> km 100-149
Dystans całkowity: | 21229.09 km (w terenie 332.50 km; 1.57%) |
Czas w ruchu: | 500:41 |
Średnia prędkość: | 18.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 88914 m |
Liczba aktywności: | 178 |
Średnio na aktywność: | 119.26 km i 6h 10m |
Więcej statystyk |
Mszana
d a n e w y j a z d u
108.06 km
0.00 km teren
05:05 h
Pr.śr.:21.26 km/h
Pr.max:57.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1162 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Dzisiaj trochę górek. Już nie mogę się doczekać wjazdu w teren (nowy rower ciągle rozgrzebany :( ).Typowy widoczek na Beskid Wyspowy
© PidzejCiekawy mostek
© PidzejPowrót drogą serwisową wzdłuż S7
© Pidzej
RPM: 71
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 10%
WYSOK MAX: 574
15.00 - 21.00
0,8l
Kategoria > km 100-149, ^ UP 1000-1499m
Proszowice
d a n e w y j a z d u
103.13 km
0.00 km teren
04:49 h
Pr.śr.:21.41 km/h
Pr.max:49.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:567 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Taka tam pętelka. Zjeździłem rzadko odwiedzane przeze mnie północno-wschodnie rubieże Krakowa.Rynek w Nowym Brzesku
© PidzejKościół w Proszowicach
© PidzejJakaś szczyt tu pewnie jest (wieża triangulacyjna)
© PidzejZ cyklu debilizm drogowców
© Pidzej...postawili dwa identyczne znaki, pewnie jeden zapasowy
© PidzejNie omieszkałem tego udokumentować
© Pidzej
RPM: 74
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 313
15.40 - 21.20
1,5l
Kategoria > km 100-149
Olkusz
d a n e w y j a z d u
117.67 km
0.00 km teren
05:29 h
Pr.śr.:21.46 km/h
Pr.max:57.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:902 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Początek ciężki, pod górę i pod wiatr. Powrót z wiatrem ;)Brama Krakowska (Olkusz)
© PidzejJustin Bieber się przysiadł z fankami ;)
© PidzejWyjazd z Olkusza, naprawdę sporo górek było
© Pidzej
RPM: 73
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 481
14.45 - 21.00
1,5l
Kategoria > km 100-149
Bochnia
d a n e w y j a z d u
102.03 km
0.00 km teren
04:37 h
Pr.śr.:22.10 km/h
Pr.max:55.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:539 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Miałem do Olkusza jechać ale pogoda zaczęła się psuć i na zachodzie mogło już padać. Poleciałem więc na wschód, na Bochnię. Żeby setka pękła objechałem potem dookoła Puszczę. W Bochni jeszcze ze 20 stopni było, potem coraz zimniej i ostatnie kilometry już przy 12 stopniach.Szyb nieczynnej kopalni soli Siedlec-Moszczenica
© PidzejPompa ropy naftowej w Drwinii
© PidzejPompa ropy naftowej
© PidzejPrzez Puszczę Niepołomicką
© Pidzej
RPM: 76
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 5%
WYSOK MAX: 274
15.05 - 20.25
0,5l picia, 3 jabłka
Kategoria > km 100-149
Hujówka
d a n e w y j a z d u
100.32 km
0.00 km teren
05:13 h
Pr.śr.:19.23 km/h
Pr.max:61.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1079 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Hujówka / Końcówka / Sołtysi Dział - jak zwał tak zwał, chodzi o fajną przełęcz koło Sułkowic. Chociaż dla rowerzystów to pierwsza nazwa jest tutaj najtrafniejsza ze względu na nachylenie sięgające 18%. Tym razem podjechałem z ciekawości z drugiej strony - tutaj max zanotowany przez licznik to ledwie 15%. Na przełęczy (51szy km trasy) stuknęło 900m przewyższenia, więc do domu miałem raczej z górki ;)Wzdłuż S7
© PidzejNa przełęczy
© PidzejOstatnie ślady zimy
© Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 15%
WYSOK MAX: 597
15.05 - 21.10
1,25l picia, 2 jabłka, ciastka
Kategoria > km 100-149, ^ UP 1000-1499m
Wadowice
d a n e w y j a z d u
123.68 km
0.00 km teren
05:59 h
Pr.śr.:20.67 km/h
Pr.max:65.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:930 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Nie chce mi się pisać, więc ciekawsze fakty z trasy tylko: przez połowę drogi 26'C na liczniku było. Odnalazłem wreszcie ryneczek w Zatorze, całkiem przyjemny, zawsze jakoś go omijałem bokiem. Jest też kościół z interesującą (niesymetryczną) fasadą. Znowu zapomniałem że miałem NIE JEŹDZIĆ krajową 52 ale jakoś z rozpędu na nią trafiłem, o dziwo żyję, nie było nawet tak źle. Trzeba maksymalnie tą pogodę wykorzystać do piątku włącznie.Kościół o ciekawej fasadzie (Zator)
© PidzejDeptak w Wadowicach
© PidzejTo też Wadowice
© PidzejPomnik w Kalwarii
© Pidzej
RPM: 68
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 355
13.20 - 20.55
3 kanapki, ciasto, 1,8l picia
Kategoria > km 100-149
Chrzanów
d a n e w y j a z d u
130.10 km
0.00 km teren
06:22 h
Pr.śr.:20.43 km/h
Pr.max:48.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:760 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wreszcie ciepło (koło południa prawie 20 stopni) to jakąś dłuższą traskę zrobiłem. Trochę późno wyjechałem bo przed drugą. W Brodłach na czyjejś posesji rzuciły mi się w oczy dwie dziwne kopki siana. Już je minąłem i miałem jechać dalej ale odwracam się a te kopki mielą pyskiem a potem wstają i podchodzą do ogrodzenia - to wielbłąd O.o Jak bym się nie odwrócił to niczego nie świadom pojechałbym dalej. Poza tym bez przygód, w Libiążu i tuż przed Krakowem trochę kropiło. Traska pagórkowata, jadąc wojewódzką po lewej stronie cały czas towarzyszyły mi przyjemne widoki na górki. Chrzanów i Trzebinię przejechałem tranzytem bo mało czasu na jakieś zwiedzanie. Kondycję trzeba poprawić żeby na majówkę jakąś dwusetkę zrobić. Ciekawe jaka będzie pogoda, w zeszłym roku 30 stopni było w weekend majowy.Spotkany wielbłąd
© PidzejKlasyczny dom handlowy w Libiążu
© PidzejŁadowarka kopalniana gdzieś w Chrzanowie
© PidzejPomnik w Krzeszowicach
© PidzejI tablica na nim
© PidzejGalileo, Newton, Edison - krakowskie biurowce (słabo widać napisy)
© Pidzej
RPM: 71
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 332
13.45 - 21.15
0,45l picia, 3 banany
Kategoria > km 100-149
Wierzbanowska Góra (778)
d a n e w y j a z d u
100.28 km
15.00 km teren
05:47 h
Pr.śr.:17.34 km/h
Pr.max:66.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1591 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Jakiś miesiąc temu obtrąbiłem koniec lata a tymczasem w drugiej połowie października pogoda wciąż dopisuje. To prawdopodobnie ostatni taki ciepły dzień w tym sezonie i ostatnia szansa na wypad w góry. Obmyśliłem kilka tras, już byłem zdecydowany na Łopień (951), ale to już jakieś 120km by wyszło. Ostatecznie stanęło na Wierzbanowskiej Górze (778) i kilku mniejszych wzgórzach przy okazji. Rano mglisto i dość zimno, ale w sumie mogłem już wcześniej wyjechać. W południe już upał, chyba z 25 stopni! Za Wiśniową pomyliłem się i zacząłem jechać skrupulatnie wyznaczoną górską pętelkę w drugą stronę, inaczej niż planowałem (później okazało się że to nawet lepiej). W Wierzbanowej odbijam w piękny, widokowy zielony szlak. Na skraju lasku zaliczam tam Dziadkówkę (470). Dojeżdżam do asfaltu i w Tokarzówce wjeżdżam w leśną dróżkę. Tutaj, w środku bukowego lasku wypada swój szczyt ma Drapa (536). Potem zaczyna się masakra, droga gdzieś znika i schodzę/zsuwam się po stromym stoku, a potem jakieś pola i rowy... Udało się jednak bezpiecznie dostać do drogi. Po drugiej stronie potoku wypatruję mój kolejny cel na dziś: Potoczańską (481) :) Nie mam siły się tam wspinać po stromym zboczu, podjeżdżam tylko kawałek drogą i szczyt uznaję za zaliczony. Następnie, już asfaltem wtaczam się na przeł. Jaworzyce (576) - tutaj z drogą krzyżuję się czerwony szlak (Mały Szlak Beskidzki). Skręcając w prawo można wjechać na Lubomira (904) a w lewo właśnie na Wierzbanowską Górę (778). Początek asfaltem a potem trochę jazdy, trochę pchania po kamolach. Widoków raczej brak, ukazują się dopiero potem na polanie, zabudowanej chatkami jakiegoś przysiółka. Zjeżdżam z grzbietu na przeł. Wielkie Drogi (562) i drogą wojewódzką jadę w stronę domu. Zaliczam przeł. Wierzbanowską (502), a potem w Wierzbanowej skręcam w lewo by wdrapać się na Tokarzówkę (518) i Świnią Górę (528). Przeciskanie się koło jakiegoś ogrodzenia, potem trochę błota i trawska na polu, oba szczyty mniej więcej zaliczone, nie będę targał roweru na plecach w wyszukiwaniu najwyżej rosnącego drzewa. Zjażdżam spowrotem, ostatni cel na dziś to Działy (391). Trochę drogą, trochę przedzierania się przez lasek i jestem u stóp sporego masztu. Jem resztkę zapasów podziwiając zachód Słońca, w dół zjeżdżam na przełaj przez pole. W Dobczycach już robi się ciemnawo, a do domu wracam w zimnie i ciemnościach. Było super, następny taki wypad to już pewnie w przyszłym sezonie :(
EDIT 2015: Opisy zdjęć lakoniczne bo w 2012 mi się nie chciało opisywać a w 2015 musiałem jakoś opisać przy okazji przenoszenia zdjęć z imgashack.us na photo.bikestats.eu.
Jakaś górka © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Kapliczka © Pidzej
Widoczki © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Na szlaku © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Jesień © Pidzej
Jakaś górka © Pidzej
Maszt © Pidzej
Widoczki © Pidzej
RPM: 67
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 18%
WYSOK MAX: 761
11.05 - 19.15
2,5l picia, 5 bananów, 1/2 czekolady, Lion
zaliczone szczyty: Wierzbanowska Góra (778), przeł. Jaworzyce (576), przeł. Wielkie Drogi (562), Drapa (536), Świnia Góra (528), Tokarzówka (518), przeł. Wierzbanowska (502), Potoczańska (481), Dziadkówka (470), Działy (391)
Kategoria > km 100-149, Terenowo, ^ UP 1500-1999m
Wzgórza wokół Jeziora Dobczyckiego
d a n e w y j a z d u
100.21 km
4.00 km teren
05:20 h
Pr.śr.:18.79 km/h
Pr.max:66.10 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1424 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
W Dobczycach byłem wiele razy, ale tytułowe jezioro zawsze omijałem jakoś bokiem, jadąc na południe, w wyższe góry. Nad samo jezioro zjechać zresztą się nie da, nie ma żadnych plaży a brzegi są ogrodzone. Trudno się temu dziwić, codziennie pijemy z niego wodę :). Jest to bowiem najważniejsze źródło wody pitnej dla Krakowa. Na mapie Compassu wypatrzyłem natomiast kilka ciekawych górek (wzgórz) które można by zaliczyć robiąc fajną pętelkę. Do Myślenic standardowo, znaną na pamięć ale wciąż ciekawą górzystą drogą. Przekraczając most na Rabie ląduję w nieznanej mi dotąd krainie kilkunastoprocentowych ścianek, serpentyn i szalonych zjazdów, czyli tego co lubimy najbardziej :) a przynajmniej ja lubię :) Na pierwszy ogień idzie Tuleja (390), stroma asfaltowa dróżka a na szczycie jakieś instalacje wodociągowe. Z zaliczeniem Dziuraka (424) mam pewne problemy szczyt wypada bowiem w środku lasu. Jest co prawda jakaś droga ale zagrodzona szlabanem i groźną tabliczką ostrzegająca przed "stosami" i "mygłami" (WTF?). Zapuszczam się kawałek w ten las ale droga na szczyt raczej nie prowadzi (no i te groźne "mygły" mnie niepokoją) zadowalam się więc zdjęciem przy tabliczce uznając szczyt za zaliczony. Następna w kolejności jest Zuchowa Góra (306), dojazd nieco błotnistą polną drogą. Na środku łąki spora wieża widokowa, ciekawszych widoków jednak nie zapewniająca. Miejsce najwyższego wzniosu kamienistej drogi uznałem na szczyt Styrka (367). Krótki odcinek błotnistym leśnym duktem i gdzieś na granicy pola i małego zagajnika ustalam szczyt wzgórza Chełmy (373). Widać stąd już najbliższe szczyty Beskidu Wyspowego. Atakowany przez rój małych muszek zjeżdżam do DW 964. W Dobczycach mały popas połączony z analizą mapy. Górę Zamkową pominę - byłem tam nie raz, Jałowcową Górę także - na mapie jest zakaz wjazdu, sprawdzę to kiedy indziej. Dwa ostatnie łupy na dziś to Ostra Góra (342) i Czerwona Góra (350). Szczyt Ostrej wypada na środku pola w Brzączowicach. Jest wieża triangulacyjna, jakieś instalacje wodociągowe (pełno ich tutaj) i piękna panorama, którą podziwiam przez dłuższą chwilę przy zachodzącym Słońcu. Szczyt Czerwonej Góry to prawdopodobnie niewielki betonowy słupek, który odnajduję przy drodze. Ostatni rzut oka na góry i wracam. W połowie drogi do Wieliczki łapie mnie zmrok, jest też coraz chłodniej. Dla przyzwoitości dokręcam po osiedlu do tych 100km.
Tuleja (390) - budynek na szczycie © Pidzej
Jezioro Dobczyckie widziane z Droginii - wsi, leżącej kiedyś nad brzegiem Raby. Teraz większa jej cześć znajduje się na dnie jeziora © Pidzej
Jezioro Dobczyckie © Pidzej
Mygły!!! © Pidzej
Dziurak (424) © Pidzej
Jezioro Dobczyckie © Pidzej
Wieża widokowa na Zuchowej Górze (306) © Pidzej
Widoków to wielkich z niej nie ma © Pidzej
Ładna pogoda © Pidzej
Styrek (367) © Pidzej
Jakaś wioska po drodze © Pidzej
Chełmy (373) © Pidzej
Panorama z Ostrej Góry (342) © Pidzej
Jezioro Dobczyckie i góry © Pidzej
Jezioro Dobczyckie i góry © Pidzej
Wieża triangulacyjna na Ostrej Górze (342) © Pidzej
Czerwona Góra (350) © Pidzej
RPM: 66
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 383
12.50 - 19.30
2l picia, pizzerinka, Princessa
zaliczone szczyty: Dziurak (424), Tuleja (390), Chełmy (373), Styrek (367), Czerwona Góra (350), Ostra Góra (342), Zuchowa Góra (306)
Kategoria Terenowo, > km 100-149, ^ UP 1000-1499m
Luboń Wielki
d a n e w y j a z d u
104.25 km
19.00 km teren
07:40 h
Pr.śr.:13.60 km/h
Pr.max:64.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1747 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Ta góra chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu, to chyba ostatnia szansa żeby ją zdobyć tym sezonie. Prognozy pogody znów zawiodły. Wyruszam dość późno, po 6 ale plan na dziś nie jest zbyt napięty. Ledwo wychodzę z domu i już wiem że coś tu jest nie tak. Co tak ciepło?! 22 stopnie wczesnym rankiem pod koniec września? Po chwili wszystko się wyjaśnia. Potężny, ciepły południowy wiatr - halny. Tak się składa że jadę centralnie na południe. Oprócz ciepła ma on jeszcze jedną zaletę - powietrze (przynajmniej na razie) jest niesłychanie przejrzyste. Łykając kolejne pagórki Pogórza Wielickiego mam więc piękne widoki na wszystkie pasma górskie. Wymęczył mnie ten wiatr strasznie. Do Myślenic nie było tak źle bo strome górki trochę chroniły od wiatru. Dopiero na zjeździe do Myślenic wiatr pokazuje co potrafi - zamiast 70 jadę... jakieś 35km/h ;) Potem było jeszcze gorzej. Na razie jadę dość fajną drogą serwisową wzdłuż ekspresówki. Kończy się ona jednak w Lubniu i teraz czeka mnie 10km masakry, czyli wąskiej ruchliwej krajówki. Do wiatru dołączają spaliny których się solidnie nawdychałem. Zdecydowanie nie polecam tego odcinka drogi, wolę fajny objazd boczną drogą przez Tokarnię, Zakopianką pojechałem dzisiaj z ciekawości, pierwszy i raczej ostatni raz. "Dojazdówka" do szlaku (niecałe 60km) zajęła mi jakieś 4 godziny... Średnia w granicach 17km/h... W Naprawie, bo tam zaczyna się podjazd na Luboń, robię małe zakupy i ruszam. Początek asfaltem, potem fajna leśna droga. Miejscami nieco kamienista ale dało by się coś tam ujechać gdyby nie jakaś wycieczka, rozwleczona na szlaku i blokująca go. Najpierw puściłem ich przodem, potem wyprzedziłem, gdy odpoczywali na Luboniu Małym. Od tego miejsca szlak jest po prostu piękny. Wiało coraz mocniej, bałem się żeby mi jakieś drzewo na łeb nie spadło ;) Po drodze ciekawostka - Surówki, polna z kilkoma domostwami, podobno zamieszkiwana stale przez 5 osób. Widać stąd już szczyt Lubonia, pomimo coraz większej ilości chmur widać jeszcze Gorce i Tatry. Nie posiedziałem tam długo jednak tylko schowałem się w lesie, bo tam mniej wiało. Końcówka stroma i trochę pchania. Na szczycie piękna panorama Beskidu Wyspowego. Zjazd zielonym szlakiem bardzo przyjemny, całość przejezdna. W Rabce pogoda poprawia się i chwilami jest wręcz upalnie. Czasu sporo chciałem więc zaliczyć jeszcze parę mniejszych górek, m.in. wjechać na Stare Wierchy czerwonym i zjechać niebieskim. W Ponicach odbijam na słabo oznaczony żółty rowerowy, którym dojeżdżam do czerwonego. Szkoda gadać straszna stromizna, więcej pchania niż prowadzenia, długo się tam męczyłem. W międzyczasie pogoda znów się pogarsza, pełno chmur kwestią czasu jest kiedy zacznie padać. Pod Maciejową podejmuję więc decyzję o odwrocie. Jazda na semi-slickach po mokrych kamieniach nie jest zbyt bezpieczna. Do Ponic zjeżdżam żółtym rowerowym (tutaj w ogóle brak oznaczeń...), fajna polna droga. Tuż przed wjazdem na asfalt zaczyna kropić, decyzja o zjeździe była więc słuszna. Myślałem że przestanie i że uda się zaliczyć chociaż Świńską Górę. Leje jednak coraz bardziej, zawracam więc do Rabki na pociąg. Do odjazdu ponad 2,5 godz. zjadłem więc zapiekankę i w chwilach wolnych od opadów pokręciłem się po mieście. Pomimo pewnego niedosytu wycieczka w sumie udana, główny cel zaliczony. To pewnie ostatni już w tym sezonie wypad w góry.
Drogą serwisową wzdłuż S7 (popularnej "Zakopianki") © Pidzej
Szczebel © Pidzej
To betonowe monstrum to finezyjnie trawersująca zbocze Zakopianka (Lubień) © Pidzej
Za Lubniem zmienia się w normalną krajówkę © Pidzej
Widoki z Zakopianki. Królowa Beskidów, Babia Góra i Pasmo Policy © Pidzej
Wjazd na niebieski szlak © Pidzej
Momentami trochę kamieniście © Pidzej
Trochę połamało © Pidzej
Łatwiejsza część szlaku © Pidzej
Surówki, widać już wieżę na Luboniu © Pidzej
Widoki z Surówek © Pidzej
Wiało potężnie © Pidzej
Jesień © Pidzej
Na szczycie Lubonia © Pidzej
Panorama Beskidu Wyspowego, szczyt na środku to Szczebel © Pidzej
Schronisko na Luboniu Wielkim © Pidzej
Zjazd zielonym © Pidzej
Zjazd zielonym © Pidzej
Widoki z Maciejowej, pogoda zaczyna się psuć © Pidzej
Zjazd żółtym rowerowym do Rabki © Pidzej
Rabka © Pidzej
RPM: 65
NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 21%
WYSOK MAX: 965
6.20 - 21.20
4,5l picia, 3 kanapki z pasztetem, 2 drożdżówki, 6 bananów, 3 Prince Polo
zaliczone szczyty: Luboń Wielki (1022), Luboń Mały (869), Maciejowa (815), Sołtysi Trubacz (809), Tatarów (710)
Kategoria > km 100-149, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 1500-1999m