Ziemniaczki z koperkiem
d a n e w y j a z d u
156.76 km
22.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czołg
https://www.alltrails.com/explore/map/17-09-2023-turbacz-1dffefa?u=m&sh=qek9hh
https://photos.app.goo.gl/tUnkpy2TmWvkrpo97
Tak więc rozochocony ostatnimi wypadami MTB, tym razem
postanowiłem zaatakować klasyk, tj. Turbaczyk :) PKP ułatwiły mi nieco
planowanie wycieczki – obecnie nie wożą do N. Targu ludzi pociągami tylko
autobusami (a rowerów nie wożą w ogóle), tak więc miałem mniej wariantów podjazdu do wyboru ;) Trzeba było
zaatakować Turbacz od strony północnej. Stanęło na szlaku rowerowym z
Lubomierza-Rzek na Jaworzynę Kamienicką. A zjazd to się zobaczy. Pogoda jak
zwykle ostatnio zapowiadana fenomenalna, 25 stopni i umiarkowane zachmurzenie,
niewielkie szanse na opady konwekcyjne.
Start wpół do dziewiątej, no trochę za późno, ale taki
leniwy jestem. W coraz piękniejszej pogodzie nawijam ~70km asfaltu, jakie
dzieli mnie od górskiego szlaku. Posiłkuję się przy tym bułeczkami z szynką,
serkiem oraz pomidorkiem. W Dobczycach mijam Runmageddon, zawodnicy brodzą korytem Raby :D Szacun, mnie by się tak nie chciało. Wiśniówa, Kasina, Mszana,
dziesiątki razy jechałem tą drogą w góry i ciągle bardzo ją lubię. W Mszanie
skręcam w centrum, z myślą zaatakowania ogromnego cheesburgera za 18zł, tam
gdzie zawsze. Niedziela, closed, plan spalił na panewce. Nieopodal jest jakaś
restauracyjka. „Danie dnia, schabowy + rosół 20zł”. Ok, wchodzę, bardziej
zachęcać mnie nie trzeba. No i to był strzał w dziesiątkę :) Za dwie dyszki
kotlet większy niż pół talerza, talerz gotowanej kapustki, miseczka (nieduża)
rosołku oraz ziemniaczki. Z KOPERKIEM! Super jedzenie za cenę frytek w Krakowie
:D Naprawdę polecam! Do tego piwko 0% - podzieliłem się z osą, która wpadła do
środka się napić. Tak posilony zaczynam wspinaczkę na przełęcz Przysłop. Droga z początku
niezauważalnie, a potem coraz bystrzej pnie się ku górze. Na przełęczy po
14tej. Wciągam ostatnią bułkę i BARDZO fajną asfaltową spacerową alejką zapuszczam się w głąb Gorców. „Ścieżka edukacyjna – dolina Kamienicy”. Wiedzie
ona dnem wąwozu, wzdłuż źródeł ww. rzeki. Pośród ogromnych łopianów i stawków,
mokradeł urządzonych specjalnie dla płazów. Za polaną Papieżówką asfalt kończy
się a ja wjeżdżam na szlak. Jest on bardzo przystępny dla rowerów. Utwardzona
kamieniami i ubitym żwirem leśna droga rozsądnym i stabilnym nachyleniem przez
jakieś ~7km wspina się na szczytowe partie Gorców. Niewielkie ilości błota w
rejonie zrywki drzew. Naprawdę super opcja na przyjemny podjazd na Turbacz dla
mniej wprawionych zawodników MTB, takich jak np. ja :D Mijam kilku matołów na
e-bikach BEZ KAS-KÓW!! Po kilku kilometrach, w rejonie uschniętych świerkowych
drzewostanów, zaczynają się pierwsze widoki. O ile się nie mylę na Gorc
Troszacki oraz Kudłoń, wysokie 1200m+ szczyty. Tu mijam też Pana po 50ce. Który
pyta mnie o co chodzi z tymi e-bikami. Dlaczego widział dziś ze 30 e-bików a ja
jestem pierwszym napotkanym rowerzystą na rowerze z napędem pedałowym. Nie
potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Pan zapewnia że On też będzie tu wjeżdżam
na zwykłym rowerze, i ja Mu wierzę. Tymczasem leśna droga kończy się, zakręt w
lewo o 90 stopni i stromy podjazd po łące. No tak, nie mylę się, to Jaworzyna
Kamienicka :) A na niej piękna panorama na ww. Gorc/Kudłoń oraz, w oddali, na
niższe szczyty Beskidu Wyspowego. Jest też słynna kapliczka słynnego bacy Bulandy. Zaglądam do środka, sporo tam różnych ciekawych dewocjonaliów i nie
tylko. Wszystko super, tylko godzina nieco późna, dochodzi 17ta, czyli 2h do
zachodu Słońca. Zanim zajadę na Turbacz mam plan zdobycia Kiczory, 1282m n.p.m.
Trochę trzęsie na drewnianych balach którymi wyłożony jest szlak, ale lepsze to
niż błoto po piasty. Kiczora zdobyta, warto było, dla widoków na Tatry i jez.
Czorsztyńskie. Zawrotka na Turbacz. Na Hali Długiej trochę niepokoją mnie
ciemne chmury na wschodzie, ale bezpodstawnie. Na radarach meteo nic złego się
w tym okolicach nie szykuje. Pod schroniskiem wreszcie widzę kilku zwolenników
rowerów z napędem pedałowym a nie silnikowym. Wciągam piwko i naleśniczki.
Trzeba się zbierać w dół. Na sam szczyt z obeliskiem zabraknie czasu, gdyż jest
po 18tej. Na Czole Turbacza już 18.30, czyli pół godziny przed zachodem, czasu
mało. Kusi zjazd czerwonym do Rabki, ale pora jednak za późna. Wybieram eksperymentalny
wariant żółtym na przełęcz Borek. Byłem tu bardzo dawno, chyba jeszcze szlak
ten był nielegalny na rowerów. Dziś jest legalny. I był strzał w dziesiątkę,
szeroka leśna ścieżka, trochę błota, trochę bali, trochę kamieni i stromizn.
Większość udało mi się zjechać, sprowadzałem tylko końcówkę przed przełęczą. Na przełęczy o 19tej, zaczyna zapadać zmrok. Niby strachu nie ma, ostatni etap to
już zjazd do Koniny szlakiem rowerowym który wg. mapy nie wygląda groźnie. Z drugiej
strony ciągle jestem ponad 1000m n.p.m. Z początku faktycznie leci się szybko w
miarę gładką leśną drogą. Ale potem zaczyna się odcinek wybrukowany wielkimi otoczakami, trzeba zwolnić i nieźle trzęsie. Do asfaltu w Koninie dojeżdżam o
19.20, czyli zjazd godzinkę. Pozostaje jeszcze 60-70km asfaltu do nawinięcia do
domu. Szczerze – nie chce mi się. Wolałbym jak człowiek wsiąść w autko,
wpieprzyć do środka rower i za godzinę być w domu ;) Może pora pomyśleć
wreszcie o zakupie auta? Na razie nie pozostaje nic innego jak dorzucić
atmosfer do 2,2” opon i ruszać. Przez Niedźwiedź do Mszany ciągle jest w dół. W
Mszanie wspomagam się dwoma hamburgerami w Żabce. Potem mozolne mielenie pod
górę do Kasiny. Trochę w dół, mielenie na przeł. Wielkie Drogi. Zrzucam na
młynek, mam dość. Dłuugi zjazd do Dobczyc. Ostatnie hopki Pogórza Wielickiego,
w domu po północy.
Udana wycieczka. Turbaczyk siadł jak złoto. Ale i tak
najlepszy był ten KOPEREK na ziemniaczkach w Mszanie ;)
8.25 - 00.15
Zaliczone szczyty (Turbacz sam w sobie nie wpadł, tylko schronisko kawałek pod szczytem):
Jaworzyna Kamienicka 1288
Kiczora 1282
Przeł. Borek 1009
Przeł. Przysłop Lubomierski 750
Przeł. Wielkie Drogi 562 x2
Przeł. Wierzbanowska 502 x2
Kategoria > km 150-199, Terenowo