Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Kopalnia w Bełchatowie, Góra Kamieńsk i Włoszczowa

d a n e w y j a z d u 274.88 km 7.50 km teren 12:48 h Pr.śr.:21.47 km/h Pr.max:52.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1544 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Sobota, 4 marca 2017 | dodano: 06.03.2017



Zapowiadany halny wiatr zawęził potencjalne kierunki dzisiejszej trasy do kierunku północnego. A tam z takich nieodwiedzonych jeszcze miejsc przypomniała mi się tytułowa kopalnia i góra. Przejeżdżałem koło nich w sierpniu 2015, w czasie wycieczki do Łodzi ale zabrakło mi czasu (i nogi). Z kolei Włoszczową miałem w planach w maju tego samego roku, tu nie wystarczyło sił. Samo miasteczko stało się trzecim dzisiejszym celem tak trochę przypadkiem. Mianowicie długo szukałem jakiegoś sensownego pociągu którym można by wrócić do domu. Sprawdzałem odjazdy z Łodzi, Piotrkowa Tryb., Częstochowy, Radomska, Kamieńska... No i wybór nie za bogaty. Ostatnie pociągi odjeżdżają wczesnym wieczorem, do tego drogo (50, 60, 70 i więcej zł), często z przesiadkami. Aż tu przypomniałem sobie o tej dość znanej za sprawą pewnego polityka stacji... No i bingo: TLK, odjazd 21.59, 40zł, do Krakowa godzinka jazdy :)

Wyruszyć planowałem o 5. Nie udało mi się jednak (jak zwykle zresztą przed wyjazdem) usnąć i po 2 godzinach bezsensownego leżenia wyjechałem o 4.30. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałe o tej porze miasto (niekoniecznie przejmując się czerwonymi światłami / ścieżkami rowerowymi) i obieram kurs na Skałę. Na wyjeździe z miasta widać już pierwsze oznaki brzasku - niebo z czarnego robi się ciemnoniebieskie. Już w Krakowie były tylko 2 stopnie, po wyjeździe z niego natomiast spadło do -2. Ale o dziwo w ogóle nie jest mi zimno, zupełnie jakby +10 było O.o Sprawnie pokonuję (jeden z niewielu na trasie) cięższy podjazd i koło świtu melduję się w Skale. Jem coś na wzór śniadania, fotka i w drogę. Pauza raczej niedługa, jak wszystkie dziś. Słoneczko wschodzi, pogoda piękna się szykuje, tylko czegoś mi tu brakuje... No tak, spodziewałem się jakiegoś huraganu w plecy a tymczasem nie wieje prawie nic... Nic to, zawsze mogło być gorzej i wiać w twarz ;) Kilometry szybko mijają i jest kolejne senne miasteczko na trasie, Wolbrom. Tu też raptem kilka minut odpoczynku. Poza podziwianiem widoków, robieniem zdjęć i ogólnym delektowaniem się jazdą rowerem czas mija mi na przeliczaniu w myślach kilometrów i godzin. Tzn. ile zajmie mi zrobienie tych ~250km (tyle było w planach) przy jeździe z dotychczasowym tempem. Generalnie wychodzi mi, że jeśli nie będę się obijał powinienem zdążyć na pociąg z tej Włoszczowej. Jakby co to planem awaryjnym jest powrót z Radomska pociągiem o 19.33. Kolejnym charakterystycznym punktem na trasie jest zamek w Smoleniu. Trzeba by kiedyś zobaczyć go z bliska, ale na pewno nie dziś. Kilkanaście kilometrów przyjemności i zjazd do nieco zamglonej Pilicy. Temperatura podnosi się bardzo powoli i ciągle nie chce osiągnąć dwucyfrowej wartości. Ale - jak już pisałem - nie jest bynajmniej zimno, co najwyżej chłodno. Do tego nie cisnę jakoś specjalnie a średnia powoli ale systematycznie idzie w górę. W Skale była koło 20, potem 21 zaraz będzie 22! W Pradłach przecinam krajówkę, potem jakąś główniejszą linię kolejową, i docieram do Lelowa. Kawałek za tą mieściną opuszczam DW794 (która zaprowadziła mnie tu z samego Krakowa!). Na liczniku wybija 100km i... niemal 1000m przewyższenia! No kto by pomyślał, prawie jak w górach :) Krótka wizyta na DW 793 i jestem w Przyrowie. To tu zaczyna robić się już naprawdę ciepło, kilkanaście stopni, zarządzam więc większą zmianę w ubiorze. Z miejscowości o interesującej nazwie: mijam Świętą Annę. Ale nie ma tu nic ciekawego, pewnie poza kościołem, który jednak nie stoi przy trasie przejazdu. W zastępstwie robię fotkę klimatycznej stacyjce benzynowej ;) Wybija południe. Gidle. Na liczniku 131km, AVS 22,6 a temperatura zbliża się 20 stopni. Całe szczęście że wziąłem krótkie spodenki :) Po nieco dłuższym odpoczynku obieram kurs na Radomsko. Kawałek wojewódzką, potem DK91. Radomsko. W centrum coś na kształt rynku / placu / skwerku i ładny kościół. Do tego właśnie tu, na wyjeździe z miasta przez jakieś przemysłowe tereny wreszcie coś się ruszyło i zaczyna wiać z południa! Po przejeździe pod krajową jedynką mym oczom ukazuje się wreszcie elektrownia (górę widzę już od jakiegoś czasu). Do kopalni jednak jeszcze kawałek, fajnymi drogami pośród sosnowych lasów. Potem mniej fajnymi ścieżkami rowerowymi :/ Padają aku w aparacie, w spożywczym kupuję więc baterie, nie chciałbym żeby mi ich zabrakło w kluczowym momencie. Na taras widokowy w Kleszczowie docieram przed 15. Co tu dużo mówić, widoki urywają głowę! Nie widziałem jeszcze czegoś takiego na żywo :) Zdecydowanie warto tu przyjechać. Chciało by się dłużej posiedzieć ale Góra Kamieńsk czeka. Parę kilometrów pod wiatr i jestem u jej stóp. Po 182,5km średnia wynosi 22,7 i wyższa już dziś nie będzie. W planach mam zaliczenie 2 punktów widokowych i miejsca, w którym wg. map znajduje się szczyt góry. Asfaltowy podjazd nie stanowi jakiegoś wielkiego wyzwania, praktycznie nie przekracza 10% (na chwilę wskoczyło 11). Po dłuższej chwili jestem więc na wierzchowinie (tak to się nazywa?). Ogólnie ciekawe miejsce. Z młodych, sosnowo - brzozowych lasków gdzieniegdzie wyłaniają się ogromne (jak na polskie warunki), wydające charakterystyczne odgłosy wiatraki, do których prowadzą piaszczyste, szutrowe drogi. I pomyśleć że to wszystko dzieło człowieka, to on wykopał tą mega dziurę i wysypał to co mu zbędne kawałek dalej ;) Z samego punktu widokowego niewiele widać, ale mniejsza o to. I tak jest fajnie :) Natomiast niepokoją mnie szlabany i zakazy przed tymi szutrowymi drogami :/ Że niby nie wolno. No ale co, nie po to tyle jechałem żeby nie zaliczyć samego szczytu. Trochę wystraszony czmycham w jedną z tych dróg i jadę wg. wskazań GPSu. Mijam składowisko gipsu, skręcam w lewo. Docieram do wiatraka, przedzieram się przez niski zagajniczek i jestem w zaznaczonym miejscu. 386m n.p.m. Jakieś kilkanaście metrów wyżej względem tarasu widokowego. Szybka sesja foto i spadam stąd, na wieżach elektrowni widziałem kamery :D Nagle słyszę ryk quadów. Nieźle się przestraszyłem, myślałem że to ochrona chce mnie zgarnąć :D Tym bardziej że quadowcy mieli takie same, czarno - niebieskie stroje... Jak się okazało to jakieś zwykłe wariaty były... Kawałek dalej jakiś samochód i motór stoi. Ogólnie ludzie nic sobie nie robią z tych zakazów i te tabliczki że teren chroni jakaś tam firma to chyba tak dla picu tylko. Mniejsza o to. Jakiś maszt, kolejna turbinka i docieram do drugiego punkty widokowego na tej górze. Z którego nie widać nic :D Jakiś krzyż tylko i 2 ławeczki. Zamiast podziwianiu widoków skupiłem się więc na zbieraniu sił :) Bo do Włoszczowej droga daleka. Jest za kwadrans piąta, zbliża się zachód Słońca, a z na bieżąco korygowanych obliczeń wychodzi mi że na zrobienie 75km mam trochę ponad 5 godzin. Dużo i mało zarazem. Nie ma sensu dłużej myśleć, trzeba się zbierać. Zjazd wysypaną żwirem drogą, więc nie za szybko, 30-35km/h, szkoda lakieru na ramie. Całkiem chłodno się zrobiło, nieco ponad 10 stopni już tylko. Jedna serpentyna, druga, jakiś stawek, zakręt, leśna droga, wreszcie asfalt. Pola, wiochy, linie WN. Taki krajobraz. Niby niezbyt ciekawy ale rozświetlony na pomarańczowo blaskiem zachodzącego Słońca wyglądał interesująco :) Pod krajową "jedynką", jakaś zapadła dziura (Gomunice) i wbijam na DK 91. Coraz ciemniej, włączam oświetlenie. Jakieś 10km prostej jak strzała drogi i z powrotem w Radomsku. W centrum miła pogawędka z panem koło 50ki, też jeździ na rowerze. Zegar na kościele wybija szóstą a ja zbieram się w dalszą drogę. Kolejne parę km krajówką i w lewo w wojewódzką, po śladzie, na Gidle. Już całkiem ciemno a okolice odludne, ruch niewielki, dookoła las i księżyc nad głową. Czyli tak jak lubię :) Wreszcie Gidle. Od dawna chłodnawo, ubieram więc długie spodnie, czapkę i rękawiczki. Ruszam dalej, czas goni. Wypatruję skrętu w 785 na Włoszczową ale ciągle nic. Może jakimś cudem przegapiłem ?! Pytam miejscowego rowerzystę ale niewiele rozumiem co mówi ;) Nie że pijany tylko taka gwara jakaś. Nieważne, w końcu jest skrzyżowanie. Czas czasem ale muszę końcu coś zjeść, więc mały popas na przystanku. Generalnie od tej pory kilometry (a zostało ich ze 30 jeszcze) będą dłużyły się strasznie. Jeszcze większe odludzie, ruch zerowy, ciemnych lasów z dobiegającymi dziwnymi odgłosami jeszcze więcej. Przynajmniej tyle dobrze :) Na minus natomiast dziury kratery na drodze, niejeden zaliczyłem >.< Z większych mieścin Żytno, Maluszyn, Kurzelów. Między tymi ostatnimi dwoma prosta przez las, która wydała się nie mieć końca (a teraz patrzę że to tylko 5km). Fajny most na Pilicy. Ogólnie fajna taka nocna jazda, ale jednak ostatnie 20km to już miałem dość tego zapie*dalania na pociąg. Gdy zostało mi 5km do celu i godzina czasu, wreszcie trochę odpuściłem i zwolniłem, teraz to już na piechotę bym zdążył. Wreszcie jakieś większe skupisko świateł w oddali. Tablica z herbem miasta. Znak "Włoszczowa". Wiadukt nad torami. Pierwsza w prawo, ul. Śląska, nie sposób nie trafić. Słynna stacja kolejowa "Włoszczowa Północ". Zdążyłem z 35min. zapasem. Niezbyt urodziwy budynek, tablica z nazwą stacji gdzieś z boku, pod dachem... Jeden peron, jeden tor, jakaś wiata jak z przystanku tramwajowego. Kasy zamknięte o tej porze, to już wiedziałem wcześniej. Żywej duszy poza mną :D I tu stają wszystkie ekspresy i pośpiechy :D Ale dzisiaj się sprzydała ta stacja, nie narzekam ;) Nadjeżdża pociąg, ładuję się do środka, gdzie do mojej dyspozycji jest cały wagon rowerowy z ~20 wieszakami :D Do Krakowa w godzinkę, a jest tu jakieś 100km, czyli nieźle nawet. Jeszcze tylko 10km z dworca, po drodze po piwerko i w domu 20min przed północą.

Udana wycieczka, pierwszy całodniowy trip w sezonie :) I to już na początku marca! Ciekawe okolice - Jura, Radomsko, kopalnia, Góra, leśne zadupia przed Włoszczową. Szkoda tylko że za późno wyjechałem, trzeba było z godzinkę wcześniej. A tak to ciągle gdzieś się spieszyłem. Niby odpoczynków trochę było ale żaden nie dłuższy chyba niż 20 min.

Zaliczone szczyty:
Góra Kamieńska 386

Rzut oka za plecy: światła wielkiego miasta
Rzut oka za plecy: światła wielkiego miasta © Pidzej
W Skale
W Skale © Pidzej
Wstaje nowy dzień :)
Wstaje nowy dzień :) © Pidzej
Typowy krajobraz dzisiejszej wycieczki
Typowy krajobraz dzisiejszej wycieczki © Pidzej
W Wolbromiu
W Wolbromiu © Pidzej
Zamek w Smoleniu
Zamek w Smoleniu © Pidzej
Przyjemna droga
Przyjemna droga © Pidzej
Jedyny widziany dziś większy kawałek śniegu
Jedyny widziany dziś większy kawałek śniegu © Pidzej
W nieco zamglonej Pilicy
W nieco zamglonej Pilicy © Pidzej
Piękna dróżka ale niestety nią nie jechałem ;) To tylko mała pauza w lasku koło drogi
Piękna dróżka ale niestety nią nie jechałem ;) To tylko mała pauza w lasku koło drogi © Pidzej
Charakterystyczny, pordzewiały wiadukt nad linią kolejową
Charakterystyczny, pordzewiały wiadukt nad linią kolejową © Pidzej
Nie ma to jak świeże błotko :)
Nie ma to jak świeże błotko :) © Pidzej
Taka sprawa :(
Taka sprawa :( © Pidzej
W Lelowie
W Lelowie © Pidzej
W Przyrowie
W Przyrowie © Pidzej
Stacyjka benzynowa w Św. Annie
Stacyjka benzynowa w Św. Annie © Pidzej
Kolejna przerwa w lasku
Kolejna przerwa w lasku © Pidzej
OSP Gidle
OSP Gidle © Pidzej
W Gidlach
W Gidlach © Pidzej
Gdzieś po drodze
Gdzieś po drodze © Pidzej
Jest i Radomsko. Jedyne odwiedzone dziś duże miasto (50 tys. mieszk.)
Jest i Radomsko. Jedyne odwiedzone dziś duże miasto (50 tys. mieszk.) © Pidzej
W Radomsku
W Radomsku © Pidzej
Takie tam. Wyjazd z Radomska. To tu zaczęło wiać w plecy
Takie tam. Wyjazd z Radomska. To tu zaczęło wiać w plecy © Pidzej
Pierwsze widoki na elektrownię
Pierwsze widoki na elektrownię © Pidzej
Koło krajowej 1
Koło krajowej 1 © Pidzej
Dużo leśnych odcików w pobliżu kopalni
Dużo leśnych odcików w pobliżu kopalni © Pidzej
I dużo ścieżek rowerowych :/ Akurat ta na zdjęciu nie taka zła jeszcze
I dużo ścieżek rowerowych :/ Akurat ta na zdjęciu nie taka zła jeszcze © Pidzej
Ale tego to już nie ogarniesz. W cywilizowanych krajach na rondach rowerem jeździ się po jezdni
Ale tego to już nie ogarniesz. W cywilizowanych krajach na rondach rowerem jeździ się po jezdni © Pidzej
Oto i jest. Największa dziura w Polsce!
Oto i jest. Największa dziura w Polsce! © Pidzej
Nie tylko ja zajmowałem się strzelaniem selfiaczków ;)
Nie tylko ja zajmowałem się strzelaniem selfiaczków ;) © Pidzej
Odnoszę wrażenie że te skarpetki zepsuły całkiem fajne zdjęcie. A może mi się tylko wydaje?
Odnoszę wrażenie że te skarpetki zepsuły całkiem fajne zdjęcie. A może mi się tylko wydaje? © Pidzej
Jakaś duża, fajna maszyna
Jakaś duża, fajna maszyna © Pidzej
I mniejsza, też fajna
I mniejsza, też fajna © Pidzej
Po iluś próbach udało się w miarę wykadrować selfiaczka
Po iluś próbach udało się w miarę wykadrować selfiaczka © Pidzej
Taka ścieżka jest OK. Tyle że niepotrzebna bo droga obok mało ruchliwa
Taka ścieżka jest OK. Tyle że niepotrzebna bo droga obok mało ruchliwa © Pidzej
Góra Kamieńsk. Wydaje się niewysoka. Bo i taka jest
Góra Kamieńsk. Wydaje się niewysoka. Bo i taka jest © Pidzej
Podjazd na Górę Kamieńsk
Podjazd na Górę Kamieńsk © Pidzej
Widoki za plecami były pretekstem do chwili odpoczynku
Widoki za plecami były pretekstem do chwili odpoczynku © Pidzej
Kawałek wyżej
Kawałek wyżej © Pidzej
Niby punkt widokowy a widoki niespecjalne. Jakiś stawek tylko
Niby punkt widokowy a widoki niespecjalne. Jakiś stawek tylko © Pidzej
Jakieś info o okolicznej przyrodzie
Jakieś info o okolicznej przyrodzie © Pidzej
Niby nie wolno
Niby nie wolno © Pidzej
Ale zaryzykowałem ;) Wg. map gdzieś tu wypada najwyższy punkt Góry Kamieńsk
Ale zaryzykowałem ;) Wg. map gdzieś tu wypada najwyższy punkt Góry Kamieńsk © Pidzej
Sypkie podłoże utrudniało nieco jazdę
Sypkie podłoże utrudniało nieco jazdę © Pidzej
Punkt widokowy
Punkt widokowy "Pod Krzyżem" © Pidzej
Ale widoki tylko na krzyż ;)
Ale widoki tylko na krzyż ;) © Pidzej
A to już na dole. Jakieś zapasy sianka
A to już na dole. Jakieś zapasy sianka © Pidzej
I ścierniska
I ścierniska © Pidzej
Jakaś forteca ;)
Jakaś forteca ;) © Pidzej
Z powrotem w Radomsku
Z powrotem w Radomsku © Pidzej
I w Gidlach
I w Gidlach © Pidzej
Wreszcie skręt na Włoszczową
Wreszcie skręt na Włoszczową © Pidzej
Zbieranie sił na przystanku
Zbieranie sił na przystanku © Pidzej
Klimatyczny leśny odcinek
Klimatyczny leśny odcinek © Pidzej
W Żytnie
W Żytnie © Pidzej
W Kurzelowie
W Kurzelowie © Pidzej
Wreszcie Włoszczowa
Wreszcie Włoszczowa © Pidzej
Na słynnej stacji
Na słynnej stacji © Pidzej
Peron słynnej stacji
Peron słynnej stacji © Pidzej
W wagonie rowerowym frekfencja nie za wysoka ;)
W wagonie rowerowym frekfencja nie za wysoka ;) © Pidzej
TLK Hańcza
TLK Hańcza © Pidzej
Dobiega końca kolejna super wycieczka
Dobiega końca kolejna super wycieczka © Pidzej

NACHY SREDN: 2%
NACHY MAX: 11%
WYSOK MAX: 457
4.30 - 23.40
2,2l
5 bułek z pasztetem, 5 bananów, 3 czekolady, pierniki

Nowe gminy:

Śląskie:
Przyrów
Kłomnice

Łódzkie:
Lgota Wielka
Kleszczów

Świętokrzyskie:
Włoszczowa


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 250-299, Terenowo


komentarze
Gość | 09:29 sobota, 11 marca 2017 | linkuj czasem jednak i politycy zrobią coś dobrego dla obywatela
kgrzany
| 04:25 poniedziałek, 6 marca 2017 | linkuj Pięknie, szczególnie na Jurze. A co do Włoszczowej to się przydała ;)
Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dzikt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]