Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 746.22 km (w terenie 24.00 km; 3.22%) |
Czas w ruchu: | 42:05 |
Średnia prędkość: | 17.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.20 km/h |
Suma podjazdów: | 4569 m |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 53.30 km i 3h 00m |
Więcej statystyk |
Na działkę
d a n e w y j a z d u
3.31 km
0.00 km teren
00:11 h
Pr.śr.:18.06 km/h
Pr.max:39.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
AVS: 18.6
Kategoria > km 000-009, Działka
Po mieście
d a n e w y j a z d u
44.21 km
0.00 km teren
03:18 h
Pr.śr.:13.40 km/h
Pr.max:42.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Krakowska Masa Krytyczna
AVS: 13.4
Kategoria > km 010-049, Krakowska Masa Krytyczna
Dookoła Mogielicy
d a n e w y j a z d u
180.24 km
24.00 km teren
10:35 h
Pr.śr.:17.03 km/h
Pr.max:57.90 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2100 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Wycieczka miała być asfaltowa z kawałkiem szutru. Chciałem sprawdzić drogę Półrzeczki - Szczawa a docelowo dotrzeć do Krynicy, Grybowa albo nawet dalej. Wyjeżdżam dość wcześnie - o 4.30. Dość chłodno, chyba 12 stopni. Tym razem dla odmiany jadę wojewódzką na Gdów (śniadanie), mijam go i w Zagórzanach skręcam w boczną drogę. Nie mam żadnej mapy i kieruję się tylko wskazaniami kompasu (kierunek: południe) i niezbyt dokładnymi notatkami - to przez nie dzisiejsza wycieczka nie do końca się udała. Błądzę, trochę asfaltu, trochę leśnych dróg, przejeżdżam jakąś rzeczkę kładką poleconą mi przez tubylca. Wydawało się że już jestem na dobrej drodze ale coś mnie podkusiło żeby skręcić w boczniejszą ale prowadzącą bardziej na południe dróżkę. Tym razem wylądowałem na jakimś polu i musiałem zawracać, wpychając rower po stromym zboczu. Buty kompletnie przemoczone (rosa). Straciłem na to błądzenie chyba z pół godziny. W końcu drogowskaz na Tymbark. Do samego Tymbarku jednak nie wjeżdżam a skręcam na Dobrą. Przecinam krajówkę, dojeżdżam do miejscowości Półrzeczki, tutaj ma zaczynać się skrót do Szczawy. Trafiam na niego bez problemu, po chwili wąski asfalt się kończy i jest fajna twarda leśna droga, trochę żwiru i małych kamieni, błota brak. Powoli wspinam się do góry, nachylenie całkiem przyjemne, średnio 7-10%. Wjeżdżam na ponad 900m n.p.m. i natrafiam na rozwidlenie. Po chwili zastanowienia i zerknięciu na mapę napotkanego turysty postawiam skręcić w lewo. Jadę i jadę, a droga nie chce opadać, wciąż trzyma 800 - 900m! W końcu wiem że źle pojechałem ale przecież nie będę zawracał, zobaczę gdzie dojadę. Jedzie się całkiem przyjemnie ale kończy mi się picie, ale w razie czego mam 2 jabłka, trochę wody w nich jest ;) Droga kluczy zboczem Mogielicy, trochę opada i wznosi się, na drzewach oznaczenia niebieskiego szlaku narciarskiego. Potem trochę pchania bo za stromo i w końcu dojeżdżam na jakiś leśny parking (dla narciarzy), nawet auta jakieś stoją - cywilizacja! Oglądam mapkę, do Szczawy już niedaleko, droga jednak miejscami bardzo błotnista ale wreszcie schodzi w dół. Pod koniec nachylenie chwilami przekracza 20%, generalnie jak jest jest kilkanaście to już schodzę z roweru i prowadzę bo mam sprawny tylko tylni hamulec. W Szczawie i innych wioskach nawet się nie zatrzymuję. Zabrzeż - tu wreszcie uzupełniam płyny i myślę co dalej robić, straciłem sporo czasu, dobrze będzie jak się wyrobię na pociąg z Piwnicznej/Muszyny, na Krynicę/Grybów nie ma szans. Już chciałem jechać na Nowy Targ ale zawróciłem i pojechałem zgodnie z planem, zobaczymy dokąd dojadę. Po drodze trochę kusi Przehyba ale z jednym hamulcem zjazd nie byłby przyjemny więc odpuszczam. Mijam Stary Sącz, Piwniczną, piękne wkomponowana w wąwóz pomiędzy górami rzeka (Dunajec), droga i linia kolejowa. Niestety czasu coraz mniej, w dodatku jadę pociągowi na spotkanie, czyli w przeciwnym kierunku niż on. Myślałem że zdążę do Muszyny, co chwila staję na kolejnych przystankach i sprawdzam odjazdy. Zatrzymuję się jednak z 20-minutowym zapasem w Żegiestowie. Prawie 3 godziny do Tarnowa, przesiadka i kolejne 2 do Krakowa... W mieście dokręcam jeszcze do marnych 180km i wracam przed północą... Sił było jeszcze dużo ale straciłem mnóstwo czasu na to błądzenie i musiałem spieszyć się na pociąg. Pozostaje spory niedosyt, kręcić cały dzień i tych 200 nie ukręcić >.< ale ogólnie było fajnie, pojeżdżę jeszcze po terenie tylko remont roweru skończę.
Kładeczka, którą polecił mi jechać tubylec © Pidzej
Tutaj wjechałem w jakieś pole © Pidzej
Droga Półrzeczki - Szczawa © Pidzej
Droga Półrzeczki - Szczawa © Pidzej
A tu już nie czy to ciągle ta droga © Pidzej
A to już szlak narciarski © Pidzej
Tablica przy parkingu © Pidzej
Widoczek © Pidzej
Widoczek z rowerkiem © Pidzej
Rynek w Starym Sączu © Pidzej
W stronę Piwnicznej © Pidzej
Dunajec © Pidzej
Stacyjka Żegiestów-Zdrój © Pidzej
Stacyjka Żegiestów-Zdrój © Pidzej
Stacyjka Żegiestów-Zdrój © Pidzej
Stacyjka Żegiestów-Zdrój © Pidzej
AVS: 17.0
RPM: 68
NACHY SREDN: 4%
NACHY MAX: 20%
WYSOK MAX: 914
5,5l picia
4.30 - 23.40
6 nowych gmin
Kategoria > km 150-199, Powrót pociągiem, Terenowo, ^ UP 2000-2499m
Po osiedlach + po mieście
d a n e w y j a z d u
14.77 km
0.00 km teren
00:51 h
Pr.śr.:17.38 km/h
Pr.max:35.90 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:105 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
AVS: 17.3
RPM: 63
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 9%
WYSOK MAX: 255
Smarowanie napędu.
Kategoria > km 010-049, Serwis
Po mieście
d a n e w y j a z d u
21.49 km
0.00 km teren
01:27 h
Pr.śr.:14.82 km/h
Pr.max:33.10 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 67 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Kapeć, nie wziąłem narzędzi i wracałem tramwajem...
AVS: 14.9
RPM: 67
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 4%
WYSOK MAX: 215
Łatanie tylniej dętki, powtórne zakładanie opon "na Ludwiku".
Kategoria > km 010-049, Nieudane wypady, Serwis
Po osiedlach + działka + po mieście
d a n e w y j a z d u
40.23 km
0.00 km teren
02:14 h
Pr.śr.:18.02 km/h
Pr.max:34.10 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:235 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Najpierw po pieniądze, potem na działkę a na koniec po mieście.
AVS: 18.1
RPM: 65
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 6%
WYSOK MAX: 262
Kategoria > km 010-049, Działka
Po mieście
d a n e w y j a z d u
30.77 km
0.00 km teren
01:34 h
Pr.śr.:19.64 km/h
Pr.max:36.20 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:111 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Rynek, Błonia itp., nic ciekawego.
AVS: 19.6
RPM: 70
NACHY SREDN: 1%
NACHY MAX: 7%
WYSOK MAX: 0 (jakiś błąd)
20.10 - 21.50
Kategoria > km 010-049
(wymęczone) Krowiarki
d a n e w y j a z d u
211.49 km
0.00 km teren
11:04 h
Pr.śr.:19.11 km/h
Pr.max:62.20 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1951 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Szkoda gadać, najpierw dwa tygodnie bez roweru (remont, wciąż nieskończony), potem następne dwa tygodnie prawie nic niejeżdżenia (brak czasu). Musiałem sobie odbić i gdzieś wreszcie wyskoczyć. Rower wciąż nie jest w pełni sprawny, koła zrobione ale wciąż nie ma np. przedniego hamulca więc trzeba uważać.
W nocy szybkie planowanie trasy - Krowiarki, tym razem od łagodniejszej, południowej strony. Zbyt późno poszłem spać i zanim wystartowałem była prawie 7. Śniadanie w Wieliczce bo w domu nic nie zjadłem, setny raz tą samą drogą do Dobczyc, do których nie wjeżdżam a omijam prawie ukończoną obwodnicą z fajnym mostem. Na szybkich zjazdach odkrywam że przednia opona ma małe bicie - nie siadła równo. Jedynym znanym mi sposobem na równe jej osadzenie jest posmarowanie brzegów Ludwikiem. Ludwika w zestawie narzędzi niestety nie posiadam więc nic na to nie poradzę, jadę dalej. Mijam bokiem Dobczyce, i tą samą drogą wojewódzką na południe. Po drodze fajna przełęcz i piękne widoki na (chyba) Beskid Wyspowy. Upał już daje się we znaki. Następnie nieciekawy kawałek krajówką (ruchliwą i bez pobocza) i jestem w Rabce. Tutaj to już w ogóle patelnia, +- 35 stopni, i tak będzie prawie cały czas przez kilka następnych godzin. Wjeżdżam na krajową 7 - ruch sporo mniejszy no i fajne asfaltowe pobocze. Droga ciągle pnie się do góry, wspina się na grubo ponad 600m n.p.m. co jednak cieczy, bo do przełęczy już tylko jakieś 400 w pionie! Po prawej stronie wyłania się potężny szczyt - to (chyba) Babia Góra. W jakiejś wiosce zakupy w kiepsko zaopatrzonym sklepiku - picie i wczorajsze drożdżówki, nawet zjadliwe. W Jabłonce odbijam na drogę wojewódzką, która zaprowadzi mnie na tytułową przełęcz. Babia Góra centralnie przede mną, coraz większa i większa, imponujący widok, z tyłu zresztą nie gorszy - ściana Tatr na horyzoncie, można by stawać co chwilę i robić zdjęcia coraz piękniejszych widoków ale szkoda mi na to czasu. Mijam Zubrzycę Dolną, wjeżdżam do Zubrzycy Górnej i znów kończy się picie. Jeśli nie znajdę teraz jakiegoś sklepu to następny (koszmarnie drogi) jest dopiero na szczycie przełęczy, a następny to chyba w Zawoi. Znajduję w końcu coś kupuję wodę i jakieś zasuszone drożdżówki ewidentnie nie pierwszej świeżości, ale smakują normalnie więc się nie przejmuję ;) Podjazd nawet przyjemny, średnio 4-7% nachylenia, cały czas przez las a czym wyżej tym chłodniej! Trochę przeszkadza rój much nade mną (nie tylko nade mną zresztą, muchy są wszędzie). Czas mija głównie na obserwowaniu rosnących wskazań altimetru, który ku mej uciesze zatrzymuje się już na 973m! (przełęcz ma 1012m). Na szczycie przyjemnie, nieco ponad 20 stopni. Zjazd to poezja, pruję równo aż do Juszczyna. Potem zaczyna się kryzys - kilka obrotów korbą - przerwa, i tak na zmianę ;) Zupełne odcięcie. Obawiam się trochę przeł. Sanguszki ale od tej strony podjazd jest symboliczny. Na o wiele dłuższym zjeździe siły powracają i nie opuszczają mnie aż do Skawiny. Szybka naprawa pękniętego mocowania sakwy (zipem) i resztkami sił toczę się do Krakowa. Do domu docieram ledwo żywy przed 22. Wymęczył mnie ten upał nieźle, w dodatku bez formy jestem bo mało jeździłem ostatnio. W wakacje się nadrobi :)
Nowo wybudowana obwodnica Dobczyc © Pidzej
Jakiś pniaczek, nie pamiętam gdzie © Pidzej
Beskid Wyspowy © Pidzej
Cieplutko © Pidzej
Nom nom © Pidzej
DK7 - w oddali Babia Góra, chyba jest nawet jakiś płat śniegu © Pidzej
Jest coraz bliżej © Pidzej
Jadę prosto na nią © Pidzej
Za plecami Tatry © Pidzej
Odpoczynek w lesie © Pidzej
Na przełęczy © Pidzej
Wreszcie trochę chłodniej © Pidzej
Budowa mostu w Makowie Podhalańskim... © Pidzej
...i drugiego takiego samego w Suchej Beskidzkiej. © Pidzej
Nic ciekawego, Skawina po prostu © Pidzej
AVS: 19.1
RPM: 69
NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 974
6.45 - 21.55
7,3l picia
0 nowych gmin
Kategoria > km 200-249, ^ UP 1500-1999m
Po mieście
d a n e w y j a z d u
33.90 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:19.37 km/h
Pr.max:34.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Smarowanie łańcucha i wiele innych pierdółek.
Kategoria > km 010-049, Serwis
Po mieście
d a n e w y j a z d u
32.00 km
0.00 km teren
01:48 h
Pr.śr.:17.78 km/h
Pr.max:32.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Kategoria > km 010-049