Zdążyć przed deszczem
d a n e w y j a z d u
301.32 km
0.00 km teren
14:00 h
Pr.śr.:21.52 km/h
Pr.max:50.50 km/h
Temperatura:12.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1369 m
Kalorie: kcal
Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Główne cele dzisiejszej wycieczki to trzy miasta: Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki i Opoczno. W żadnym z nich nigdy jeszcze nie byłem. W planach ~280km. Pewnym utrudnieniem jest natomiast nadciągający z zachodu front z opadami deszczu, które zgodnie z prognozami w te okolice mają dotrzeć już koło 16-17tej. Dlatego postanowiłem wystartować odpowiednio wcześnie ;)
Czyli punktualnie o północy :) Przelatuję przez pustawe o tej godzinie miasto, niekoniecznie przejmując się ścieżkami rowerowymi i (niektórymi) czerwonymi światłami. Koło dworca wskakuję na krajową 7, która zaprowadzi mnie do Miechowa. Jest dość chłodno, na wylocie z miasta koło 0 a im dalej tym zimniej. Pomimo że droga znana i niby zwykła, nudna krajówka, to jednak jedzie się fajnie. Po prostu mają jakiś swój urok takie nocne przeloty głównymi szosami. W Słomnikach pierwsza pauza i coś w rodzaju śniadania. Chwila moment i jest Miechów. Kolejne miasteczko, kolejny odpoczynek na rynku. Na liczniku 50km i odtąd do końca trasy poruszał się będę nieznanymi, z reguły bocznymi drogami. Od dawna nie jest mi ciepło ale to właśnie na starcie z Miechowa zaczęło być po prostu zimno. Jednak w minimalnym tylko stopniu obniża to radość z jazdy, bo jest naprawdę fajnie. Otwarte przestrzenie, czasem jakiś skrawek lasu, brak wiatru i Księżyc nieco wspomagający mizerną plamę światła lampki. Latarnie tylko w większych wioskach, ruch praktycznie zerowy, gładki asfalt. Nie widzę wskazań licznika ale w ogóle mnie one w tym momencie nie interesują :) Lecę do przodu czerpiąc całymi garściami z przyjemności jazdy rowerem, od czasu do czasu tylko włączając podświetlenie GPSu, żeby nie zboczyć z kursu (raz źle skręciłem i nadłożyłem 200m). Żarnowiec, kolejna miejscowość z ryneczkiem. Temperatura -5 a w energetyku drobne kostki lodu :) Przed Szczekocinami pierwsze oznaki brzasku. W czasie odpoczynku na rynku gasną latarnie, świt tuż tuż. 100km stuka o 5.40, kilka minut przed wschodem. Średnia 22,5 km/h, czyli nieźle jak na mnie. Przed Koniecpolem ładne leśne odcinki i zmrożone, białe pola, rozświetlane blaskiem wschodzącego Słońca. Wyglądało to naprawdę pięknie! W Koniecpolu już cieplutko, tzn. 0 stopni :) Po małym odpoczynku obieram kurs na Żytno. Po drodze temperatura osiąga wreszcie dodatnią wartość. Czyli przy =<0'C zrobiłem ok. 130km. Jest i Żytno, kolejne senne miasteczko. Coś tam jem (bułkę? banana? czekoladę? już nie pamiętam... w każdym razie to moje standardowe rowerowe menu ;) ) w międzyczasie przyglądając się wolno toczącemu się życiu tubylców. Jest już kilka stopni. I w drogę, dalej na północ. Następna godna odnotowania mieścina to Kodrąb. Nie ma ryneczku, więc odpoczynku nie będzie. Robię w zastępstwie zdjęcie kościoła i ruszam dalej. Docieram do Gorzkowic, na mapach jest tu coś opisane jako "Kopiec". W rzeczywistości kopca to jednak nijak nie przypomina... Takie jakby 3m wyniesienie terenu na które prowadzi mostek nad rowem. Nic godnego uwagi, do tego zakaz dla rowerów. Nie zwiedzamy. Rynek też rozkopany, przysiadam więc na jakiejś studni. Odcinek paskudnego, grudowatego asfaltu, kawałek polną drogą i dobijam do DK91. Do Piotrkowa rzut beretem, kilka km. Piotrków Trybunalski zdobywam chwilę przed południem, na liczniku 200km a średnia 22,7 km/h. Odtąd będzie już tylko spadać ;) Od godzin przedpołudniowych temp. stabilizuje się na poziomie 12-13 stopni i tak będzie prawie do końca dnia. Zbieranie sił w parku, do tego jakieś zdjęcia kościoła, rynku, niezbyt okazałego zamku w kształcie sześcianu ;) Standard. Nieco zregenerowany obieram kurs na Tomaszów Mazowiecki. Jeszcze bardziej bocznymi drogami, po drodze królują lasy. Zmęczenie daje się jednak we znaki, w końcu poddaję się i staję na dłuższy popas, przy jakichś pniach. Do Tomaszowa nie wjadę najkrótszą drogą, chcę zaliczyć jeszcze zaporę na zal. Sulejowskim, zobaczyć kopalnię "Biała Góra" i Rez. Niebieskie Źródła. W końcu jest zapora. Trochę zdjęć i pora ruszać bo pogoda zaczyna się psuć. Z bardzo słonecznej zmienia się bowiem na coraz bardziej pochmurną a południowo-zachodni wiatr przybiera na sile. Następna w kolejce jest kopalnia. Właściwie to wyrobisk jest kilka. Nie wiem co tu wydobywają ale nazwa nie wzięła się znikąd, w okolicy jest naprawdę biało ;) Białe są tereny odkrywki, biały jest piach, biały jest pył który wzbija się w powietrze przy przejeździe ciężarówek. Potem przychodzi kolej na wspomniane "Niebieskie Źródła". Skręcam w jakąś alejkę, ale początkowo nie widzę nic ciekawego. Ot jakiś stawek i drzewa na brzegu. Po chwili jednak dostrzegam coś naprawdę niezwykłego... Drzewa wyrastają z wody, na takich jakby mini-wysepkach / kępach trawy O.o Nie widziałem jeszcze czegoś takiego, warto było tu zajrzeć. Tomaszów Mazowiecki. Całkiem ładne miasto, jadę prosto taką długą, reprezentacyjną aleją. Nie przeszkadza mi nawet koślawa śmieszka rowerowa, bodajże pierwsza na dzisiejszej trasie, trochę się nią przemęczę. Pauza na jakimś wielkim placu. Póki co jeszcze nie pada, więc podejmuję decyzję o dociągnięciu do Opoczna. Zbieram się szybko, bo jeszcze zacznie kropić, a ja wymięknę i wsiądę tu w pociąg ;) Do Opoczna wojewódzką. Zmęczenie nasila się, kilometrów przybywa coraz wolniej, a chmury za plecami wyraźnie ciemniejsze od tych przede mną. Dużo lasów. Odpoczynek pod jakąś wiatą, na parkingu leśnym i... Kilka obrotów korbą po starcie, chwilę po 16, na 255km wycieczki, zaczyna padać. Padać to może za dużo powiedziane, tak pomiędzy kropieniem a deszczem. Zapinam blat i pomimo zmęczenia prędkość momentalnie wrasta do 25-30km/h ;) Może uda się wyprzedzić chmurę. I faktycznie po kilku km przestaje, a ja wracam z powrotem do emeryckiego tempa. Do Opoczna docieram przed 17 (średnia równe 22km/h). W sam raz, bo zaczęło być chłodno, ponuro, ogólnie nieprzyjemnie. Skręcam na "stację" Opoczno Południe. Zadupie jeszcze większe niż Włoszczowa Północ :) Jeden peron, w szczerych polach/lasach, żadnego budynku, ładnych parę km od centrum miasta (a żaden autobus tu nie jeździ, o czym dowiedziałem się później). Do odjazdu ponad 2 godziny, myślę co tu robić. Akurat po 17 jest pociąg do Krakowa, ale przez Kielce, dłuższą drogą, na pewno droższy. Zastawiam się chwilę, akurat nadjeżdża. Nabity na full, jednak pojadę tym późniejszym. Tymczasem jadę do centrum coś pozwiedzać i może coś zjeść. Kawałek tam jest z tego peronu. W mieście pytam ze 3 razy jak trafić na rynek. Za każdym razem dostaję inne wskazówki, a ostatnia pani mówi że mieszka tu od 2 lat i sama nie wie czy tu w ogóle jest jakiś rynek ;) Nieważne, pojeździłem trochę po mieście, po ciemku i w deszczu który znowu zaczął padać. Niczego z ciepłym jedzeniem też nie znalazłem, kupiłem tylko drożdżówki w jakimś sklepie. Trochę się tych km po mieście nazbierało i naszła mnie myśl, żeby dokręcić do 300. Jak pomyślałem tak też zrobiłem. Błądząc trochę po mieście, jeżdżąc w te i we te drogą na stację, pod koniec kręcąc kółka po parkingu dobiłem do 291km. Reszta już w Krakowie, z dworca do domu. Na peronie pogadałem z sympatycznym panem koło 60ki. Jedzie nad morze, na 90 urodziny czyjegoś dziadka, podobno jest w takiej formie że 18ki mógłby wyrywać ;) Rozmówca okazuje się być rodowitym Opocznianinem. Pytam więc ilu ludzi tu mieszka. Mówi że ok. 2 tys. Coś mi nie pasuje. Cóż, był blisko, pomylił się tylko o jeden rząd wielkości ;) Wg GUS w 2016 populacja 21780 mieszkańców :) Pociąg opóźniony o 5 min. W Krakowie o 21 a w domu przed 22.
Udana wycieczka, odwiedzone 3 nowe miasta, z innych atrakcji zapora, kopalnia i źródła. Ok. 240km nieznanymi mi jeszcze drogami! Pomimo że prawie cały czas bocznymi to asfalty całkiem dobre, no i praktycznie zero ścieżek rowerowych. Przed deszczem też zdążyłem, zmokłem niewiele, głównie podczas dokręcania po Opocznie. No i 300ka w marcu, jeszcze nie tak dawno była to dla mnie abstrakcja, a za takie trasy zabierałem się w sierpniu. To był dobry, rowerowy dzień :)
Na wylocie z miasta (to chyba para wodna z ust, było koło 0) © Pidzej
W Słomnikach © Pidzej
W Miechowie © Pidzej
Oryginalna nazwa ;) © Pidzej
W Żarnowcu © Pidzej
W Szczekocinach. "Wafelek" rządzi w tych okolicach ;) © Pidzej
Zaczyna widnieć. Zimno © Pidzej
"Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje" © Pidzej
O właśnie © Pidzej
Naprawdę było tak biało © Pidzej
Zmrożone pola © Pidzej
Remiza OSP © Pidzej
Wschód Słońca © Pidzej
Młody lasek © Pidzej
Przed Koniecpolem © Pidzej
Przed Koniecpolem © Pidzej
Takie tam. Ładne © Pidzej
W Koniecpolu © Pidzej
Złapany na przejeździe © Pidzej
Przez las © Pidzej
W Żytnie. Pogoda (póki co) piękna © Pidzej
Miejscowy rowerzysta. Pomimo (prawdopodobnie) 80ki na karku jechał całkiem sprawnie © Pidzej
Kapliczka po drodze © Pidzej
Kobiele Wielkie © Pidzej
Kodrąb © Pidzej
Inna sosna © Pidzej
"Kopiec" w Gorzkowicach. Ktoś tu nie lubi rowerów © Pidzej
Wlepka na środku znaku z poprzedniego zdjęcia ;) © Pidzej
Rozkopane Gorzkowice © Pidzej
Hmm... Zamek za słupie WN? © Pidzej
Na rozstaju © Pidzej
Kawałek szuterkiem © Pidzej
Dobijam do DK91 © Pidzej
Mam nadzieję że to tylko przycinka a nie wycinka © Pidzej
Pierwszy cel zdobyty © Pidzej
Park w Piotrkowie © Pidzej
Randomowy kościół © Pidzej
I rynek © Pidzej
Bardzo okazały "zamek" w Piotrkowie Tryb. ;) © Pidzej
Gdzieś po drodze, między Piotrkowem a Tomaszowem © Pidzej
Odpoczynek w lesie © Pidzej
Zapora na zal. Sulejowskim © Pidzej
Wzburzony zalew © Pidzej
Zapora © Pidzej
W Wesołej © Pidzej
Kopalnia "Biała Góra" © Pidzej
Faktycznie jest trochę biało © Pidzej
Drugi cel dzisiejszej wycieczki © Pidzej
Niebieskie Źródła. Niebieskie nie były ale te drzewa... No ciekawe © Pidzej
Randomowy kościół w Tomaszowie Maz. © Pidzej
Aleja Marszałka J. Piłsudskiego © Pidzej
Plac T. Kościuszki © Pidzej
Kapliczka na okazałym drzewie © Pidzej
Pauza na parkingu leśnym © Pidzej
To rozumiem :) © Pidzej
Trzeci cel © Pidzej
Stacja Opoczno Południe © Pidzej
Stara kładka nad starymi torami © Pidzej
Jedyne zdjęcie z centrum Opoczna ;) © Pidzej
Za chwilę odjazd © Pidzej
NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 22% (WTF?)
WYSOK MAX: 357
00.00 - 21.50
1,75l
6 bułek z pasztetem, 4 banany, 3 czekolady, 3 drożdżówki
Nowe gminy:
Śląskie:
Żarnowiec
Szczekociny
Świętokrzyskie:
Słupia (Jędrzejowska)
Moskorzew
Secemin
Łódzkie:
Kobiele Wielkie
Kodrąb
Gorzkowice
Rozprza
Piotrków Trybunalski
Sulejów
Wolbórz
Tomaszów Mazowiecki - obszar wiejski
Tomaszów Mazowiecki - teren miejski
Sławno
Opoczno
Kategoria ^ UP 1000-1499m, > km 300-349, Powrót pociągiem
komentarze
Pierwsza fota - może to wcale nie para wodna, tylko duchy!
Fotka z rozdrożem - poleciałeś w prawo, czy w lewo?
Fajny klimacik w nocnych miejscowościach. Ciemno, pusto, świat w uśpieniu.
Dużo miałeś jazdy w mocnym zimnie. Ja, na trasie do Gdańska z początku miesiąca, przez wiele godzin jechałam przy +2 i szybko miałam tego wrednego zimna serdecznie dość.
Po drogach między Miechowem a Sulejowem trochę jeżdżę i asfalty coraz lepsze, szkoda tylko że znikają klimatyczne szutry. Za to spokoju i fajnych widoczków nie brakuje.
@VCV83 - tego typu źródła na Jurze K-Cz (bardzo podobne jest Źródło Jordan w Dolinie Dłubni), Jurze Wieluńskiej i Wyż. Miechowskiej występują dość często, choć rzadko tak okazałe jak Niebieskie k/Tomaszowa.
Co do Niebieskich Źródeł najprawdopodobniej nie dojechałeś do wywierzysk a wielka szkoda,bo czegoś takiego w PL poza tymi w Tomaszowie nie widziałem.Jeśli chodzi o Kopalnie na Białej Górze to wydobywa się tu piasek kwarcowy o bardzo dobrych właściwościach,idzie w Polskę(Sandomierz,czy Dąbrowa Górnicza)w wagonach nie licząc ciężarówek.Pomiędzy Tomaszowem a Opocznem jest jeszcze jedna taka sama Kopalnia Grudzeń Las,Wystarczyło odbić z wojewódzkiej nr 713 2 km w prawo.
Fajnie,że ktoś zagląda od czasu do czasu w moje strony,może nie ma tu zbyt wiele czym można się pochwalić ale pozwiedzać zawsze warto