Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

> km 100-149

Dystans całkowity:21229.09 km (w terenie 332.50 km; 1.57%)
Czas w ruchu:500:41
Średnia prędkość:18.62 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:88914 m
Liczba aktywności:178
Średnio na aktywność:119.26 km i 6h 10m
Więcej statystyk

Tarnów

d a n e w y j a z d u 110.82 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 18.02.2020

Do Tarnowa, dla odmiany nie krajówką a przez Puszczę Niepołomicką i DW przez Szczurową.



https://photos.app.goo.gl/FVP8h6FCnX2scn4c9


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem

Kielce

d a n e w y j a z d u 137.66 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 15 grudnia 2019 | dodano: 25.12.2019



https://photos.app.goo.gl/zr42mjZ4A7JuBuPW8

Krk - Proszowice - Skalbmierz - Pińczów - Morawica - Kielce. Trochę w deszczu, trochę w Słońcu, cały czas z halnym w plecy. Na zdjęciu zbiory ziemniaków (buraków?).

9.20 - 23.15


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem

Chillout w Katowicach

d a n e w y j a z d u 139.82 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1000 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 3 listopada 2019 | dodano: 06.11.2019



Wojewódzką przez Alwernię, potem Kato, Chorzów, Park Śląski itp. itd.

https://photos.app.goo.gl/gGCUuPZvPNs5iQkB9

8.30 - 23.10


Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 100-149, Powrót pociągiem

Rozjazd ;)

d a n e w y j a z d u 133.92 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:75.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1600 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Niedziela, 29 września 2019 | dodano: 30.09.2019



https://photos.app.goo.gl/2Yzh59q56kDADexj7

Krk - Wieliczka - Dobczyce - Wiśniowa - Kasina - Mszana - Rabka i nazad po śladzie. V max na zjeździe z Wierzbanowskiej ;)

10.35 - 20.45


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 100-149

Falstart

d a n e w y j a z d u 146.97 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:27.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1800 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Czwartek, 20 czerwca 2019 | dodano: 14.07.2019





https://photos.app.goo.gl/AWEyFKXUwhkmnh5m9

7.00 (20.06) - 7.10 (21.06)


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 100-149, Nieudane wypady, Powrót pociągiem

Rabka po pracy

d a n e w y j a z d u 133.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1600 m Kalorie: kcal Rower:Zapierdalacz
Wtorek, 16 kwietnia 2019 | dodano: 21.04.2019

Nadrabianie zaległości po dwóch weekendach na warsztacie. Śladu niet, ale to po prostu Krk - Wieliczka - Dobczyce - Wiśniowa - Kasina - Mszana - Raba Wyżna - Rabka, i nazad takoż. Powrót od Mszany w lekkim deszczyku.



https://photos.app.goo.gl/t4UWB1EQMRw4543i9

AVS 18,6
16.50 - 2.10
1,7l (w tym 1l energetyka)


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 100-149

Pozimowy rozruch

d a n e w y j a z d u 168.72 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1400 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 2 lutego 2019 | dodano: 03.02.2019





https://photos.app.goo.gl/ZiMmmLoQET5N5hmJ8

Tytuł wpisu wydaje mi się adekwatny. Wstyd bowiem przyznać, ale ostatnia długa trasa miała miejsce… 11 listopada, roku ubiegłego. Nie licząc grudniowej, 80-km przejażdżki do Tarnowa moja rowerowa aktywność w tym okresie ograniczała się li tylko do dojazdów do pracy czy innego Tesco. Na ten weekend wreszcie zapowiadają w miarę rowerową pogodę – ponad 10 stopni, brak wszelkiej maści opadów (+ halny wiatr). Trzeba więc się gdzieś ruszyć, żeby nie ważyć 100kg. Forma pod znakiem zapytania więc bez jakichś szaleństw: plan minimum to Rzeszów (160km), a szczytem ambicji na dziś jest Przemyśl (+80km).

Wyjeżdżam dobrze wyspany przed 7 rano, i obieram standardowy kurs na wschód, krajówką. Śniadanie zamiast w Wieliczce jem na przystanku gdzieś między Krakowem a Bochnią. Na początkowych kilometrach biegnącej otwartymi przestrzeniami głównej szosy odczuwam pierwsze podmuchy halnego. Wieje z boku, ale nie wybija z toru jazdy. Nie tyle mi ten wiatr nie przeszkadza, co wręcz jest przyjemny – bo ciepły :) (póki co). Tzn. przyjemny i ciepły w porównaniu z zimową pizgawicą jaka panowała przez ostatnie dwa miesiące. Do tego powoduje niesamowitą jak na tą porę roku przejrzystość powietrza. Na południu, tam gdzie nie ma chmur, ciemnoszare grzbiety Beskidów ostro odgraniczają się od jasnego nieba. No właśnie – tam gdzie nie ma chmur, bo stan nieba określiłbym słowami pogodynek: „pochmurno z przejaśnieniami”. Ale podobno ma nie padać. Drugim pozytywnym odczuciem jest sprzęt. Jak przyjemnie przesiąść ze stalowego złomka na sztywną i zwartą aluminiową maszynę. Jadę z uśmiechem na gębie :) I nie przeszkadza tu nawet niedomagająca przednia przerzutka, która nie zrzuca z blatu na średnią tarczę. Trzeba jej trochę pomóc, kopiąc piętą ;) Zepsuła się chyba podczas listopadowej ulewy za Łodzią i jeszcze "nie zdążyłem" do niej zajrzeć. 9’C – taką temperaturę pokazuje termometr na wjeździe do Bochni. W mieście żadnej pauzy nie robię, odpoczynki mają dziś być krótkie i zwięzłe. Tylko niektóre na ławeczkach w centrum, reszta na wiatach przystankowych przy krajówce. Bo ten Przemyśl chodzi po głowie. Z Bochni takie tylko na szybko – sklep polskiej (rzadkość dziś) sieci „ PSS Społem”, sporo ich w tych okolicach. „Społem” jest w Bochni, jest w Brzesku, jest i w Dębicy, i w Rzeszowie. W Tarnowie pewnie też, tylko trzeba poszukać. Lada chwila jest Brzesko, a potem i Wojnicz. W Tarnowie jestem koło wpół do pierwszej. Oglądam tu charakterystyczny, okazały kościół, czytam tablice informacyjne na ratuszu i śmieję się z Pana naprawiającego auto ;) Chociaż z drugiej strony do takiego „auta” to szkoda coś droższego wlewać ;) Obrazek z wyjazdu z miasta najlepiej pokazuje co potrafi wiatr. Z charakterystycznych obiektów przy drodze – malutka Huta Szkła w Ładnej. I zaczynamy Podkarpackie. Im dalej na wschód tym więcej pozostałości zimy – tj. ostałych się placków śniegu i podtopień/bajor w zagłębieniach terenu. O tym że zbliżam się do Pilzna świadczą imponujące szeregi czerwonych ciężarówek Omegi. Mają ponad 500 aut, ten placyk to tylko cząstka ich floty. Na przydrożnym drzewie dostrzegam bardzo pozytywny znak – pierwsze pączki kwiatów :) Znaczy się wiosna tuż, tuż. Jeszcze tylko max miesiąc zimowego syfu i sezon ruszy z kopyta :) W Pilźnie Bożonarodzeniowa szopka jeszcze obecna - w Brzesku już na przykład zdemontowana. Zbliżam się do Dębicy a dzień zbliża się do swojego końca. A wiatr który wydawał mi się ciepły i przyjemny już nie wydaje mi się ciepły. Przyjemny tym bardziej NIE. Po prostu pizga złem. Chwilami wytchnienia od wiatru są nieliczne osłonięte lasem lub ekranami akustycznymi odcinki drogi. Ale przede wszystkim miasta, teren zabudowany. Centrum każdego z nich będę więc skrupulatnie zaliczał, żeby nie jechać obwodnicą na otwartej przestrzeni. Dębica chyba pozazdrościła Krakowowi „Jubilatu” i ma swoje „ Jubilatki”. Całą sieć „Jubilatek”! Aż kilka ich naliczyłem przejeżdżając przez centrum tego niewielkiego miasta. A za bardzo nie skupiałem się na czytaniu szyldów sklepów. Tymczasem wieje coraz bardziej, kilka razy niebezpiecznie mną miotnęło do osi jezdni. Trzeba uważać, do tego stopnia że na zjazdach trochę przyhamowuję (!). Poza narastającym wiatrem narasta też zachmurzenie – do tego stopnia, że rosną moje obawy co do ew. opadów. Plan podboju Przemyśla dawno upadł – to się nie uda. Połowa z tych ostatnich 80km byłaby ciemną nocą, pod wiatr, w narastającym chłodzie, być może i w deszczu. Bo właśnie zaczyna trochę padać… Po chwili przestaje ale jazda i tak nie jest przyjemna. W Ropczycach na szybkości kupuję i wciągam 3 drożdżówki, kapuśniaka i ciastko (z galaretką i owocem granata). Wszystko co mieli z wypieków na ladzie obok kasy (sobota wieczór). Na szybkości, bo spieszę się na ostatni dziś pociąg z Rzeszowa: o 20.10. Następny 4 rano. Na rynku w Sędziszowie też za długo nie zabawiam. Czas nagli. Ostatnia fotka przed Rzeszowem to fajnie iluminowany (na zielono) kościół w Trzcianie. Tablicę wjazdową osiągam o 19.30. Przed odjazdem zdążam jeszcze tylko zrobić ze 3 zdjęcia i kupić bilet. Kupić jedzenia ani rzecz jasna pozwiedzać Rzeszowa nie zdążam. Nie lubię tak – nie pojeździć sobie trochę po mieście gdzie kończę trasę. Choćbym był w tym mieście wiele razy, to i tak lubię sobie pojeździć bez celu po starówce, blokowiskach, parkach czy terenach przemysłowych. Ale nie widzi mi się zwiedzać Rzeszowa przez 8 godzin (next pociąg). Powrót PKP bez przygód, najpierw nowym, potem starym EZT. W Tarnowie przesiadka, nawet zdążyłem kupić wafelki i sok w automacie. W domu po 23-ciej.

Kilka lat temu taką trasę uznał w lutym uznałbym za niesamowity sukces, dziś uznaję za taką sobie przejażdżkę. A średnia to 16,8 km/h.

6.45 - 23.15
2,65l (w tym 0,6l energetyka)


Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 100-149, Powrót pociągiem

Katowice

d a n e w y j a z d u 106.24 km 0.00 km teren 05:17 h Pr.śr.:20.11 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:720 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Niedziela, 4 marca 2018 | dodano: 05.03.2018





W Katowicach załapałem się na darmowego energetyka :) I jak tu wyjść z tego nałogu gdy za darmo takie dobra rozdają?

https://photos.app.goo.gl/k4EIZg1q2QO5kSHz2

12.25 - 23.50
0,8l
duże wafelki, małe 7daysy und chipsy


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem

Skosztować śląskiego smogu

d a n e w y j a z d u 124.78 km 0.00 km teren 07:18 h Pr.śr.:17.09 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:850 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Wtorek, 26 grudnia 2017 | dodano: 08.01.2018





Nawet nawet ale do krakowskiego nie ma startu.

https://photos.app.goo.gl/OGDeB2vasm3f0teE2

8.50 - 22.05
2 czekolady, chipsy und wafelki
0,5l energetyka + 0,75l (różowego) izo


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem

Tarnów

d a n e w y j a z d u 103.19 km 0.00 km teren 05:10 h Pr.śr.:19.97 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:750 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 11 listopada 2017 | dodano: 13.11.2017



Leniwa przejażdżka sobotnim, listopadowym popołudniem. Po drodze zaczyna kropić a w Bochni już całkiem konkretnie padać, pół godziny przeczekałem. Drogi mokre aż do Tarnowa. Tam mała dokrętka, w Krakowie także, coby setka wpadła. Z ciekawostek to taka była różnica ciśnień między obydwoma miastami (butelka zakręcona w Krakowie tak właśnie wyglądała po dotarciu do Tarnowa). Aha kilku młodzieńców w pociągu nie mogło się nadziwić widokiem roweru w listopadzie. Zupełnie jakby zobaczyli narciarza w środku lata.



https://photos.app.goo.gl/fgIOJpgQDxu4K2ab2

13.15 - 21.55


Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem