. Łagodnie pnąca się do góry asfaltowa droga kończy się po 6km od parkingu. Potem 3,5km nieco bardziej stromej, równiutkiej szutrówki, idealnej na rower. Kolejna część podjazdu to kilometr leśnej, nieco kamienistej drogi. Tutaj spotykam pewnego bikera który przed chwilą zaliczył glebę i stara się przywrócić rowerowi zdatność do jazdy. Jemu samemu poza obtarciami na szczęście nic się nie stało. Pożyczam mu imbusa bo coś się z hamulcami porobiło. Jego rower to temat na osobną historię, jakiś stary, chyba kilkunastoletni sztywniak, nie o to jednak chodzi, można i na takim jeździć. Chodzi o "hamulce", czyli typowe makrokeszowe plastikowe cantilevery, klamka dochodzi do kierownicy i te zaczynają łapać, a klockom niewiele brakuje wtedy by zeskoczyły z obręczy... Ja bym się bał na czymś takim po bułki jechać a co dopiero po górach... Do tej pory wszystko w 100% podjeżdżalne. Ostatni etap wspinaczki to kilkaset metrów niebieskim pieszym, tutaj już niestety nic nie da się ukręcić czyli prowadzenie. Na szczycie melduję się równe 2 godziny od wyjazdu z parkingu, tempo było wycieczkowe, dużo przerw na zdjęcia no i na pomoc z rowerem. Widoki umiarkowane. Jakiś zdyszany pan (tak koło 30ki) pyta z niedowierzaniem czy wjechałem na rowerze... Nie powiem mu że z Krakowa jadę bo gość się załamie :D Niecała godzinka przerwy, trochę zdjęć i w drogę. Zielonym pieszym na Małe Skrzyczne (1191 m n.p.m.). Tabliczki z nazwą szczytu nie odnalazłem, musiałem więc zadowolić się zdjęciem z wyciągiem. W ogóle w tamtych okolicach jest cała masa wyciągów, w lecie oczywiście wszystkie (poza kolejką na Skrzyczne) nieczynne. Jest też masa świetnie oznaczonych nartostrad, i właśnie nimi zjechałem sobie do Szczyrku. Prawdopodobnie jest to ten zjazd, ale nie jestem pewien, nie widziałem żadnego oznaczonego szlaku rowerowego. Najpierw kawałek na krechę, potem serpentynami. Choć strome i kamieniste udało mi się zjechać jakieś 90% (a jadę na semislickach). Najstromsze fragmenty wolałem sprowadzić. Godzinę później jestem na głównej drodze, i od razu z rozpędu skręcam na Przełęcz Salmopolską (934 m n.p.m). Jakbym jechał na świeżo to ten podjazd byłby śmiechu warty, teraz jednak solidnie dał mi w kość, co prawda nie zatrzymałem się ale musiałem się ratować zrzuceniem na chwilę na młynek. Na szczycie szybka fotka i spowrotem w dół. W Szczyrku nawet się nie zatrzymuję, tak fajnie się leci. Chwila moment i jestem w B-B. Miasto na pewno ciekawe i warte choćby krótkiej rundki po centrum, jestem jednak zbyt zmęczony omijam je więc nienajgorszą asfaltową ścieżką rowerową biegnącą wzdłuż dwupasmówki. Jest już po 17, mijam dworzec PKP i podejmuję decyzję że rezygnuję z dociągania tych 30km do Oświęcimia (stamtąd są bezpośrednie połączenia do Krakowa). Na pewno dałbym radę ale nie była by to żadna przyjemność. Stąd o 18.04 mam połączenie z dwoma przesiadkami: w Czechowicach-Dziedzicach i w Oświęcimiu. Co prawda w pierwszym pociągu mam miejsce stojące (raptem kilkanaście minut jazdy) ale w dwóch następnych siedzące, a właściwie to leżące :) W dodatku w ostatnim pociągu w "przedziale barowym" są wykręcone świetlówki więc można się zdrzemnąć :) Podróż minęła bardzo przyjemnie, ogólnie lubię powroty osobowymi "kiblami". Wracając z dworca dokręcam jeszcze te kilkanaście km. Kolejna udana wycieczka w góry, kolejne szczyty zaliczone. Takie wycieczki, od nocy do nocy zdecydowanie mają swój klimat. Góry i Rower. Czego więcej potrzeba do szczęścia?

Mogli by napisać:
Mogli by napisać: "Brak nawierzchni" © Pidzej
Wtf???
Wtf??? © Pidzej
Wtf???
Wtf??? © Pidzej
Wtf???
Wtf??? © Pidzej
Wtf???
Wtf??? © Pidzej
Po*rało ich?
Po*rało ich? © Pidzej
Rondo Solidarności, Andrychów
Rondo Solidarności, Andrychów © Pidzej
Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m)
Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m) © Pidzej
Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m)
Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m) © Pidzej
Basenik w górach?
Basenik w górach? © Pidzej
Proszę bardzo
Proszę bardzo © Pidzej
Piękny zjazd
Piękny zjazd © Pidzej
Żywiec
Żywiec © Pidzej
Jest i Skrzyczne
Jest i Skrzyczne © Pidzej
Zachmurzyło się trochę
Zachmurzyło się trochę © Pidzej

Skrzyczne w całej okazałości © Pidzej
Jakaś górka
Jakaś górka © Pidzej
Odpoczynek na parkingu
Odpoczynek na parkingu © Pidzej
I w górę asfaltem
I w górę asfaltem © Pidzej
Takie kamienne
Takie kamienne "wstawki" są w miejscach w których z asfaltową drogą krzyżują się strome kamieniste drogi. Zapewne zapobiegają uszkodzeniu nawierzchni przez spływające w czasie deszczu kamienie © Pidzej
Widoki po drodze
Widoki po drodze © Pidzej
Asfalt wspina się bardzo wysoko
Asfalt wspina się bardzo wysoko © Pidzej
Piękna szutrówka
Piękna szutrówka © Pidzej
Piękne serpentyny
Piękne serpentyny © Pidzej
Tu trzeba skręcić w leśną drogę
Tu trzeba skręcić w leśną drogę © Pidzej
A tu w stromą ścieżkę (niebieski pieszy)
A tu w stromą ścieżkę (niebieski pieszy) © Pidzej
Zbyt wiele się tu nie ukręci
Zbyt wiele się tu nie ukręci © Pidzej
Wreszcie widać wieżę
Wreszcie widać wieżę © Pidzej
Panorama ze szczytu, widoczność nienajlepsza
Panorama ze szczytu, widoczność nienajlepsza © Pidzej
RTON Skrzyczne
RTON Skrzyczne © Pidzej
Schronisko
Schronisko © Pidzej
Skrzyczne (1257 m n.p.m.)
Skrzyczne (1257 m n.p.m.) © Pidzej
Panorama z zielonego pieszego
Panorama z zielonego pieszego © Pidzej
Zielony pieszy na Małe Skrzyczne. Jest nawet trochę kosodrzewiny!
Zielony pieszy na Małe Skrzyczne. Jest nawet trochę kosodrzewiny! © Pidzej
Małe Skrzyczne (1191 m n.p.m.)
Małe Skrzyczne (1191 m n.p.m.) © Pidzej
W dół na krechę ;)
W dół na krechę ;) © Pidzej
Ucięło widoczki, to wrzucę drugie ;)
Ucięło widoczki, to wrzucę drugie ;) © Pidzej
Hala Skrzyczeńska
Hala Skrzyczeńska © Pidzej
Oznakowania nartostrad
Oznakowania nartostrad © Pidzej
Oznakowania nartostrad
Oznakowania nartostrad © Pidzej
Fragment z bruku
Fragment z bruku © Pidzej
Niżej elegancka szutrówka
Niżej elegancka szutrówka © Pidzej
Niżej elegancka szutrówka
Niżej elegancka szutrówka © Pidzej
Przełęcz Salmopolska (934 m n.p.m.)
Przełęcz Salmopolska (934 m n.p.m.) © Pidzej
Tyle sobie pozwiedzałem B-B ;)
Tyle sobie pozwiedzałem B-B ;) © Pidzej
Kraków nocą
Kraków nocą © Pidzej

RPM: 67
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 19%
WYSOK MAX: 1213
4.15 - 22.25
5,2l picia, 4 kanapki z pasztetem, 2 rogale, 3 banany, 2/5 czekolady
3 nowe gminy


Kategoria Korona Gór Polski, Terenowo, Powrót pociągiem, > km 150-199, ^ UP 2000-2499m

Beskid Sądecki: Przehyba (1175 m n.p.m.), Radziejowa (1266 m n.p.m.) i inne

d a n e w y j a z d u 155.93 km 15.50 km teren 10:18 h Pr.śr.:15.14 km/h Pr.max:65.70 km/h Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2258 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Środa, 1 sierpnia 2012 | dodano: 02.08.2012


Kolejne szczyty do kolekcji. Wyjazd przed wschodem Słońca, 4.25. W góry jadę najkrótszą drogą, najpierw wiadomo - Wieliczka, Gdów, po drodze dużo hopek. Strasznie zmarzłem, 12 stopni a ja w samej koszulce, aż mnie plecy zaczęły boleć. W Gdowie przerwa na śniadanie, ubrałem drugą koszulkę na wierzch i jest trochę lepiej. Wyjeżdżam dalej wojewódzką, by potem w Zagórzanach odbić w boczną drogę. Na razie wszystkie górki łykam śmiało na średniej tarczy, aż do solidnego podjazdu przed Tarnawą (jakaś przełęcz?) gdzie nachylenie wzrasta do 12% i zmusza do zrzucenia na młynek. Potem przyjemny zjazd do Limanowej, gdzie urządzam kolejny postój. Jak to zwykle na ryneczkach w małych miasteczkach bywa zagaduje mnie jakiś miejscowy pijaczek. Opowiada mi swoją smutną historię, o pracy w Krakowie, alkoholu i pięciu pobytach na Babińskiego (taki szpital psychiatryczny w KRK), niezbyt uważnie się w nią wsłuchując przytakuję tylko i jem. Na szczęście nie jest zbyt nachalny, nie chce też pieniędzy :) Trochę mi tam zeszło żegnam się więc z miłym tubylcem i ruszam w dalszą drogę, przede mną dość ciężki podjazd na krajowej 28. Potem już tylko szybki przelot do Gołkowic, cały czas delikatnie w dół, po prostu poezja. Przede mną widać jak na dłoni szczyty Beskidu Sądeckiego, niestety nie jestem w stanie ich zidentyfikować. Jest dopiero po 9, więc nie spiesząc się zbytnio mijam znajome miejscowości (byłem na Przehybie w zeszłym sezonie): Gaboń, Skrudzina, Praczka. W ostatnim chyba sklepie przed końcem wiosek robię zapasy: 3l wody i 3 drożdżówki, żeby nie kupować nic w drogim schronisku. W zeszłym roku wjechałem na szczyt od strzała, bez żadnego odpoczynku ale dziś nigdzie mi się nie spieszy, jadę sobie powoli, robiąc po drodze kilka przystanków. Droga oczywiście asfaltowa, nachylenie oscyluje w granicach 10%. Ruch dziś niewielki, mijam po kolei: jadące pod górę trzy, chyba miejscowe bikerki na makrokeszach, jadącego pod górę Fiata Doblo jakiejś firmy telekomunikacyjnej (na szczycie jest przekaźnik), zjeżdżającego Gazika (ze schroniska albo jacyś leśnicy) i zjeżdżającego bikera w obciskach. Asfalt kończy się kilkaset metrów przed schroniskiem, i zaczyna się gruby żwir, kamienie właściwie. Coś źle mi się jedzie i za bardzo podskakuję - zapomniałem blokady amorka wyłączyć :) Na szczęście trochę te kamienie "wsiąkły w ziemię" w porównaniu z zeszłym rokiem, więc nie jest tragicznie. Sporo mi zeszło na tych postojach, na Przehybie jestem koło południa. Nie tracę więc czasu na wizytę w schronisku ani odpoczynek tylko ruszam czerwonym pieszym/czerwonym narciarskim w stronę Radziejowej. Nie jest on zbyt przyjazny dla rowerzystów, sporo kamieni i korzeni, może z połowę jadę, połowę prowadzę. Potem szlaki pieszy i narciarski rozdzielają się, ja wybieram pieszy i po chwili melduję się na Radziejowej. Sporo turystów, na wieżę nie chce mi się wspinać. Nawet zagrzmiało trochę ale gdzieś daleko, tutaj stan nieba nie zwiastuje żadnej burzy. Teraz najcięższy dziś odcinek, czyli znoszenie roweru stromą ścieżką, ale na szczęście tylko kilkaset metrów, szkoda zawracać i dookoła jechać. Potem trochę bardziej przejezdny fragment i jestem na Wielkim Rogaczu. I tu zaczyna najpiękniejsza część wycieczki - zjazd zielonym ROWEROWYM, od razu widać różnicę. Jedzie się szybko i płynnie, i tak będzie właściwie aż do samej Piwnicznej. Po drodze zatrzymuję się na Niemcowej, bardzo fajna polana, niestety tłumy ludzi (jakaś kolonia pewnie). Potem jeszcze kawałeczek zielonym rowerowym i zmiana na żółty pieszy, równie przyjemny. Wysokość wytraca się szybko i sprawnie. Są fragmenty z betonowych płyt, a końcówka prawie do samej Piwnicznej to kostka brukowa, ale z takich dużych koślawych kamieni. Nie spieszę się nigdzie, staję kilka razy by dać odpocząć hamulcom a w międzyczasie robię fotki i podziwiam widoki. Chciałem wracać pociągiem z Piwnicznej ale do odjazdu ponad 2 godziny, więc wskakuję na krajówkę i jadę do Nowego Sącza, wg znaków to tylko 24km, a z licznika 30km/h schodzi rzadko więc chwila moment jestem w mieście. Tutaj do odjazdu ciągle grubo ponad godzina czasu, myślałem że trochę sobie pojeżdżę po mieście. Sporo jednak nakręciłem się żeby odnaleźć dworzec. Tam jakiś pan przez 15 minut kupuje bilety nad morze, 300zł za 17 godzin jazdy, by potem okazało się że nie ma gotówki tylko kartę, a "tu kartą nie można" i musi z nich zrezygnować, parodia po prostu. Zanim więc dostałem się do kasy i zdobyłem bilety, zostało niecałe pół godziny więc tylko do sklepu podjechałem po żarcie. Powrót pociągiem bez przygód, choć przesiadka w Tarnowie prawie na styk. Drugi Regio do Krakowa łapie w Bochni 13 minut opóźnienia. Jednak potem tak zasuwał, że do Krakowa odrobił 12 minut i przyjechał z minutą opóźnienia! Dokręcam trochę po centrum, runda honorowa wokół Rynku i do domu! Wycieczka taka jakie lubię, czyli dużo asfaltu, trochę terenu, dużo gór, Słońca i powrót pociągiem.

Przed świtem w drodze do Wieliczki
Przed świtem w drodze do Wieliczki © Pidzej
Wschód Słońca przed Gdowem
Wschód Słońca przed Gdowem © Pidzej
Wschód
Wschód © Pidzej
Odpoczynek w Gdowie
Odpoczynek w Gdowie © Pidzej
Jakaś przełęcz do drodze
Jakaś przełęcz do drodze © Pidzej
Przed Limanową
Przed Limanową © Pidzej
Limanowa
Limanowa © Pidzej
W dół do Gołkowic
W dół do Gołkowic © Pidzej
Ściana gór w tle to Beskid Sądecki
Ściana gór w tle to Beskid Sądecki © Pidzej
Na podjeździe na Przehybę
Na podjeździe na Przehybę © Pidzej
Na podjeździe. U góry zdjęcia widać przekaźnik na szczycie - aż ciężko uwierzyć że jest jakieś 400m wyżej!
Na podjeździe. U góry zdjęcia widać przekaźnik na szczycie - aż ciężko uwierzyć że jest jakieś 400m wyżej! © Pidzej
Ciekawostka - kilka krzaczków Kosodrzewiny na ~ 1000 m n.p.m
Ciekawostka - kilka krzaczków Kosodrzewiny na ~ 1000 m n.p.m © Pidzej
Koniec asfaltu - to prawie szczyt!
Koniec asfaltu - to prawie szczyt! © Pidzej
Schronisko na Przehybie (1175 m n.p.m.)
Schronisko na Przehybie (1175 m n.p.m.) © Pidzej
Widok z Przehyby
Widok z Przehyby © Pidzej
Przekaźnik na Przehybie
Przekaźnik na Przehybie © Pidzej
Na Przehybie
Na Przehybie © Pidzej
Pod Wielką Przehybą
Pod Wielką Przehybą © Pidzej
Czerwony szlak
Czerwony szlak © Pidzej
Czerwony szlak
Czerwony szlak © Pidzej
Złomisty Wierch 1224 m n.p.m
Złomisty Wierch 1224 m n.p.m © Pidzej
W tle Radziejowa - widać wieżę widokową
W tle Radziejowa - widać wieżę widokową © Pidzej
Singielek na czerwonym szlaku
Singielek na czerwonym szlaku © Pidzej
Obelisk na Radziejowej
Obelisk na Radziejowej © Pidzej
Radziejowa 1266 m n.p.m
Radziejowa 1266 m n.p.m © Pidzej
Masakrycznie strome zejście
Masakrycznie strome zejście © Pidzej
Ale z fajnymi widokami
Ale z fajnymi widokami © Pidzej
Czerwony szlak
Czerwony szlak © Pidzej
Przełęcz Żłobki 1106 m n.p.m
Przełęcz Żłobki 1106 m n.p.m © Pidzej
Na szlaku
Na szlaku © Pidzej
Myślałem że ta góra to Wielki Rogacz ale to jakaś inna
Myślałem że ta góra to Wielki Rogacz ale to jakaś inna © Pidzej

Widoczek © Pidzej
Wielki Rogacz 1182 m n.p.m
Wielki Rogacz 1182 m n.p.m © Pidzej
Zielony szlak rowerowy
Zielony szlak rowerowy © Pidzej
Zielony szlak rowerowy
Zielony szlak rowerowy © Pidzej
Niemcowa 1001 m n.p.m
Niemcowa 1001 m n.p.m © Pidzej
Polana na Niemcowej
Polana na Niemcowej © Pidzej
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie © Pidzej
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie © Pidzej
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie © Pidzej
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie
Takie sobie porobiłem z nudów... nowy osprzęt po remoncie © Pidzej
Kapliczka przy żółtym szlaku
Kapliczka przy żółtym szlaku © Pidzej
Żółty szlak
Żółty szlak © Pidzej
Żółty szlak
Żółty szlak © Pidzej
Żółty szlak
Żółty szlak © Pidzej
Kapliczka przy żółtym szlaku
Kapliczka przy żółtym szlaku © Pidzej
Tuż przed Piwniczną
Tuż przed Piwniczną © Pidzej
Żółty szlak
Żółty szlak © Pidzej
Piwniczna
Piwniczna © Pidzej
Nowy Sącz
Nowy Sącz © Pidzej
Na stacji
Na stacji © Pidzej

DST: 152.87
TM: 10:16
AVS: 14.9
RPM: 72
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 19%
WYSOK MAX: 1221
6,3l picia
4.25 - 23.25
0 nowych gmin


Kategoria ^ UP 2000-2499m, > km 150-199, Powrót pociągiem, Terenowo, Korona Gór Polski