Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Pogórzami do Rzeszowa

d a n e w y j a z d u 273.34 km 0.00 km teren 13:35 h Pr.śr.:20.12 km/h Pr.max:56.00 km/h Temperatura:12.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2205 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 25 marca 2017 | dodano: 08.04.2017



Zaległa wycieczka do opisania. Więc opisuję póki coś tam jeszcze pamiętam:

Celem na dziś było dotarcie do Przemyśla. Przez Jasło, Krosno, Sanok - na tym mieście też mi zależało, jeszcze nie byłem, a podobno bardzo ładne. Ok. 280km, droga raczej górzysta. Wyszło trochę inaczej:

Wyjazd z niewielkim poślizgiem, 10 min. po północy ;) W Wieliczce przerwa tylko na łyk picia i dokumentacyjną fotkę i dalej pagórkami, wojewódzką na Gdów. Nie jest ciepło ale jakoś bardzo zimno też nie, 1-2 stopnie, w Gdowie 0. Nic nie zwiastuje tego co za chwilę się zacznie ;) A zaczęło się za Gdowem a przed Łapanowem. A mianowicie gęste jak mleko mgły, ogromna wilgoć i lekki mróz, -1 do -3'C. No trochę nieprzyjemnie. Widoczność na jakieś kilkanaście metrów. Z kolei kawałek dalej miałem wrażenie że widzę na jakieś kilka metrów i tracę orientację w przestrzeni :o Jadąc kilkanaście na godzinę (szybciej się bałem) wypatrywałem tylko krawędzi jezdni, jako jedyna dawała mi ona jakiś punkt odniesienia. Przez to nie byłem pewien czy dalej jestem na wojewódzkiej czy gdzieś odbiłem (jak się potem okazało, obawy były słuszne). Zastawiałem się na ile bezpieczna (niebezpieczna?) jest jazda rowerem w takich warunkach. Aż się zatrzymałem się żeby sprawdzić tylną lampkę. Ale ta (Walle I) na świeżych bateriach nieźle daje po oczach, to mnie trochę uspokoiło. Zresztą ruch praktycznie zerowy, poza jednym idiotą na rowerze (w mojej osobie :D) ciężko było uświadczyć jakiś inny pojazd. Poza tym cholernie zimno no i ta wilgoć: woda skrapla się na ubraniu, rowerze, na rzęsach, wszędzie. Z drugiej strony ma jednak jakiś urok, magię taka jazda, no nie jest nudno :) Kawałek dalej natomiast (w Trzcianie) okazuje się, że będę miał większy problem od warunków atmosferycznych. Mianowicie coś zaczyna dzwonić / trzeć w przednim kole. No tylko awarii mi do szczęścia brakowało... Zatrzymuję się i w świetle latarni (dobrze że w jakiejś wiosce byłem a nie w szczerym polu) rozpoczynam oględziny. Zdejmuję koło, konusy kręcą się gładko, uff... Szczęście w nieszczęściu że to nie piasta, z nią nic bym w trasie nie zrobił. A do Bochni (PKP) z buta 25km :D Czyli hamulec. Po chwili już wiem ocb. Sprężynka rozpierająca klocki wywinęła się i ociera o tarczę. A czytałem niedawno że ktoś miał podobną awarię i żeby wozić tą zapasową blaszkę... Uznałem to za herezję, przecież BB7 nie da się zepsuć ;) Pewnie dało by się ją naprostować ale nie bardzo wiem jak wyjąć klocki, nigdy ich nie wyjmowałem. Bo i nie było potrzeby, ciągle mam oryginalne metaliki, wytrzymały 16kkm i niejeden zjazd w Beskidach, gdzie osiągały temperatury takie, że ciepła była cała lewa goleń widelca ;) W każdym razie wtedy nie było mi do śmiechu. Jedyne co pozostało to odkręcić cały zacisk. Myślałem że chuj mnie tam strzeli - środek nocy a na na jakimś zadupiu zgrabiałymi z zimna i ujebanymi smarem miedziowym dłońmi zbieram małe podkładeczki które rozsypały mi się po chodniku... Ponad pół godziny się naszarpałem z tym hamulcem i sakwą, którą trzeba było zdjąć. W końcu mogę jechać, tyle że z jednym hamulcem. Kawałek za Trzcianą mgły słabną a ja na skrzyżowaniu z DW 965 odkrywam że zboczyłem z kursu. Na szczęście nic nie nadłożyłem, droga podobna. W Muchówce przelatuję przez dwa znane mi już ronda, a następny postój w Lipnicy Murowanej. Koło Tymowej pierwsze oznaki brzasku. Kawałek krajówką, minął mnie nawet pług sypiący solą. Nie zauważyłem żeby było ślisko, ale mają rację, lepiej dmuchać na zimne :) O tym że docieram do Melsztyna informuje mnie wyłaniająca się z mgieł ogromna sylwetka pomnikowej topoli. Zaczyna świtać, a ja po 5 godzinach jazdy mam na liczniku raptem 70km... Mocny niedoczas. Światło dzienne ujawnia jak ciężkie były warunki ;) Rower, jak i rowerzysta miejscami zalodzony (zdjęcia) :D Przez Zakliczyn tylko przelatuję, nie ma czasu na jakiś odpoczynek na ryneczku. W Gromniku przez mgły wreszcie zaczyna prześwitywać Słońce. W Rzepienniku Biskupim, na ok. 100km zasłużony dłuższy odpoczynek. W międzyczasie zaczyna przygrzewać, rower (i rowerzysta :D ) zaczyna powoli odtajać i wreszcie robi się przyjemnie. Przez Biecz też tylko tranzytem, a szkoda, ciekawa wieża jest tam na rynku. Jasło, 140km. Połowa drogi do Przemyśla. Prawie godzinna pauza. Startuję po 10. Powoli zaczynam oswajać się z myślą że dziś z Przemyśla nici. Tzn. dojechałbym bez problemu, ale pewnie po 20tej. Tymczasem pociąg po 18 a następny przed 2 w nocy... Póki co jadę jednak zgodnie z planem, bokami przez Jedlicze. Pogoda już piękna, kilkanaście stopni. W Krośnie koło południa, tu z kolei pół godzin przerwy, w trakcie której obmyślam plan B: Miejsce Piastowe, Rymanów, Brzozów, Dynów, Tyczyn, Rzeszów. Pociąg przed 20, na 110km mam 6,5h. Teoretycznie do zrobienia, po odpoczynkach w Jaśle/Krośnie jestem zregenerowany i postawiam podjąć to wyzwanie :) Jednak zapomniałem się i pojechałem po śladzie z GPSa, czyli pominę M. Piastowe i Rymanów :/ Mniejsza o to, skręcam na Brzozów. Chcąc skrócić sobie drogę, na mapie wypatrzyłem skrót między jedną a drugą wojewódzką. I jak mi się wydawało, w niego skręciłem. Kawałek dalej jednak dziwnie brzmiące nazwy miejscowości informują mnie że to droga na Sanok... Nawrotka, pod górę i pod wiatr, nieźle się wkurwiłem. Odechciało mi się skrótów, jadę prosto na Brzozów. Jednak długo tak nie pociągnę, odpuszczam, muszę odpocząć. To nie ma sensu. Do Rzeszowa jednak najkrótszą drogą, przez Domaradz i dalej krajówką. W międzyczasie całkiem chłodno się zrobiło. Na wyjeździe, na obwodnicy zakaz dla rowerów. W zamian chujowa ścieżka rowerowa, która prowadzi mnie z powrotem do miasta. Standard. Ostatnie 60km dłużyło się strasznie, ogólne zmęczenie, do tego czasem przeszkadzał wiatr z zachodu. W Domaradzu wbijam na krajówkę, na szczęście z asfaltowym poboczem, więc nie było źle. Po drodze łapie mnie zmrok, tablicę z nazwą miasta mijam o 18.40, pociąg odjeżdża za godzinę. Na szczęście zawsze przy przejeździe przez duże miasta jakoś przybywa mi sił i cisnę na dworzec. Kilka razy dopytując się o drogę (i dostając sprzeczne wskazówki) docieram na dworzec 24 min przed odjazdem. Na peronie zagaduje jakiś chłopak, nie może się nadziwić że mam rowerze tak mały blat (40z) :D Wspomina że on ma 48 i że chciałby szosowy, 53... Mówię mu tylko że to nie przejdzie, bo szosowe są na 5 śrub a nie na 4. Nie było czasu wytłumaczyć mu że zarzyna sobie kolana bo właśnie nadjechał pociąg. W Krakowie 2 godzinki później, całkiem szybko idzie ten pociąg po wyremontowanych torach.

Szkoda że tak musiałem się spieszyć ale w sumie udana wycieczka. 273km nie można nazwać nieudaną wycieczką ;)

Zaliczone szczyty:
Kamieniec 338

Już wiem czego zapomniałem - mini statytu. Więc nocne zdjęcia takie tylko dokumentacyjne będą,
Już wiem czego zapomniałem - mini statytu. Więc nocne zdjęcia takie tylko dokumentacyjne będą, "żeby nie było że mnie nie było" ;) © Pidzej
W Gdowie
W Gdowie © Pidzej
W Łapanowie już mgliście
W Łapanowie już mgliście © Pidzej
A im dalej w las... taki warun :D
A im dalej w las... taki warun :D © Pidzej
Awaria w Trzcianie
Awaria w Trzcianie © Pidzej
Awaria w Trzcianie
Awaria w Trzcianie © Pidzej
W końcu na dobrej drodze
W końcu na dobrej drodze © Pidzej
W Lipnicy Murowanej
W Lipnicy Murowanej © Pidzej
Na zakręcie
Na zakręcie © Pidzej
Randomowy kościół
Randomowy kościół © Pidzej
Jest Melsztyn, jest i topola
Jest Melsztyn, jest i topola (photo.bikestats.eu coś gmera przy zdjęciach, ono tak nie wyglądało!) © Pidzej
Charakterystyczny dla tych okolic przystanek
Charakterystyczny dla tych okolic przystanek (to zdjęcie też mi zepsuł...) © Pidzej
Światło dzienne ujawnia jak ciężkie były warunki ;)
Światło dzienne ujawnia jak ciężkie były warunki ;) © Pidzej
Rower / rowerzysta miejscami zalodzony / zaszroniony :D
Rower / rowerzysta miejscami zalodzony / zaszroniony :D © Pidzej
Najfajniej wyglądały okolice kokpitu
Najfajniej wyglądały okolice kokpitu © Pidzej
Znalazł się i mini sopel!
Znalazł się i mini sopel! © Pidzej
Zalodzone stery
Zalodzone stery © Pidzej
I zaszronione buty
I zaszronione buty © Pidzej
Ale będzie już tylko lepiej :)
Ale będzie już tylko lepiej :) © Pidzej
Mgły o świcie
Mgły o świcie © Pidzej
Mgły o świcie
Mgły o świcie © Pidzej
Ostatnie zdjęcie, zanim zacznie odtajać
Ostatnie zdjęcie, zanim zacznie odtajać © Pidzej
Odpoczynek w Rzepienniku Biskupim
Odpoczynek w Rzepienniku Biskupim © Pidzej
Odpoczynek w Rzepienniku Biskupim
Odpoczynek w Rzepienniku Biskupim © Pidzej
Kościół w Binarowej
Kościół w Binarowej © Pidzej
Poranna kąpiel
Poranna kąpiel © Pidzej
W planach ciągle jest Przemyśl
W planach ciągle jest Przemyśl © Pidzej
Nad Ropą
Nad Ropą © Pidzej
Jest i Jasło
Jest i Jasło © Pidzej
Rafineria tamże
Rafineria tamże © Pidzej
Przedmieścia Jasła
Przedmieścia Jasła © Pidzej
Pauza na rynku
Pauza na rynku © Pidzej
Takie tam
Takie tam © Pidzej
Leśny odcinek
Leśny odcinek © Pidzej
Leśny odcinek
Leśny odcinek © Pidzej
W Jedliczach
W Jedliczach © Pidzej
Kolejne większe miasto na trasie
Kolejne większe miasto na trasie © Pidzej
Huta szkła w Krośnie
Huta szkła w Krośnie © Pidzej
Przemysłowe tereny na przedmieściach
Przemysłowe tereny na przedmieściach © Pidzej
Coś wjechało w kadr
Coś wjechało w kadr © Pidzej
Wyjazd z Krosna
Wyjazd z Krosna © Pidzej
Elektrownie wiatrowe po drodze
Elektrownie wiatrowe po drodze © Pidzej
Elektrownie wiatrowe po drodze
Elektrownie wiatrowe po drodze © Pidzej
Elektrownie wiatrowe po drodze
Elektrownie wiatrowe po drodze © Pidzej
Randomowy kościół
Randomowy kościół © Pidzej
Dębowa aleja we Wzdowie
Dębowa aleja we Wzdowie © Pidzej
Wyłania się Brzozów
Wyłania się Brzozów © Pidzej
Brzozów
Brzozów © Pidzej
Odpoczynek pod kościołem
Odpoczynek pod kościołem © Pidzej
Wyjazd z miasta
Wyjazd z miasta © Pidzej
Gdzieś po drodze
Gdzieś po drodze © Pidzej
Krajówką do Rzeszowa. Tak wyszło
Krajówką do Rzeszowa. Tak wyszło © Pidzej
To nie jest znak jakiego bym oczekiwał gdy spieszę się na pociąg
To nie jest znak jakiego bym oczekiwał gdy spieszę się na pociąg © Pidzej
Już po ciemku
Już po ciemku © Pidzej
Wjazd do Rzeszowa
Wjazd do Rzeszowa © Pidzej
Na peronie
Na peronie © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej
Myślałem że będę chory... Ale jakoś rozeszło się po kościach
Myślałem że będę chory... Ale jakoś rozeszło się po kościach © Pidzej
Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © Pidzej
Sprężynka. Sprawczyni całego zamieszania
Sprężynka. Sprawczyni całego zamieszania © Pidzej

NACHY SREDN: 3%
NACHY MAX: 16%
WYSOK MAX: 409
0.10 - 22.40
2,5l
5 bułek z pasztetem, 5 bananów, 2 czekolady, pierniki

Nowe gminy:

Podkarpackie:

Skołyszyn
Krościenko Wyżne
Miejsce Piastowe
Rymanów
Haczów
Zarszyn
Brzozów
Jasienica Rosielna


Kategoria ^ UP 2000-2499m, > km 250-299, Powrót pociągiem, Zimowo


komentarze
Pidzej
| 22:09 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj Dzięki :)
DARIUSZ79
| 05:45 niedziela, 9 kwietnia 2017 | linkuj Gratulacje:) Taki dystans w takich warunkach Szacunek :) Ciekawe Foty :){b]POzdr Dariusz[/b]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]