Podsumowanie sezonu 2011
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
To mój pierwszy prawdziwy sezon rowerowy. Na pewno rozpocząłem go zbyt poźno (pod koniec kwietnia), również końcówka nie wyszła zbyt imponująca pod względem przebiegów. Jestem jednak bardzo zadowolony :)
Pobiłem prawie wszystkie moje rekordy. Przeważnie robiłem jakieś 1,5 - 3,5k, teraz wyszło ponad 7. Czy to dużo czy mało - nie wiem, dla mnie sporo. Zrobiłem swoją pierwszą dwusetkę. Jak się później okazało, nie jedyną :) Ogólnie wyszło: 12 setek, 6 dwusetek i jedna, niespodziewana trzysetka, na początku października! Oprócz tego wjechałem też na najwyższą górkę w karierze: Przehybę (1175 m n.p.m.) i niemal wyrównałem rekord prędkości (70,9 km/h).
Odwiedziłem wiele miast, m.in.: Bielsko-Białą, Oświęcim, Tarnów, Rzeszów, Opole, Nowy Targ, Zakopane, Częstochowę, objechałem dookoła Gorce i cały GOP (we wspomnianej trzysetce). Zaliczyłem trochę górek: wymienioną już Przehybę, Żar, Hrobaczą Łąkę, Łysinę, Lubomira, Chełm oraz przełęczy: Krowiarki, Kocierską i wiele mniejszych.
Zacząłem bawić się też w zdobywanie gmin - wyszło mi ich 221.
Zaliczyłem 5 gleb/sytuacji okołoglebowych: jedna niegroźna podpórka spowodowana łapaniem butelki, lądowanie na boku po wjechaniu we mnie z pełnym impetem rolkarza, lądowanie na tyłku po poślizgu na szynie, jeden zeskok z roweru po zjechaniu kołem z asfaltu oraz jedno prawdziwe, porządne OTB, po wjechaniu w dziurę, zakończone bolesnym lądowaniem na brzuchu ;) Groźniejszych urazów na szczęście brak :)
Poważnych awarii sprzętu nie stwierdzono, rower mnie nie zawiódł. Złapałem jedynie 3 kapcie (w tym jednego przedwczoraj ;) ), pękła spinka i kilka szprych.
Poznałem wreszcie jaki typ jazdy najbardziej mi odpowiada - nie ściganie się, nie skakanie po terenie a dalekie dystanse w turystycznym tempie.
Plany na następny sezon. Zobaczymy. Po głowie chodzi mi zrobienie 10k, 400km wycieczki, trzysetki do Warszawy i jakiejś kilkudniowej wyprawy nad morze. Oprócz tego dalsze zdobywanie szczytów - Skrzyczne, Turbacz, Mogielica, Radziejowa. Prawdopodobnie czeka mnie też remont roweru - wymiana całego napędu, piast, amortyzatora - ale to po zimie.
Wszystkiego najlepszego i do zobaczenia na trasie :)
Czerwiec, krajowa 4, powrót z Bochni. © Pidzej
Kategoria Podsumowanie sezonu