14.08.2011 Częstochowa
d a n e w y j a z d u
261.00 km
0.00 km teren
12:46 h
Pr.śr.:20.44 km/h
Pr.max:51.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1400 m
Kalorie: kcal
Rower:Mexller Solaris 0.4 (archiwalny)
Miało być 300 ale się nie udało... Jestem jednak zadowolony :)
Założenia były proste - płynna jazda na lekkich przełożeniach z wysoką kadencją. Żadnych szaleństw, utrzymywać średnią 20km/h a jak się uda to 21. Jak najmniej postojów i zdjęć. Prawie się udało, pokonały mnie górki (prawie cały czas jechałem po Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej), bikemap pokazuje 1400m przewyższenia ale mogło być sporo więcej.
Wyjeżdżam przed świtem, o wpół do piątej. Przejeżdżam przez miasto, po drodze pęka ekspander (wkręcił się w szprychy). Naprawa zajmuje mi jakiś kwadrans. Drogą wojewódzką nr 794 kieruję się na północ, przede mną najcięższy podjazd na całej trasie (przed Skałą). Ale te górki się teraz małe wydają... Pierwszy postój (śniadaniowy) w Skale. Jest chłodno i wilgotno, wszędzie mgły ale na szczęście nie pada. Kolejne postoje śniadaniowe w Wolbromiu i Pilicy. Kawałek za Pilicą mijam samego wilka! Pogoda bez zmian, czasem tylko wychodzi słońce. Rozpogadza się dopiero przed Lelowem (tam też kolejny postój). Wjeżdżam na krajową 46 i kieruję się na Częstochowę. Wreszcie jakaś cywilizacja (do tej pory jechałem jakimiś zadupiami, auta mijały mnie co kilkanaście minut). Janów. Wreszcie - kilka minut po południu - Częstochowa! Szukam Jasnej Góry, straszne tłumy, błądzę trochę po mieście w poszukiwaniu krajowej 1. Po czternastej wreszcie trafiam. Paskudna droga, prawie autostrada, zakaz jazdy rowerem, i jakaś dziurawa ścieżka z boku. Z ulgą odbijam w wojewódzką 791. Niemal równo z 200km (w Zawierciu) odcina mi prąd, coś mnie ściska w gardle, źle się czuję. Siadam na ławeczce w cieniu i po godzinnej przerwie, popijając wodę jakoś dochodzę do siebie. W dodatku wreszcie zrobiło się trochę chłodniej. Nici z 300, za dużo czasu straciłem błądząc po Częstochowie i na ten odpoczynek. Mam zamiar dojechać do Olkusza lub Trzebinii. Sprawdzam rozkłady i okazuje się że wracając pociągiem z Olkusza trzeba się przesiadać więc jednak Trzebinia. Szybko przejeżdżam przez Olkusz. Trochę się obawiałem górek które mnie czekają mnie za Olkuszem (i tego czy zdążę na pociąg) ale jakoś wjeżdżam, w nagrodę dostaję piękny kilkukilometrowy zjazd. W Trzebinii jestem po dwudziestej - zdążyłem z zapasem (ostatni pociąg odjeżdża o 21.17). Wsiadam w pociąg o 20.30, godzinę później jestem w Krakowie, a w domu o 22.10. Poza rozwalonym ekspanderem do awarii można zaliczyć rozregulowanie obu przerzutek - z przodu ciężko wchodzi blat a z tyłu coś się stało z indeksacją.
Zjadłem 2 kapuśniaki, 2 drożdżówki i 4 wafelki. Średnia po 100km - 21.5 km/h, po 200km - 21.1 km/h. W tym sezonie nici z 300, jest jednak nowa życiówka, dobre i to. Chyba trzeba kupić szosówkę ale to już następny sezon. 5,4l picia. 22 nowe gminy!
Skała © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Wolbrom © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Pilica © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Lelów © Pidzej
Przyjemna droga © Pidzej
Janów © Pidzej
Odpoczynek w brzozowym lasku © Pidzej
Zamek w Olsztynie © Pidzej
Częstochowa! © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Jasna Góra © Pidzej
Krajowa 1 © Pidzej
Rowerek © Pidzej
Myszków © Pidzej
Po drodze © Pidzej
Myszków © Pidzej
Zawiercie © Pidzej
Odpoczynek w Zawierciu © Pidzej
Olkusz © Pidzej
Droga między Olkuszem a Trzebinią © Pidzej
Droga między Olkuszem a Trzebinią © Pidzej
Trzebinia © Pidzej
Dystansik © Pidzej
DST: 261.00
TM: 12:46
AVS: 20.4
MXS: 51.7
RPM: 75
4.30 - 22.10
Zamiana opon przód <-> tył, wymiana tylnego hamulca.
Kategoria > km 250-299, Powrót pociągiem, ^ UP 1000-1499m