Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Powrót pociągiem

Dystans całkowity:62261.58 km (w terenie 289.50 km; 0.46%)
Czas w ruchu:1232:54
Średnia prędkość:18.48 km/h
Maksymalna prędkość:406.64 km/h
Suma podjazdów:240690 m
Liczba aktywności:217
Średnio na aktywność:286.92 km i 14h 00m
Więcej statystyk

Wreszcie Opole

d a n e w y j a z d u 200.05 km 0.00 km teren 11:10 h Pr.śr.:17.91 km/h Pr.max:40.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:919 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 28 września 2014 | dodano: 29.09.2014


W końcu, za 4 razem udało mi się dotrzeć do Opola. Ale po kolei. Zgubiłem małą pompkę więc zapakowałem do sakwy dużą, stacjonarną, trochę waży ale trasa dziś płaska, więc kilogram wte czy wewte to żadna różnica. Wyjazd tradycyjnie przed świtem, po 3. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto (za wyjątkiem okolic Rynku, on nigdy nie śpi), niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami i obieram DK 79, która zaprowadzi mnie na Śląsk. Robi się coraz zimniej, aż w końcu temperatura spada do rekordowych dziś 2'C! Czapka już dawno jest w użyciu, w końcu ubieram i rękawiczki. Dodatkowo mgły, i osadzająca się na wszystkim wilgoć. Między Trzebinią a Chrzanowem zaczyna świtać. Mijane miasta przejeżdżam tranzytem, bo już je zwiedziłem ostatnim razem. W Katowicach do mych uszu dociera niepokojący dźwięk, takie jakby cykanie. Próbuję nie przejmować się tym i jechać dalej, ale w końcu czuję miękkość w tylnim kole, a niech to, kapeć. Przynajmniej zrobię użytek z pompki. Wbił się gwóźdź. Łatam dętkę, pompuję ale powietrze dalej uchodzi. Zakładam nową dętkę i z werwą zabieram się za pompowanie, aż tu nagle: J E B. Dętka wybuchła. Prawdopodobnie opona nie siadła dobrze i dętka wylazła bokiem. Co tu robić, oglądam jeszcze raz starą dętkę: jest druga dziura. Łatam więc jeszcze raz i pompuję, udało się, trzyma powietrze. W sumie straciłem przez tą awarię 40 min. i strasznie się usyfiłem (próbuję myć ręce w rosie ale nie bardzo mi to wychodzi). Nie mam też rezerwowej dętki a jedynie łatki. Trudno, w razie czego jadę przecież blisko linii kolejowej. W międzyczasie mgły ustąpiły a i temperatura wzrosła. Przejeżdżam tranzytem Katowice i Chorzów, zaliczając chyba wszystkie możliwe czerwone światła. Docieram do Bytomia, przejeżdżam przez rynek i tu zmiana drogi: obieram DK94. Pogoda naprawdę piękna się robi, słoneczko świeci. W zasadzie to nie wiem co tu napisać o dalszej drodze. Po prostu bardzo przyjemna, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch. Zaliczam ryneczki w Pyskowicach, Toszku i Strzelcach Opolskich. Tereny raczej odludne, droga obsadzona pięknymi drzewami, a przed Opolem królują lasy. Temperatura przyjemna +- 20'C. Tablicę z napisem Opole mijam koło 15.30. Jadę na dworzec, kupuję bilet na pociąg TLK, niestety dość drogi. Do odjazdu pociągu jakieś 2,5 godz.. Nie chce mi się jednak kręcić po mieście, chcę sobie po prostu posiedzieć na ławeczce. Godzinę posiedziałem na Rynku a godzinę na dworcu. Odpoczynek na ławeczce próbuje mi zakłócić świadek Jehowy, jednak spławiam go z niczym. W pitniku umyłem sobie usyfione zmianą dętki ręce. Odjazd 18.45. Podróż pociągiem to dla mnie kolejna atrakcja, lubię po prostu patrzeć przez okno na zmieniający się krajobraz. W Krakowie jestem przed 23, honorowa runda wokół Rynku i do domu. W domu jestem przed północą, akurat równe 200km. Znowu nie mogłem powstrzymać się i zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć. Udana wycieczka.

Zimno, ale będzie jeszcze zimniej
Zimno, ale będzie jeszcze zimniej © Pidzej
Rekord: 2'C
Rekord: 2'C © Pidzej
Chrzanów
Chrzanów © Pidzej
Linia WN
Linia WN © Pidzej
Wilgoć jest wszędzie
Wilgoć jest wszędzie © Pidzej
Mysłowice
Mysłowice © Pidzej
Kapeć
Kapeć © Pidzej
A oto sprawca zamieszania - Pan Gwóźdź
A oto sprawca zamieszania - Pan Gwóźdź © Pidzej
Rozerwana dętka
Rozerwana dętka © Pidzej
Przez Katowice
Przez Katowice © Pidzej
Superjednostka i rondo gen. J. Ziętka
Superjednostka i rondo gen. J. Ziętka © Pidzej
Spodek
Spodek © Pidzej
Bytom
Bytom © Pidzej
DK 94, której będę się trzymał
DK 94, której będę się trzymał © Pidzej
Odpoczynek na przystanku 1
Odpoczynek na przystanku 1 © Pidzej
Dk 94
Dk 94 © Pidzej
Duży zawór
Duży zawór © Pidzej
Pyskowice
Pyskowice © Pidzej
Koniki
Koniki © Pidzej
Odpoczynek, nie pamiętam już gdzie
Odpoczynek, nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Toszek
Toszek © Pidzej
Dk 94
Dk 94 © Pidzej
Opolskie
Opolskie © Pidzej
Do Opola już niedaleko
Do Opola już niedaleko © Pidzej
Strzelce Opolskie
Strzelce Opolskie © Pidzej
Widok z drugiej strony
Widok z drugiej strony © Pidzej
Stacja trafo
Stacja trafo © Pidzej
Pociąg techniczny
Pociąg techniczny © Pidzej
Dk 94
Dk 94 © Pidzej
Zaczynają się niemieckie nazwy
Zaczynają się niemieckie nazwy © Pidzej
Naprawdę niedaleko
Naprawdę niedaleko © Pidzej
Odpoczynek na przystanku 2
Odpoczynek na przystanku 2 © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Oryginalna nazwa ;)
Oryginalna nazwa ;) © Pidzej
Ciekawa estakada
Ciekawa estakada © Pidzej
Rozkopany dworzec
Rozkopany dworzec © Pidzej
Wnętrze dworca
Wnętrze dworca © Pidzej
Opole Główne
Opole Główne © Pidzej
Starówka
Starówka © Pidzej
Ciekawy pomnik
Ciekawy pomnik © Pidzej
Zapas wody (niepotrzebny) i nietypowy bagaż
Zapas wody (niepotrzebny) i nietypowy bagaż © Pidzej
Ładne kamieniczki 1
Ładne kamieniczki 1 © Pidzej
Ciekawy ratusz
Ciekawy ratusz © Pidzej
Ładne kamieniczki 2
Ładne kamieniczki 2 © Pidzej
Miasta partnerskie
Miasta partnerskie © Pidzej
Ładne kamieniczki 3
Ładne kamieniczki 3 © Pidzej
Poczta
Poczta © Pidzej
Przejeżdżał pociąg załadowany setkami aut, tyle udało się uchwycić
Przejeżdżał pociąg załadowany setkami aut, tyle udało się uchwycić © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej
TLK Zefir
TLK Zefir © Pidzej

RPM:
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 315
3.15 - 23.40
0,9l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, pierniki, duża czekolada, 3 wafelki, ciastka HIT

Zaliczone gminy: 2

Opolskie: 2

Izbicko
Chrząstowice


Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem

Znowu GOP

d a n e w y j a z d u 186.16 km 0.00 km teren 11:06 h Pr.śr.:16.77 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1037 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Sobota, 20 września 2014 | dodano: 22.09.2014


Trzeci raz próbowałem dojechać do Opola i znów mi się nie udało. Ale po kolei. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe miasto niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami. Na przystanku śniadanie (2 x 7days + napój energetyczny). Obieram DK79, która zaprowadzi mnie na Śląsk. I tu mała przygoda, na wyjeździe z miasta zatrzymuje mnie policja za jazdę bez przedniej lampki. Tzn. lampkę mam ale by oszczędzać aku gdy nie ma ruchu wyłączam ją, tak, wiem, głupota. Za późno zauważyłem radiowóz no i mnie złapali. Na szczęście skończyło się na pouczeniu. Interesowali się też oponami ale wytłumaczyłem im że to gładkie semi-slicki. Po wyjeździe z Krakowa zaczyna kropić, na szczęście szybko przestaje.  W Krzeszowicach odbijam w bok zaliczyć rynek, do tej pory nie zaliczony. Między Krzeszowicami a Trzebinią zaczyna świtać. Zaliczam również rynek w Trzebini i Chrzanowie. Przede mną nieciekawie wyglądające chmury. Przed Jaworznem zaczyna padać. Staję na przystanku i ubieram foliowe ponczo przeciwdeszczowe, pora je przetestować. Jadę dalej i zaczyna się ulewa a tu nie ma gdzie się schronić. Aż mi dech zapiera z zimna. W końcu chowam się pod jakimś opuszczonym budynkiem. Ponczo działa, tzn. tam gdzie sięga jestem suchy. Ale dolna część rękawów, dolna część część nogawek i buty kompletnie przemoczone. Gdy przestaje padać ruszam dalej, docieram na rynek w Jaworznie i tu znów zaczyna lać, chowam się pod jakimś budynkiem. Próbuję zrobić jakieś ocieplacze na stopy z worków, ale nie zdaje to egzaminu. Gdy przestaje padać ruszam dalej. W sumie przez ten deszcz straciłem 1,5 - 2 godz. i plany dotarcia do Opola przed odjazdem pociągu stają pod znakiem zapytania. Zimno, jakieś 13'C. W Mysłowicach również zaliczam rynek. Docieram do Katowic i tu obmyślam plan co robić dalej. Pogoda niepewna, chyba po prostu pozwiedzam GOP. Gdy dojeżdżam do Chorzowa znów zaczyna lekko padać. W padającym deszczu objeżdżam Park Śląski ringiem rowerowym. Potem trochę błądzę i jadę na Bytom. Na szczęście przestaje padać. W Bytomiu zaliczam rynek i kieruję się na Zabrze. W Zabrzu pytam się o rynek, podobno brak, zaliczam więc w zastępstwie Plac Wolności. Wreszcie zaczyna się wypogadzać. Podejmuję decyzję że jadę do Gliwic. Kawałek jadę DK88 z zakazem dla rowerów. W Gliwicach nieco smutne wrażenie robią zlikwidowane linie tramwajowe, tory jeszcze są ale trakcji już brak. Pogoda piękna się zrobiła, ponad 20'C. Koło 15 jestem na rynku. Mała przerwa i wracam spowrotem do Katowic. Aby nie pobłądzić wracam częściowo po śladzie, nie lubię tak jeździć ale co zrobić. Zabrze, Ruda Śląska, Bytom, Chorzów. I tu mała awaria, zaczynam odczuwać miękkość w tylnim kole. Nie chce mi się łatać dętki więc jadę dalej. Znajduję stację benzynową, próbuję pompować kompresorem ale mi się to nie udaje. Próbuję pompować pompką, ale powietrze ucieka zaworem, może się wykręcił? Co robić, w asyście much zmieniam więc dętkę i pompuję. Strasznie się przy tym usyfiłem i naszarpałem z sakwą. Na dworzec w Katowicach docieram pół godziny przed odjazdem pociągu. Znowu wracam tym samym pociągiem, Regio, odjazd 19.07. Była woda w kiblu więc można było ręce umyć. Do Krakowa przyjeżdżam po 21. Honorowa runda wokół rynku i we mgle wracam do domu. Okazuję się że powietrze znowu uchodzi. Dopompowuję więc nieco aby jakoś się dotoczyć. Pomimo że nie udało się dotrzeć do Opola to wycieczka w sumie udana, Górny Śląsk nigdy mi się nie znudzi.

Niewiele widać, ale to rynek w Krzeszowicach
Niewiele widać, ale to rynek w Krzeszowicach © Pidzej
Rynek w Trzebini
Rynek w Trzebini © Pidzej
Rynek w Chrzanowie
Rynek w Chrzanowie © Pidzej
Zaczyna się chmurzyć
Zaczyna się chmurzyć © Pidzej
Tutaj częściowo przeczekałem ulewę
Tutaj częściowo przeczekałem ulewę © Pidzej
Jakaś kopalnia
Jakaś kopalnia © Pidzej
Rynek w Jaworznie
Rynek w Jaworznie © Pidzej
Rynek w Mysłowicach
Rynek w Mysłowicach © Pidzej
Ciekawy hydrant
Ciekawy hydrant © Pidzej
I fontanna
I fontanna © Pidzej
Śląskie klimaty 1
Śląskie klimaty 1 © Pidzej
Katowice
Katowice © Pidzej
Galeria Skarbek
Galeria Skarbek © Pidzej
Park Śląski
Park Śląski © Pidzej
Rzeźba Żyrafa
Rzeźba Żyrafa © Pidzej
Kolejka linowa Elka
Kolejka linowa Elka © Pidzej
Brama ogrodu zoologicznego
Brama ogrodu zoologicznego © Pidzej
Inna rzeźba
Inna rzeźba © Pidzej
Park Śląski
Park Śląski © Pidzej
Ring rowerowy w Parku
Ring rowerowy w Parku © Pidzej
Elektrociepłowna Chorzów Elcho
Elektrociepłowna Chorzów Elcho © Pidzej
Śląskie klimaty 2
Śląskie klimaty 2 © Pidzej
Jakiś bunkier
Jakiś bunkier © Pidzej
Rynek w Bytomiu
Rynek w Bytomiu © Pidzej
Opera Śląska w Bytomiu
Opera Śląska w Bytomiu © Pidzej
Chyba Zabrze
Chyba Zabrze © Pidzej
Plac Wolności w Zabrzu
Plac Wolności w Zabrzu © Pidzej
Tory kolejowe
Tory kolejowe © Pidzej
Ładny wiadukt
Ładny wiadukt © Pidzej
Rynek w Gliwicach
Rynek w Gliwicach © Pidzej
Gliwice
Gliwice © Pidzej
Zlikwidowane tramwaje w Gliwicach
Zlikwidowane tramwaje w Gliwicach © Pidzej
Tramwaj techniczny
Tramwaj techniczny © Pidzej
Tramwaj techniczny
Tramwaj techniczny © Pidzej
Tramwaj techniczny
Tramwaj techniczny © Pidzej
Ciekawy kościół
Ciekawy kościół © Pidzej
Awaria (kapeć)
Awaria (kapeć) © Pidzej
Dworzec w Katowicach
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej

RPM: 69
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 321
3.15 - 22.10
1,05 l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7 days, pierniki, duża czekolada, Prince Polo, baton energetyczny

Zaliczone gminy: 0


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m

Rybnik, Katowice

d a n e w y j a z d u 210.46 km 0.00 km teren 11:35 h Pr.śr.:18.17 km/h Pr.max:46.50 km/h Temperatura:20.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:966 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 14 września 2014 | dodano: 16.09.2014


Miało być do Opola a wyszedł ciąg dalszy eksploracji Śląska. Ale po kolei. W ogóle nie spałem :/ Wyjazd po 3, po ciemku. Drogi mokre, niedawno padało. Noc jest wyjątkowo ciepła, czapka i rękawiczki pozostaną dziś nieużywane. Sprawnie przebijam się przez miasto, opustoszałe, z wyjątkiem okolic Rynku: ten żyje cały czas, pełno pijanych gości. Przy wyjeździe z miasta śniadanie (2 x 7days + napój energetyczny). Dziś w stronę Śląska zaprowadzi mnie DK79, przeważnie oświetlona a krótkie nieoświetlone odcinki dodają uroku nocnej jeździe. Świtać zaczyna między Krzeszowicami a Trzebinią. Omijam ją, podobnie jak Chrzanów tranzytem. Tu obieram DW933. W Libiążu odpoczynek w niewielkim parku. Między Libiążem a Chełmkiem zaczynają się mgły. MGŁY. Wilgoć jest wszędzie: skrapla się na rowerze, na dłoniach, na rzęsach. Ciekawa sprawa. Kawałek ścieżką rowerową wzdłuż DK44 po czym odbijam w DW931, która zaprowadzi mnie do Pszczyny. Rynek w Pszczynie omijam (już na nim byłem), na przystanku dłuższa przerwa na popas. Zaczyna kropić, na szczęście szybko przestaje. DW935 docieram do Żor (Żor, Żorów, kto wie jak to się odmienia). Tu zaliczam niebrzydki rynek, trwają przygotowania do jakiejś imprezy. Po dłuższej przerwie ruszam dalej, kierunek: Rybnik. Cięgle mglisto i pochmurno, temperatura ok. 19' C. Do Rybnika docieram koło południa. Okazuje się że Rybnik to całkiem duże miasto, większe od Tarnowa! Przejeżdżam przez 100 rond (no dobra, trochę mniej, całe miasto ma ich 42) i odnajduję rynek. Tu dłuższa przerwa. Przeliczam czas i kilometry, dochodzę do wniosku że plany dotarcia do Opola przed odjazdem pociągu są nierealne. Obmyślam więc plan B: jez. Rybnickie -> Zabrze -> Katowice -> pociąg. Szukając DW920 natrafiam na wyścig kolarski i zamknięty ruch, ja to mam szczęście do takich imprez. Przeciskam się trochę chodnikami, trochę ulicą. Wspomniane jezioro wygląda wręcz magicznie: spowite chmurami, na przeciwległym brzegu majaczy monumentalna elektrownia. Na brzegu mnóstwo wędkarzy. Po obowiązkowych fotkach ruszam dalej. Po drodze utrudnienia w postaci "śmieszki" rowerowej o nierównej nawierzchni (nie skorzystam) i remontu (ruch wahadłowy). W Rudach skręcam w DW919 a kawałek dalej w DW921, która zaprowadzi mnie do Zabrza. Dookoła królują lasy. W Knurowie mała przerwa. Wreszcie, po raz pierwszy dzisiaj, zza chmur nieśmiało zaczyna wyglądać Słońce. Docieram do Zabrza, tu już całkiem rozpogadza się, a temperatura wzrasta do 22'C. Do Katowic dojadę bocznymi drogami. Wyczerpują mi się aku w aparacie, ograniczam więc znacznie aktywność zdjęciową. Nie chce mi się ciągle przekładać drugiego kompletu aku GPS <-> aparat. Może to i dobrze, bo trzeba spieszyć się na pociąg. Korzystam trochę z (niedokładnej) mapy, trochę z drogowskazów. Śląskie klimaty, pojedyńcze tramwaje na pojedyńczym torze. Mijam Rudę Śląską, Chorzów i docieram do Katowic. Odnajduję dworzec, kupuję bilety. Do odjazdu pociągu ponad godzina. Udaję się więc na ławeczkę koło ronda, zjadam resztki zapasów, focę, po czym wracam na dworzec. Trzeci raz pod rząd wracam tym samym pociągiem. Tanim Regio, odjazd 19.07. Po 21 docieram do Krakowa, honorowa runda wokół Rynku i do domu. Okazuje się że w Krakowie solidnie padało, a mnie pogoda nawet się udała. Przed 22 jestem w domu. Udana wycieczka. Okazuje się że nie trzeba trzaskać nie wiadomo ile km żeby świetnie się bawić, wystarczy ~200. Nie ukrywam że kręcą mnie śląskie klimaty: kopalnie, elektrownie, cały ten przemysł, lasy, miasteczka, śląskie budownictwo. Na pewno wiele razy będę odwiedzał Górny Śląsk. Zrobiłem mnóstwo zdjęć, naprawdę ciężko mi się w tym względzie ograniczać gdy ciągle jest coś ciekawego do sfocenia. Ciężko wybrać te najlepsze do publikacji.

Wyjątkowo ciepła noc
Wyjątkowo ciepła noc © Pidzej
Linia WN
Linia WN © Pidzej
Park w Libiążu
Park w Libiążu © Pidzej
I fontanna w nim
I fontanna w nim © Pidzej
Chełmek
Chełmek © Pidzej
Zaczynają się mgły
Zaczynają się mgły © Pidzej
O takie mgły
O takie mgły © Pidzej
Woda skrapla się wszędzie
Woda skrapla się wszędzie © Pidzej
Tu też
Tu też © Pidzej
I tu też
I tu też © Pidzej
Ścieżka rowerowa
Ścieżka rowerowa © Pidzej
Dw 931
Dw 931 © Pidzej
Przyroda 1
Przyroda 1 © Pidzej
Jakaś rzeczka
Jakaś rzeczka © Pidzej
Ciekawa maszyna
Ciekawa maszyna © Pidzej
Przyroda 2
Przyroda 2 © Pidzej
Ciekawy znak (Pszczyna)
Ciekawy znak (Pszczyna) © Pidzej
Złomowisko
Złomowisko © Pidzej
Ciekawostka: bezpłatna komunikacja miejska
Ciekawostka: bezpłatna komunikacja miejska © Pidzej
Rynek w Żorach
Rynek w Żorach © Pidzej
Rondo w Rybniku 1
Rondo w Rybniku 1 © Pidzej
Rondo w Rybniku 2
Rondo w Rybniku 2 © Pidzej
Ciekawostka: system informacji pasażerskiej
Ciekawostka: system informacji pasażerskiej © Pidzej
Rybnik
Rybnik © Pidzej
Chyba ratusz w Rybniku
Chyba ratusz w Rybniku © Pidzej
I fontanna
I fontanna © Pidzej
Rynek w Rybniku
Rynek w Rybniku © Pidzej
Akurat trafiłem na wyścig kolarski
Akurat trafiłem na wyścig kolarski © Pidzej
Jadą kolarze
Jadą kolarze © Pidzej
Rondo w Rybniku 3
Rondo w Rybniku 3 © Pidzej
Jezioro Rybnickie i monumentalna elektrownia
Jezioro Rybnickie i monumentalna elektrownia © Pidzej
Stacja kolejki wąskotorowej
Stacja kolejki wąskotorowej © Pidzej
Zabytkowa lipa
Zabytkowa lipa © Pidzej
W całej okazałości
W całej okazałości © Pidzej
Żniwa
Żniwa © Pidzej
Knurów
Knurów © Pidzej
Kościół w Knurowie
Kościół w Knurowie © Pidzej
KWK Knurów
KWK Knurów © Pidzej
Most na Kłodnicy
Most na Kłodnicy © Pidzej
Zabrze
Zabrze © Pidzej
Kopalnia w Zabrzu
Kopalnia w Zabrzu © Pidzej
I jakaś fabryka
I jakaś fabryka © Pidzej
Rozkopany Chorzów
Rozkopany Chorzów © Pidzej
Panorama Katowic: biurowiec Altus, pomnik Powstańców Śląskich, Superjednostka
Panorama Katowic: biurowiec Altus, pomnik Powstańców Śląskich, Superjednostka © Pidzej
Ciąg dalszy panoramy: Superjednostka, Rondo gen. J. Ziętka, Spodek
Ciąg dalszy panoramy: Superjednostka, Rondo gen. J. Ziętka, Spodek © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej

RPM: 73
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 39% (WTF?)
WYSOK MAX: 316
3.15 - 21.55
1,75l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, 2 x 7days, 4 wafelki, pierniki, czekolada

Zaliczone gminy: 1

Śląskie: Rybnik


Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem

Prawie Opole

d a n e w y j a z d u 240.05 km 0.00 km teren 12:48 h Pr.śr.:18.75 km/h Pr.max:47.00 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1532 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Sobota, 6 września 2014 | dodano: 07.09.2014


Plany były bardzo ambitne, miał to być atak na życiówkę i 400km lub do Wrocławia lub chociaż do Opola. Wyszło jednak inaczej. Ale po kolei. Zmieniłem wreszcie opony, z terenowych (Geax Saguaro 2.2) na nieco zajechane, ale wciąż nadające się do jazdy semi-slicki (Schwalbe Hurricane 2.0). Jeździ się na nich zauważalnie lżej. Planuję dużo nocnej jazdy przestawiam więc tryby w Bocialarce na słabsze, celem oszczędziania aku (mam tylko jeden). Spałem niewiele, może z godzinę. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przebijam się przez opustoszałe miasto i obieram drogę DW934, kierunek: Skała. Ku mojemu zdziwieniu prawie cała jest oświetlona, więc przednią lampkę włączam tylko gdy mija mnie jakiś samochód. Po drodze największy chyba dzisiaj podjazd, nie sprawiający mi jednak większych problemów. W Skale śniadanie, 2 x 7 days + napój energetyczny. Skręcam w DW 773. Robi się chłodniej, zanotowane min. to dziś 8'C, do kompletu z czapką ubieram więc rękawiczki. Tutaj już oświetlenia brak, nawet w terenie zabudowanym. Niewątpliwie taka jazda ma klimat. Droga jest bardzo malownicza, po bokach potężne wapienne skały, szkoda że niewiele je widać, podobnie zresztą jak zamku w Pieskowej Skale. Za plecami powoli jednak zaczyna świtać, można wyłączyć oświetlenie. Dojeżdżam do DK94, której będę się dziś trzymał. Olkusz mijam tranzytem. Droga przeradza się w dwupasmówkę, jednak wskutek remontu ruch prowadzony jest jedną jezdnią. Tutaj ciekawostka, betonowa nawierzchnia, nieczęsto spotykana na polskich drogach. W Dąbrowie Górniczej jadę skrótem przez centrum, rynku chyba brak więc nie ma jak go zaliczyć. W Będzinie przejeżdżam przez ciekawe rondo u stóp zamku. Z powrotem wracam na DK 94. Ociepla się, można się przebrać w ciepłe ciuchy. W Czeladzi zaliczam rynek (obowiązkowa fotka), podobnie w Bytomiu (tutaj nie focę bo fotkę już mam). Następne mijane miasto to Pyskowice, z ładnym (chyba) ratuszem. Droga, pomimo że krajowa, to bardzo przyjemna. Dużo lasów, dobra nawierzchnia, asfaltowe pobocze i niewielki ruch (równolegle idzie autostrada A4). Temperatura przyjemna, kremu do opalania użyłem dziś (na wszelki wypadek) tylko raz. Ciągle przeliczam czas i kilometry, plan jest napięty więc przerwy ograniczam do minimum. Kolejne miasteczko to Toszek, tu też zaliczam rynek. Dojeżdżam do skrzyżowania z DK 88 i tu zmieniam plan: rezygnuję z Opola/Wrocławia, jadę spowrotem do Krakowa, wyjdzie ponad 300 a brakujące do 400 kilometry dokręcę w mieście. Ujechawszy kawałek pojawia się poważny problem: droga przeradza się w autostradę! No tak, jazda z mapą Polski 2001/02 nie jest zbyt mądrym pomysłem ;) Zawracam więc i na mapie wynajduję boczną drogę na Błotnicę Strzelecką, którą wrócę do DK94. Zapytany o drogę tubylec wprowadza mały zamęt, kieruję się więc mapą i drogowskazami, które bezbłędnie prowadzą mnie do celu. Co robić nie lubię tego ale wracam po śladzie tą samą drogą :/ 200km mam na liczniku po wpół do 4. W międzyczasie zaczyna brakować sił i stwierdzam że na dokręcanie do 400km nie ma dziś szans, dobrze będzie jak wrócę rowerem do Krakowa. Myślę czy by nie odbić po drodze na Gliwice ale to by wydłużyło drogę, rezygnuję więc z tego pomysłu i jadę DK94 aż do Bytomia. Tutaj odbijam w DK79. Przejeżdżam tranzytem Chorzów i docieram do Katowic. Nie ukrywam że miasto robi na mnie wrażenie, szerokie drogi i wysokie wieżowce, focę więc co się da. Krótki odpoczynek na przystanku i stwierdzam że wracam pociągiem. Na liczniku 230km, do domu prawie 100 a dochodzi już 18. Jadę więc na dworzec, kupuję bilet na tani Regio, odjazd 19.07. Na peronie i w pociągu jem resztki zapasów. W Krakowie jestem po 21 a w domu o 22. Cóż, na bicie rekordów przyjdzie jeszcze czas, z wycieczki jestem jednak zadowolony. Nie ukrywam że kręcą mnie Śląskie klimaty. Teoretycznie spokojnie dojechałbym do Wrocławia (ok. 270km) tyle że pociąg do Krakowa odjeżdża o wpół do 6 rano :/ Tylko tego Opola trochę szkoda. Zrobiłem ponad 60 zdjęć, publikuję tylko część z nich. Średnia przez długi czas na poziomie 19,5km/h, w Katowicach spadła do 19,1, a potem jeszcze bardziej przez prowadzenie roweru po dworcu.

Niewiele widać, ale to rynek w Skale ;)
Niewiele widać, ale to rynek w Skale ;) © Pidzej
Zamek w Pieskowej Skale
Zamek w Pieskowej Skale © Pidzej
DK 94, której będę się dziś trzymał
DK 94, której będę się dziś trzymał © Pidzej
Wschód Słońca
Wschód Słońca © Pidzej
Kopalnia 1
Kopalnia 1 © Pidzej
Poranne mgły 1
Poranne mgły 1 © Pidzej
Poranne mgły 2
Poranne mgły 2 © Pidzej
Sławków
Sławków © Pidzej
Betonowa nawierzchnia DK94
Betonowa nawierzchnia DK94 © Pidzej
Potężny taśmociąg nad drogą
Potężny taśmociąg nad drogą © Pidzej
Lasów dziś nie brakowało
Lasów dziś nie brakowało © Pidzej
Ciekawa maszyna drogowa
Ciekawa maszyna drogowa © Pidzej
Potężna elektrownia w oddali
Potężna elektrownia w oddali © Pidzej
Zamek w Będzinie
Zamek w Będzinie © Pidzej
Rynek w Czeladzi
Rynek w Czeladzi © Pidzej
Kopalnia 2
Kopalnia 2 © Pidzej
Kopalnia 3
Kopalnia 3 © Pidzej
Nadchodzi jesień
Nadchodzi jesień © Pidzej
Zabytkowe wodociągi
Zabytkowe wodociągi © Pidzej
Niezła rurka
Niezła rurka © Pidzej
Chyba ratusz w Pyskowicach
Chyba ratusz w Pyskowicach © Pidzej
Żniwa 1
Żniwa 1 © Pidzej
Rynek w Toszku
Rynek w Toszku © Pidzej
Opolskie
Opolskie © Pidzej
Pociąg techniczny (nie mieścił się w kadrze ;) )
Pociąg techniczny (nie mieścił się w kadrze ;) ) © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Przyjemna droga
Przyjemna droga © Pidzej
Tutaj zawracam
Tutaj zawracam © Pidzej
Żniwa 2
Żniwa 2 © Pidzej
Prawie wpakowałem się na autostradę
Prawie wpakowałem się na autostradę © Pidzej
Boczna droga na Błotnicę Strzelecką
Boczna droga na Błotnicę Strzelecką © Pidzej
W okolicy pełno takich ładnych znaków
W okolicy pełno takich ładnych znaków © Pidzej
Las słupów
Las słupów © Pidzej
Przez Katowice
Przez Katowice © Pidzej
Biurowiec Altus, 125m, 29 pięter
Biurowiec Altus, 125m, 29 pięter © Pidzej
Rondo gen. Jerzego Ziętka
Rondo gen. Jerzego Ziętka © Pidzej
Spodek
Spodek © Pidzej
Zabytkowy tramwaj
Zabytkowy tramwaj © Pidzej
Galeria Skarbek
Galeria Skarbek © Pidzej
Teatr Stanisława Wyspiańskiego
Teatr Stanisława Wyspiańskiego © Pidzej
Galeria Katowicka
Galeria Katowicka © Pidzej
Dworzec w Katowicach
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej

RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 446
3.10 - 22.00
3,15l
3 bułki z pasztetem, 6 bananów, pierniki, 2 x 7days, 4 wafelki, czekolada

Zaliczone gminy: 8

Małopolskie: 1

Bolesław

Śląskie: 5

Sławków
Czeladź
Siemianowice Śląskie
Pyskowice
Toszek

Opolskie: 2

Strzelce Opolskie
Ujazd


Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, Nieudane wypady, ^ UP 1500-1999m

Częstochowa, Katowice

d a n e w y j a z d u 226.10 km 0.00 km teren 12:59 h Pr.śr.:17.41 km/h Pr.max:48.00 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1361 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Piątek, 29 sierpnia 2014 | dodano: 30.08.2014


Dawno nie byłem w Częstochowie (ostatnio w 2011 r.), postanowiłem ją więc odwiedzić. Trasa zaplanowana tak aby w razie czego przedłużyć ją i wrócić do Krakowa na rowerze. Ale po kolei. Wyjazd standardowo, po 3, po ciemku. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe miasto i kieruję się na wylotówkę, DK94. Poza obszarem zabudowanym oświetlenia brak, taka jazda po ciemku też ma swój urok. Śniadanie w Białym Kościele. Powoli zaczyna świtać. Droga wznosi się tu niemal na 500m n.p.m.. Robi się na prawdę chłodno, 6'C. Czapka już dawno w użyciu, w końce nie wytrzymuję i ubieram też rękawiczki. Docieram do Olkusza, rynek omijam (zaliczyłem go w zeszłym roku). Skręcam w wojewódzką 791. Jadę w zasadzie tą samą drogą co 2011, tyle że w drugą stronę. Tutaj temperatura spada do rekordowych dzisiaj 5'C. Docieram do Ogrodzieńca, a potem do Zawiercia. To tutaj w 2011 miałem kryzys i odpoczywałem na ławeczce. Droga była by bardzo fajna gdyby nie spora ilość TIR-ów, nie zawsze mijających mnie w bezpiecznej odległości. Powoli ociepla się, w Myszkowie przebieram się w krótkie ciuchy. Za Myszkowem fotografuję ładny Zalew Porajski. W Kolonii Poczesnej zmiana drogi - skręcam w dwupasmową krajową 1-kę, która zaprowadzi mnie do Częstochowy. No tutaj to już ruch potężny, na szczęście jest asfaltowe pobocze, które daje namiastkę bezpieczeństwa. Po 11 docieram do Częstochowy. Pojawia się zakaz dla rowerów i trzeba jechać tragicznym chodnikiem, trudno, kawałek można tak jechać. W końcu odbijam z krajówki w lewo i odnajduję reprezentacyjną aleję miasta - Aleję Najświętszej Maryi Panny. Pięknie odnowiona robi wrażenie, w oddali widać już Jasną Górę. Dojeżdżam do klasztoru, właśnie trwa msza św., słychać religijne pieśni. Tu robię zasłużoną, dłuższą, półgodzinną przerwę połączoną z krótką modlitwą, zdjęciami i popasem. Pora wracać, kierunek: Katowice. Do GOP-u niedaleko. Z miasta wyjeżdżam DW 908. Jedzie się naprawdę przyjemnie, dookoła królują lasy. Jedynym problemem są spore ilości TIR-ów. Z Większych miejscowości przejeżdżam przez Miasteczko Śląskie i docieram do Bytomia. Tutaj odbijam aby zaliczyć rynek. Bardzo ładny, właśnie trwa jakaś impreza. Jako że jest już po 17 pora się zbierać. Przelatuję przez Chorzów, park mam już zwiedzony więc go omijam. Szybki sprint i jestem w Katowicach. Podejmuję też decyzję że wracam pociągiem a nie na rowerze. Jest już po 18 a do domu jakieś 100km. W domu byłbym grubo po północy. Odnajduję dworzec, kupuję bilet i jakieś picie, i na peronie czekam na pociąg. Regio, odjazd 19.07. W pociągu zjadam resztki zapasów, podróż szybko mija i po 21 jestem w Krakowie. W domu o 22. Udana wycieczka.

Zimno
Zimno © Pidzej
Klimatyczna DW 791
Klimatyczna DW 791 © Pidzej
Jeszcze zimnej
Jeszcze zimnej © Pidzej
Ładny przystanek autobusowy
Ładny przystanek autobusowy © Pidzej
Po lewej ławeczki w Zawierciu, gdzie w 2011 miałem kryzys
Po lewej ławeczki w Zawierciu, gdzie w 2011 miałem kryzys © Pidzej
Ciekawa linia średniego napięcia
Ciekawa linia średniego napięcia © Pidzej
Pomnik, chyba w Myszkowie
Pomnik, chyba w Myszkowie © Pidzej
Zalew Porajski
Zalew Porajski © Pidzej
Zalew Porajski
Zalew Porajski © Pidzej
Zalew Porajski
Zalew Porajski © Pidzej
Wjeżdżam na krajową 1-kę
Wjeżdżam na krajową 1-kę © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Niestety zakaz
Niestety zakaz © Pidzej
Plac Ignacego Daszyńskiego
Stary Rynek © Pidzej
Aleja Najświętszej Maryi Panny
Aleja Najświętszej Maryi Panny © Pidzej
Pomnik Kardynała Wyszyńskiego
Pomnik Kardynała Wyszyńskiego © Pidzej
Jasna Góra
Jasna Góra © Pidzej
Szkoła straży pożarnej
Szkoła straży pożarnej © Pidzej
Sosna
Sosna © Pidzej
Żniwa 1
Żniwa 1 © Pidzej
Żniwa 2
Żniwa 2 © Pidzej
Lasów nie brakowało
Lasów nie brakowało © Pidzej
Krajobraz
Krajobraz © Pidzej
Remont mostu
Remont mostu © Pidzej
Świerklaniec
Świerklaniec © Pidzej
Na Bytom
Na Bytom © Pidzej
Żniwa 3
Żniwa 3 © Pidzej
Nie tylko w Krakowie mamy kopce
Nie tylko w Krakowie mamy kopce © Pidzej
Rynek w Bytomiu
Rynek w Bytomiu © Pidzej
Rynek w Bytomiu
Rynek w Bytomiu © Pidzej
Chorzów
Chorzów © Pidzej
Śląskie tramwaje
Śląskie tramwaje © Pidzej
Dworzec w Katowicach
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Dworzec w Katowicach
Dworzec w Katowicach © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej

RPM: 68
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 8%
WYSOK MAX: 479
3.15 - 22.00
2,25 l
6 bułek z pasztetem, 6 bananów, pierniki, 2 x days, 2 czekolady

Zaliczone gminy:

Śląskie: 7

Konopiska
Starcza
Woźniki
Kalety
Miasteczko Śląskie
Radzionków
Piekary Śląskie


Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m

Kielce, Radom, Warszawa

d a n e w y j a z d u 332.33 km 0.00 km teren 17:10 h Pr.śr.:19.36 km/h Pr.max:47.50 km/h Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2007 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Sobota, 23 sierpnia 2014 | dodano: 24.08.2014


Tak spontanicznie wyszło, bo miało być tylko do Skarżyska-Kamiennej. Ale po kolei. Wyjazd po 3, po ciemku. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszały Kraków i wskakuję na krajową siódemkę, która będzie mi dziś towarzyszyć przez większość czasu. Jest naprawdę chłodno, min. 7'C. W Słomnikach przerwa na śniadanie, powoli zaczyna świtać. Droga, pomimo że główna dość przyjemna dzięki asfaltowemu poboczu, które pozwala nie bać się TIR-ów. Docieram do Miechowa, jeszcze tu nie byłem, jest ładny rynek. Koło Wodzisławia zaczyna kropić, na szczęście szybko przestaje. W Jędrzejowie również zjeżdżam z głównej drogi aby zaliczyć rynek. Temperatura szybko się podnosi, można przebrać się w krótkie ciuchy. W Chęcinach skręcam w dwupasmową wojewódzką 762, która zaprowadzi mnie do centrum Kielc. Błądzę trochę po centrum, jest ładny park i zamek, niestety nie mam czasu na jakieś zwiedzanie. Krajową 73 dojeżdżam do starej siódemki, która pozwala ominąć ekspresową S7. Przed Skarżyskiem-Kamienną rozgrywany jest jakiś półmaraton, zamknięty ruch i mnóstwo ludzi (jest nawet kilku murzynów). Przeciskam się jakoś między biegaczami. Centrum Skarżyska omijam, bo rodzi się plan żeby dojechać do Radomia. Dojeżdżam tam przed 15 i tu rodzi się szaleńczy plan: może zaatakować Warszawę? Przeliczam czas, przeliczam pieniądze (czy starczy na bilet do Krakowa). Dla pewności jadę na dworzec. Dopytuję się o pociągi z Warszawy i ceny biletów (normalny 60zł, wystarczy spokojnie). Znów ze zwiedzania nici. Odnajduję krajową 7, kierunek: Warszawa, ok. 100km. I tu zaczyna się problem - zakazy dla rowerów. Czasem jest alternatywa w postaci jakiejś dróżki, większość czasu jednak muszę zakaz łamać. Kawałek za Radomiem, chyba w Jedlińsku problem narasta - zaczyna się ekspresówka. Tego nie przewidziałem. Na razie jest alternatywa, droga ruchu lokalnego. Ta jednak nie zachowuje ciągłości i koniec końców ląduję na drodze ekspresowej :/ Taka jazda zbyt komfortowa nie jest, nie tyle ze względu na szybko jadące samochody (jest szerokie pobocze), ale ze względu na możliwe konsekwencje w przypadku natrafienia na policję. Kierowcy strąbili mnie tylko 2 razy. Dociągam tak do Białobrzegów, gdzie skręcam w wojewódzką. Na mapie wypatrzyłem objazd bocznymi drogami. W Promnej odbijam w wiejskie drogi, kierunek: Jasieniec. Dookoła królują sady owocowe. U miejscowych kilka razy upewniam się czy dobrze jadę. Bez problemów dojeżdżam do Jasieńca, gdzie skręcam w wojewódzką. Kawałek dalej w prawo w boczną na Grójec. W Grójcu aby dalej ominąć ekspresówkę planuję skręcić w wojewódzką na Piaseczno. Dopytuję się o drogę ale jej nie odnajduję. Trafiam za to z powrotem na siódemkę. I tu ulga, spowrotem przeradza się ona w zwykłą krajówkę (tyle że dwupasmową). Zakazów brak, można ciąć do Warszawy. Jakieś 50km. Zaczyna się ściemniać, robi się też coraz chłodniej, pora ubrać kurtkę. W końcu łapie mnie zmrok, pora włączyć oświetlenie. Ciągle przeliczam czas, czy zdążę na pociąg. Żadnych przerw, zjadanie kilometrów. W końcu, koło wpół do dziesiątej docieram do Warszawy, udało się! Do pociągu jeszcze 2 godziny, może uda się coś pozwiedzać. Jednak zanim znajduję dworzec mija godzina, a kolejna na kupowanie biletów, sprawdzanie odjazdu itp.. Trudno, zwiedzanie nie było dziś celem. W kasie problem, nie mogą sprzedać biletu bo brak miejsc na rowery czy jakoś tak. Pan w informacji jeszcze bardziej mnie dezinformuje. Pozostaje liczyć na łaskę konduktora (jak się później okazało ten nie robił żadnych problemów). Pociąg (TLK Gdynia-Zakopane) odjeżdża koło 23.30, podróż spędzam niestety siedząc na podłodze, trudno. W pociągu kolonia i obwoźny sprzedawca "piwa jasnego" (po 7zł, dwa po 12zł, nie skorzystałem). Jazda dłużyła się strasznie (pociąg jedzie okrężną drogą przez Skarżysko, Radom, Kielce). Do Krakowa przyjeżdżam po 5 i w padającym deszczu dokręcam ostatnie kilometry z dworca do domu (w tym oczywiście honorowa runda wokół rynku). W domu jestem o 6 rano. Udana wycieczka, miało być ~180km a wyszło ponad 330, wpadło mnóstwo nowych gmin do kolekcji no i jest nowa życiówka. Praktycznie sama jazda, bardzo mało przerw. Średnia do Warszawy: 19,7 km/h, potem spadła przez prowadzenie roweru po dworcu. Pogoda dopisała, brak też jakichś bóli czy kontuzji. Jedyny problem to ta nieszczęsna ekspresówka, ale trasa nie była w ogóle wcześniej zaplanowana.

Droga, której będę się dziś trzymał
Droga, której będę się dziś trzymał © Pidzej
Słomniki
Słomniki © Pidzej
Zaczyna się przejaśniać
Zaczyna się przejaśniać © Pidzej
Wschód Słońca
Wschód Słońca © Pidzej
Miechów
Miechów © Pidzej
Zaczynamy Świętokrzyskie
Zaczynamy Świętokrzyskie © Pidzej
Wodzisław
Wodzisław © Pidzej
Jędrzejów
Jędrzejów © Pidzej
Pomnik w Jędrzejowie
Pomnik w Jędrzejowie © Pidzej
Jędrzejów
Jędrzejów © Pidzej
Przyjemna droga
Przyjemna droga © Pidzej
Zamek w Kielcach
Zamek w Kielcach © Pidzej
Deptak w Kielcach
Deptak w Kielcach © Pidzej
Półmaraton koło Skarżyska-Kamiennej
Półmaraton koło Skarżyska-Kamiennej © Pidzej
Tyle widziałem ze Skarżyska-Kamiennej
Tyle widziałem ze Skarżyska-Kamiennej © Pidzej
Radom
Radom © Pidzej
Dworzec w Radomiu
Dworzec w Radomiu © Pidzej
Dalej siódemką
Dalej siódemką © Pidzej
Czasem jest alternatywa dla zakazu, a czasem nie
Czasem jest alternatywa dla zakazu, a czasem nie © Pidzej
Droga lokalna wzdół ekspresowej siódemki
Droga lokalna wzdłuż ekspresowej siódemki © Pidzej
A tu już na ekspresowej siódemce
A tu już na ekspresowej siódemce © Pidzej
Z ulgą zjeżdżam w boczne drogi
Z ulgą zjeżdżam w boczne drogi © Pidzej
Boczna droga na Jasieniec
Boczna droga na Jasieniec © Pidzej
Sady owococe
Sady owocowe © Pidzej
Grójec
Grójec © Pidzej
Do Warszawy już niedaleko
Do Warszawy już niedaleko © Pidzej
Janki
Janki © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Tyle widziałem z Warszawy
Tyle widziałem z Warszawy © Pidzej
Dworzec Centralny
Dworzec Centralny © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej

RPM: 70
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 13%
WYSOK MAX: 392
3.05 - 6.00
3,75l
1,5 bułki z pasztetem, 2 x 7days, 6 bananów, 2 czekolady, 3 wafelki, ciastka HIT

Zaliczone gminy: 28

Małopolskie: 2

Miechów
Książ Wielki

Świętokrzyskie: 10

Wodzisław
Jędrzejów
Sobków
Chęciny
Sitkówka-Nowiny
Masłów
Zagnańsk
Łączna
Suchedniów
Skarżysko-Kamienna

Mazowieckie: 16

Szydłowiec
Jastrząb
Orońsko
Kowala
Wolanów
Radom
Jedlińsk
Stara Błotnica
Białobrzegi
Promna
Jasieniec
Grójec
Tarczyn
Lesznowola
Raszyn
Warszawa

Serwis: smarowanie łańcucha.


Kategoria > km 300-349, Powrót pociągiem, Serwis, ! Wycieczka Sezonu 2014, ^ UP 2000-2499m

Racibórz, Gliwice

d a n e w y j a z d u 225.80 km 0.00 km teren 12:14 h Pr.śr.:18.46 km/h Pr.max:46.50 km/h Temperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1239 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Sobota, 9 sierpnia 2014 | dodano: 10.08.2014


Czas odwiedzić GOP, dawno nie byłem w tamtych okolicach (ostatnio w 2011 roku, podczas pamiętnej 300-ki). Plan był taki: Kraków -> Jastrzębie-Zdrój -> Katowice. Wyszło inaczej. Wyjazd po ciemku, po 3. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe miasto, widać przygotowania do Tour de Pologne. Kierunek: wojewódzka 780. W Liszkach śniadanie, zaczyna świtać. Na polach już żniwa. Pierwsza kopalnia węgla w Libiążu. Kilometry szybko mijają i docieram do Kopciowic, teraz DW934. Kawałek krajówką, z debilnym zakazem dla rowerów, który oczywiście ignoruję. Potem fajny leśny odcinek do Pszczyny. W Bojszowach wskakuję za traktor z wielką przyczepą pełną słomy i tak ciągnę bezwysiłkowo 24km/h przez jakieś 10km. Super. W Pszczynie dłuższy odpoczynek na ładnym rynku. Szukam drogi na zaporę w Goczałkowicach, jednak nie mogę jej znaleźć. Trudno. Po lewej towarzyszą mi za to piękne widoki na jezioro i majaczące za nim góry. W międzyczasie zaczynam planować inną trasę, może zamiast Jastrzębia -> Katowice jechać na Rybik -> Gliwice? Ominąłbym w ten sposób krajową 81 usianą debilnymi zakazami dla rowerów. Strumień również ma swój niebrzydki ryneczek, natomiast Jastrzębie, 90-tys. miasto, rynku nie ma! Omijam je więc tranzytem i trochę błądzę, szukając drogi na Wodzisław. Tu kolejna zmiana planów: Racibórz -> Gliwice. Omijam więc centrum i kieruję się na Racibórz. Osiągam go ok. 14. Zajechałem już naprawdę daleko, przez miasto przepływa już Odra a nie Wisła. Odpoczynek na rynku przerywa mi jakiś koleś, który pyta skąd przybywam i chce aby mu pomóc mu przy kupnie roweru. Coś tam doradzam, na tyle co wiem, wreszcie udaje mi się go zbyć :) Pociąg z Gliwic mam po 20, więc czasu mnóstwo. Droga do Gliwic bardzo przyjemna. Droga wojewódzka, ruch niewielki, tereny raczej odludne, pola, i pomagające w walce z upałem mnóstwo lasów. Po drodze kupuję zapas wody marki Aro, 2x1,5l, 2x80gr :) Do Gliwic docieram przed 18tą, ponad 2 godziny czasu, myślę czy by nie zajechać do Zabrza czy Katowic. Jednak nie mam mapy GOP-u i bym się tu pogubił. Poza tym zbliżają się burzowe chmury, dobrze że teraz a nie gdzieś na trasie. Odnajduję więc dworzec, pozostały czas spędzam trochę na rynku, trochę na ławce pod dworcem. Na rynku gwar jak w Krakowie, natomiast przykre wrażenie robią nieczynne linie tramwajowe. Torowiska jeszcze zostały, trakcja już zdemontowana. Z dużej chmury mały deszcz, burza dotarła ale popadało tylko trochę. Kręcącego się przy dworcu kolesia z prośbą o pieniądze na wódkę zbywam z niczym, z innym menelem natomiast dzielę się bułką :) Przez kołowanie po mieście średnia spada z żałosnych 19km/h jeszcze bardziej. Pociąg niestety drogi, do Krakowa stąd jeździ tylko TLK :/ Do Krakowa docieram bez przygód. Na rynku ostre sprzątanie po TdP. W domu jestem po wpół do dwunastej. Udana wycieczka, zwiedziłem rzadko odwiedzane przeze mnie rejony, a nie ciągle tylko góry i góry.

Eksperymentalny asfalt
Eksperymentalny asfalt © Pidzej
Brodłej ;)
Brodłej ;) © Pidzej
Żniwa 1
Żniwa 1 © Pidzej
KWK Libiąż
KWK Libiąż © Pidzej
Chełmek
Chełmek © Pidzej
Typowy dla Śląska debilny zakaz
Typowy dla Śląska debilny zakaz © Pidzej
KWK Piast
KWK Piast © Pidzej
Przyjemny leśny odcinek na DW931
Przyjemny leśny odcinek na DW931 © Pidzej
Mini Wieża Eiffla
Mini Wieża Eiffla © Pidzej
Pszczyna
Pszczyna © Pidzej
Jez. Goczałkowickie
Jez. Goczałkowickie © Pidzej
Żniwa 2
Żniwa 2 © Pidzej
Strumień
Strumień © Pidzej
DK81, którą miałem początkowo jechać na Katowice
DK81, którą miałem początkowo jechać na Katowice © Pidzej
Tyle widziałem z Jastrzębia-Zdroju
Tyle widziałem z Jastrzębia-Zdroju © Pidzej
Ciekawy most
Ciekawy most © Pidzej
Autostrada A1
Autostrada A1 © Pidzej
Pszów
Pszów © Pidzej
Kierunek: Racibórz
Kierunek: Racibórz © Pidzej
U celu
U celu © Pidzej
Kanał Ulga
Kanał Ulga © Pidzej
Kanał Ulga
Kanał Ulga © Pidzej
Rzeka Odra
Rzeka Odra © Pidzej
Racibórz
Racibórz © Pidzej
Kolejny debilny znak. Już schodzę
Kolejny debilny znak. Już schodzę © Pidzej
Żniwa 3
Żniwa 3 © Pidzej
Zapas wody
Zapas wody © Pidzej
Zaczynają się niemieckie nazwy miejscowości
Zaczynają się niemieckie nazwy miejscowości © Pidzej
Budowa trasy średnicowej w Gliwicach
Budowa trasy średnicowej w Gliwicach © Pidzej
Gliwice
Gliwice © Pidzej
Gliwice
Gliwice © Pidzej
Dworzec w Gliwicach
Dworzec w Gliwicach © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej

RPM: 72
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 307
3.15 - 23.35
4 l
5 bułek z pasztetem, 1 bułka z serem, 7 bananów, 3 wafelki, pierniki

Zaliczone gminy:

Śląskie: 10

Goczałkowice-Zdrój
Strumień
Pawłowice
Jastrzębie-Zdrój
Mszana
Wodzisław Śląski
Pszów
Kornowac
Nędza
Kuźnia Raciborska


Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m

Nowy Sącz, Tarnów

d a n e w y j a z d u 195.27 km 0.00 km teren 12:03 h Pr.śr.:16.20 km/h Pr.max:59.00 km/h Temperatura:33.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1662 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 3 sierpnia 2014 | dodano: 04.08.2014


Wycieczka zaplanowana tak aby wracać pociągiem, bo dawno nim nie jechałem. Wyjazd po 3, po ciemku. Koło Gdowa zauważam że moja tylnia lampka ledwo świeci - baterie padają. Co tu robić, z duszą na ramieniu jadę dalej i zjeżdżam na pobocze gdy mija mnie jakiś samochód. Na szczęście za Gdowem zaczyna świtać. Za Łapanowem odbijam z wojewódzkiej w boczne drogi, które zaprowadzą mnie do krajówki na Sącz. Po drodze mnóstwo sadów owocowych, królują jabłka i śliwki. W Tęgoborzy efektowny zjazd serpentynami nad jez. Rożnowskie. Nowy Sącz zdobywam koło 9, zakupy (woda), trochę błądzenia i odpoczynek na ładnym rynku. Z Sącza wyjeżdżam DK28, kierunek: Grybów. Po drodze trochę górek. W Grybowie odpoczynek na ryneczku koło imponującego kościoła i skręcam w wojewódzką na Tarnów. Od Bobowej (wracałem stąd w zeszłym sezonie pociągiem) jadę nieznaną mi jeszcze drogą. Bardzo ładna, wije się wzdłuż niej linia kolejowa. Przed Ciężkowicami mijam rezerwat Skamieniałe Miasto, kusi żeby go pozwiedzać ale nie będę się pakował z rowerem w te skałki, podziwiam więc tylko to co widać z drogi. W Ciężkowicach odpoczynek w malutkim parku. W Tuchowie kupuję zapas wody (2 x 1,75l), później okazuje się, że niepotrzebnie tak dużo. Schładzam się też w rozstawionej na rynku kurtynie wodnej. Przed Tarnowem trochę urozmaicających drogę górek i lasów. Do Tarnowa docieram po 17. Początkowo planuję pozwiedzać miasto i powrót pociągiem o 21.44. Co ja tu będę jednak robił przez 4,5 godziny. Zmieniam więc plany, wrócę wcześniejszym (odjazd 19.31). Jadę obwodnicą na wschód, potem przez centrum na dworzec, by kupić bilety. Odpoczywam jeszcze trochę koło rynku i akurat minęły te 2 godzinki. Przejazd pociągiem bez przygód. Udana wycieczka.

Ładny kościół, nie pamiętam już gdzie
Ładny kościół, nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Park maszyn
Park maszyn © Pidzej
Zassało drogę
Zassało drogę © Pidzej
Sady owocowe
Sady owocowe © Pidzej
Na przystanku
Na przystanku © Pidzej
Efektowny zjazd nad jez. Rożnowskie
Efektowny zjazd nad jez. Rożnowskie © Pidzej
Nowy Sącz zdobyty
Nowy Sącz zdobyty © Pidzej
Ratusz w Nowym Sączu
Ratusz w Nowym Sączu © Pidzej
Odpoczynek pod kasztanowcem
Odpoczynek pod kasztanowcem © Pidzej
Krajówką na Grybów
Krajówką na Grybów © Pidzej
Grybów
Grybów © Pidzej
Imponujący kościół w Grybowie
Imponujący kościół w Grybowie © Pidzej
Grybów
Grybów © Pidzej
Bobowa
Bobowa © Pidzej
Skałki przed Ciężkowicami
Skałki przed Ciężkowicami © Pidzej
Skałki przed Ciężkowicami
Skałki przed Ciężkowicami © Pidzej
Ratusz w Tuchowie
Ratusz w Tuchowie © Pidzej
Zapas wody
Zapas wody © Pidzej
Nie pamiętam już gdzie
Nie pamiętam już gdzie © Pidzej
Przerobiony zakręt na większy promień
Przerobiony zakręt na większy promień © Pidzej
Obsadzona kwiatkami droga
Obsadzona kwiatkami droga © Pidzej
Ratusz w Tarnowie
Ratusz w Tarnowie © Pidzej
Dworzec w Tarnowie
Dworzec w Tarnowie © Pidzej

RPM: 69
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 506
3.05 - 22.25
4,55 l
6 bułek z pasztetem, 5,5 banana, pierniki, 3 wafelki, czekolada

Zaliczone gminy:

Małopolskie: 7

Trzciana
Żegocina
Iwkowa
Kamionka Wielka
Ciężkowice
Gromnik
Tuchów


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, ^ UP 1500-1999m

Pasmo Policy

d a n e w y j a z d u 134.64 km 25.00 km teren 10:12 h Pr.śr.:13.20 km/h Pr.max:60.00 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2108 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Sobota, 31 sierpnia 2013 | dodano: 02.09.2013



A więc tak. Dziś moim łupem padła Polica (1369). A raczej to ja padłem jej łupem ;) Ale po kolei: wyjazd po czwartej, czyli jeszcze po ciemku. Dojazdówka dziś w miarę krótka, raptem 70km asfaltem, i było by fajnie, gdyby nie to, że zaraz za Myślenicami włącza się lodowaty wiatr w twarz. W Pcimiu, po zjeździe z Zakopianki, z ulgą stwierdzam że wiatr się wyłącza (dolina jakiejś rzeczki). Do Bystrej dojeżdżam więc w dobrej formie, i po zakupach wjeżdżam na czerwony szlak (Główny Szlak Beskidzki). Fajna i przyjemna z początku leśna droga nie dalej jak po 2km (na pierwszym nawrocie w lewo) zdecydowanie zmienia swój charakter. Zaczyna się 20-30% ścianka a wraz z nią - pchanie. I tak jest aż do tych ~850m n.p.m., gdzie jesteśmy już że tak powiem na grani tego pasma górskiego. Zaliczam dwa pomniejsze szczyty - Cupel i Drobny Wierch po czym ruszam czerwonym w kierunku Policy. Co tu dużo mówić, jest ciężko, jazdy/pchania tak pół na pół, generalnie ciągle pod górkę tak jakby. Co chwila zerkam tylko w tył i zdaję sobie sprawę z błędu jaki poczyniłem przy ustalaniu trasy. Patrzę i analizuję tylko jaką ścieżkę przejazdu pomiędzy tymi kamieniami/korzeniami bym wybrał gdybym jechał teraz w dół. Bo na pewno bym jechał, zjazd w sam raz na moje możliwości. Teraz nic na to nie poradzę, wspinam się więc powoli i zamiast jazdą delektuję się pięknem gór, bo niewątpliwie jest czym. Szlak ładny, widoki są, słonko świeci i w ogóle fajnie się tak czasem przejść a nie tylko jeździć ;) Co kawałek schodzę trochę ze szlaku aby pozaliczać leżące tuż obok szczyty. Co ciekawe pomimo że to Główny Szlak Beskidzki i jest weekend, totalne pustki, żywej duszy. Kilku miejscowych tuż przy początku a następnych turystów spotykam dopiero na Okrąglicy (1247). Na niej ładna kapliczka i maszt przekaźnikowy (mniej ładny). Od teraz ruch już jakiś jest, ale rowerzysty żadnego dziś nie spotkałem. Do schroniska na Hali Krupowej nawet nie zaglądam, czas goni. Na stromym podejściu tuż przed Policą mijam za to dwóch motocyklistów. I tu nasuwa mi się taka myśl: abstrahując od tego, że jazda motorem po szlaku to sku*wysyństwo, to jednak trzeba mieć jaja, żeby na tak jeździć. No bo jadą a właściwie zsuwają się tą stromą ścieżką w dół, na tych swoich ponad 100kg maszynach, gdzie ja na rowerze bym się bał i sprowadzał. Na szczycie Policy melduję się tuż po 14. Jest po prostu magicznie, wymarły las, na niebie złowrogie chmury i te widoki. Po prawej Babia, pośrodku jez. Orawskie a po lewej gdzieś majaczą Tatry. Na pierwszym planie natomiast Czyrniec (1328). Niewiele niższy od Policy, i on też jest w planie dzisiejszej wycieczki. Jakiś kilometr w linii prostej, tak blisko a tak daleko zarazem, bo prowadzi na niego stromy kamienisty singiel. Po drodze zaczyna kropić i robi się naprawdę chłodno. Szybka fotka na szczycie i wracam z powrotem. Z Policy to już w dół, myślę sobie. I generalnie (z małym wyjątkiem) tak jest tylko, że mokre od deszczu kamienie i korzenie zmuszają do bardzo asekuracyjnej jazdy a nawet sprowadzania. Z poważniejszych szczytów mijam Cyl Hali Śmietanowej (1298) i błądzę po lesie, drogą której nie ma żeby zaliczyć Wyżni Syhlec. Kiedy zjazd na Krowiarki wydaje się już formalnością nagle zonk. Stroma ścianka i wnoszenie roweru na kolejny szczyt (Syhlec). Końcówka już na kołach i jestem na przełęczy. Chłodno (raptem 13 stopni) i pada. Zjazd do Zawoi na hamulcach, żeby nie zamarznąć. Strefa deszczu kończy się gdzieś na wys. 700m n.p.m., a i temperatura wzrasta. Zjeżdżam do Makowa i jako że jest już po 19 a ja mam dość wrażeń na dziś wsiadam w pociąg i teleportuję się do Krakowa. I to chyba był bardzo dobry pomysł, bo w Krakowie też coś zaczynało kropić. Mimo wszystkich trudności wycieczkę zaliczam do udanych, a ten błąd o którym wspominałem to start z Bystrej zamiast z Krowiarek. Zdobyło by się mnóstwo wysokości po asfalcie, wtachało rower na Policę i leciało w dół potem. A tak wyszła niezła mordęga, co widać po średniej zresztą.

Wzdłuż Zakopianki, wzdłuż Raby © Pidzej

Wygląda niewinnie ale to 20-30% ścianka © Pidzej

Cupel © Pidzej

Przeł. Malinowe © Pidzej

Utwardzony fragment szlaku ;) © Pidzej

Mniej utwardzony fragment szlaku ;) © Pidzej

Na szlaku © Pidzej

Widoki © Pidzej

Kapliczka Matki Boskiej Opiekunki Turystów (Okrąglica) © Pidzej

Kapliczka na Okrąglicy © Pidzej

Kapliczka na Okrąglicy © Pidzej

Kucałowa Hala (zwana mylnie Krupową, która jest obok) © Pidzej

Łatwiejszy fragment szlaku © Pidzej

Trudniejszy fragment szlaku © Pidzej

Polica zdobyta! © Pidzej

Widok z Policy na Babią © Pidzej

Widok z Policy na Czyrniec © Pidzej

Widok z Czyrńca na Policę © Pidzej

Widok z Policy na jez. Orawskie (Słowacja) © Pidzej

Pomnik ofiar wypadku samolotowego © Pidzej

Cyl Hali Śmietanowej © Pidzej

RPM: 71
NACHY SREDN: 6%
NACHY MAX: 25%
WYSOK MAX: 1344
4.15 - 22.05
3,55l


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 2000-2499m

Pilsko

d a n e w y j a z d u 170.99 km 20.00 km teren 11:10 h Pr.śr.:15.31 km/h Pr.max:55.50 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2314 m Kalorie: kcal Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Niedziela, 25 sierpnia 2013 | dodano: 26.08.2013


(końcówka śladu dorysowana ręcznie, bo GPS padł)

Nieplanowana przerwa wypadła :/ Ogarnąłem za to mniej więcej rowerek, co prawda na starej ramie, ale da się jeździć. Kupiłem też nowe oponki - Geax Saguaro 2.2, z których jestem więcej niż zadowolony.

A dziś zdobyłem Pilsko. 1557m n.p.m. To chyba najwyższy legalnie dostępny rowerowo szczyt w Polsce. Było ciężko, ale właśnie czegoś takiego potrzebowałem na "zresetowanie się" i przełączenie z powrotem na rowerowy tryb ;) Wyjazd po ciemku, punkt 4. Dobrze, że wziąłem czapkę pod kask, bo temperatura w dolinach w granicach 6 stopni! W Sułkowicach przerwa na śniadanie, strasznie tam zmarzłem ale na szczęście podjazd na przełęcz Sanguszki pozwala się rozgrzać. Gdzieś w połowie drogi między Suchą a Jeleśnią zimno i wszechobecne mgły ustępują wreszcie Słońcu, które towarzyszy mniej więcej do samego szczytu. Przydługą bo ~100km asfaltową dojazdówkę kończę w Korbielowie zgodnie z planem, po 10 a na szlak wyruszam przed 11. Zielonym szlakiem, biegnącym wzdłuż wyciągu sporo dało by się podjechać ale ja za bardzo nie mam już siły i roweru dosiadam tylko na co bardziej płaskich odcinkach. Na Hali Miziowej obieram czarny szlak, który zaprowadzi mnie na Polski wierzchołek Pilska. No właśnie - ZAPROWADZI, bo po kilkuset metrach szlak staje dęba, a zbocze przybiera 40-50% nachylenie i zaczyna się prowadzenie. Miejscami wygląda to tak: wypchnięcie roweru w przód za pomocą samych rąk - krok w przód - wypchnięcie - krok i tak na zmianę ;) Ludzie dziwnie na mnie patrzyli. Ta masakra kończy się na kopule szczytowej, wąską ścieżką w kosodrzewinie da się sporo podjechać/zjechać. Na najwyższy (Słowacki) wierzchołek jeszcze kawałeczek zielonym i kilka minut po 14 osiągam szczyt, udało się! Za długo tam nie zabawiłem, bo strasznie wiało i zbierały się nieciekawie wyglądające chmury. Zjechałem jeszcze kawałek zielonym (piękny singielek) na Słowację zaliczyć Skalisko (1450) i pora wracać. Na Miziową wracam po śladzie - zjazd wśród kosodrzewiny - sprowadzanie - zjazd po łące pod schronisko. Na powrót do cywilizacji obieram też zielony ale do Sopotni, nie do Korbielowa. I to był świetny wybór, szlak szybki i przyjemny ale pozwalający amortyzatorowi popracować bo trochę kamieni i korzeni jednak jest. Po drodze odbijam ze szlaku zaliczyć jeszcze dwa szczyty: Buczynkę (1205) i Uszczawne (1145). W międzyczasie rozładował mi się drugi komplet aku. Tzn. aparatu już się nie włączy a GPS pokazuje rozładowaną baterię. Włączam więc go tylko od czasu do czasu żeby sprawdzić drogę. Kawałek dalej zgodnie z planem wskakuję na gładką szutrówkę (wyczytałem o niej u kogoś na BS) i tu to już leci się jak po asfalcie. Szosowy zjazd ze Sopotni to przedłużenie tej całej rowerowej ekstazy. Coraz chłodniej i nawet coś tam próbowało kropić ale przestało. Droga do Suchej dłużyła mi się niemiłosiernie, a podjazdy brałem już zakosami (a na jakieś 600m trzeba się tam wdrapać). Po drodze łapie mnie zmrok, na pociąg zdążam z 45 min. rezerwą (odjazd 20.46).

Ktoś pewnie zapyta czy warto się pchać w takie góry na rowerze? Moim zdaniem warto bo wbrew pozorom z Pilska można sporo zjechać, po kolei:
- kilkaset metrów ostrożnej jazdy ścieżką w kosodrzewinie, z fragmentami prowadzenia
- kilkaset metrów sprowadzania
- kilkaset metrów zjazdu po łące na Miziową
- 3,5km fajnego zjazdu zielonym
- 2,5km szybkiego zjazdu szutrówką
Wjazd od strony Polski to faktycznie masakra ale jeśli cały zielony od strony Słowacji jest taki fajny jak odcinek Skalisko - Pilsko to być może jest to idealny szlak na rower, na pewno go kiedyś wypróbuję.

Pomnik w Sułkowicach © Pidzej

Mglisty poranek © Pidzej

Most na Skawie w Zembrzycach © Pidzej

Jeleśnia, prawie setka na liczniku © Pidzej

Zielonym wzdłuż wyciągu © Pidzej

Nowe oponki © Pidzej

Gdzieś po drodze © Pidzej

Hala Miziowa © Pidzej

~1300m n.p.m © Pidzej

Łatwiejszy fragment czarnego szlaku © Pidzej

Pilsko zdobyte! © Pidzej

1557m n.p.m © Pidzej

Zjechałem jeszcze kawałeczek na Słowację - Skalisko (1450m n.p.m.) © Pidzej

Panoramka, zrobiona w drodze powrotnej © Pidzej

Babia Góra © Pidzej

I jeszcze rowerek, potem padły aku © Pidzej

Zaliczone gminy: 1

Śląskie:

Jeleśnia

RPM: 73
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 27%
WYSOK MAX: 1539
4.00 - 22.45
3,6l


Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, Terenowo, ! Wycieczka Sezonu 2013, ^ UP 2000-2499m