Kopalnia w Bełchatowie i Sieradz
d a n e w y j a z d u
284.39 km
0.00 km teren
15:28 h
Pr.śr.:18.39 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2200 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Zdjęcia: https://photos.app.goo.gl/cS7WXF3Ynvyy7kF88
Plan na ten weekend był jak zwykle ambitny. Tak ambitny, że
aż wstyd przyznać gdzie planowałem dojechać a gdzie mi się udało. Może tylko
dodam, że miało być trochę więcej niż o połowę dalej… A wyszło tak:
Wystartowałem z lekką obsuwą, 35 minut po północy, i obrałem
tradycyjną już drogę przez Skałę, Wolbrom, Pilicę, Koniecpol. Standard
standardów, najczęściej chyba wybierany wariant gdy uderzam na północ.Cóż więc mogę o tych standardowych pierwszych
~100km napisać? Coś tam pewnie się da. Na przykład że w Wolbromiu na budynku
Urzędu jest zegar. Pierwszy raz go zauważyłem, choć pewnie zawsze tam był. Albo
że rynku w Pilicy zawisły transparenty, upamiętniające setną rocznicę
odzyskania przez Polskę niepodległości. Albo że widziałem niezbite dowody
nadchodzącej wiosny. Wschód Słońca zastaje mnie między Pilicą a Pradłami. Fotki
charakterystycznego wiaduktu nad CMK zabraknąć nie mogło, podobnież jak i
charakterystycznego drogowskazu. Coś w rodzaju tapety z Windowsa XP też się
znajdzie ;) Lekko oszronione pola świadczą o tym, że koło zera pewnie było, ale
bez tragedii – ostatnim razem, w drodze do Starachowic było o wiele gorzej. W
Lelowie jakieś tam zakupy, drugie (trzecie?) śniadanie, itp. itd., jak zawsze w
miasteczkach po drodze. Jak widać na załączonych obrazkach, bociany już urzędują. Z Koniecpola na Świętą Annę, ze Świętej na Gidle, Pławno, no i
Radomsko. Dużo leśnych odcinków, w których przy każdej przerwie na siku
przyglądam się budzącej się do życia przyrodzie. Tak, to już wiosna, koniec
zimowego syfu! Do Radomska, pierwszego większego (drugim będzie Sieradz) miasta
docieram punktualnie w południe. Standardowe fotki ratusza i kościoła (są obok
siebie, więc za jednym zamachem można zrobić dwa zdjęcia). Jakaś tam pauza i
opuszczam miasto przez przemysłowe rejony. Bocznymi drogami obieram bardziej
zachodni kierunek. Zaczyna solidnie wiać ze wschodu, czyli w plecy. Dobrze
widać to po kominach widocznej już w oddali elektrowni. No dobrze ale gdzie to
tak właściwie zamierzałem dojechać? Już mówiłem że się tym nie pochwalę, bo
wstyd. Miało być o połowę dalej, po drodze miał być ten Sieradz, a celem
dodatkowym miała być kopalnia w Bełchatowie. Niestety właśnie w tych okolicach
zaczęło się pieprzyć. Za bardzo podniecając się wiatrem i rowerem który sam
jechał 30km/h (z pedałowaniem 40) – źle skręciłem. Za bardzo na zachód, za mało
na północ. Zanim się zorientowałem było już za późno aby to jakoś sensownie
skorygować. Były dwie opcje: albo jechać dalej, na Szczerców, i odpuścić
Kopalnię. Albo zawrócić, i orać dodatkowe 10km pod wiatr. Wybrałem drugą opcję.
Ponieważ, pomimo tego sprzyjającego wiatru zaczynałem przeliczać czas i
kilometry. I po prostu zaczynałem wątpić w sukces całej operacji, dotarcia do…
nieważne gdzie, już mówiłem. Z kolei uznanie tego Sieradza za cel, dotarcie tam
i powrót pociągiem to też tak trochę słabo. Sam Sieradz mi nie wystarcza,
trzeba coś dorzucić. No i dorzuciłem – taras widokowy na największą dziurę w
Polsce. Docieram tam trochę po asfalcie, trochę chujowymi ścieżkami rowerowymi
z różowej kostki Dauna. Tak to jest jak się dostaje za dużo pieniędzy z Unii, i
wydaje na pierdoły (Kleszczów – najbogatsza gmina w Polsce). Cała okolica jest
piaszczysta i porośnięta młodym lasem, widać że są to tereny dopiero niedawno
oddane we władanie przyrodzie. Co i rusz jakieś ślady przemysłowych instalacji,
rur, ogrodzeń, dziwnych oznaczeń. Na tarasie kilka fotek. Kopalnię już co
prawda widziałem, w zeszłym roku. Widzę więc ją drugi raz, ale i tak rrrobi wrażenie. Wg Internetów 8km x 3km x 200m. Długo szukałem jakiegoś porównania i
chyba mam: można by „włożyć” do środka kawałek Krakowa: całe Pasmo Sowińca: z
Sikornikiem, Lasem Wolskim, Kopcem Kościuszki, Piłsudskiego i resztą wzgórz.
Jeszcze Błonia, kawałek Wisły i DW 780 by się zmieściły. I nic nie wystawało by
na wysokość, wszystko znikło by pod powierzchnią otaczającego kopalnię terenu! Jak
zaś chodzi o widoczną na przeciwległym brzegu elektrownię, dostarczającą ponad
20% energii w kraju to jedna taka wystarczyła by aby zasilić w energię kraj
wielkości Szwajcarii. Dłuższą chwilę kontempluję tę potęgę myśli technicznej
człowieka, i ruszam dalej, na Szczerców. Przejeżdżam jeszcze pod stalowym ogromem przenośników taśmowych, dostarczających elektrowni węgiel z nowo
otwartego wyrobiska, i ostatecznie żegnam się z tymi przemysłowymi klimatami. W Szczercowie po 18tej. Odpoczywam sobie na ławeczce, a tu jakaś Pani do mnie: „-Fajnie,
Słonko, można odpocząć. Dzień dobry panu.” No fajnie, dzień dobry :) Wskakuję z
powrotem na wojewódzką. Do Sieradza jeszcze 40km. Nie spieszę się już nigdzie,
bo Sieradz to już koniec moich ambicji na dziś. Pociąg nie wiem o której, nie
bardzo mnie to interesuje, do pracy w pon., więc mam całą niedzielę na powrót.
Więc tym bardziej się nie spieszę. Sporo leśnych odcinków, gdzie ciekawego pokroju
sosna załapuję się na fotkę. Z godnych odnotowania miejscowości jeszcze Widawa
i Burzenin. Zachód Słońca przed Sieradzem. Zwiedzam przejazdem centrum, udaję
się na dworzec. Pociąg za niecałe pół godziny. Zdążam tylko jakieś chipsy i
picie kupić na Shellu nieopodal. W Ostrowie Wlkp. przesiadka. Jest trochę
czasu, dokręcam więc 10km robiąc nocką pętelkę nad zalew i park. Potem drugi
pociąg, w Krakowie o 6 rano. Czyli całą noc wracałem :)
Trasa, choć zrealizowana tylko w 2/3, udana. Nie zawsze musi
być daleko, czasem wystarczy tak średnio.
0.35 - 6.20
4l (w tym 1l energetyka)
6 bułek z serem & kiełbasą, 3 banany, duże delicje, pierniki, baton energetyczny, 2 x chipsy, trochę krakersów jak i wafelków
nowe gminy: 7
Łódzkie: 7
Ładzice
Sulmierzyce
Szczerców
Widawa
Burzenin
Sieradz - obszar miejski
Sieradz - teren wiejski
Kategoria ^ UP 2000-2499m, > km 250-299, Powrót pociągiem