Terenowo
Dystans całkowity: | 16367.49 km (w terenie 1253.55 km; 7.66%) |
Czas w ruchu: | 832:38 |
Średnia prędkość: | 16.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.30 km/h |
Suma podjazdów: | 159774 m |
Liczba aktywności: | 169 |
Średnio na aktywność: | 96.85 km i 5h 30m |
Więcej statystyk |
Łysica
d a n e w y j a z d u
214.93 km
10.00 km teren
11:30 h
Pr.śr.:18.69 km/h
Pr.max:58.40 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1807 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W tym sezonie planuję zacząć zdobywanie Korony Gór Polski, co się da na rowerze, a co nie - pieszo. Na pierwszy ogień idzie Łysica w Górach Świętokrzyskich. Tak właściwie to cele miałem trzy: Łysica i/lub Łysa Góra i/lub Dąb Bartek, i dopiero w trakcie wycieczki podjąłem decyzję. Startuję dość wcześnie, bo o 5.40. Przejeżdżam przez hutę i kieruję się na Proszowice. Miejscami na wojewódzkiej 766 zrobili szeroką dwupasmówkę, więc jedzie się fajnie. W Proszowicach jem śniadanie. Trasę zaplanowałem rożnymi skrótami, wiedziałem więc że pewnie gdzieś pobłądzę, nie myślałem jednak że stanie się to już w Proszowicach. Skręcam w wojewódzką 775 zamiast 776 i szukając drogi na Skalbmierz nadkładam 20km, muszę wrócić się spowrotem do Proszowic :( Czyli godzina w plecy. W Klimontowie odbijam w boczną drogę, od teraz będę właśnie kluczył głównie takimi dróżkami. W Skalbmierzu drugie śniadanie. Zaczyna się upał, temperatura dobija powoli do 30. Krem do opalania wchodzi do użycia. Na szczęście przed Pińczowem pojawiają się pierwsze lasy. W każdym większym miasteczku robię postój, więc w Pińczowie również. Po wyjeździe z niego na liczniku pojawiają się (i trzymają dość długo) rekordowe dziś 32 stopnie, do uszu co chwila docierają odgłosy asfaltu klejącego się do opon. We Włoszczowicach robię zakupy w słabo zaopatrzonym wiejskim sklepiku, 2 paczki delicji będą musiały mi wystarczyć na następne kilkadziesiąt km. Kawałek dalej spotykam dwóch bikerów, pytających o sklep i o drogę terenem. W tym pierwszym mogę im pomóc, w drugim niestety nie. O dziwo droga do Daleszyc, której najbardziej się obawiałem pod względem nawigacyjnym idzie mi całkiem sprawnie. Kilka km to paskudna piaszczysta szutrówka, koła tańczą w tym piachu jak chcą. W Daleszycach rozkopany rynek, żadnej ławki ani odrobiny cienia, więc piknik urządzam na murku przy kościele :) Tutaj podejmuję decyzję że jadę tylko na Łysicę. Mam spore opóźnienie, poza tym raczej nie wystarczy mi sił na nic więcej. Z Daleszyc kawałek z górki, a potem solidny podjazd pod Św. Katarzynę. Po obu stronach drogi zamiast pobocza fajny pas rowerowy. Ochładza się znacznie, do ok. 20 stopni, za zachodzie, gdzieś za Kielcami grzmi. Wreszcie "podjazd" a raczej podejście na Łysicę. Jazdy było bardzo niewiele, większość to prowadzenie/niesienie roweru (nielekkiego, bo z kilkukilogramowym bagażem). Ostatecznie chyba nie dotarłem na sam "szczyt szczytu", przegapiłem go i pomyliłem z innym odrobinę niższym wierzchołkiem (Skała Agaty, 608m n.p.m.). Trudno, 4m w te czy we wte, co za różnica. Zejście tą samą drogą. Zarówno "podjazd" jak i "zjazd" zajmują mi po ok. 40min. Następnie piękny zjazd ze Świętej Katarzyny do krajówki na Kielce. Jadę nią kilka km, potem przeradza się ona w ekspresówkę, więc do miasta docieram drogą serwisową idącą równolegle. Ledwo jadę, sytuacji nie poprawia solidny wiatr w twarz. W Kielcach jestem o 19.20, niestety pociąg do Krakowa mam dopiero po 21. Zwiedzam trochę centrum dokręcając do pełnych dwóch setek. Gdyby nie sprint po peronie do wagonu rowerowego na drugim końcu pociągu - uciekłby mi! W przedziale jadę z jakimś chłopakiem. W Krakowie robię wraz z nim objazd bulwarów i wracam do domu dokręcając jeszcze kilkanaście km. W domu jestem po wpół do dwunastej.
Pomimo że po samych górach wiele się nie najeździłem, wycieczka dość udana, dużo kilometrów i - o dziwo - przewyższeń! Jednak nie tylko na południu od Krakowa są fajne górki. Wpadło też trochę gmin. Wiatr może nie sprzyjający, ale w sumie niezbyt przeszkadzający (poza samą końcówką przed Kielcami). Trochę wkurzyło mnie to błądzenie i brak zdjęcia na samym szczycie Łysicy. Trudno, na pewno tam wrócę, i zaliczę ją raz jeszcze przy okazji wraz z jakimiś innymi górkami (Łysa Góra mi chodzi po głowie). Następnym razem wybiorę jednak rozsądniejszy wariant podjazdu - od strony Kakonina - szkoda że dowiedziałem się o nim dopiero teraz. Mam nauczkę żeby lepiej planować wycieczki i coś poczytać wcześniej.
EDIT 2015: Przyglądając się mapom doszedłem do wniosku że jednak Łysicę można uznać za zaliczoną :)
Proszowice © Pidzej
Niby płasko, ale jednak jest trochę górek © Pidzej
Typowy krajobraz dzisiejszej wycieczki © Pidzej
Skalbmierz © Pidzej
Dolina Nidy © Pidzej
Most na Nidzie w Pińczowie © Pidzej
Pińczów © Pidzej
Ładne drzewka © Pidzej
Idealna miejscówka na odpoczynek :) © Pidzej
Piaszczysta szutrówka © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Pod tym kościołem miałem piknik © Pidzej
Pierwsze widoki na Góry Świętokrzyskie © Pidzej
I tu też © Pidzej
Początek podjazdu zapowiada się niewinnie... © Pidzej
...ale potem... © Pidzej
...kamulców jest coraz więcej... © Pidzej
...i więcej ;) © Pidzej
Prawie szczyt czyli Skała Agaty EDIT 2015: to chyba jednak jest szczyt Łysicy © Pidzej
Na zachodzie szaleje burza © Pidzej
Księżycowy krajobraz, czyli rozkopane Kielce ;) © Pidzej
AVS: 18.7
RPM: 68
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 23%
WYSOK MAX: 613
5.40 - 23.35
6,7l picia
20 nowych gmin
Kategoria > km 200-249, Powrót pociągiem, Terenowo, Korona Gór Polski, ^ UP 1500-1999m
Działka, miasto, Kopiec Krakusa i troszkę terenu
d a n e w y j a z d u
23.79 km
0.00 km teren
01:28 h
Pr.śr.:16.22 km/h
Pr.max:38.70 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:184 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
AVS: 16.2
RPM: 64
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 14%
WYSOK MAX: 262
Czyszczenie i smarowanie napędu (włącznie z tylną przerzutką), kasowanie luzów prawego pedała.
Kategoria > km 010-049, Działka, Serwis, Terenowo
Tyniec Las Wolski
d a n e w y j a z d u
44.70 km
2.00 km teren
02:21 h
Pr.śr.:19.02 km/h
Pr.max:46.30 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:330 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Tym razem obeszło się bez OTB na zjeździe spod kopca ;)
DST: 44.697
TM: 2:21:04
AVS: 19.0
MXS: 46.3
RPM: 68
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 13%
PRZEW CZESC: 330
WYSOK MAX: 344
17.10 - 19.50
Kategoria > km 010-049, Terenowo
Dookoła Krakowa
d a n e w y j a z d u
83.25 km
3.00 km teren
04:18 h
Pr.śr.:19.36 km/h
Pr.max:54.70 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:659 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Miała być pierwsza seta w sezonie ale zabrakło czasu. Bardzo ciepło, ponad 20 stopni! Zahaczyłem m.in. o Nową Hutę, Zielonki, Tyniec i Skawinę. Jechałem oczywiście bez mapy, więc trochę pobłądziłem. Koło Tyńca wjechałem na wał rzeki Sanki, który zakończony był siatką odgradzającą autostradę, więc musiałem zawrócić. W Skawinie natomiast kręciłem się wokół elektrociepłowni. Pierwsza jazda w kasku i pampersie.Dotarłem w miejsce bardzo nieciekawe...
© PidzejCzarnobyl jakiś czy co u licha?
© PidzejNie...
© Pidzej...to Elektrociepłownia Skawina ;)
© Pidzej
DST: 83.251
TM: 4:18:00
AVS: 19.4
MXS: 54.7
RPM: 68
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 13%
PRZEW CZESC: 659
13.25 - 18.15
Kategoria > km 050-099, Terenowo
04.10.2011 Tyniec + Las Wolski + miasto
d a n e w y j a z d u
45.36 km
1.00 km teren
02:40 h
Pr.śr.:17.01 km/h
Pr.max:47.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Najpierw pod tor w Tyńcu (ciągle trwa remont na ścieżce rowerowej), kładka, Las Wolski, pod kopiec, terenowy zjazd (robiło się ciemno a lampka trochę słaba), Błonia i powrót przez miasto.
Dane z licznika:
DST: 45.364
TM: 2:27:21
AVS: 18.5
MXS: 47.8
RPM: 72
17.05 - 19.45
Kategoria > km 010-049, Terenowo
25.09.2011 Kudłacze + Łysina + Lubomir
d a n e w y j a z d u
100.11 km
6.50 km teren
05:27 h
Pr.śr.:18.37 km/h
Pr.max:70.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1300 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Zachciało mi się górek... Wyjeżdżam przed trzynastą - o godzinę za późno. Najpierw standardową drogą do Myślenic, na zjeździe przed Myślenicami pusta droga, więc dokręcam, kadencja 150 i na liczniku ląduje 70,9 km/h! W Myślenicach kupuję picie i drogą serwisową wzdłuż Zakopianki jadę do Pcimia. Krótki odpoczynek i wspinam się po asfalcie na Kudłacze, niezła ściana asfaltu. Końcówka podjazdu przed schroniskiem już po kamieniach. Koło schroniska jestem koło 16. Mała przerwa i jadę/prowadzę na Łysinę. Ciężko powiedzieć czego było więcej - jazdy czy prowadzenia. Sam szczyt łatwo przeoczyć, jest trochę z boku. Robię zdjęcie i dalej czerwonym na Lubomir. Na szczycie jestem o 17. Nie mogę znaleźć tabliczki z nazwą szczytu więc muszę zadowolić się zdjęciem obserwatorium. Na dół chcę zjechać zielonym szlakiem. Zjechać jednak się nie da, wąska stroma kamieniska ścieżka, trzeba prowadzić (momentami nieść) i ostrożnie stawiać każdy krok! W końcu jednak pojawia się szutrowa droga, potem betonowe płyty, potem wreszcie asfalt. Dojeżdżam do DW 964 i lecę 30-40 km/h do Dobczyc, gdzie robię małą przerwę. Teraz już tylko doskonale znaną drogą do domu. Przed Wieliczką jest już ciemno. Dokręcam jeszcze 4km po osiedlu.
Rynek w Myślenicach © Pidzej
Odpoczynek w Pcimiu © Pidzej
Kudłacze © Pidzej
Łysina © Pidzej
Lubomir © Pidzej
Lubomir © Pidzej
V max (AVS to oczywiście 18.4 a nie 8.4 :P) © Pidzej
DST: 100.11
TM: 5:26:54
AVS: 18.4
MXS: 70.9
RPM: 72
12.50 - 19.50
Kategoria > km 100-149, Terenowo, Korona Gór Polski, ^ UP 1000-1499m
17.09.2011 Las Wolski + miasto
d a n e w y j a z d u
50.19 km
1.00 km teren
02:35 h
Pr.śr.:19.43 km/h
Pr.max:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W końcu udało mi się złamać rutynę (20km po mieście albo całodniowa 200km wycieczka) i pojechać do lasku. Nic szczególnego - Kurdwanów, Księcia Józefa, pod kopiec, terenowy zjazd, Błonia, Rynek Główny, slalom pomiędzy turystami na Floriańskiej, tunelem koło dworca, Most Kotlarski, ścieżką rowerową wzdłuż Lipskiej i dokręcanie do 50 po Bieżanowie.
Smarowanie łańcucha.
Dane z licznika:
DST: 50.188
TM: 2:34:55
AVS: 19.5
MXS: 41.4
RPM: 71
14.30 - 17.30
Kategoria > km 050-099, Terenowo, Serwis
11.09.2011 Hrobacza + Żar
d a n e w y j a z d u
165.08 km
4.00 km teren
09:09 h
Pr.śr.:18.04 km/h
Pr.max:61.10 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1840 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Czyli zaliczanie "polskich BIGów" ;) Zainspirowała mnie ta stronka: genetyk.com/podjazdy :)
Hrobacza Łąka
Żar
Wyjeżdżam 10 minut po szóstej, chłodno, zamiast prognozowanych 17 stopni jest 13. Kieruję się na Skawinę, a potem Kalwarię Zebrzydowską, gdzie robię przerwę na śniadanie. Już za Skawiną zaczynają się małe górki. W Andrychowie skręcam i jadę skrótem do Porąbki. Odpoczywam chwilę i rozpoczynam podjazd na Hrobaczą, będę próbował wjechać na szczyt bez dotknięcia nogą asfaltu. Nachylenia są potężne, cały czas ponad 10% z fragmentami ponad 20%! Cały podjazd ma 4km, pierwsza połowa to gładziutki asfalt a druga mieszanina dziurawego asfaltu, kamieni i błota, i tu właśnie ze trzy razy musiałem podeprzeć się nogą żeby się nie przewrócić. Najlżejsze przełożenie (22-28) trochę za ciężkie (kadencja 40-50 przy 4-5km/h), chwilami muszę odpoczywać jadąc zakosami. Na szczycie przerwa, zdjęcia. Zjazd, i kieruję się na Żar. Trochę błądzę szukając podjazdu, kończy mi się picie a wszystkie sklepy pozamykane (niedziela). Robię interes życia kupując w barze dwie 0,5l fanty za 9zł (!) i ruszam do góry. Tutaj idzie dużo łatwiej, podjazd ma 8km ale nachylenie przeważnie kilkuprocentowe z ostrzejszymi fragmentami ale i z wypłaszczeniami a nawet zjazdami, więc bez problemu wjeżdżam na szczyt. Tłumy ludzi, na drodze do parkingu - korek. Szaleńczy zjazd (60km/h często gościło na liczniku), prawie wjechałbym w samochód - zabrakło kilkunastu cm! Planowałem zaliczyć jeszcze Przełęcz Salmopolską ale brakło czasu - pociąg do Krakowa odjeżdża o 18.08, więc przez Żywiec jadę prosto do Bielska-Białej na dworzec, gdzie czeka mnie miła niespodzianka - za bilet studencki + bilet na rower płacę 6,14zł! (dwie promocje - "Połączenie w dobrej cenie" + "Kolej na rower") :) W Krakowie jestem przed 21, dokręcam kilkanaście km i przed 22 wracam do domu.
Piękna wycieczka, piękne widoki, piękna pogoda (aż zbyt piękna - było prawie 30 stopni), podjazd na Hrobaczą cieższy niż na Przehybę. Dla porównania trudności wjazd na Hrobaczą - 45min, na Żar - 50min.
Trasa odręczna bo przez pomyłkę skasowałem ślad z GPS :/ 5,7l picia. 6 nowych gmin.
Mgła za Skawiną © Pidzej
Przed Wadowicami © Pidzej
Jezioro Czanieckie © Pidzej
Zapora w Porąbce © Pidzej
Hrobacza Łąka © Pidzej
Widoki z platformy były piękne ale niestety przysłonięte młodym lasem © Pidzej
Krzyż na szczycie Hrobaczej © Pidzej
... i jakieś schronisko © Pidzej
Końcówka podjazdu © Pidzej
Nachylenie było potężne - niższa część podjazdu z nowym asfaltem © Pidzej
Inna serpentyna na podjeździe © Pidzej
Góra Żar © Pidzej
Góra Żar © Pidzej
Zbiornik elektrowni © Pidzej
Góra Żar © Pidzej
Ruch był spory © Pidzej
Jezioro Żywieckie © Pidzej
Bielsko-Biała © Pidzej
I taka ciekawostka © Pidzej
DST: 165.08
TM: 9:08:53
AVS: 18.1
MXS: 61.1
RPM: 71
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 1500-1999m
29.08.2011 Myślenice - Góra Chełm - Dobczyce
d a n e w y j a z d u
83.14 km
4.00 km teren
04:34 h
Pr.śr.:18.21 km/h
Pr.max:59.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1070 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Góra Chełm drugi raz w tym sezonie, tym razem z terenowym zjazdem i powrotem przez Dobczyce. Odnośnie tego "zjazdu" to najpierw gdzieś zabłądziłem i zdobyłem niechcący Śliwnik - 620m n.p.m.! Powrót do Krakowa już po zmierzchu. Czas podjazdu na Chełm - 23min 38sek (poprzednio 30min).
Kościół na Górze Chełm © Pidzej
Śliwnik © Pidzej
Śliwnik © Pidzej
Dane z licznika:
DST: 83.137
TM: 4:33:31
AVS: 18.3
MXS: 59.7
RPM: 70
Dane z GPS:
Odległość dzienna: 81.3 km
Prędkość max: 58.5 km/h
Średnia prędkość ruchu: 17.6 km/h
Czas ruchu: 04:37:14
Czas postoju: 00:41:37
15.10 - 20.25
Kategoria > km 050-099, Terenowo, ^ UP 1000-1499m
23.08.2011 Przehyba
d a n e w y j a z d u
162.52 km
9.00 km teren
09:46 h
Pr.śr.:16.64 km/h
Pr.max:57.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2070 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
No i udało się, Przehyba zdobyta! Wyjeżdżam za piętnaście szósta. Pierwszy postój w Gdowie, pierwszy ciężki podjazd za Tarnawą. W Limanowej kolejny postój, za nią drugi ciężki podjazd, na krajowej 28, już w upale. Na szczęście potem aż do Gołkowic jest w dół/płasko. Tam dłuższa, półgodzinna przerwa w cieniu. O 11.15 startuję. Chcę wjechać od mostu na Dunajcu na sam szczyt bez zatrzymania się, bez dotknięcia stopą ziemii. Prawie się udało :) Najpierw źle skręciłem i musiałem nadłożyć z 3km, ale to mnie nie zatrzymało. W Skrudzinie spada mi łańcuch i muszę stanąć na kilka sekund - jakby nie mógł spaść na którymś z poprzednich podjazdów... ale to się nie liczy bo tam nachylenie jest znikome ;). Było by pięknie gdyby nie 30 stopniowy upał. Z ulgą wjeżdżam na stromszą część podjazdu, bo od teraz jest więcej lasu. Podjazd ciągnie się w nieskończoność, cały czas mielę oczywiście na najniższym biegu (22-28), średnia prędkość w granicach 7km/h. Kilka razy jadę zakosami żeby trochę odpocząć, ale ogólnie nie jest źle, stałe nachylenie ~10% pozwala złapać rytm. Razem ze mną jadą muchy. Stado pie*dolonych much, które latają mi koło głowy i nie dają spokoju! Cały czas wypatruję żwiru który oznacza końcówkę podjazdu, i w końcu jest. "Żwir" okazuje się być wielkimi kamolami. Kto to tam wysypał i po co? Mimo że jadę na MTB kilka razy podpieram się nogą a nawet staję i nie mogę ruszyć (semislicki nabite prawie na 5 atm). Na szczycie jestem koło pierwszej. Widoczność słaba. Odpoczywam prawie godzinę, robię zdjęcia. Zaczyna grzmieć, trzeba się spieszyć i jakoś zjechać na dół. Bezskutecznie szukam czarnego szlaku rowerowego. Znajduję za to inny czarny szlak - jak się później okazuje - narciarski :D Może być. Do Szlachtowej jakieś 9km. Ciągle grzmi, na szczęście gdzieś na wschodzie a nie nad Szczawnicą. Przez pierwszą połowę więcej sprowadzam niż jadę, stromo, kamienie, trochę w górę, trochę w dół. Za to druga połowa... Druga połowa to coś pięknego - epicki zjazd po hali :) Dla takich chwil warto jeździć na rowerze! Żeby nie było zbyt pięknie wyrżnąłem pedałem w jakiś kamień i złapał luzy (pedał, nie kamień). Aż mnie coś w barku zabolało od tego szarpnięcia. W Szczawnicy postój. Podjazd na przełęcz Snozka to już jazda od cienia do cienia i odpoczynki co kilka minut. Na szczęście potem zachmurzyło się i od razu jedzie się lepiej. Za plecami potężne burzowe chmury. Zaczyna pobolewać kolano. Do Nowego Targu wjeżdżam przed osiemnastą i od razu kieruję się na stację na Regio do Krakowa. Odjazd o 18.18. Pociąg wlecze się 3,5 godz., na szczęście to nowiutki EZT z klimatyzacją. W Krakowie jestem o 21.50 a w domu o wpół do jedenastej. Piękna wycieczka, trzeba ją powtórzyć w przyszłym sezonie. Bikemap pokazuje 2070m przewyższenia, ale nie zdziwiłbym się gdyby w rzeczywistości było 3k. Nie wiem jaka była temperatura ale myślę że jeśli wpiszę 30 niewiele minę się z prawdą. Uratowało mnie 6,5l picia i potężna ilość kremu z filtrem UV ;) Doszło 11 nowych gmin.
Gdów © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Na podjeździe za Tarnawą © Pidzej
Na szczycie © Pidzej
Limanowa © Pidzej
Podjazd za Limanową © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Owieczka ;) © Pidzej
Gdzieś tam chyba jest Przehyba © Pidzej
Dunajec © Pidzej
Gołkowice Dolne © Pidzej
Podjazd na Przehybę © Pidzej
Podjazd na Przehybę © Pidzej
Podjazd na Przehybę © Pidzej
Podjazd na Przehybę. 59 to nie prędkość ;) To kadencja. Prędkość jest pod nią - 6.0 km/h ;) © Pidzej
Podjazd na Przehybę © Pidzej
Podjazd na Przehybę. Nareszcie(?) żwir(? © Pidzej
RTON Przehyba © Pidzej
Schronisko na Przehybie © Pidzej
Schronisko na Przehybie © Pidzej
Gdzieś tam powinny być Tatry © Pidzej
Wybieram czarny szlak (jak się później dowiedziałem - narciarski) © Pidzej
Czarny szlak narciarski © Pidzej
Czarny szlak narciarski © Pidzej
Czarny szlak narciarski © Pidzej
Czarny szlak narciarski © Pidzej
Rowerek © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Jakaś wieża © Pidzej
Gdzieś tam, na wschodzie jest burza. Na szczęście jadę w drugą stronę © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Szczawnica © Pidzej
Szczawnica © Pidzej
Organy Hasiora © Pidzej
Na przełęczy Snozka © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Z tyłu burza © Pidzej
Nowy Targ © Pidzej
DST: 162.52
TM: 9:45:42
AVS: 16.7
MXS: 57.0
RPM: 72
5.45 - 22.30
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 2000-2499m