Pidzej prowadzi tutaj blog rowerowy

Droga jest celem

Lubomir i inne fajne górki

d a n e w y j a z d u 104.50 km 24.50 km teren 06:52 h Pr.śr.:15.22 km/h Pr.max:57.00 km/h Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1880 m Kalorie: kcal Rower:Nawijacz asfaltu/szlakopomykacz własnej roboty (archiwalny)
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | dodano: 10.08.2016



Dokładka po piątkowej wyrypie hehe ;) Poniedziałek to być może ostatni upalny dzień tego lata (jak to szybko zleciało, dopiero co się zaczęło), trzeba go więc dobrze wykorzystać. Tym bardziej że kolejne dni mają być deszczowe i nie wiadomo kiedy znowu będzie można wjechać w teren i nie utonąć w błocie.

Plan był aby zrobić taką moją standardową trasę: Kudłacze-Łysina-Lubomir ale w odwrotnym kierunku: Lubomir-Łysina-Kudłacze. Wyjazd trochę po południu więc czasu niby sporo. Do Dobczyc standardowo wojewódzką a potem kieruję się na Wiśniową, droga delikatnie pnie się do góry. W Wiśniowej koło placu targowego krótka przerwa: przepak, plecak na plecy, zjadam banana, dokupuję też 1,5l wody (z domu wziąłem 2l). Po czym ruszam na podbój gór :) Odbijam w prawo w boczną drogę na przeł. Jaworzyce. Jest nowy asfalt. A ja roztapiam się w tym upale aż sobie musiałem odpocząć w cieniu. W końcu szczyt, odpoczynek pod wiatą na przełęczy (drugi banan, trzeba odciążyć plecak). I rozpoczynam mozolną wspinaczkę na Lubomira. Gdy kończy się asfalt upuszczam nieco powietrza z opon, coby zwiększyć przyczepność. Generalnie ciężko, czasami ponad 20% a droga kamienista, do tego dokuczają muchy. Ale poszło mi nadspodziewanie dobrze, wepchać musiałem raptem 30m w pionie. Heh chyba podjechałem więcej niż zjechałem tej drogi rok temu :) Na szczycie chwilę po 16. Ludzi brak. Posiedziałem tylko chwilę (bo muchy przeszkadzały). I sru w dół na Kudłacze. O tak, odwrócenie trasy było strzałem w 10! Leciało się pięknie, szlak w sam raz dla mnie, kamienie/korzenie odpowiedniego kalibru. Na Kudłaczach przerwa koło schroniska (Kudłacze to najbliżej położone od Krakowa schronisko górskie). Zjadam czekoladę i przeglądam mapę, bo coś czuję że zamiast asfaltu do Pcimia mam ochotę na więcej (terenu). Więc dalej czerwonym, kierunek: na razie Chełm. Raczej w dół niż do góry. Najpierw fajnie, potem za trudno dla mnie (prowadzanie), potem znowu fajnie. Kawałeczek zielonym i jest Chełm. I tu układam dalszą część trasy: czerwony rowerowy->czarny rowerowy->zielony rowerowy dookoła Uklejny->czerwony rowerowy do Myślenic. Jednak te szlaki wyglądają tak pięknie tylko na mapie bo rzeczywistości oznaczeń prawie nie ma! Szybko gubię więc czarny i zjeżdżam gdzieś za nisko asfaltem. Pytam mieszkańca czy gdzieś tą drogą dojadę, okazuje się że nie. Polecił mi natomiast jakąś ścieżkę i mostek. I przedostaję się nią prowadząc rower... do asfaltowej drogi na Chełm. Nie poddam się jednak tak łatwo. Zjeżdżam kawałek asfaltem i odbijam w zielony rowerowy. Okrążam nim Uklejnę, trochę do góry, trochę płasko, trochę w dół. Taka szutrówka. W końcu jest nawrót w lewo (tu miałem zjechać czerwonym rowerowym do Myślenic). Ale posiedziałem trochę pod kapliczką i wpadam na pomysł że jadę do Dobczyc. Bo jakoś wolę wracać z Dobczyc niż Myślenic. Ale nie najkrótszą drogą, w planie mam jeszcze Krowią Górę i przeciąć Pasmo Glichowca. Trochę już późno, więc trzeba się spieszyć aby przed zmrokiem zjechać ze szlaku. Dłuuugi zjazd po betonowych płytach i na przeł. Niwka skręcam w niebieski szlak. No i co tu dużo mówić, jest moc! Krowia Góra podjechana w całości, i to bez zatrzymywania! Niestety kawałek dalej coś psuje mi humor. Bo szlak sprawia wrażenie jakby kończył się w jakichś chaszczach. Ale on się nie kończy, on przez te chaszcze biegnie (widać na zdjęciach)! No po prostu nie wierzę w to co widzę, trzeba przedzierać się przez pokrzywy i maliny wyższe ode mnie, k*rwy i ch*je lecą jeden po drugim. Potem kawałek jakimś wąwozem i na przełaj przez pole, byle do asfaltu. Mam już trochę dość na dziś. W Zasaniu poszukiwania odpowiedniego skrętu, nic się nie zgadza z mapą ale jakoś udaje się trafić na odpowiednią drogę. Przede mną ostatnia dziś terenowa przeprawa. Znowu się pogubiłem, jeden raz a potem drugi. Jest już po 20, Słońce zachodzi a ja w środku ciemnego lasu. Ale w końcu udaje się odnaleźć szlak przez Wielką Górę (która wcale taka wielka nie jest, niecałe 400m n.p.m.) do Kornatki. Koniec błądzenia na dziś, w Kornatce dopompowuję opony, zakładam lampki i w dół do Dobczyc. Całkiem chłodno się zrobiło. W Dobczycach ostatnia pauza (baton energetyczny) i do domu. W domu po 22.

Udana wycieczka, niby tak blisko Krakowa a już prawdziwe góry! Choć trochę nerwów kosztowała - ch*ja warte te wszystkie mapy i szlaki, nic się nie zgadza a oznaczeń brak :)

Zaliczone szczyty:
Przeł. Jaworzyce 576
Lubomir 904
Trzy Kopce 894
Łysina 891
Przeł. Niwka 388
Krowia Góra 456
Wielka Góra 394


Widoczek z Raciborska. Być może widać stąd Lubomira


W Dobczycach


W Wiśniowej


Rowerek


Odpoczynek na podjeździe na przeł. Jaworzyce


Na przeł. Jaworzyce


Widoczki z podjazdu na Lubomira. Nie wiem co obejmują ale to Beskid Wyspowy


Widoczki z podjazdu na Lubomira


Podjazd na Lubomira


Wygląda płasko ale było tam ponad 20%


Odpoczynek na Lubomirze


Odpoczynek na Lubomirze


Obserwatorium na Lubomirze


Czerwony szlak na Kudłacze (Mały Szlak Beskidzki)


Czerwony szlak na Kudłacze


Schronisko Kudłacze


Odpoczynek na Kudłaczach


Ławeczka na Kudłaczach


Czerwony szlak (Mały Szlak Beskidzki)


Czerwony szlak


Czerwony szlak


Czerwony szlak


Gdzieś po drodze


Gdzieś po drodze


Na Chełmie


Czerwony albo czarny szlak rowerowy na Chełmie


A tu się gdzieś zgubiłem


Wspomniana kładeczka


I jabłuszka


Zielony rowerowy wokół Uklejny


Zielony rowerowy wokół Uklejny


Tu podjąłem decyzję że jadę na Dobczyce


Jakiś widoczek (Pogórze Wiśnickie)


Zjazd po płytach


Na Krowiej Górze


Na Krowiej Górze


Niebieski szlak (bez komentarza)


Niebieski szlak (bez komentarza)


Tak to też niebieski szlak


Tak to też niebieski szlak


Kawałek dalej wąwozem


Widoczek z podjazdu na pasmo Glichowca


Rozkminianie gdzie jestem i gdzie jechać


Rozkminianie gdzie jestem i gdzie jechać


W Kornatce


W Kornatce


I znów w Dobczycach

NACHY SREDN: 5%
NACHY MAX: 22%
WYSOK MAX: 881
12.35 - 22.20
3l
2 banany, czekolada, baton energetyczny


Kategoria ^ UP 1500-1999m, > km 100-149, Korona Gór Polski, Terenowo


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]